Myślę, że każdy ma jakiś tam swój świat wewnętrzny, bo żyć tylko tym co na powierzchni się nie da.
Ja gadam ze sobą od dziecka, chyba z samotności albo z rozczarowania się rzeczywistością, a gdy sobie pogadam to jest mi lepiej. Czasem odgrywam pewne role, tak dla urozmaicenia.
A czasem choć nie jestem na powierzchni, to wewnętrznie też milczę, bo sobie robię obrazy, digital, używam wtedy emocji, których nawet nie jestem świadoma. Większość jest mroczna. Ludzie którzy mnie znają bywają zaskoczeni, już nie komentują i nie pytają co to jest, dlaczego tak mroczne...i dobrze bo nawet nie wiedziałabym, co powiedzieć ? to taki mój ekshibicjonizm, więc później czuję zbyt duże skrępowanie, żeby się z tego tłumaczyć. Komuś się podoba lub nie, czuje jak ja lub nie. I tyle.