Skocz do zawartości


Tablica liderów


Popularna zawartość

Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 25.07.2020 w Posty

  1. 2 punkty
    Tak czytam, czytam i sobie myślę, że problemem nie jest strój kąpielowy ale coś zupełnie innego, coś co siedzi w psychice. Na początek poradziłabym wizytę u psychologa. Może to fobia, której można się pozbyć? Swego czasu byłam mocno otyła i nie wyobrażałabym sobie rozebrania się na plaży w strój kąpielowy, mimo że zawsze używam strojów sportowych, jednoczęściowych. Na psychologii się znam ale nigdy w zawodzie nie pracowałam i pomogłam tym sposobem sama sobie. To były próby, czasem nieudolne ale bodajże przez dwa lata w sezonie próbowałam różnych sposobów aby wejść do wody w stroju kąpielowym. Na początek kupiłam sobie taki strój, który zasłaniał mi ciało a raczej nogi i pupę, bo była na dole falbanka. Do tego musiały być grube ramiączka aby piersi dobrze się trzymały. Pierwsza próba była w nocy w zacisznym miejscu i tylko z moim partnerem. Nie udało mi się. Weszłam tylko do kolan i w bluzce na wierzchu. Następne próby były podczas spaceru z psem, wykorzystywałam to, że on chciał wejść do wody, to i ja musiałam wejść ale też tylko do kolan. Innym razem na przykład, siadałam na plaży w samym stroju ale na wierzch zakładałam prawie przezroczystą tunikę, taką plażową. To pozwalało mi bardziej oswoić się z ludźmi. Następnie obserwowałam ludzi, widziałam sporo takich co mieli za dużo ciała i w ogóle się nie krępowali a więc wmawiałam sobie, że nie jestem przecież gorsza, że też mam prawo popływać. Wspomnę, że zanim przytyłam, pływanie było moim ulubionym sportem i jest do dziś ale wstyd brał górę. Każdemu może pomóc co innego, mi w końcu udało się popływać, jak... założyłam ciemne okulary! Tak, okulary przeciwsłoneczne były moim wybawieniem. Dziś nie mam kłopotu z wagą a w większości zawdzięczam to właśnie pływaniu. Dlatego moim zdaniem, uważam, że osoby otyłe w szczególności nie powinny wstydzić się swoich gabarytów i korzystać chociaż w sezonie ile się da z wody. Dziś jestem trenerem indywidualnym, pomagam ludziom przełamać bariery nie tylko związane z tym, co opisała Autorka tematu ale w różnych barierach. Takich jak wstyd odsłonięcia ciała z powodu blizn, nieudanych tatuaży, krzywizn, piegów, itd. Jedna najważniejsza zasada, którą powtarzam każdemu, to że wstyd jest zbliżeniem się do bariery norm. To znaczy, że w naszym przekonaniu nie spełniamy pewnych norm związanych z naszym wyglądem i dlatego musimy nad tym pracować. A co jeśli jest to osoba na wózku inwalidzkim? Miałam takiego pacjenta. Moja odpowiedź była krótka. Dlaczego masz się wstydzić czegoś, czego nie jesteś winny? Odpowiedział, w sumie racja i byliśmy razem na plaży, pomagałam mu w pływaniu. Druga sprawa jest taka, że wszyscy mamy jakieś bariery ale bariery trzeba przemienić w wyzwanie a wyzwania należy pokonywać.
  2. 2 punkty
    Nie wiadomo czego się wstydzi, to może być tusza, krzywy kręgosłup, cellulit, rozstępy, żylaki, albo znamiona skórne. Nie każdy strój zakryje wszystko, jeśli to poważny problem medyczny.
