Skocz do zawartości


Malinka

Znajomość internetowa i przeniesienie jej do reala

Polecane posty

Arkina

Nie mam wielu doświadczeń a raczej marne. 

2 razy tylko spotkałam się realnie z kimś i już nie mam kontaktu z tymi osobami. 

Z jakiegoś zlotu w ostatniej chwili w Poznaniu się wycofałam i chyba nawet dobrze. Podobno wszyscy trafili do domu ale w różnym czasie ?

Edytowano przez Arkina

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach


Zadowolony
Penelopka
Dnia 14.02.2020 o 22:45, Malinka napisał:

Czy macie takie doświadczenia, że kogoś poznaliście w internecie i przenieśliście to do realnego świata. Może nawet były z tego ciekawe znajomości lub nawet miłość i teraz jesteście razem?

Ja nie, ale moja siostra tak. Poznała mężczyznę swojego życia na jednej z tematycznych grup na face.Duzo ze sobą pisali. Potem się spotkali i zaiskrzylo. Jak patrzę na nich to się uśmiecham. Pasują do siebie pod każdym względem. Nawet to, że mojej siostrze nie podobał się od młodości jej nos. Według niej był za szeroki, więc brała spinacz do ubrań i tak spinała go sobie co pewien czas. Oczywiście to spowodowało to, że nos się jej lekko znieksztalcił. No.. i był to jej największy w sumie kompleks.Hmm i wiecie co? Ten jej mężczyzna ma identyczny ??. To niesamowite jak można się dobrać nawet wizualnie ???

Ja wierzę w to, że każdemu jest ktoś pisany. Taki ktoś na maksa dobrany. Grunt to się nie spinać ?. Moj dziadek mi zawsze powtarzał :"Pamiętaj wnuczko, ta prawdziwa miłość przychodzi z nienacka jak sraczka" ??. Tak w ogóle to mój dziadek miał bardzo wysokie poczucie humoru. Ja po nim mam także w górnych przedziałach ???

 

Edytowano przez Penelopka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zadowolony
Miejscowy

Ja miałem naprawde sporo, różnych kontaktów i znajomości z portali, z czatów i bawiłem się w to przez lata. 

Nigdy nie udało mi się trafić na właściwą kobietę, mimo kilku realnych spotkań. 

Nawet nie trafiła się normalna, w porządku koleżanka, która mogłaby być tylko "koleżanką" i nic więcej. 

 

Moim zdaniem, żeby poznać kogoś wartościowego, kto przypasuje, kto będzie odpowiedni w sieci, na portalach randkowych, to już jest kwestia, szczęścia, dobrego losu... Na to trzeba po prostu, trafić... 

Można sto razy zapoznawać i rozmawiać z osobami na czatach i portalach, a nigdy nie trafi się na osobę wartą uwagi. 

Bo nawet realne znajomości, które przenoszą się potem do życia realnego, też różnie się układają i też mogą się zakończyć, tak jak to było w moim przypadku. 

Można się starać, mozna robić różne rzeczy, żeby poznać kogoś do: szczerej, normalnej znajomości, ale jak nie ma: wzajemności, nie ma okazywania sobie wartości wzajemnych, to nigdy się to nie uda. 

No i ja to wiem z własnego doświadczenia. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jacenty

Jeżeli chce się poznać jakąś babę robotną czy fokę to tylko w realu.  ? 

Toż to głupota i marnowanie czasu aby szukać po internetach.

Mam kilka znajomych poznanych na forach i niech te znajomości tam pozostaną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wesoły
BrakLoginu
1 godzinę temu, Jacenty napisał:

Jeżeli chce się poznać jakąś babę robotną czy fokę to tylko w realu.  ? 

"foczka" słowo miesiąca na forum :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jacenty
1 minutę temu, BrakLoginu napisał:

"foczka" słowo miesiąca na forum :D

Wiem i dlatego go użyłem aby paniom się przypodobać /ale jak by co to nick zmienię/.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Arkina
19 minut temu, Jacenty napisał:

Wiem i dlatego go użyłem aby paniom się przypodobać /ale jak by co to nick zmienię/.

Ale z Ciebie byczek ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wesoły
BrakLoginu
Przed chwilą, Arkina napisał:

Ale z Ciebie byczek ;)

Nie rozpraszaj go, on już myśli nad nowym nickiem, bo wróg czyha :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Arkina
10 minut temu, BrakLoginu napisał:

Nie rozpraszaj go, on już myśli nad nowym nickiem, bo wróg czyha :D

Gdzie rozpraszam? Zawsze grzeczna jestem ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zadowolony
Miejscowy

Witam, miło. 

 

Ja nie polecałbym za bardzo zapoznawania kogoś przez portale randkowe, bo to jest coraz bardziej beznadziejne. 

