Skocz do zawartości


Zaloguj się, aby obserwować  
kawaixanax

Ty musisz być zmianą !

Polecane posty

kawaixanax

Do tej pory starałem się jedynie odpowiadać na pytania i zmartwienia innych userów, a w większości gości (Szkoda że w większości były to puste tematy bez rozwinięcia). Postanowiłem dzisiaj dać coś od siebie. Temat dotyczy celowego wprowadzania zmian w życiu. Przedstawię pewien schemat i może jakiś przykład. Temat ma oczywiście charakter uniwersalny. 

No to zaczynamy. Punkt 1 - Wstęp - Określ czym jest to czego chcesz. Wszyscy zmagamy się w życiu z różnymi trudnościami, każda sytuacja w którą emocjonalnie wchodzimy tworzy pewnego rodzaju kontinuum. Czasami brniemy w coś co sprawia nam ból i czujemy że potrzebujemy zmiany. Punktem 1 jest określenie gdzie chcemy się znaleźć lub jak chcemy daną sytuację zmienić, tak by była dla nas korzystniejsza. Punkt 2 - Energia potrzebna do zaistnienia zmiany. By cokolwiek mogło się urodzić, wpierw trzeba to podlewać. Nie może powstać coś z niczego. Każdy człowiek niczym mokra gąbka, która zostawia mokre ślady tworzy pokłady energetyczne w miejscach swojej aktywności. By nakarmić marzenie, trzeba postawić na wyjście ze strefy komfortu (ciepłych kapci, herbatki z bimbrem i telewizora) i dać od siebie coś ekstra. Ważne by wiedzieć jaki wpływ ma mieć dana aktywność na nas samych. Nie mówię tu o jednorazowym pieleniu grządki, ale o doglądaniu jej i troszczeniu się o nią tak jakby była to najważniejsza rzecz na świecie. Poczucie zadaniowości i wytrwałego wykonywania obowiązków ma za zadanie wprawić umysł w konkretny stan, jakże różny od tego gdy oglądamy kolejny odcinek House of Cards lub Dynastii. Czyli raz jeszcze Postanowienie i wytrwanie w tym postanowieniu, jakby była to najważniejsza rzecz na świecie. Punkt 3 - Dead line - trzeba określić czas w którym konkretna zmiana ma do nas przyjść, bez tego jej realizację stale będziemy odkładać w czasie. KONIEC Tego !! Do 1 Marca ma być tak i tak, a w zamian daje od siebie to i to. 

Punkt 4 - Stwórz Plan - Pisałem już że nie może powstać coś z niczego. By zawędrować gdziekolwiek trzeba obrać jakąś ścieżkę. Z początku możemy nie wiedzieć co zrobić, ale instynktownie zanotujmy kilka punktów które naszym zdaniem mogą przybliżyć nas do upragnionej zmiany choćby na milimetr. W tym miejscu Wszechświat zaczyna swoją pracę. Działa prawo przyciągania. Tam gdzie jesteś zrób cokolwiek by być bliżej tego gdzie chcesz być. Zaczną pojawiać się nowe okoliczności, pomysły i drogi do tego by przybliżyć się jeszcze bardziej. Stwórz plan i go realizuj. Przyciągaj podobne. 

Punkt 5 - Napisz wyraźne oświadczenie - przyjęło się że to co zapiszesz na kartce ma większe znaczenie niż ulotne myśli. Bez tego nie uda się utrzymać pożądanego przez nas Stanu Umysłu. Jest to rodzaj sugestii, która nieświadomie ma na nas oddziaływać. W swoim oświadczeniu zamieść to czego chcesz, określ czas potrzebny do osiągnięcia tego, napisz jak dobrze czujesz się na myśl o tym że uda ci się to osiągnąć i napisz co dasz z siebie by stało się to prawdą. Jeżeli faktycznie zaczniesz to z siebie dawać, to efekt będzie bliższy temu jaki chcesz uzyskać. Wszystko za sprawą świadomego kierowania koncentracji i utrzymania umysłu w pewnym stanie. 

