Takich oszustw było w pierwszej turze bardzo mało, więc myślę że to rzeczywiście paranoja.
Gorzej, że cała ta skrajnie nieuczciwa kampania wyborcza, wykorzystująca aparat państwa i publiczne pieniądze do forsowania jednego z kandydatów, zaprzecza demokracji. Robi się u nas pod tym względem jak w Rosji czy na Białorusi. I fakt, że się z tym tak łatwo godzimy, rzeczywiście mnie martwi.