  3. 2 punkty
    Myślę, że łatwiej spotkać się z kimś na płaszczyźnie koleżeńskiej, niż z osobą, z którą łączy uczucie. W pierwszym przypadku, na takie spotkanie idzie się zupełnie na luzie, bez obaw odrzucenia itp. W drugim przypadku, kogoś może paraliżować lęk, że będzie to pierwsze i ostatnie spotkanie, bo po prostu się nie spodoba. Takie spotkania też mogą być ciekawe. Ja np. dowiedziałam się, że realnie jestem odbierana zupełnie inaczej niż w necie. No i? Ktoś jeszcze chętny na spotkanie? (wężykiem)
  4. 1 punkt
    Ten dyskurs przybrałby zupełnie inszy kierunek, gdybym zaczęła argumentować, czemu wolę nie tęsknić za wiedzą minionych pokoleń. Byłoby przydługawo, z wyjaśnieniami, a i tak pewnikiem znów mało zrozumiale, czyli kolejne moje próby wyjaśnienia etc... Tak, stare metody bywają lepsiejsze, bez dwóch zdań, Hogan, ale nie tylko tego dotyczyły moje żaluzje. Piekielnie dużo jest odtwórczych standardów w naszych czasach. Według se mła za dużo. A zgłębiać własny umysł tyż również jest ciekawie. ?
  5. 1 punkt
    Oczywiście, że osoba zdrowa lub mogąca chodzić na własnych nogach, może zazdrościć wózka inwalidzie, to całkiem ludzkie i naturalne. Można zazdrościć z powodów jakie podałyście albo też dlatego, że wszędzie mogą jechać a nie chodzić. Ale ta ludzka przypadłość, tak dobitnie ujmując, jest naturalna ale passe. Co ma powiedzieć inwalida? Zamień się? Albo chętnie się z Tobą zamienię? Chodź, przewiozę Ciebie? On może zazdrościć nam nóg i to z całą pewnością.
  6. 1 punkt
    Ale to tylko wspomnienia bez kalkowania. Tak jak wspominamy babcię, która robiła pyszne ciasta owocowe z kruszonką, czy znajoma, która pięknie się malowała. To w pewnym sensie chęć poznania dawnych ludzi, zgłębienia ich wiedzy, bo niejednokrotnie ludzkość przekonała się, że często stare metody, są lepsze od nowych. Tu przykład z torbami foliowymi. Po co to komu było potrzebne? Mogliśmy zawsze kiełbasę pakować w papier.
  7. 1 punkt
    Ja kilka lat temu też w stroju kąpielowym bym się nie pokazała, ale poszłam do chirurga i hurtowo powycinałam niechciane ozdobniki. Czasami nie warto takich rzeczy hodować, trochę poszło skalpelem, trochę laserem. Jesienią chyba jeszcze pójdę, ale dam sobie wymrozić tym razem. Może głupio zabrzmi i nie na temat, ale tak często zazdroszczę tym ludziom, tego że mogą liczyć na współczucie i przez pewną część społeczeństwa (tę bardziej kulturalną) są oszczędzani. Wózek, niepełnosprawność jest wytłumaczeniem, zasłoną, obroną, bo to "nieszczęśliwy człowiek jest". Często wychowuje się dzieci wałkując " z takich ludzi nie wolno" się śmiać, a co z pozostałymi? Inni odbiegający od normy też nie są szczęśliwi, a nikt ich specjalnie nie oszczędza, nikt dzieciom nie tłumaczy, nie zwraca dowcipkującym uwagi. Czemu? Bo niema tego czegoś na co można zwalić.
  8. 1 punkt
    Wilczur absolutnie różni się wyglądem od owczarka niemieckiego. To mój wilczór A to owczarek niemiecki
  9. 1 punkt
    Nie widziałam Twego psa ale u Labradorów trzepanie uszu i gryzienie/ lizanie łap, może wskazywać na problemy z głową. To całkiem co innego niż w przypadku innych psów. Woda, która dostanie się do uszu Labradora nie szkodzi i nie mogą mieć z tego powodu świerzbu, bo to jedyna rasa psów na świecie, która znakomicie pływa pod wodą. Sprawdź też tylne(duże) pazury w przednich łapach czy który nie jest złamany, to też może być powód, że trzepie uszami bo nie potrafi sobie poradzić z bólem. Znam się na Labradorach, bo sama też mam. A tu dowód. Co prawda wkleiłam te zdjęcie już w innym temacie ale chyba to nie spam?