Punkt 6 - Odczytuj spisane przez siebie oświadczenie tuż przed snem i po obudzeniu - Powtarzaj, powtarzaj i jeszcze raz powtarzaj, tak by świadomy umysł przesiąknął obraną przez ciebie koncepcją. Musisz być gotowym na przyjęcie rzeczy której pożądasz. By efekt był jak najbardziej zadowalający skojarz te zdania z emocjami. Czuj się jakbyś już to miał, czuj radość i wdzięczność, chociaż przez ułamek sekundy, czuj się jak aktor w teatrze. Myśl zabarwiona emocją przenika do Podświadomości i tam zaczyna się przemieniać w fizyczny ekwiwalent. 

Punkt 7 - Wytrwałość. Gdy zasiejesz ziarno, nie wykupujesz go nazajutrz. Rób to co postanowiłeś i czekaj na owoce. Jeśli podszedłeś do tematu z dziecięcą wiarą i oddaniem, na rezultaty nie będziesz musiał długo czekać. Koniec.

Tak wygląda filozofia osiągania celów, w dużym skrócie. Są jeszcze różne mankamenty, takie jak przykładanie się w 100 % do każdej pojedynczej czynności czy odczuwanie pozytywnych uczuć. Każdy kto do czegoś doszedł, mógł nieświadomie stosować część z tych procesów, jednak my chcemy zęby droga była jak najmniej wyboista. Myślenie tymi kategoriami zaczyna się gdy uczucie dyskomfortu jest tak silne że potrzebujemy nagłych zmian tu i teraz. Wtedy mamy dużą determinację, ale nawet syci możemy się dać wciągnąć. 

Na koniec miały być przykłady. No to będą. Zacznę od jednej historii ze swojego życia, a później będzie historia fikcyjna. 

Pewnego letniego dnia, zaginął mój kot. Jako że byłem wtedy w żałobie i mocno przywiązałem się do tego futrzaka, bardzo mnie to ubodło. Szukałem na osiedlu we wszystkich możliwych miejscach jednak bez skutecznie. Wreszcie musiałem iść do pracy. Jednak nie byłem sobą, poczucie dyskomfortu było tak silne, że potrzebowałem zmian tu i teraz. Natchniony intuicją przyszykowałem kartkę A5 na której w języku angielskim (by nadać bardziej podniosły ton) napisałem swoje oświadczenie. Napisałem o pozytywnych uczuciach jakimi darzę tego kota, napisałem że chce aby się znalazł i to że zobowiązuje się do 100 % wysiłku. Działałem wtedy jak motor. Wykonując zadania, uporządkowując swoje stanowisko pracy, szafkę, słuchając audiobooka i robiąc z niego notatki. Po pracy, w ogóle nie byłem zmęczony. Postanowiłem udać się na niemal godzinny bieg po parku. Po drodze minąłem chyba dwa koty, ale żaden z nich nie był tym moim. Gdy już wracałem postanowiłem rozejrzeć się po okolicy raz jeszcze. Szukałem i szukałem. Było już ciemno. Naglę w krzakach usłyszałem ruch, natychmiast tam pognałem. Niestety to był zwykły jeż. Wróciłem wycieńczony i zrezygnowany do domu. Postanowiłem jednak nie rezygnować i wziąłem się za pisanie ogłoszenia. W pewnej chwili tchnęło mnie coś by wyjść na balkon. Zrobiłem to i ponownie usłyszałem szmer w krzakach. Na moje nawoływanie odpowiedziało ciche miałknięcie. Gdy zbiegłem na dół i wbiegłem w krzaki, zobaczyłem białego kota, którego nigdy wcześniej nie widziałem. Pomyślałem że znów się nie udało, ale wtedy przed moimi oczami wyrósł mocno poobjany kocur, tym razem ten właściwy. Tak właśnie zadziałała desperacja w połączeniu z determinacją. Doszło do małego cudu i to zaledwie w ciągu kilkunastu godzin. Dodatkowym plusem tej sytuacji i mojego zawrotnego działania było to że na facebooku odpowiedziałem na post dziewczyny którą istotnie wielbię, co zaowocowało intensywnym odnowieniem naszej relacji. Gdyby nie ta cała sytuacja, pewnie nigdy do tego by nie doszło, a ja w pracy oglądał bym głupie filmiki na youtubie. Wielka lekcje przyszła do mnie wraz z tym doświadczeniem. No i jeszcze przykład dla Was.

