Ja nie dzielę się opłatkiem, bo moje córki tego nie dzierżą. I może dobrze, bo jednak ja jestem niewierząca, a one nie praktykują żadnej religii. I pijemy wino do kolacji i po kolacji. A podobno alkohol jest be! I nie śpiewamy kolęd, nie chodzimy na pasterkę, nie wkładamy sianka pod obrus.
A z mało wigilijnych dań to robię pieczarki nadziewane kaparami, bakłazan a'la śledź po kaszubsku, seler a'la ryba po grecku, jest łosoś a kiedyś nawet sushi było.
PS. Zatem jestem tą wredną ateistką która śmie robić katolicką wigilię ???i ją reformować na własny gust ?
W rodzinie nie mam żadnych tradycji... Żyjemy na spontanie.