  10. 1 punkt
    Witaj WtomiGraj! Dziękuję za uznanie i oczywiście postaram się coś fajnego jeszcze wrzucić.
  11. 1 punkt
    Nie wybiegam każdemu na powitanie, ale Ciebie Witam hogan.? Liczę na więcej tematów z Archiwum X. Wreszcie coś ciekawego można było poczytać.
  12. 1 punkt
    @BrakLoginu @Jacenty macie się ku sobie chłopaki? To ja nie wiedziałam... Panie będą smutne ? A serio to można urzadzic dwa castingi. Możecie też skorzystać ze spotkania forumowego, które organizuje @example123 z @Tako rzeczka Brahmaputra i na żywo obejrzeć koleżanki. Możecie wespół zespół.... ???? PS. @Jacenty nie wiedziałam, że tak lecisz na kasę..... ??
  13. 1 punkt
    Lepiej czasem być chwalonym niż za często być ganionym
  14. 1 punkt
    Jak miło, dziękuję! Może być bez faktury, tylko trochę mniej policz.
  15. 1 punkt
    Dziękować I w takim razie może coś z moich kawałków
  16. 1 punkt
    To w takim razie się nie czepiam
  17. 1 punkt
    Dziękuję Chłopaki, zaraz wypróbuję Tylko skąd ja biedna skołuję 5 zeta? To może muzyka pomoże sprawę załatwić? To dla Was Czasu, potrzeba czasu, Żeby odzyskać twoją miłość Pomogę to osiągnąć, pomogę to osiągnąć* Miłość, tylko miłość, może przywrócić mi twą miłość pewnego dnia. Pomogę to osiągnąć, pomogę to osiągnąć Walczył, kochanie, będę walczył, By odzyskać twoją miłość Pomogę to osiągnąć, pomogę to osiągnąć Miłość, tylko miłość Może zburzyć kiedyś ten mur, Pomogę to osiągnąć, pomogę to osiągnąć Gdybyśmy poszli znów Całą tą drogą od początku, Spróbowałbym zmienić Rzeczy, które zabiły naszą miłość Twoja duma zbudowała mur, tak silny Że nie mogę się przebić. Czy naprawdę nie ma szans By zacząć jeszcze raz? Kocham cię. Spróbuj, kochanie spróbuj, Zaufać znów mojej miłości Pomogę to osiągnąć, pomogę to osiągnąć Miłość, nasza miłość Po prostu nie powinna być odrzucona, Pomogę to osiągnąć, pomogę to osiągnąć Gdybyśmy poszli znów Całą tą drogą od początku, Spróbowałbym zmienić Rzeczy, które zabiły naszą miłość Twoja duma zbudowała mur, tak silny Że nie mogę się przebić. Czy naprawdę nie ma szans By zacząć jeszcze raz? Gdybyśmy poszli znów Całą to drogą od początku, Spróbowałbym zmienić Rzeczy, które zabiły naszą miłość Tak, zraniłem twoją dumę, i wiem Co wtedy czułaś. Powinnaś dać mi szansę, To nie może być koniec. Wciąż cię kocham Wciąż cię kocham Wciąż cię kocham, potrzebuję twojej miłości, Wciąż cię kocham Wciąż cię kocham, kochanie
  18. 1 punkt
    Taaa i co jeszcze? Jak zmienię orientację to dam znać, będziesz moim faworytem, ale niestety zaraz po Dr. House. Nie załamuj się, bo on to raczej jest nieosiągalny
  19. 1 punkt
    On bogaty z domu to ja pierwszy się zgłaszam.
