Specjalnie dla Ciebie Weroniko zrobilem taką poranną fotkę tego koła ratunkowego tylko że trochę trudno to się robi zwykłym aparatem gdy nie można zajrzeć w okienko. Cieszę się ze pójdziemy z Hau nad rzekę gdzie o tej porze roku tyle tchnień wiosny.
No ja wiem? Jeśli odbędzie się to w pięknym miejscu np gdzieś w Alpach w słoneczny dzień a potem w jakimś miłym pensjonacie kolacja z dancingiem i jajecznica na śniadanie.... Czemu nie.
Żartuję Oczywiście Basiuniu.
Wiecie co? Teraz już na pewno będzie wiosna. Zaskoczeni? Nie! nie ma pomyłki. Ta najstarsza czeresnia w naszym sadzie dziś w nocy rozkwitła. Nie wiem skąd ale ona zawsze tzn co roku tak jakby wyczuwa pogodę i w pełni zakwita tylko w chwili gdy jej kwiatom nie zagraża niebezpieczeństwo mrozu. Czasem a nawet często już po kwitnięciu jeszcze przytrafiaj sie mroziki poranne ale one już wtedy nie są szkodliwe dla niej bo tym najwrażliwszym momentem jest rozkwitanie delikatności kwiatu. To trochę tak jak z ludźmi. Ten taki najbardziej delikatny i nerwowy okres to rozkwitanie i dojrzewanie do życia. Wtedy młodzi ludzie krzyczą swoimi wizjami życia a ich serca targają emocje związane z dowodem osobistym za pazuchą, pierwsze wielkie miłosne uniesienia i smak sexu. Wtedy tak łatwo coś zepsuć. Nie chcąco sprawić by odleciały z gniazda w kierunku nieznanym a w swym szaleńczym ,,wolnością,, locie trafily na coś co im zniszczy ,,jutro,, albo uszkodzi przyszłość na tyle że już zawsze pozostaną do lizania blizny.
Czy ktoś widział Tośkę? Nie wiem gdzie się schowała ze swoim fochem nie dając szans na jakieś niewinne gili gili. Jak sie wkurzę to wezmę samochód i podjadę do tej Legnicy i coś zrobię.