Ludzie często wykorzystują to, że mają jakąś tam anonimowość w sieci, bo mogą zmieniać swoje dane, swoje zdjęcia i w takim sposób mogą udawać kogoś kim nie są. 

A niektórzy to robią dla zwykłej zabawy i dla własnych jakichś korzyści. 

No i tu dobrym przykładem są: oszustwa internetowe, np. oszuści matrymonialni, którzy siedzą na różnych portalach randkowych i wypatrują swoje ofiary. 

I robią też tak kobiety, które wykorzystują naiwnych facetów. Nie tylko sami faceci, niektórzy są oszustami w sieci. 

Mnie też nie raz chciały kobiety wykorzystać, jak się kontaktowałem na portalach randkowych, ale ja głupi nie byłem i nabrać się nie dałem. 

Po prostu kończyłem takie kontakty i tyle. 

 

Jak się już korzysta z takich miejsc w sieci, to zawsze musi być rozwaga, myślenie i ostrożność. 

Nigdy się nie ufa od razu komuś w sieci, jak się poznaje kogoś. 

Zaufanie zawsze powinno być ograniczone we wszystkim. Po co się komuś dać wykorzystać głupio? 

Natomiast w moim przypadku i tak kobiety nie wykorzystałyby mnie z kasy, bo ja bogaty nie jestem i nie byłem nigdy. Żyję skromnie, nie mam żadnego konta w banku, nie mam samochodu i nie mam żadnej swojej własności, która ma jakąś wartość finansową. 

A raczej tylko takie kobiety "polują" na facetów, którzy posiadają jakieś majątki, dobry samochód, żeby było z czego wykorzystać i oszukać. 

 

Poza tym inna rzecz, to nigdy nie wiadomo, co ludziom w głowie siedzi... 

Można kogoś poznać realnie, z takiego lub innego portalu, a w rzeczywistości ktoś się okaże chory psychicznie, niezrównoważony psychicznie i z kimś takim będą problemy i udręka. 

 

I ja bym już prawie taką dziewczynę poznał na jakimś portalu randkowym z którą miałem kontakt, potem również telefoniczny. 

Bo dziewczyna okazała się zaburzona psychicznie, która też chyba miała jakieś psychiczne odchyły. 

Po prostu, relacje z tą dziewczyną były bardzo utrudnione, a tylko miałem z dziewczyną kontakt telefoniczny i już było fatalnie po czasie w rozmowie. 

Gdybym dziewczynę zapoznał realnie, widząc się z dziewczyną, to ja musiałbym się z taką męczyć. 

Oczywiście, mógłbym próbować jej pomóc, bo nie powinno się od razu przekreślać ludzi, którzy mają problemy, ale trzeba najpierw starać się rozumieć ludzi. 

Tylko, relacje z osobami zaburzonymi ( a wiem to z forum psychologicznego ) są bardzo trudne i tacy ludzie najczęściej żyją samotnie, nie mając nikogo, gdyż nikt na dłuższą metę nie wytrzymałby u boku z takimi ludźmi. 

Ponieważ tacy ludzie ( o tym też przypominają psychologowie ) nie potrafią stworzyć z kims dobrych i pozytywnych relacji. 

Nie potrafią przez swoje zaburzenia. 

I tacy ludzie również najczęściej nie mają rodziny, ponieważ nie nadają się do tego. 

Ich, choroba i zaburzenia sprawiają, że ci ludzie są sami i samotni często. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do rozmowy

Publikujesz jako gość. Jeśli masz konto, Zaloguj się teraz, aby publikować na swoim koncie.
Uwaga: Twój wpis będzie wymagał zatwierdzenia moderatora, zanim będzie widoczny.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.






