Matka: Znów się puszczałaś całą noc z tym byznesmenem?
Ojciec: Oj puszczała się, puszczała
Matka: (odgłos liścia) Co?!
Córka: Mamo ale ja byłam tylko u Jessiki po mój zeszyt do matematyki.
Matka: A dlaczego z matematyki akurat? Uczysz się dla tego byznesmena?! (odgłos liścia)
Ojciec: Oj uczy, uczy (odgłos liścia)
Dziadek na wózku z pokoju obok: Malwinka, to ty? Zawsze jak jesteś to słyszę znowu odgłosy jak te tynki ze ściany spadały nam ino po bombardowaniu Niemców
Matka: Oddaj ten zeszyt z matematyki, od dzisiaj nie będziesz chodzić na matematykę i zakaz grania w sudoku!
Córko: Ale mamo ja nie zdam wtedy!
Matka: Milcz jak mówię! (odgłos liścia)
Ojciec: Milcz jak matka mówi (odgłos liścia)
Antonio Montana: Say hello to my little friend!
Dziadek na wózku z pokoju obok: - Ach ci hitlerowcy dziadowscy!
Matka: Do pokoju, ojciec zaraz przywiąże ci nogę do stołu byś nigdzie nie chodziła bez pozwolenia.
Ojciec: Oj przywiąże, przywiąże
(wieczór)
Córka w pokoju (monolog): Och co ja teraz biedna zrobię, miły mój się nic nie dowie, żem ja tutaj sama, zmokła, matka do zakonu odda.
Miły jej (telepatycznie): Ty Malwinka się nie przejmuj, ma się rzecz że ja biznesmen, matkę twoją ja przekupię, wtedy znów ty dasz mi dupę.
Córka w pokoju: Ja wiedziałam że mnie słuchasz - nie tak dobrze tak jak ruchasz - jednak teraz usłyszałeś, kup jej cukier i po sprawie.
(nazajutrz)
Matka: (do córki) Co ty myślałaś gówniaro że twój łach mnie przekupi 10 kilogramami cukru!? Żeby dwadzieścia, trzydzieści...
Ojciec: Oj żeby
Matka: a twój gach mnie tylko marne 10 kilo, na tylko tyle moją córkę wycenia??? Wzięłam te 10 kilo i pogoniłam dziada za drzwi!
Córka: Chociaż pół godzinki dziennie, muszę ja go ujrzeć wreszcie!
Ojciec: 5 minut
Matka: Tak 5 minut. 5 minut musi mu wystarczać, jak nie zdąży dojść jego sprawa.
Dziadek na wózku z pokoju obok: Tak, za 5 minut mi się woda będzie gotować na herbatę!
Jan Paweł II: Ja pamiętam, jak chodziliśmy po lekcjach na kremówki.