Równonoc wiosenna i początek kalendarzowej wiosny, który przypada na 20 marca. W kulturze dawnych Słowian tego dnia przypadało rozpoczęcie Jarych Godów, kilkudniowego cyklu obrzędowego związanego z żegnaniem zimy i witaniem wiosny. Mimo przyjęcia chrześcijaństwa znaczna część rytuałów związanych z owym świętem zdołała przetrwać do dziś: częściowo w tradycjach wielkanocnych, częściowo w regionalnych zwyczajach witania wiosny. Podobnie jak zimowe Szczodre Gody, tak i Jare Gody wywarły niebotyczny wpływ na kształt obchodów równoległych chrześcijańskich świąt. Nic w tym dziwnego, święta godowe były najważniejszymi słowiańskimi obchodami związanymi bezpośrednio z nadejściem nowego cyklu wegetacyjnego.
Nazwa Jare Gody ma dawny słowiański rodowód. Prasłowiański rdzeń jar-, obecny również w imieniu boga Jaryły / Jarowita, znaczeniowo zawsze wiązał się z krzepkością i surowością, siłą wynikającą z młodego wieku. Teraz pewnie nazywało się byto inaczej od imienia Dionizego
Przychodząca po równonocy wiosennej pora roku od zarania dziejów wiąże się ze wzrostem sił witalnych całego ożywionego świata przyrody. Przymiotnik jare może tutaj zatem wskazywać przede wszystkim na wiosenną porę obchodów. Słowo gody ma z kolei związek z prasłowiańskim god oznaczającym po prostu rok. Gody to czas przejścia jednego roku w drugi. Szczodre Gody rozpoczynają nowy rok słoneczny, Jare Gody zaś – nowy rok wegetacyjny. Nie ma zatem nic dziwnego w tym, że dawni Słowianie przejście starego roku w nowy świętowali dwa razy w roku.
Jaryło na białym koniu – słowiański symbol budzącej się do życia przyrody.
Słowianie w hucznym witaniu wiosny nie byli odosobnieni. Nie jest tajemnicą, że w kulturze wszystkich pogan szczególną wagę przywiązywano do dni przejścia pomiędzy poszczególnymi porami roku. Pora równonocy wiosennej była ważnym punktem kalendarza liturgicznego – od jej przyjścia dzień ponownie jest już dłuższy od nocy, światło zaczyna wygrywać nad ciemnością. Jest to zatem bez wątpienia powód do radosnego świętowania.
Wśród Germanów dzień równonocy wiosennej nazywany był świętem Ostary, germańskiej bogini wiosny i płodności, która wśród Anglosasów jest także nazywana imieniem Ēostre. To właśnie od imienia tej bogini językoznawcy wyprowadzają wyraz Easter, angielską nazwę Wielkiejnocy. Podobnego typu obchody były znane również w kulturze staroirańskiej, gdzie w czasie święta Nouruz (od nava rəzaŋh – nowy dzień) radośnie świętowano ten przełomowy moment roku. Podobnych przykładów byłoby można jeszcze mnożyć, przez co nie ulega wątpliwości fakt, że chrześcijańskie obchody Wielkiejnocy są zgrabną syntezą rozmaitych indoeuropejskich wierzeń i rytuałów związanych z witaniem wiosny. W końcu i przyroda, podobnie jak Jezus Chrystus, zmartwychwstaje na przełomie marca i kwietnia. Analiza faktów historycznych i rodowodów świat religijnych jak również ,,pączkowania,, jednej religii z poprzednich wierzeń zastanawia zbieżnością i stawia spory znak zapytania.
W wierzeniach pogańskich rytuały witania wiosny przeważnie były dedykowane konkretnym bóstwom. W wypadku Słowian takimi bóstwami byli Jaryło i Dziewanną, para związana z plodnością. Kult Jarego Boga (zwanego wśród Słowian Jaryłą, Jarowitem lub Jarunem) znany był na obszarze całej Słowiańszczyzny. Źródła etnograficzne jego postać zwykły opisywać jako bosego młodego boga z bujną czupryną, mknącego przez świat na białym rumaku. Atrybutami Jarego Boga są wianek i kłosy żyta, uniwersalne symbole kojarzone z płodnością. Sam Jaryło zdaje się być z kolei słowiańską personifikacją cyklu wegetacyjnego. Świadczy o tym jego kolejny atrybut – głowa starego mężczyzny, która wedle wierzeń należy do jego ustępującego poprzednika, starego Jaryły. Tego samego podstarzałego Jaryłę żegnano bowiem symbolicznym pogrzebem po porze zbiorów, kiedy to noc ponownie zrównywała się z dniem.
