To tylko czułe słówka i frazesy Pani Ursuli von der Leyen, a rzeczywistość jest zgoła całkiem inna. Ona co innego mówi, a co innego robi. Bo nawet teraz w dobie wojny na Ukrainie, gdzie Polska chciała, aby Unia zawiesiła handel opłatami za limity CO2, bo ludzie muszą wrócić tymczasowo do paliw kopalnych węgla i ropy, by się ogrzać i mieć ciepłą wodę. Ale nieeee... Unia z uporem maniaka pragnie polikwidować kopalnie węglowe i wydobycie ropy, pod egidą Europejskiego Zielonego Ładu, a za to wszytko płaci biedny Kowalski podwyższoną inflacją na rachunkach. UE ma to w doopie i nadal sztywno obstaje przy handlu limitami CO2, bo napędza to zyski firmom energetycznym w Europie, a one windują w górę za to ceny energii elektrycznej, bo przecież w kapitalizmie bogaty może więcej i narzuca swoją wolę, a wiadomo lobby przemysłowe wspiera ekonomistów bankowych, a ci zaś wspierają polityków by wydawali takie dyrektywy by biznes się kręcił. A Putin wojną jeszcze dokręcił śrubę. Gdyby ta Pani była taka inteligentna, to nie wstrzymywała by dla Polski środków z Krajowego Planu Odbudowy po pandemii, gdzie wszystkie kraje już dostały, a tylko my nie. Skoro Polak jest także obywatelem Unii Europejskiej, to już jest gorszy od Niemca czy Holendra, bo mu się nie należy? Jako szary obywatel, to w tyłku mam animozje prawne o sądy w Polsce, bo mnie to nie dotyczy, a tak naprawdę to PiS ma trochę racji, iż kasta sędziowska nigdy nie miała żadnej reformy po okresie PRL, i nadal na stołkach siedzą ludzie z poprzednich układów, którzy szkolą w ten sam sposób nowych, którzy ich zastąpią. Dlatego w sądownictwie się u nas nic nigdy nie zmieni. Jak to Orwell napisał - "wszyscy jesteśmy równi, ale inni są równiejsi" (Folwark zwierzęcy).