  20. 1 punkt
    Coś dla Aliadki Queen - We Are The Champions A tutaj dla nowych @hogan i @Dora Frontside - Nie Ma Chwały Bez Cierpienia
  21. 1 punkt
    Super, Cooliberku, że dałaś Mu domek. ?
  22. 1 punkt
    Myślę że akurat ciebie na pewno one chciały zgwałcic, bo widzę twą wirtualną przystojność, bądź dobrej mysli i nie zniechęcaj się i się umawiaj aż do skutku! Może w końcu która się rzuci! ? Wiedziałam że w końcu ktoś to zauważy! Niedługo będę sama sobie zadawać pytania i na nie odpowiadać! ? Teraz w końcu zasnę ?
  23. 1 punkt
    Jeżeli w necie poznaje kogoś i pozostaje z nim na stopie koleżeńskiej, to jest mi wszystko jedno czy się spotkamy czy nie, w każdym razie nie zabiegam o to. Można zobaczyć się i pogadać na komunikatorach. Jeżeli jest ku temu okazja żeby się spotkać, to dlaczego nie, ale jeżeli nie ma, to nie widzę powodu żeby skreślić taką znajomość. ? Doceniam, ale więcej tego nie rób, potrafię sama odpowiadać. Albo nie odpowiadam jeśli nie chcę. Nie wiem co ci się zdarzyło, ale są osoby, które słyszą i widzą więcej niż im się mówi czy pokazuje. Być może do takich należysz... nie wiem, nie znam cię.
  24. 1 punkt
    Jeśli kogoś bardzo się lubi,nawet tylko po kolezensku, to jedno spotkanie prowadzi do kolejnego i kolejnego. Można nawet spędzić wspólnie wakacje, zorganizować wypad w większym gronie można poznać ze swoimi znajomymi, aby ta osoba, którą się polubiło wirtualnie stała się częścią naszego życia realnego, a nie nickiem w komputerze i jakimś światem rownoległym. Dla mnie tylko takie znajomości mają sens. Takie które ewoluują. Wtedy jest naprawdę fajnie. A częstotliwość tych spotkań wcale nie musi być częsta. Ma się dwa miejsca wypadowe, u mnie i u tej drugiej osoby, poznajemy swoje realne życie, swoich znajomych... Oczywiście nie z każdym chce się tak ewoluować ?
  25. 1 punkt
    "Kimchi, czyli kiszona kapusta, to tradycyjne koreańskie danie z warzyw, które należy do najbardziej popularnych przystawek tej kuchni. Powstaje w wyniku fermentacji kapusty pekińskiej, warzyw i dużej ilości chilli... To wszystko kisi się i fermentuje w glinianych garnkach, najlepiej z dala od domu, bo zbyt ładnie nie pachnie. " Sobie przypomniałem pewien serial gdzie Koreańczycy jakieś słoje czy garnki z kapustą zakopywali w ziemi.Amerykańscy żołnierze podczas wojny koreańskiej myśleli początkowo,że tubylcy jakieś miny wkopują. Do dzisiaj Koreańczycy mają fioła na punkcie takiej kapusty gromadząc ją w olbrzymich ilościach. ->Czyli zostaję przy teorii o tym warzywku może dlatego też,że Laos jest nieopodal.
  26. 1 punkt
    Ja też A czy już się udało w historii tego forum takowe spotkanie zorganizować? W każdym razie myślę, że pomysł fajny i z potencjałem na miłe spędzenie czasu z fajnymi ludźmi.
