- Niebo
- Borówka
- Szary
- Porzeczka
- Arbuz
- Truskawka
- Pomarańcz
- Banan
- Jabłko
- Szmaragd
- Czekolada
- Węgiel
Tablica liderów
Popularna zawartość
Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 18.04.2021 w Posty
-
5 punktówTo wracamy do obchodów. Czas na kolejny przerywnik artystyczny ? Na stronice Nastroika Przybyła jakaś Klika Zamiast grzecznie się rozglądać Starszym userom honory oddać Pięć minut po rejestracji Założyli temat do wariacji Od tego czasu w Rozmowach w toku Przystań kliki jest na widoku Zaparzają kawę Planują zabawę Do garów sobie zaglądają Na nerwach zgredom grają Plotkują o reklamie Dyskutują kto kłamie Wbijają szpileczki Rozdają heheszki A najmilsze ich zadanie Ze wszystkimi flirtowanie ?
-
3 punkty
-
2 punktymasz rację nie da się stworzyć przyjaźni tylko wirtualnej - ale relacja wirtualna może zapoczątkować przyjaźń , która potem stanie się przyjaźnią w real time
-
2 punktyale lepsza jakaś bardziej radosna pieśń - "idźmy ufnym krokiem" .... ?
-
2 punkty
-
2 punktyNo bez zmian jak widzę... kawusia, pogaduszki i jeszcze dla nierobów koszulki dają? To chyba za komuny tak było ? Ale jak dają, trza brać! <Grzebie w kartonie> Zaraz, zaraz... na spodzie widzę inne koszulki! To dla wybrańców czy co? Dlaczego na spodzie są schowane? ? Dobra, nikt nie patrz to se wezmę a potem zwalę na tych co mają lepkie palce na trunki ?
-
2 punktyOd 2 lat jakiś bocian sobie fruwa nad miastem ale cwaniak osiedlił się gdzieś po za nim bo go obserwowałem dokąd odlatuje(na wschód).
-
2 punktyWydało się, ocenzurowali mnie tutaj nawet ? A subskrybcje wykupiłam w lutym już ?
-
2 punktyno trudno trzeba ugiąć się pod własnym danym słowem... tak naprawdę nie chciałem tego Tytuł roboczy Chlebak czyli patetyczno- figlarny rapsod ero...teryjny z zacięciem na kryminał. czyli wygłupy z reklamy z czasów minionych. Występują: WSZELKIE PODOBIEŃSTWA DO OSÓB , POSTACI I WYDARZEŃ JEST NIEPRZYPADKOWE I CELOWO ZAMIERZONE. 1. W ciemnym pokoju unosił się zapach piżma i nikotyny. Komisarz Jack Spenser niczym Ares i Amor w jednym, zatopiony był w nieziemskiej Wenus i Afrodycie. Krople potu Wenus spadały na jego nagi tors zaś boska Afrodyta wiła się niczym kobra chłonąc pożądliwie męskość Jacka. W świetle nocy trójka wijących się i umęczonych ciał wydobywała z siebie westchnienia, jęki a cienie na ścianie niczym wodna nimfa kreśliła rytmiczne, nieme obrazy miłości. One, niczym barwne ptaki odbywały swoiste niestrudzone gody falując na zmianę, on zaś i jego ptak upajał się ich pięknem i otrzymywał kolejną dawką rozkoszy… W tej samej chwili na drugim końcu miasta naga Isabelle Adjani, pluskała się w wannie…wokół panowała przejmująca cisza, gdyby ktoś stał teraz w przedpokoju usłyszał by klik zamka i czarną dłoń odchylającą drzwi do mieszkania biednej Adjani…w blasku księżyca lśnił srebrzyście długi szpiczasty niczym konar na wietrze …nóż. Biedna Isabelle … jej ponętne ciało przejęło kolejną dawkę szamponu marki Luksja..gdy nagle ogromny huk przeszył poznańskie centrum za sprawą eskadry F-16. Isabelle wzdrygła się zaskoczona hukiem i zamarła jednocześnie od zdecydowanego pchnięcia w serce. Jej zdziwione oczy zastygły w ciszy, a wypływająca z przebitego serca krew była jedyną oznaką przemijającego bytu. W powietrzu unosił się zapach śmierci, a bezwładna Adjani niczym bogini Hadesu odbywała swoistą ostateczną kąpiel kontrastując blado z czerwienią wody..W tejże chwili starszy jegomość o długich siwych włosach spiętych od tyłu gumką poruszał się nieśpiesznie wolnym, aczkolwiek zdecydowanym krokiem i oddalał się w ustronną stronę, zapomnianą przez świat monitoringu, w ciemną ulicę…. * …Natarczywy ujadający dzwonek wybił z letargu Jacka. Jasny blask słońca boleśnie raził przekrwione oczy. Ból rozsadzał czaszkę od wieczornych używek. W posłaniu namiętne nocne kochanki nie byłaby w stanie obudzić nawet wczorajsza szarża myśliwców nad Poznaniem. Jack spojrzał na smartfona. 