Inspiracją było "Cinema Paradiso", ale nie od początku do końca. Film potraktowałem jako punkt wyjścia, bo później piosenka podryfowała w zupełnie innym kierunku. Zdaję sobie sprawę, że tekst w kilku momentach jest bardzo abstrakcyjny. Ktoś mnie kiedyś zapytał: "O co ci chodziło z tą kanapką?". O nic konkretnego- po prostu dobrze mi się rymowało. Czasami kierowałem się rymem, czasami sensem🙂
Kiedy powrócisz już ja będę czekał
Ulicą pójdę wzdłuż kupię gazetę
Zabiorę z sobą psa usiądę na ławce
Skończę scenariusz by gotowy był
Wieczorem wieczorem przed mym domem
Wystawię ekran i wyświetlę film
Coś o mnie i o tobie
Będę leczył chore sąsiadów sny
Z nieba przyleciał mój wielki przyjaciel
Kiedy lądował ja jadłem kanapkę
Wyśnił że chyba jest chorym człowiekiem
Usiądź wygodnie i nie martw się bo
Wieczorem….
ok, a teraz jak z migrantów przeszliśmy tu?
...ale ok, rozumiem, tak poczułeś, no co Ci tu doradzić?
Skoro tak, to TY musisz się zapisać, albo jak już masz ukończony taki kurs, to pójść raz jeszcze, ALBO (słuchaj, to najlepszy pomysł) ZOSTAĆ INSTRUKTOREM takiego kursu. Pomyśl, jak procentowo wzrośnie prawdopodobieństwo spotkanie "tej jedynej" i zresztą będziesz widział w niej potencjał i predyspozycje🙃 Życzę Ci żeby się spełniło o czym marzysz🙂
Żeby była równowaga ( nic nie przechylało się bardziej na lewo albo bardziej na prawo, jak to mieliśmy przez 8 lat) potrzebny jest ''równoważniki''.
Waga nie kłamie .