Najczęściej tak jest, że jak ktoś próbuje uciszyć, zakamuflować, to wychodzi niekontrolowane na wierzch. Nie wiem dlaczego nie dociera do władz kościelnych, że szczególnie w ich kręgach powinno być krystalicznie. Skoro za grzechy dają wiernym pokutę, wytykają zło i nie dziwią się, że ktoś odsiaduje wyrok za morderstwo, pedofilię czy kradzież, to również na własnym podwórku powinno się pozamiatać. A tutaj nie tylko nie sprząta się, lecz jeszcze udaje, że problemu nie ma. Winny z kolei broni się dziwnymi metodami.
Uważam, że wierzący czy nie byłby zadowolony z innego obrotu sprawy, niż takiej, jak jest dzisiaj. Nie sądzę, by ktoś płakał, że wreszcie sprawiedliwości stałoby się zadość. Pozwoliłoby to, jak piszesz ochronić tych, którzy są księżmi z powołania i żadnych niecnych zamiarów wobec dzieci nie mają. Można by pisać, że pedofile są wszędzie - wśród trenerów, nauczycieli, celebrytów, itd. W końcu to prawda. Ale na taką skalę i przez tyle lat wśród grupy, która powinna świecić przykładem w myśl zasady, że Bóg za dobre wynagradza, a za złe karze, to zobowiązuje. Gdzie są te kary? Jak na razie widać ukrywanie, a nie karanie i to jest olbrzymi błąd, który jak pisałeś prędzej czy później przyniesie swoje katastroficzne skutki.
Społeczeństwo zmienia się. W wielu krajach kościoły świecą pustkami i to nie z powodu pandemii. U nas już tez tłumów nie ma. Ludzie zauważają różnicę miedzy wiarą i Bogiem, a kościołem i księżmi.