Dotarłem do domu. To była szybka decyzja. Jeden nocleg w plecy, ale podróż już za sobą. Nie lubię nocnej jazdy, ale przynajmniej praktycznie zerowy ruch na drogach i w końcu swoje łóżko.
Dodatkowych kilogramów nie przybyło co mnie zszokowało przy ponad tygodniowym trybie odżywiania "bez hamulców"