Poród to jedno. Zakaz aborcji to inna bajka.
Nie sądzę, aby jakiekolwiek rygorystyczne ustawy były przeszkodzą dla kobiet/dziewczyn, które chcą się pozbyć płodu.
Znowu zacznie kwitnąć "robota garażowa". Niejeden ginekolog zrobi to za odpowiednią kwotę.
Nikt nie prowadzi statystyk, ile płodów spuszczono do kanalizacji. Która się do tego przyzna, skoro sama to sprowokowała.
Zabrzmiało brutalnie, jednak wszyscy wiemy, że taka była, jest i będzie rzeczywistość.
Osobiście ubolewam nad każdą rodziną, gdzie jest dziecko mocno upośledzone fizycznie i umysłowo. Chylę przed nimi czoła, że każdego dnia zmagają się z niemocą swoją i ich dziecka.
Gdyby tego było mało, muszą błagać wszelkie instytucje i fundacje o wsparcie finansowe, bo bardzo często są po uszy zadłużeni w bankach.
Szlag mnie trafia, kiedy o tym wszystkim myślę.