  • Statystyki forum

    • Tematów
      9 532
    • Postów
      251 477
  • Statystyki użytkowników

    • Użytkowników
      818
    • Najwięcej dostępnych
      8 477

    Nadine
    Najnowszy użytkownik
    Nadine
    Dołączył
  • Nowe Posty

    • Vitalinka
      CISZA WYBORCZA!
    • Vitalinka
      Nikt się nie sprzeciwia pomaganiu, jesteś zwyczajnie nie w porządku pisząc tak i ciągle cytując pismo święte dla swoich prowokacji, chociaż dobrze wiesz, że tak jak jest katastrofa to rannym przydzielane są kolory (według WAŻNOŚCI zabierania ich przez następne karetki) tak według Ciebie taki ratownik nie powinien ratować tych co może uratować, bo przysiągł ratować życie każde?  Gdyby mógł pomógłby każdemu i nie ma to nic wspólnego z a Ty rajcujesz się tak jakbyś temu biednemu ratownikowi, który robił co mógł pokazywał kodeks ratownictwa i wypominał, że jest złym ratownikiem.  I pisał, że UNIEMOŻLIWIŁ ratowanie, że się SPRZECIWIAŁ.  Mnie tylko denerwuje satysfakcja z jaką szafujesz tymi cytatami z pisma świętego, bo akurat tym nic dobrego też nie robisz.  Milknę w pokorze.
    • gość
      Ktoś jeszcze słucha takiej muzyki?  
    • Miły gość
      Zawsze możesz trzaskowskiemu kibicować ☺️
    • Pieprzna
      Maj się skończył, dzisiaj ostatnie nabożeństwo majowe, będzie mi od jutra czegoś brakować w wieczornej rutynie...
    • Antypatyk
    • Antypatyk
    • Tako rzeczka Brahmaputra
      Powiem więcej: pomaganie nie wyklucza innego pomagania. Natomiast dziwny jest SPRZECIW wobec pomagania. Uniemożliwianie. W tym akurat przypadku szczególnie dziwne, bo przecież chodzi o coś ważnego dla chrześcijan.
    • Vitalinka
    • Tako rzeczka Brahmaputra
      A to się jakoś wyklucza? Jeśli ktoś chce zorganizować pomoc dla polskich dzieci w domach dziecka, szpitalach itp. musi dojść do wniosku, że pomoc obcym ludziom na granicy to jest uniemożliwienie pomagania polskim dzieciom? Czy to może jest kwestia owego sławnego "NAJPIERW"? Nierzadko ludzie oburzają się na różnych wolontariuszy działających w obszarze, który dla tych ludzi wydaje się mniej istotny, niż to, co akurat dla nich jest ważne lub ważniejsze. I można usłyszeć: "Najpierw trzeba pomóc polskim xxx, a dopiero później można pomagać jakimś yyy".  Czyli coś na zasadzie - niech tam na granicy poczekają aż pomożemy wszystkim polskim potrzebującym dzieciom. Ale przyznaję, że słusznie zauważasz problem. Problem dzieci w domach dziecka, problem niepełnosprawnych, problem dzieci z zaburzeniami, które powinny być leczone a są kierowane do domów dziecka, które nie są przystosowane do leczenia. Jest to problem, którym państwo jak najbardziej powinno się zająć.
    • Vitalinka
      Ja też nie, ale była w domu dziecka, w szpitalach, w placówkach mających wspierać (z założenia) dzieci, znam ludzi tam pracujących, znam rodziny, znam statystyki i to jest dla mnie problem realny, którym zgodnie z moim sumieniem i wiarą trzeba się zająć. Tak jak przełożę ślimaczka, którego spotkam na chodniku na trawkę, zamiast filozofować o ślimaczku, który jest gdzieś daleko i słyszałam o nim w tv i nawet nie wiem jak NAPRAWDĘ z nim jest.
    • Tako rzeczka Brahmaputra
      Na granicy? Nie byłem. 
    • Vitalinka
    • Tako rzeczka Brahmaputra
      A to państwo chce pomagać? Przez pushbacki, ogrodzenia z concertiny (drut żyletkowy)? Ściganie wolontariuszy z zupą i ubraniami dla migrujących?  Zresztą... nie ja pisałem Ewangelię. Ani też dla państwa Ewangelia nie jest prawem. Jest za to jakimś drogowskazem dla wiernych. Chyba.
    • Vitalinka
      Racja, dlatego Kościół cały czas trąbi o naszych polskich dzieciach, które są chyba najbardziej znienawidzone przez Państwo, nie ma na domy dziecka, na leczenie, na hospicja (by umierały blisko rodziców - to jest tragedia), na pomoc psychiatryczną, codziennie jakieś dziecko popełnia samobójstwo, znów dziewczynka rzuciła się pod pociąg. Uchodźcy ok, ale jak państwo, które nie umie zadbać o potrzeby najmniejszych i najniewinniejszych chce pomagać jeszcze komuś z zewnątrz?
    • Tako rzeczka Brahmaputra
      To "fejkowy" mem krążący po facebooku. Marcin V został wybrany na papieża w roku 1417. I uznawał istnienie kościoła w Polsce (mianował abpa Mikołaja Trąbę prymasem Polski). 
    • Vitalinka
      fiu,fiu trochę lepiej😉