Stary Jaryło był żegnany poprzez symboliczne odcięcie mu głowy przez następcę. Początkiem wiosny w zaświaty odsyłana była również Marzanna, którą należało utopić lub spalić. Rytuały te są częściowo zbieżne ze słowiańskim obrządkiem grzebania zmarłych, podczas którego część ludzkiego ducha odsyłano do niebios wraz z dymem płonącego stosu, drugą część zaś kierowano w głąb ziemi. Co ciekawe, czasem Marzannę równocześnie palono i topiono, nie decydując się w ten sposób wyłącznie na jedną formę pożegnania. Bez względu na obraną taktykę należało ją jednak pożegnać godnie przy akompaniamencie wszczynanego hałasu.
Po uroczystym rozpoczęciu Jarych Godów słowiańska ludność gromadziła się na wzgórzach. Mężczyźni rozpalali wielkie ogniska, po to, by przywołać w ten sposób możliwie najwięcej ciepła i słońca. W czasie tym zbierano również wierzbowe i leszczynowe witki, ( obecne palmy?) z których robiono tzw. wiechy – pęki gałęzi i kwiatów, które zatykano na dachach nowych budynków, po to, by uchronić je przed wszelkim złem. W czasie Jarych Godów domostwa były sprzątane i okadzane, pieczono także rozmaite wypieki, m.in. tradycyjne słowiańskie kołacze. Kulminacją obchodów Jarego Święta była obfita uczta, którą wyprawić należało na wzgórzu. Towarzyszyły jej igrzyska połączone z radosnym śpiewem i tańcem. W interesie współbiesiadników było to, by zabawa była możliwie najprzedniejsza. Godne przywitanie wiosny było bowiem wróżbą urodzaju
Ważną częścią Jarego Święta było malowanie jajek, które symbolizowały odnowę, energię, radość życia i urodzaj w nowym roku wegetacyjnym. Pięknie ozdobionymi pisankami bądź kraszankami Słowianie obdarowywali się w czasie obchodów Jarych Godów, po to by zapewnić sobie płodność i urodzaj. Jajko jest zatem bardzo starym symbolem związanym z pogańskimi wierzeniami. Związek jajka ze zmartwychwstaniem Jezusa Chrystusa wydaje się zatem wtórny i wymuszony nad czy warto się zastanowić wkladając je do koszyczka Tak ważne dla Słowian obchody nie mogłyby obejść się także bez oddania czci zmarłym przodkom. Podczas Jarego Święta słowiańska ludność udawała się na mogiły swych bliskich, gdzie zostawiano na ich grobach jadło i napitek. Wszystko po to, by w ten sposób uhonorować swych dziadów.
W czasie Jarych Godów obchodzono również Śmigus i Dyngus – rytuały oczyszczające, przynoszące siłę i zdrowie. Śmigus polegał na smaganiu się nawzajem rozkwitłymi witkami, a także oblewaniu się wodą. Radosne śmiganie się witkami wzmagało siły witalne u kobiet i mężczyzn, przez co był to sprawdzony rytuał zaklinający płodność Taki pierwotny afrodyzjak . Nieprzypadkowe były też drzewa, z których wykonywano wspomniane witki. Mężczyznę dobrze było rozochocić gałązkami dębowymi, gdyż dąb to słowiański symbol męskości i siły. W wypadku kobiet lepiej sprawdzały się witki brzozowe lub wierzbowe, ponieważ były to drzewa delikatniejsze, postrzegane jako kobiece. Zwyczaj Śmigusa był dla kawalerów i panien idealną okazją do wzajemnego dotarcia się. Niewysmagana i nieoblana panna mogła obawiać się o swoją przyszłość – brak zainteresowania ze strony kawalerów może wszakże z czasem przerodzić się w staropanieństwo Także trzeba wystawic drogie panie tyłki na brzozowe rozgi . Rytuały smagania i oblewania przynosiły również oczyszczenie od chorób i brudu.
Jare Gody wśród Słowian nie mogły się również obejść bez składania sobie wzajemnych wizyt. Ozdobą były przepiękne grupy kolędnicze, które wędrowały z pieśnią i oracją od domu do domu.
Współczesne wspólnoty rodzimowiercze Jare Gody zgodnie zaczynają świętować wraz z początkiem kalendarzowej wiosny. Należy o tym pamiętać, gdyż ruchomy termin świąt wielkanocnych sprawia, że łatwo można zapomnieć o jednym z najważniejszych świąt dawnych Słowian. Zima może i w tym roku jakoś szczególnie nie dała nam się we znaki, jednak i tak nic nie stoi na przeszkodzie temu, by i tym razem pożegnać ją godnie. Mam nadzieję, że nadchodząca wiosna przyniesie nam wiele dobrego. Niech Wam kiełkują same dobrodziejstwa!
Jarego Godu!!!!!!****
**** Tekst nie jest mój w 100%