17 nieodebranych połączeń nie wróżył niczego dobrego. Spenser omiótł wzrokiem kształtne tyłki Wenus i Afrodyty i z niechęcią wybrał numer do swojej asystentki niejakiej Liliany Nilson. Och, zgrozo! Nowej protegowanej szefowej Marie przydzielonej mu by uporządkować i usystemować jego pracę, jak się wyraziła. W chwili gdy weszła mu do gabinetu wiedział, że ma do czynienia z żółtodziobem nadającym się do przegięcia w pół i ostrego zerznięcia na biurku, ech… gdyby nie to, że była podłączona z wtyczką z Marie. -Haloo! - Spenser? Komisarzu Spenser- poprawiła się szybko Lilii- jest sprawa! Mariee.. Nadkomisarz Marie piekli się na pana od samego rana. Zabito dziś w nocy córkę wysoko postawionego dygnitarza i jest na komendzie dym!.....Hallo Spenser słyszy mnie pan?.. - Tak. …Powiedz Marie że utknąłem w korku na Roosevelta, zaraz będę. * (....) - Choolera Jack! Niech Cię diabli!- sunęła rozjuszona na niego Marie.- Czy ty wiesz co się tu wyrabia od naczelnego, po ministra!..Za chwilę będziemy mieć tu całe media, prasę.. Nie do końca zdawał sobie sprawę dlaczego, ale lubił te ataki złości Marie. Tęsknił czasem za nimi, w świadomości głęboko tkwiły w nim młodzieńcze grzechy młodości, wspólne spędzone z nią szalone lata, które wyewoluowały dziś, nie bez jego winy, do pozorowanej obojętności. Z potomstwem i ogólne szeroko pojętym szczęściem rodzinnym im nie wyszło, nie był gotowy na tak wielkie zmiany i stabilizację w życiu. Zresztą w tym fachu ciężko mówić o spokojnym odcinaniu kuponów ogniska domowego. Jack znał te jej ataki i spokojnie czekał na przejście skomasowanej fali -Won! Won! Uszanujcie śmierć! - zgasiła rozbawione gęby lovelasa o urodzie śniadego Sylijczyka Albę i jego przydupasa Jeremiego którego smutny żywot znajdował pociechę w takich akcjach jak ta w tej chwili. Marie nabrała tchu. -… Isabelle Adjani od ok 8 godzin leży martwa w wannie w swoim mieszkaniu. To córka ambasadora Kolumbii? Mamy tu dyplomatyczną aferę...minister już powołał specjalną komisję do zbadania przyczyn zabójstwa...Nie chce mi się nawet mówić co to dla nas oznacza. Jaack! i Lilii Dostajecie tę sprawę, jutro czekam na pierwszy raport! Jack spojrzał niechętnie na swoją partnerkę. Ułożona niunia z dobrego domu której rankiem po pewnej nocy i obejrzeniu jakiegoś kryminału zachciało się wstąpić do szkoły policyjnej. Ten jej żółtodziobi zapał do pracy, śmieszył Jacka a nieprzeciętna uroda zaklęta w długich opadających na ramiona ciemnych włosach niepokoiła zwiastując mu kłopoty. -Marie nie uważasz że powinienem do tej sprawy dostać kogoś bardziej doświadczonego?- odparł spokojnie Jack. - Boże Jack znowu zaczynasz. Lilii ma świetne referencje ukończyła akademię z wynikiem o którym mógłbyś marzyć Jack. Macie zielone światło od "najwyższego" i cały nasz zespół do dyspozycji. Uważam że twój krnąbrny charakter z tendencją do kłopotów, stonuje Lilii i będzie to nasze najlepsze możliwe rozwiązanie. "Czyli szpieg Marie"- pomyślał w tej chwili Jack gapiąc się bezmyślnie na cycki Lilii. Trwało to jednak zbyt długo, gdyż ów gapienie nie uszło uwadze obiektowi zainteresowania. Lilii nerwowo poprawiła bluzkę na sobie. Naprawdę nie miała złych zamiarów do Jack-a. Mimo wyraźnie wyczuwalnej jego niechęci do siebie, lubiła i szanowała go. W komendzie był legendą, „Dżakiem”, psem łapiącym