Moim zdaniem dobrze zrobiony makijaż (niezależnie od jego ilości) wpływa na ogólny odbiór danej osoby i zwiększa jej atrakcyjność. Makijaż może też być formą ekspresji, czasem można wyglądać dziewczęco, czasem bardziej drapieżnie; rano inaczej, wieczorem bardziej zaszaleć w zależności od stylizacji, nastroju i ochoty.
Sztuczne paznokcie są pragmatyczne - hybrydy trzymają się trzy tygodnie bez odprysków, a żel może być odpowiedzią kruche, łamliwe paznokcie, które były zmorą wielu kobiet. Paznokcie żelowe można wykonać właściwie dowolnej długości, w każdym kolorze - ja lubię długie i zazwyczaj w wyrazistych kolorach - to, czy określimy je "paskudztwem" to już kwestia indywidualnego poczucia estetyki.
Sztuczne rzęsy z kolei powodują, że nie trzeba używać tuszu do rzęs - z relacji koleżanek wiem, że to duża oszczędność czasu. I jak ze wszystkim, na rynku istnieje mnóstwo metod robienia rzęs - od tzw. firanek do efektu naturalnych rzęs, które IMO wyglądają ładnie.
Operacje plastyczne i medycyna estetyczna też są dla ludzi - jak ktoś ma całe życie cierpieć z powodu ogromnego nosa czy małych piersi - jak ma go to uszczęśliwić, niech sobie poprawia. Ważne, żeby podobał się sobie, nie mnie.
Czy kobiety budują swoje poczucie własnej wartości na kilku kosmetykach z drogerii? Sądzę, że nie - po prostu lubią się sobie podobać, a najwyraźniej w makijażu podobają się sobie bardziej.
Samo stosowanie makijażu nie świadczy o kompleksach (ile jest choćby wizażystek, które robią tutoriale i pokazują się bez makijażu publicznie na filmikach), tak samo jak brak makijażu nie stanowi o ich braku. Natomiast pisanie postów o mocno oceniającym wydźwięku tylko dlatego, że ktoś ma inne poczucie piękna i estetyki - już tak.