Kobieto, ja chce jeszcze żyć, 10km na raz, by mnie zabiło, a nie jestem wyczynowcem, nawet nie biegam dla zbicia wagi czy coś.
Robię, to jedynie dla formy, ale i tak zdecydowanie wolę przejażdżki rowerem po lesie, wtedy wiem, że żyję, odpoczywam, natura, spokój, nikt tyłka nie zawraca, telefon całkowicie wyciszony, bo służy jedynie jako zegarek
Prawie rok i teoretycznie nie musiałbym do nich wracać, ale tak jakoś się złożyło
Nie palę dużo, bo w zasadzie popalam, o ile 5-7 papierosów dziennie to "popalanie"