Jest sobie chłopak, dajmy na to student. Upatrzył sobie jakąś pannę, no ale ta nie zwraca na niego uwagi i w ogóle wszystko wskazuję na to że to nie jego liga. By cokolwiek mogło powstać z tej sytuacji, chłopak musi dać z siebie coś ekstra. Zadbać o siebie, poszukać dodatkowych zajęć, pokręcić się obok, ogarnąć swój status materialny, pokazać się z nieszablonowej strony. Ogólnie ułożyć jakikolwiek plan i wdrożyć go w życie. Jeśli jest nieśmiały to może w końcu się ośmieli, albo utkną w windzie w centrum handlowym. Trzeba karmić umysł obrazem, podziałać i wierzyć że wszystko się ułoży, Tak to mniej więcej wygląda. Dzięki za uwagę i standardowo zapraszam do dyskusji. Jak jest ktoś otwarty to może spróbujemy zmierzyć się z jego problemem, a jak nie,to jest jeszcze priv, albo po prostu niech to czyta i wyciąga wnioski. Koniec końców Wszystko jest stanem umysłu. Avanti moi drodzy ! Avanti ! 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach


Dionizy

Ale po co to wszystko?

Zwyczajnie ....żyj z całych sił i uśmiechaj się do ludzi bo nie jesteś sam....

Nic nie chcę czy też nie mogę zmienić więc biorę z uśmiechem i wdzięcznością to co mam. i zastanawiam sie czy ta..... chwila która trwa... nie jest tą moją najpiękniejszą

Pomyślności. ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kawaixanax
46 minut temu, Dionizy napisał:

Ale po co to wszystko?

Temat jest skierowany do osób które chcą zmian. Temat jest skierowany do osób które chcą być pierwszoplanowymi postaciami w swoim życiu. Szanuję odmienny punkt widzenia, ale prosty minimalizm nie jest dobrym rozwiązaniem dla wszystkich. Jeśli u kogoś wszystko jest w porządku, lub jeśli jest "względnie w porządku" to można sobie pozwolić na branie co los przyniesie i uśmiech, no ale jeśli nie jest (a często nie jest) zawsze istnieje droga wyjścia (I o tym w istocie jest ten temat). Wiem że dla kogoś na pierwszy rzut oka może się to wydać syzyfową, niepotrzebną pracą, ale z czasem pewne rzeczy przychodzą automatycznie, a zmiany mają charakter namacalny. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dionizy

No dobrze niech tak będzie jak mówisz. Mam inne teoria które się sprawdzają ale przecież......

Masz rację w zdaniu że trzeba zastanowić sie i określić to czego się chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Martaaa

Autorze to co napisałeś jest bardzo ciekawe, ale musze to jeszcze przetrawic kilka razy. Obiecuje, że będę wracać i dziękuję za dalszą pomoc!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Alma

Nie wiem, czy tego typu reakcja Cię, Kawowy, nie zdrzaźni, ale dla mnie najistotniejszy fragment pierwszego posta to...happy end kociego giganta ?

Super, że szukałeś wytrwale ?

A tak bardziej na serio, to może i wartałoby pokruszyć kopię o sensowność kierowania/indoktrynowania własnymi celami, ale jakoś nie widzę siebie w roli konsekwentnego obrońcy buddyjskiego minimalizma ? ...bo to jest taki Paragraf 22: im więcej w Tobie przekonania o sensach własnego 'wyrzeczenia', tym mniej widzisz powodów do dyskursów z innymi na ten temat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kawaixanax

Hmm.. dyskursów z innymi powiadasz ? :D Generalnie to jestem zdanie że twój wewnętrzny głos, ma największy wpływ na ciebie samą, a inni ludzie, ich zdanie to tylko projekcja umysłu. Po wielu latach poszukiwań, doszedłem do pewnych przemyśleń i dlatego się nimi dzielę, chociaż być może przemawia przez to pycha, intencję są dobre. Nie chce nikomu dyktować jak ma żyć, żeby nie było... Temat jest dla tych którzy szukają rozwiązań (Szczególnie nietuzinkowych). Muszą wiedzieć że tylko ich nastawienie i działanie będące w zgodzie z tym nastawieniem mogą wywołać zmianę. Tak żeby uściślić : Jedyne co może być złe, to nastawienie względem czegoś. 

