Wiesz, tu jestem trochę sceptyczna. Owszem w mieście tez są domy i kamienice palone węglem, ale natężenie jest chyba mniejsze, i tego tak nie czuć. Poznan był dla mnie mocno zaczadzony, podobne wrażenie miałam w Katowicach. Co mnie zadziwia, ze np na Mazurach jest spore ubóstwo ale zima powietrze nie jest tak zanieczyszczone.
Co do napiętnowania. Wiele osób z takiego założenia wychodzi. Może i racja, bo w końcu ktoś po dupie dostaje, a biorąc pod uwagę ogólne zanieczyszczenie, to i tak to gowno wdychamy. Tyle ze najczęściej osoby, które pała śmieciami maja pieniądze np na alkohol, na papierosy. Kwestia wiec priorytetów.
Z drugiej strońy, tu właśnie powinna iść pomoc państwa. Jeśli ludzi nie stać na nowe piece, państwo powinno dokładać kasę.
Choc dla mnie jest diametralna różnica między cichym podtruwaniem a brakiem tlenu do oddychania. Koło fabryk przechodzę i nie mam problemów z oddychaniem. I najgorzej, jeśli rzeczywiście w takim otoczeniu mieszkasz...
i tu moje oburzenie. W końcu jeśli miasto pobiera opłatę klimatyczna, to właśnie z takich środków powinno dbać o czyste powietrze. Choćby właśnie przez wprowadzanie ekologicznych rozwiązań. Wyłączenie centrum miasta z ruchu drogowego, ekologiczne piece w prywatnych domach czy rygorystyczne przepisy w firmach.