Być może nie powinienem się wypowiadać na ten temat, bo nie jestem zbyt elegancki w swoim dresie, ale według mnie podobne sztucznie określone standardy mają przede wszystkim sprzedawać produkty – luksusowe zegarki, limuzyny (bo prawdziwie elegancki mężczyzna jeździ tylko maybachami), alkohole (bo elegancki mężczyzna pija tylko single malt), drogie garnitury i tak dalej.
To w pewnym stopniu ogranicza bycie eleganckim do bycia bogatym, podczas gdy według mnie to okropnie sztuczne, zupełnie jak większość otaczającego nas świata – wszystko opiera się na wizerunku.
Znam ludzi (na szczęście dość słabo), którzy chcą uchodzić za eleganckich, ładnie się ubierają, noszą niezwykle modne brody, ekskluzywne zegarki, piją głównie drogą whisky, a potem w towarzystwie nazywają swoją kobietę ku*wą. To nie elegancja, to wydmuszka.
Tak, wiem, poleciałem w skrajność, a pytanie było o zegarek. Według mnie to żaden symbol, można być eleganckim, nie nosząc zegarka, i można być nieeleganckim, nosząc zegarek.