Takie równanie:

Działanie w zgodzie z wizją = Myśl x Myśl zwielokrotniona

Działanie w zgodzie z wizją = zmiana nastawienia mentalnego

Zmiana nastawienia mentalnego x wytrwanie w tym(powielanie)= środki i sposobności kreacji. 

Alma czy widzisz jakieś błędy w tym rozumowaniu ? :) 

Wszystko jest wytworem umysłu. Otaczać się rzeczami wielkimi to stawać się wielkim, rozwodzić się nad tym co słabe i biedne to stawać się takim. 

Edytowano przez kawaixanax

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Alma

W tych ostatnich 2 zdaniach, właściwie w ostatnim, widzę największe uproszczenie...świat jest bardziej różnorodny, także w intencjach, snach umysła...

Można nie otaczać siem wielkimi rzeczami, ba, nawet wielkie idee wziąć pod lupę i je sobie pomaleńku odpuszczać, a mimo to nie trafić do bramki numer dwa, czyli nie rozwodzić się nad bidą, słabizną, mielizną, tudzież pozostałymi ciapciumcielęcium ?

 

Widzisz, Kawowy, w samym kreowaniu materii postrzegam ...hmmm, łograniczenie...jakiejkolwiek, czy bidującej, czy blichtrowo zdobnej, czy nawet tej wysublimowanej, ynteligentnej, ambitnej...bo te wsie kreacje i tak czeka piach, piach, piaseczek i pył ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kawaixanax
1 godzinę temu, Alma napisał:

i tak czeka piach, piach, piaseczek i pył

Zabrzmiało trochę nihilistycznie xD Wierzę że śmierć jest tylko przejściem, a miejsce docelowe jest indywidualnie uwarunkowane, zależy w dużej mierzę od energii którą zebraliśmy i którą spożytkowaliśmy, 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Alma

Jasne, że każdy ma jakieś koncepcje na życie po życiu ?

Zabrzmiało nihilistycznie, bo tak miało zabrzmieć...nihilistycznie wobec sensowności kreowania jakiejkolwiek materii, także umysłowych/intelektualnych konceptów.

Nie zapominaj, że buddyzm jest nonteistyczny, Kawowy. Dla mnie ma to konkretne reperkusje. Nie wierzę, że z mojego ego zostanie cokolwiek poza prochem...a kolejna inkarnacja? ...raczej bez zachowania nawet śladowego poczucia tożsamości, bo o to, przecież, wszystkim biega w tym życiu po życiu ?

W buddyzmie masz współzależność powstawania zjawisk, bytów, ale nie ma trwałego 'ja', a droga do powszechnie upragnionego przebudzenia prowadzi tylko do przebudzenia, tudzież do sprokurowania lepsiejszej karmy na teraz i na potem...ale żadnego nieśmiertnego 'ja' nie dostawa siem, to nie hinduizm.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kawaixanax
W dniu 20.11.2018 o 21:35, Alma napisał:

ale żadnego nieśmiertnego 'ja' nie dostawa siem, to nie hinduizm

Wybacz Alma jakoś nie miałem wcześniej możliwości się odnieść :D Generalnie to nie chciał bym żeby ten temat zmierzał na transcendentalne, wierzeniowe wody, bo a) traci on swój pierwotny, praktyczny wydźwięk, b) odstrasza laików, którzy przyszli po porady . Zawsze na tę i pokrewne tematy możemy pogadać pod innym postem, byłbym zobowiązany :D Ale z chęcią, króciutko odniosę się do twoich wątpliwości. Przyjmijmy że ktoś ma religijnie nacechowany punkt widzenia, czy to automatycznie skreśla go jako użytkownika powyższej instrukcji wprowadzania świadomych zmian ? Bynajmniej. Swoją duchowość może wykorzystać jako zapłon lub skałę na której wzniesie budowle XDD To by wykorzystać w pełni życie, nie ważne jaką formę obierzę ono później, powinno stanowić nasz priorytet. Miejsce lepszego odczuwania przynosi lepsze wrażenia, wtedy lepiej uświadamiamy sobie jak działa świat i to wydaję mi się lepszym miejscem startowym do rozważań duchowych, niż uciekanie od negatywów w duchowość. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Alma

Ależ jam nie wyrażała wątpliwości. ?