  27. 1 punkt
    Mam wielką nadzieję ze jesteś w takiem stanie rzeczy szczęśliwą osobą czego Ci z całego serca życzę. Ja to widzę trochę a właściwie zupełnie inaczej no ale tu w grę wchodzi każdego indywidualna decyzja. Nie wiem czy ono dopada bo mam wrażenie ze trzeba mu wyjść na przeciw, albo chociaż nie uciekać przed tymże zakochiwaniem. Praca nie musi trwać od wczesnego rana do późnej nocy bo w tym czasie życie ucieka. I miłość. Umykają dni i tygodnie.I lata. Potem już gdy w krzyżu łamie, trzęsące kolana i zadyszka nie czas na czardasza. Wyluzuj daj sobie czas na życie. I na zakochanie. Ładnie wygląda teraz ten mój pokój po malowaniu. Zuzia i Sany śmieją sie co prawda że zamieniłem ćwikłę ( kolor) na musztardę ( też barwa) no ale biel sufitu i jasne ściany sprawiły ze nastąpiło optyczne powiększenie pomieszczenia no i do lask wróciły moje ulubione obrazy jeleni na rykowisku i leśne widoki czyli miejsc w których czuję sie dobrze i w które uciekam gdy bardzo mi życie dokuczy.. Muszę jeszcze przekonać Jacka by pozabierał z balkonu te swoje skarby i cacka bo po co tam kilka kolanek 1 3/4 cala jakieś klucze francuskie made in china i zawory odcinające fi 150. Żeby to one jeszcze faktycznie coś odcięły np zła zdarzenia czy nerwowe sytuacje a dopuścily uśmiech i dobro Trochę zazdroszczę Bilemu tych lasów i widoku polujących na ryby białych czapli. Zazdroszczę mu zapachu koni w stajni nad wodą i tych okolicznych dróg szutrowych dziurawych tak że nie ma mowy o przekroczeniu 30km/h. Nie wszystkie są takie oczywiście ale są i to dobrze bo tam nie ma miejsca dla buców w eleganckich autkach przed wejściem do którego zmienia sie buty na pantofle albo kapcie. Nie ma tam tego szpanerstwa, blachar, jazgotu i nocnego ryku knajp i dyskotek. Obiecałem sobie ze będę tam wracać przy każdej okazji by poznawać też inne miejsca i jeziora w tamtej jakże pięknej okolicy. Moze już nie długo? Zobaczymy. Tośka ma chyba jakieś gorsze dni. Siedzi cicho w kącie jakaś nadąsana. Nie wiem czy to są TE dni czy po prostu coś ją bardzo zasmuciło Nie lubię jak ktoś jest taki nieobecny. Zastanawiam sie też nad tym o czym pisał Krzysiek ale są to tylko jakieś domysły i teorie. Być może napisał gdzieś więcej o tym ale ja praktycznie nie chodzę nigdzie i bywam tylko tu w chacie i czasem wpadam na plac zabaw. No nic. Moze kiedyś. Ide. Obiecałem dziś Aliadzie wspólny spacer po plaży i przekrzykiwanie się z wiatrem i falami. Z Nią mógłbym iść tak w nieskończoność Albo tak by obejść morze do okoła. Wystarczy by tylko podała mi swoją rękę i powiedziała ,,chodź,, ,,poprowadzę cię ty Dyźku,, ( w domyśle mój)
  28. 1 punkt
    WtomiGraj, w zasadzie możemy przyjąć każdą wersję, bo zagadka do dziś dnia jest nierozwiązana. Możemy też wymyślić własną teorię... spiskową Dżulia, tego jeszcze nigdzie nie doczytałam, że te tereny w czasie gdy były słoiki, zamieszkiwało kilka cywilizacji. Może przed pojawieniem się słoików albo "po" ale w tym samym czasie, była tam tylko jedna cywilizacja ale też nie ma co do tego pewności, która to była. Jeden dzban/ słoik waży około trzech ton(chyba) a duże są na tyle, że niektóre sięgają nawet trzech metrów.
  29. 1 punkt
    Lepiej się nudzić niż wiecznie trudzić lepszy bimber w stodole niż cola na stole lepsza cola z gwinta z rana niźli mleka szklanka dana
  30. 1 punkt
    Lepiej w Oli dostrzegać coś niż bez coli wpadać w złość. Lepiej pisać se głupoty, niż coś robić bez ochoty.