trop i nieodpuszczającym, lubującym się w niekonwencjonalnym sposobie dochodzenia, a pchanie się w kłopoty były jego specjalnością, niemniej, koniec końców należał do niego. I do tego burzliwe życie prywatne i... kobiety. Miał w sobie samczą siłę, która pociągała ją i sprawiała że w bezpośrednim kontakcie z nim zwyczajnie się nie wiedzieć czemu spalała. Czuła jego spojrzenie na sobie i serce zabiło jej mocniej gdy zdała sobie sprawę na co patrzy. Nie pierwszy raz złapała się na tym, że ten facet wbrew jej woli, wywołuje w jej wnętrzu napięcie, które ją przerażało. Szybko odrzuciła natrętne myśli skupiając się na pracy. -….jedźcie- usłyszała koniec przemowy Marii. W lot zrozumiała sens zdania zwłaszcza, że jedyną odpowiedzią Jacka był jego grymas twarzy. * Jack przy parkował służbową Octavię tuż obok miejsca oznaczonego czerwoną policyjną taśmą. Pierwszemu napotkanemu mundurowemu Jack błysnął legitymacją przed oczy i rzucił niedbale- Prowadź! - Do windy 8 piętro komisarzu. Znajdowali się w apartamentowcu na Towarowej, w milczeniu windą zbliżali się do miejsca przestępstwa. W mieszkaniu pracowała ekipa dochodzeniowa, wokół słychać było raz po raz spust migawki aparatów. Jack podszedł do łazienki zobaczył ofiarę, że ma nóż wbity w mostek pomiędzy piersiami… - … nie żyje od 8-10 godzin, nie znaleźliśmy dotychczas niczego podejrzanego , fachowa robota wygląda na profesjonalistę- relacjonował technik z grupy kryminalistycznej – -Kto ją odnalazł? -Jest na dole, to jej gosposia, przyszła „ogarnąć dom”. -Kim była? - Isabelle Adjani- córka wieloletniego ambasadora Kolumbii , jej matka jest Polką, denatka pracowała jako sekretarka w dyrekcji TriGranit Development Corporation. Jack na dźwięk korporacji pokiwał głową ze zrozumieniem- Budują nam dworzec kolejowy z galerią, wiadomo coś, kto widział ją wczoraj ostatni raz? -Nie mam takiej wiedzy, komisarzu, sprawdzimy tu centymetr po centymetrze, ale ofiarę musimy już zabrać- proszę wybaczyć, policjant oddalił do obowiązków -Jasne. Jack spojrzał na Lilii i zapytał z troską - W porządku? Będę potrzebował aby zabezpieczyć cały monitoring z okolicy, ten apartamentowiec jak mniemam również go posiada. -William się już tym zajmuje.. nie było Pana zleciłam mu to zadanie- szybko odparła Lilii- Lilii wyczuła, że Jack wyraźnie chciał ją wrzucić na boczny tor w tej sprawie, ta nieukrywana niechęć komisarza do niej wywołała w niej smutek, zrezygnowana wyszła porozmawiać z gosposią. -„kurwa Jack” – zaklął do siebie w duchu- pod maską twardziela kryła się dusza, która karciła samego siebie auto reprymendą za swoje niepokorne jestestwo. Została w końcu jego partnerką na dobre i złe, a Jack ponad wszystko cenił sobie w tej relacji lojalność i odpowiedzialność za drugą osobę. Gosposia jak przypuszczał nie była kluczem do tej zagadki, szczerze zapłakana i roztrzęsiona odpowiadała z logiką na każde pytanie Lilii. Jack przychylniej już spoglądał na swoją nową partnerkę i jej chęci do pracy, sam zresztą w takich momentach wpadał w stan psięczego umysłu łapiącego trop, który determinował wszystkie jego organy do wytężonej bez tchu pracy, aż do rozwiązania sprawy mordu. -Lilii musimy dziś odwiedzić ambasadora- odrzekł -Marie nam to już załatwiła, mamy na 12.00 być w jego willi- Lilii dumna ze swojej przydatności spojrzała śmiało na Jacka, ale jej policzki zarumieniały. Jack niewzruszony spojrzał na zegarek, to powinno się udać pomyślał i powiedział- Lilii wybacz, ale niestety muszę na chwilę wpaść do domu i się ogarnąć, zapraszam cię na szybką kawę. Lilii zaskoczona przytaknęła lustrując Jacka. Słaby zarost, podkrążone