@Arkina, podpisuję się pod wszystkim co napisałaś.
W marketach mniejszych lub większych, unikam jak ognia wędlin, mięsa i często ryb. W warzywach i owocach lubię pobuszować, jest większy wybór.
Małe sklepy osiedlowe nie znikną, jeśli właściciel pozna swoją klientelę i na tej podstawie zrobi zaopatrzenie ilościowe i jakościowe.
Wczoraj odwiedziłam dwa dyskonty, ale ogórki zielone na mizerię, koperek i zieloną pietruszkę, kupiłam właśnie "pod domem" w maleńkiej klitce.