  31. 1 punkt
    Wcześniej napisałaś, że nawet "zwyczajny przelotny znajomy" wie o Tobie więcej, niż ja czy inni ("wirtualni"), więc chyba Ty również masz nie tylko superznajomych ściśle uczestniczących w Twoim życiu, ale też takich luźniej z tym życiem związanych. Zazwyczaj znajomości można stopniować - jednych lubimy bardziej, innych mniej, a jeszcze innych znajomych nawet nie lubimy (w realu to mogą być nawet nasi bliscy, rodzina, sąsiedzi). Załóżmy jednak, że rzeczywiście to było tylko przejęzyczenie i tak naprawdę w realu masz tylko superznajomych, którzy mają realny i pożądany przez Ciebie wpływ na Twoje życie. Rozumiem, że to ludzie, których można określić mianem towarzyszy życia - partner (miłość) i osoby z kategorii przyjaźń (sojusz ustanowiony w celu pomagania sobie wzajemnie w życiu). Cała reszta to ludzie obcy, czy dobrze rozumiem? Jeśli tak jest, to czy nie jest tak na mocy Twojej własnej decyzji, by nie dopuszczać do siebie: - zbyt wielu bliskich w kategorii miłość - zbyt wielu bliskich w kategorii przyjaźń - osób ryzykownego pochodzenia (z ulicy, z internetu) - w inny sposób kolidujących z Twoimi preferencjami? Teraz myślę, że u podstaw takiego rozróżniania leży kwestia posiadania. Kwestia tego, by mieć swojego partnera, swojego przyjaciela... cała reszta, która nie spełnia tego kryterium swojości, jest zaliczona do kategorii obcych. A przecież poza miłością i przyjaźnią życie w społeczeństwie "oferuje" nam całe bogactwo relacji opartych nie na "posiadaniu" osoby, ale np wspólnych wartości, idei, zachwytów, celów. Przy tych nie-swoich, obcych, można również realizować kawałek swojego życia, nie stawiając z góry warunku, że musi to trwać do grobowej deski (przetrwać próbę czasu). Nawet nie "posiadając" przyjaciela, można czerpać satysfakcję z pomagania innym, lub cieszyć się pomocą udzieloną przez obcych (cóż z tego, że w sprawie, która nie jest sprawą życia i śmierci). Można cenić obcych ludzi za coś, czym wywołują nasz zachwyt lub poczucie zdystansowanej szacunkiem (niewłaściwość spoufalania) bliskości. Mimo tego, że widzę możliwość tych różnorodnych relacji z innymi ludźmi, rozumiem też postawę "albo-albo". Albo przyjaciel albo wróg. Swój albo obcy. I daleki jestem od twierdzenia, że to postawa niewłaściwa albo zła. To kwestia wyboru... upodobań... no co tam sobie ktoś ustali ?
  32. 1 punkt
    Lepiej weźcie się do roboty Niż wypisywać głupoty ?
  33. 1 punkt
  34. 1 punkt
    Mnie natomiast zastanawia postać żydowskiego Boga Jehowy, ta cała paleta zakazów i nakazów mająca służyć jego próżności(?) ... Jest coś w tym złowrogiego i tajemniczego. Dosłownie tak jakbyśmy byli hodowani... Wydaje mi się że takie uniżanie ludzi ma służyć kapłanom, bo napewno nie Bogu, rozumianym w sensie Absolutu. Chociaż jest to jeden ze sposobów wyrażania siebie w świecie, więc ciężko jednoznacznie krytykować koszerność i inne formy oddziaływania na rzeczywistość. Koniec końców to my nadajemy wszystkiemu znaczenie, resztę robi program.
  35. 1 punkt
    Myślę, że bardziej zwracasz na siebie uwagę niż gdybyś była w stroju. Poszłabym do psychologa.
  36. 1 punkt
    Ja nawet pod prysznic wchodzą w ubraniu.
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+02:00

Chat Nastroik

Chat Nastroik

Proszę wpisać nazwę wyświetlaną

×
×
  • Utwórz nowe...