No tak, poczytałam i napiszę tak: Aco-piszesz pytając, że jeśli temu z promilami ktoś by nie pozwolił to i tak by pojechał...pewnie tak.
I analogicznie do oprawcy/kata...co może zrobić kobieta?
Ona jest słabsza fizycznie, a kat stale czyni to samo.
Nawet jak ucieknie to on i tak ją znajdzie i dokopie podwójnie.
Nie chce go wsadzić do więzienia, bo nie może, bo się boi.
Takie kobiety nawet w bezpiecznych sytuacjach uważają się za winne...nie umieją znaleźć argumentów dlaczego są winne, dlaczego on bije. Opowiadają, że to z ich winy jest taka sytuacja.
Otóż kat tak zniszczy psychikę, że kobieta nie jest wstanie się bronić, a co gorsze nie chce się bronić, bo wie, że spotka ją jeszcze coś gorszego.
To skrajne przypadki, ale istnieją.
W związkach nazwę to normalnych ludzie się rozstają rozmawiając bez użycia siły fizycznej.
Moim zdaniem musi być ktoś trzeci, by skutecznie nie pozwolić temuż z promilami jechać i także trzeci: instytucja, policja, sąsiedzi by nie pozwolić katować kobiety i własnych dzieci, a siniaki traktować jak skrzydła (słyszeliście o tym oprawcy)
Maybe piszesz: "Myślę, że dobry byłby też darmowy dostęp do antykoncepcji
hormonalnej dla kobiet w najgorszym położeniu materialnym. W ten
sposób mogłyby się chronić przed konsekwencjami zajścia w ciążę,
gdy pan-mąż nie jest skłonny używać prezerwatyw."
Tak, tylko, że tu znowu oświata się kłania, bo niby skąd ma wiedzieć kobieta, że coś takiego istnieje, a lekarz nie uświadomi.
A tylko lekarz może zdecydować o takiej terapii, ale również trzeba wziąć pod uwagę skutki uboczne i jak lekarz wyjaśni o nich to kobiety mogą rezygnować.
Wszystko należy przemyśleć i ustalić odgórnie, a nie jak jest teraz: zakaz aborcji, zakaz in vitro, a "chłop potęgą jest i basta".