opuchnięte oczy i zapach przetrawionej whisky, mówiły dobitnie Lilii, że to dla niego najwyższa pora, aby wziąć prysznic, ogolić się i doprowadzić do porządku. Była ciekawa zresztą jak on mieszka, i rzeczywiście jeśli nie zabawią zbytnio to zdążą. Chętnie skorzystała z zaproszenia. Winda w Jacka budynku cicho pomrukując szybko przeniosła ich na 7 piętro i Lili znalazła się w jego strefie zero. Uśmiechnęła się do siebie na tą myśl. Poczuła przy tym dreszcz emocji związanej z ciekawością wyglądu tego miejsca, jego „gawry”. Lili przywitały jasne industrialne wnętrza, fachowo urządzone i wystylizowane na klimat panujący w lofcie. Panował tu jednak niezły rozgardiasz co zdaje się dopiero teraz uświadomił sobie właściciel lokalu w jaką kabałę wprowadził swojego gościa. Pośpiesznie rozpoczął zbierać rzeczy w tym kobiecą bieliznę i wyglądał nieco komicznie, aż Lili nie kryła rozbawienia. Przez uchylone drzwi zdążyła ujrzeć śpiące nagie ciała w łóżku, nie dostrzegła wyraźnie, gdyż Jack pośpiesznie zamknął drzwi do sypialni- To sublokatorki-wyjaśnił szybko- mimicznie dając do zrozumienia we znaki, że są lesbijkami- wiesz jak to jest..nie ma mnie prawie całymi dniami…. To co szybka kawa?.. latte? -W takim razie latte poproszę-odpowiedziała Wkrótce zatopiła usta w smacznej pachnącej kawie, pozostawiona sama sobie przechadzała się po pokoju rozglądając po królestwie Jacka. On zaś pluskał się od paru chwil pod prysznicem których dźwięki słyszała. Nagle drzwi sypialni otworzyły się i „studentka-sublokatorka” w nieładzie nieskrępowana nago przeparadowała w kierunku aneksu kuchennego, nic nie robiąc sobie z obecności Lili. Wyjęła z lodówki coś do picia rzuciła krótkie -Cześć- i jakby nigdy nic z kocią gracją powróciła do siebie, oswojona najwyraźniej z taką sytuacją. ‘No no Jack nieźle się urządziłeś” pomyślała podekscytowana Lili-nie sądziła jednak że za chwilę jej umysł sprawi jej psikusa i popchnie ją do czynu, o który nigdy by siebie nie podejrzewała. * Był późny wieczór. Lili była wyczerpana. Dzisiejszy dzień swoimi wrażeniami, tempem mogłaby obdzielić ze tuzin osób. Przytłaczająca była jeszcze dla niej obserwowana przez nią rozpacz najbliższej rodziny denatki, którą odwiedzili tego dnia, czyli pana ambasadora z małżonką. Oprócz podstawowych danych o niej samej, to z kim się kontaktowała, czy była w związku, niczego konkretnego się nie dowiedzieli, zresztą nie spodziewali się tego z Jack-iem na tym etapie śledztwa… Potrzebowała wyczyścić umysł od tych spraw.. jutro czeka ją kolejny trudny dzień z …z Jack-iem. Ta akurat myśl działała na nią kojąco. Nalała sobie sporą lampkę cabernet sauvignon. Uspokoić się, oddychać, wyciszyć nie myśleć o tych sprawach. Lili zrzuciłą z siebie ubranie i nago przeparadowała po mieszkaniu niczym ta poznana sublokatorka u Spensera. Zatrzymała się przy lustrze i z przyjemnością przyjrzała się swoim zgrabnym, kobiecym kształtom. Podobała się mężczyznom, czuła to bardzo często, lecz paradoksalnie pomimo swojej atrakcyjności prześladowało ją jakieś związkowe fatum. Powinna mieć kochanków na kopy, lecz kochankowie nie wiedzieć czemu wybierali inne, płosząc się w zabieganiu o jej względy. Zapragnęła szybko znaleźć się w swojej nowo urządzonej łazience, która kosztowała ją majątek, ale efekt który uzyskała powodował że jej dusza była szczęśliwa. Woda z deszczownicy spływała jej po oczach, plecach i nogach. Myła powoli ciało. Z zamkniętymi oczami wyobraziła sobie, że nie jest w tym miejscu sama. Czyjeś męskie dłonie sprawnie dotykają jej..... Piiii CIĄG DALSZY PO WYKUPIENIU SUBSTRYKCJI HEHEHHE szampan był trochę się rozlał ? widziałaś?