    • Nafto Chłopiec
      Za dwa tygodnie lecę, a potem dopiero jakoś we wrześniu i w urodziny. Ale pomysłów już brak 😅
    • Tako rzeczka Brahmaputra
      Żyjemy w ciekawych czasach. I naprawdę można "rozgryźć" priorytety wielkich graczy politycznych na podstawie ich reakcji na wyzwania. W przypadku Kościoła temat stosunku do migrantów jest szczególnie dobitny. Bo jest to kwestia, która wg świętych pism będzie kluczowa na Sądzie Ostatecznym. A jak wiadomo, dzisiaj Kościół w Polsce, jeśli coś mówi o potrzebie pomocy migrantom na naszej granicy, to jakby szeptem, półgębkiem. Przykrywając ten temat czymś bardziej rezonującym i wywołującym emocje. Na przykład stosunkiem do aborcji. 
    • Tako rzeczka Brahmaputra
      Spróbuję więc trochę wyjaśnić swój pogląd. Czy Ty, Moniko, nie czynisz zła dlatego, że jest ono zakazane przez prawo świeckie (państwowe), czy dlatego, że powstrzymuje Cię przed tym sumienie? Domyślam się, że ze względu na sumienie. Prawo Boże opiera się na relacji Stwórcy z człowiekiem. A ta relacja przejawia się w sumieniu, swoistym "głosie inspirowanym przez Boga". Chyba wszyscy chrześcijanie zgadzają się z poglądem, że zło istnieje na świecie dlatego, że pochodzi od człowieka a Bóg zechciał obdarzyć tegoż człowieka wolną wolą i możliwością wyboru. Zatem dążenie do zastąpienia sumienia posłuszeństwem prawu świeckiemu oznacza... odejście od Prawa Bożego na rzecz uznania wyższości zakazu (pilnowanego przez aparat państwa). I przenosi środek ciężkości z nauczania (ewangelizacji) - czyli zadania kapłanów, na posłuszeństwo prawu, na politykę. To Ty, Moniko, pokręciłaś. Żadne media nie nawołują do wyboru zła. Jeśli nawołują, to do wyboru tego, co same uznają za dobre lub do przeciwstawienia się "większemu złu", czemuś, co będzie bardziej niekorzystne dla państwa. To kwestia polityki. Uprawianej przez polityków, dziennikarzy i również przez Kościół. Trzeba wiedzieć, ze Kościół jest dość sprawnym politycznym graczem. Gdy na świece dominował ustrój oparty na władzy monarchy - Kościół potępiał rodzący się ustrój demokratyczny. By następnie zmienić diametralnie swój stosunek do demokracji, gdy monarchie upadły i gdy stanął w obliczu układania stosunków z demokratycznymi rządami. Wtedy okazało się, że demokracja to w zasadzie idea ściśle ewangeliczna i oddająca sens nauki Kościoła o wolności człowieka. Podobnie było z traktowaniem kobiet w Kościele. Bardzo długo kobiety były uważane za osoby, których godność nie mogła być równa godności mężczyzn. Jednak w obliczu nasilających się ruchów emancypacyjnych Kościół przedstawił swoją wizję emancypacji, w której odrzucił swoją dawną tezę o naturalnej nierówności między mężczyzną a kobietą. Kościół nie jest niezmienny, umiejętnie dostosowuje się do nowych uwarunkowań. Weźmy choćby kwestię najważniejszą z punktu widzenia Kościoła. Trzy pierwsze przykazania Dekalogu. Naruszone przecież przez postulat zapewnienia wolności wyznania w państwie, wolności do praktyk religijnych dowolnego wyznania, braku przymusu przynależności do jakiegoś kościoła czy religii. W czasach, gdy idea wolności wyznania dopiero była promowana jako standard w funkcjonowaniu społeczeństw, papieże zdecydowanie byli przeciw. Tak samo, jak zmienił Kościół swoje stanowisko w powyższych sprawach, najprawdopodobniej zmieni też w głośnej ostatnio kwestii aborcji. Zwłaszcza, że sam nie ma jednolitej wykładni tego, od kiedy płód staje się osobą. Kwestia aborcji jest dzisiaj w Polsce (chociaż nie tylko w Polsce) ważnym tematem politycznym. Warto jednak przypomnieć dokonania niektórych świętych, którzy dokonywali "cudu aborcji" w przypadku zhańbionych zakonnic, warto przypomnieć rozważania Tomasza z Akwinu i Augustyna, wg których dusza potrzebowała czasu, by wejść w ciało człowieka.  Tu ciekawe podsumowanie: https://www.onet.pl/styl-zycia/kobietaxl/kosciol-a-aborcja-rozne-stanowiska-na-przestrzeni-wiekow/6wym843,30bc1058    
    • Vitalinka
      Kłamstwo boli bardziej niż zdrada, Zawsze.
    • Aco
      Nad Bałtyk albo w góry
    • Vitalinka
      Dlaczego mi tutaj wyświetla się ciągle ta reklama? I co to jest?
    • Vitalinka
    • Vitalinka
      udawana radość okrutnego kapitana       miłość
  • Najnowsze Tematy

Chat Nastroik

Chat Nastroik

Proszę wpisać nazwę wyświetlaną

×
×
  • Utwórz nowe...