Ok, już kiedyś o tym mówiłem, ale powtarzać oczywiste rzeczy trzeba często, bo przestają być oczywiste bez powtarzania.
Problem tzw "tajnych współpracowników" w Polsce, to jest zagadnienie bardzo złożone. Opowiem o tym jako człowiek z wykształceniem historycznym.. ba nawet miałem propozycję pracy w IPN, z której na szczęście nie skorzystałem.. a to były początki IPN.
Jako przykład posłuży nam osoba Mariana Jurczyka, jednej z legend szczecińskiej Solidarności. Twarzy strajków w tym mieście.
To dobry przykład, bo wiele mówi o tym skąd się brali TW
Marian Jurczyk został uznany za TW, i bez wątpienia podpisał dokument. Kiedy to zrobił? W latach siedemdziesiątych. Wtedy protestujący ryzykowali życiem, z komendy lub UB można było po prostu nie wyjść i zostać znikniętym. Ofiary strajków chowało się w ciszy i bezimiennych grobach.. nocami.
To nie były lata osiemdziesiąte, gdzie Solidarność miała wsparcie i szkolenia, żeby niczego nie podpisywać. Te porady były efektem lat siedemdziesiątych, w których sporo protestujących podpisało tzw "lojalki".
Ale żeby zrozumieć dlaczego, to trzeba przypomnieć podstawowe fakty:
1) Mogli zginąć lub zostać wywiezieni
2) Można było skrzywdzić kogoś z rodziny ( u Mariana Jurczyka - dziwna śmierć syna)
3) Protestujący miał do wyboru, to co wyżej lub wyjście do domu po podpisaniu
4) Szansa na końcowe zwycięstwo w latach siedemdziesiątych, była malo realną perspektywą.
5) W ogóle w Polsce podpis znaczył i do dziś znaczy niewiele. Władza coś pisała i ogłaszała.. i nie robiła. Wcześniej to samo robili niemieccy okupanci. Jeszcze wcześniej zabór rosyjski i austryjacko węgierski, również miały w glębokim poważaniu co się podpisze. Do Dziś Polska nie respektuje tego co podpisały władze przedwojenne. Nikt ci nie spłaci obligacji choćby. Ergo: podpis nic nie znaczył.. poza wyjściem do domu, do żony i dzieci.
6) Marian Jurczyk podpisał i współpracował donosząc na konkurencyjnego lidera strajków, Edmunda Bałukę, który był zdeklarowanym socjalistą i chciał socjalizmu.
Niemal sto procent opozycjonistów Solidarności, którzy podpisali lojalki.. zrobiło to w latach siedemdziesiątych. Czy to znaczy że wszyscy ci, którzy podpisali, byli współpracownikami? Nie! Większość z nich wcale nie donosiła, ba nawet czasami od razu mówili, że podpisali. W latach osiemdziesiątych, nieliczni dawali się złamać i zmusić.
Problem polega na tym, że sporo osób wstydziło się tego podpisu w latach dziewięćdziesiątych, bo wtedy już wiedzieli co ten podpis znaczy. Bardzo często w materiałach są adnotacje że te osoby kluczą, są trudne, nie chcą współpracować i się migają.
I o tym wszystkim należy pamiętać oceniając ludzi nazywanych tw taki owaki...