Miłosierdzie Boże jest prawdziwym szczęściem i wyzwoleniem. Nie ma lepszej przyjaźni od przyjaźni z Jezusem, który nas do końca umiłował. Doświadczyłam tego w szczególny sposób w konfesjonale, gdy przebaczył mi zło, z ludzkiej perspektywy, niewybaczalne. "Nie ma takiego grzechu, którego Pan Jezus by nie odpuścił", te słowa usłyszałam podczas spowiedzi.
Niezależnie od tego, jakie zło wyrządziłeś, Bóg Ci przebaczy, gdy tylko przyjdziesz do Niego z tą odrobiną ufności. On już dalej działa w naszych sercach.
Kiedyś nie wiedziałam jak bardzo potrzebuję Pana Jezusa w moim życiu. A jednak ten Przyjaciel odmienił moje życie. Pokochałam chodzenie do kościoła, a nie było mnie tam jakieś osiem lat ( mam 20), kiedyś tego nie znosiłam. Wszystko zaczęło się półtora roku temu, gdy spojrzałam na obraz Jezusa Miłosiernego. Byłam wtedy w rozpaczy z powodu popełnionego zła, myślałam, że już nie ma dla mnie miłosierdzia. I pierwszy raz naprawdę spojrzałam na ten obraz, nigdy wcześnie się tak nie przyglądałam. I poczułam ufność. Potem przyszłam do kościoła. Odmawiałam koronkę do Miłosierdzia Bożego, ta modlitwa właśnie mnie ocaliła i zaprowadziła do spowiedzi, gdzie spotkało mnie największe szczęście.
Poza tym, bardzo polecam też modlitwę do św Rity (" w sprawach trudnych i beznadziejnych"). Pomogła komuś mi bliskiemu w chorobie nowotworowej.
Dla Boga nie ma nic niemożliwego, on zniża się do nas. Niech Jezus Miłosierny zawsze będzie z Tobą.