-
2 punkty
-
2 punktyFajne, wpadające w ucho A mi przypomniała się ta nuta, uwielbiałam to jak byłam małolatą Bez żadnych podtekstów! Po prostu podoba mi się to
-
2 punktyNadejszła wiekopomna chwila w której zacumowaliśmy do bezpiecznej przystani na nastroiku. Za nami niebezpieczne rejsy po oceanie reklamy. Było to trudne doświadczenie, wiele wiader zapełniliśmy cierpiąc na chorobę morską. Ale co nas nie zabije to nas wzmocni. W ferworze walki i migdalenia wykrystalizowało się na kim można polegać, kto jest wiarygodny, z kim można się wiązać więzami przyjaźni lub po japońsku. Podziękowania dla naszego dżi-pi-esa Żmija, który wskazał nam kurs na nowe forum. Podziękowania dla admina za rozprawianie się z wrogim najeźdźcą. Podziękowania dla wszystkich, którym chce się tu udzielać, ubarwiać szarą rzeczywistość, dzielić sukcesami i porażkami, ocierać łzę i sprawiać uśmiech. ??? Maryś, nabiłaś 500. W nagrodę sprzątasz po rozdeptanych tortach ?
-
1 punktTo że ktoś oszukał to nie znaczy ze ktoś był głupi, po prostu ten ktoś otrzymał więcej zaufania niz był wart tego? Nigdy nie obciążaj siebie gdy byłeś w porządku, to nie służy ? Nie jest to trudne jeżeli zastosujesz powysze myslenie...
-
1 punktJesteś o jedno doświadczenie bogatsza. I o to w zyciu chodzi. Nie jesteśmy w stanie wszystkiego wykalkulować i przewidzieć.
-
1 punktPanie @KapitanJackSparrow tą część znam już na pamięć. My jesteśmy głodni dalszego rozwoju wydarzeń ?
-
1 punktHihi, dzięki Arkina, następnym razem się do Ciebie zgłoszę?Jak to mówią, my kobiety mamy szósty zmysł - intuicję, która nie zawsze nas wywiezie w pole. Czasem trzeba jej zaufać? Bez skrupułów, powiadasz, ok masz mnie?
-
1 punktmam wielką bojaźń bożą ale na to aby mi śpiewali "Witaj Królowo" to wolałbym jeszcze poczekać ?
-
1 punktSkalne miasto. Możliwe że część zdjęć ze Szczelińca i Błędnych skał.
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punktU mnie nie było słońca, ale deszcz też nie padał więc spacerek był. Złe piosenki wrzucacie, wywołujecie wilka z lasu.
-
1 punktTo jest prawda, że maska nie chroni ani tego zdrowego, ani chorego coby ten nie wypuszczał wirusa jeśli jest zakażony, a może o tym nie wiedzieć. Wirus to takie maleństwo, że przez maskę i jaka ona by nie była to i tak się przeciśnie. Mnie właśnie przeraża co to będzie po pandemii, jeśli w ogóle się skończy. Izrael stawiany był za wzór, jeśli chodzi o ilość zaszczepionych i poradzenie sobie z wirusem. A co się dzieje u nich? Szczepienia wywołały choroby na które obecnie ludność choruje i umiera, tylko, że teraz umierają na różne choroby, a nie na covid. Restrykcje jakie prowadzi ten rząd są wstrząsające np. hotele są otwarte, ale nie zaszczepieni muszą najpierw przebyć kwarantannę w tym samym hotelu co zaszczepieni, ale w dużo gorszych warunkach i płacą tak samo jak ci co warunki mają odpowiednie do rangi hotelu. Maski obowiązują wszystkich. Społeczeństwo zostało podzielone i nie ma wolności wyboru względem szczepień. Oglądałam wywiad holenderskiego dziennikarza z kobietą izraelską i o tym tak była mowa. Ludzie myślący, których na całym świecie jest coraz więcej widzą, że to nie wirus jest zagrożeniem, a doprowadzenie gospodarki światowej do upadku. Po szczepieniu @ddt60 obowiązują te same zasady: maseczka, dystans, dezynfekcja.
-
1 punkt
-
1 punktSiemka Uwielbiam Kovacs i coś mnie nosi od wczoraj jak marynarza po statku w czasie sztormu. Oki chyba zrobiłaś mi dzień. Poszperam w Kovacsie Albo później Andrus
-
1 punktDobra, myślę że roztrzygne tutaj owe fakty. Polecam śledzić ta Panią ? https://www.facebook.com/730705563682695/posts/4066372856782599/
-
1 punkt
-
1 punktTrzeba było nie wychodzić na ćmika w zalanym przez szampana ubiorze. Przewiało Cię! (A może przeleciało ?).
-
1 punktCovid to jest grypa ale o wiele bardziej silniejsza od tej zwykłej grypy. Najlepiej jak każdy robi tak, jak uważa za stosowne. Do swoich opinii nikogo nie przekonuję, stwierdzam jedynie fakty jakie dotyczą mnie osobiście. Czyli na przykład, gdy pisałam o mandacie, to wiem jak to działa, bo ostatnio mandat dostałam. Mogę screen pokazać. W chwili gdy nie zgodziłam się na przyjęcie, policjant wstawił jakieś znaczki i cyferki(tak jak to podałam w poście wyżej ze źródła) i nie dał mi mandatu ale na drugi dzień miałam wizytę policjantów w domu, którzy przyszli mi wyjaśnić na czym to polega i że sprawy nie wygram. Czyli wszystko tak jak podałam wyżej. Tak to teraz wygląda. Nie ma szans na wygraną i dlatego napisałam aby każdy robił wedle własnego sumienia a moje sumienie będzie czyste bo ostrzegłam.
-
1 punktWychodzi, że jakby dominujemy teraz ? Czyli czujesz się jak na kacu, tak? ? Aco, my - panie z forum pamiętamy, co Ty masz na kacu... ?
-
1 punktDobra, wrzucę do pieca. Słyszeliście o tym ? Który z Panów zaprzeczy? ?
-
1 punktTera widzę, @Pieprzna chyba mi przywróciła pełen pakiet ? Lo Panie, tyle szampana poszło na zmarnowanie ale rozumiem te emocje, 500 strona to nie byle co ?
-
1 punkt
-
1 punkt@KapitanJackSparrow to miało iść na ero ? Chyba, że cenzura jest dla osób bez subskrypcji ?
-
1 punkt
-
1 punktjasne, doskonała metoda na przebudzenie @Bledny trochę niewielkiego "luksusu" osładza szarość życia - stąd taka filiżanka
-
1 punkt
-
1 punktOstatnio mam kompletne urwanie głowy i chociaż jestem bezbożnica, to modlę się aby w końcu wszelkie gabinety pootwierali, bo teraz to do mnie z nudów co niektórzy chyba przychodzą ?
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punktDopiero jest po punkcie "kawa w negliżu" ? Oooo! Otworzyłam 500! I to nie marudzeniem, w zasadzie ? Brawo dla tej pani! ?
-
1 punkt
-
1 punktWłaśnie myślałam o pełnym pakiecie ale w obecnym czasie jakoś apetyt mi spadł i lecę z wagi samoistnie. Nie wiem czy wczoraj coś jadłam a dziś tylko kawa. Wiem że tak się nie robi bo metabolizm spowalnia ale jakoś nie mam ochoty coś zjeść. I dzięki za możliwość skorzystania z bezpłatnej porady ?
-
1 punktMandatu można nie przyjąć,a sąd umorzy sprawę z powodu niekonstytucyjności przepisów.. Prawnik czyta uzasadnienie wyroku. Nie podejmuje żadnych decyzji. Coś ci się miesza.
-
1 punktWkleiłem film prawnika, który przedstawia pierwsze orzeczenie sadu po zmianach. Nakaz noszenia masek jest niekonstytucyjny! Nie monitorujesz bieżących spraw.
-
1 punktTo stawianie sobie nawzajem brzmi dwuznacznie chłopaki ?? Jakby co nie jestem homofobem ??
-
1 punktCo do bagna, potwierdzam. U Lilki nie jest tak źle jak piszesz. Każdy ma prawo do własnego zdania, choćby nie wiem jak było durne i niesprawiedliwe...
-
1 punktJaka znów Kaśka? Ja pierdziele czy jest tu ktoś kto kogo nie zna? Szczerze mnie wkurzają te układy i układziki.
-
1 punktTo fakt! Jak na razie sporo biegałem jedynie po Karkonoszach. Uwielbiam być tam na górze, zostawić wszystko w tyle, z dala od cywilizacji, być ponad. Nawet ludzie których się spotyka na trasie są lepsi.
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+01:00