I to nie jest religijność, a filozofia... i tak, absolutnie wykreśla mnię jako odbiorcę treści pragmatycznie modelujących rzeczywistość materialną ku wyższym pułapom dochodowym.

Sama siebie strasnie dawno z takiego spojrzenia na realia wymazałam gumką myszką...

Jeśli niekcący cosik otarło misiem o buddyzm, to już zamykam siem, tym bardziej, że widzę, jak mało zrozumiale mi wyjszło.

Bezapelacyjnie masz racjum, Kawowy, to jest Twój temat. ?

 

Edytowano przez Alma

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kawaixanax

Na temat zmian ciąg dalszy. Jednym z naszych priorytetów powinno być przekształcenie przymiotów umysłu. Zastąpienie tych niepożądanych, tymi właściwymi. 

Albert Einstein kiedyś powiedział - "Szaleństwem jest robić wciąż to samo i oczekiwać innych rezultatów" - czyli innymi słowy: te same przyczyny dają te same rezultaty. Jeśli zmienimy jeden wzorzec to cała układanka również ulegnie zmianie. Nasze życie jest sumą wszystkich przymiotów. W tym celu proponuję zadać sobie pytanie transformujące: Z których przymiotów dnia codziennego powinienem zrezygnować na rzecz tych właściwych ? 

Jeżeli naszym celem jest schudnąć albo budować lepsze relację z ludźmi to pierwszym przymiotem może być np. przeczytanie książki na ten temat, ograniczenie cukru w diecie, obejrzenie stosownego filmiku na youtubie, poszukania kontaktów z dawno nie widzianymi przyjaciółmi, zmiana garderoby, założenie konta na forum randkowym i tak dalej... To z kolei ma prowadzić do nowych okoliczności, a co za tym idzie do nowych decyzji. 

Niestety często ulegamy mentalnemu lenistwu i nawet tych wartościowych informacji nie chcemy wdrażać lub gdy zaczniemy przerywamy gdy nie widzimy natychmiastowych rezultatów. To tylko złudzenie, gra w jaką gra nasz "gadzi umysł" by nic nie robić i się nie wysilać. Natychmiastowe zmiany wywołają opór i wrócimy tam skąd wyruszyliśmy, ale wprowadzanie po 1 niewielkiej zmianie każdego dnia i potraktowanie tego procesu jak zabawę, może okazać się niezwykle skuteczne. 

blog1m.png

 

Raz jeszcze powtórzę, całe nasze życie jest tylko programem narzuconym przez umysł. Zrobić cokolwiek to lepiej niż nie zrobić nic. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do rozmowy

Publikujesz jako gość. Jeśli masz konto, Zaloguj się teraz, aby publikować na swoim koncie.
Uwaga: Twój wpis będzie wymagał zatwierdzenia moderatora, zanim będzie widoczny.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

Zaloguj się, aby obserwować  





  • Statystyki forum

    • Tematów
      9 542
    • Postów
      253 312
  • Statystyki użytkowników

    • Użytkowników
      835
    • Najwięcej dostępnych
      8 477

    Ekhart23
    Najnowszy użytkownik
    Ekhart23
    Dołączył
  • Nowe Posty

    • Astafakasta
      Mhm, ok...
    • Tako rzeczka Brahmaputra
      @Pieprzna Jeszcze zwróciłbym tu uwagę na pewną nierówność między katolikami czy ogólnie wyznawcami jakiejś religii a ateistami. Ci pierwsi podlegają dwu prawom: prawu, jakie uznają za boskie i prawu świeckiemu obowiązującemu w danym państwie. Ateiści podlegają tylko prawu państwa. I naprawdę nie ma potrzeby, by dążyć do wpisania prawa boskiego do prawa świeckiego. W ateistach budzi to zrozumiały opór, a z punktu widzenia osoby wierzącej takie zabieganie, by prawo boskie było też częścią prawa świeckiego, jest jakąś formą degradacji jego znaczenia. No i mamy też przykład na to, że fundamentalna rozbieżność między prawem boskim a świeckim w kwestii wolności wyznania, nie przeszkadza jednak wierzącym. Może by przeszkadzała, gdyby chrześcijaństwo było dominującą religią na całym świecie, a że tak nie jest, to trudno byłoby domagać się wolności do wyznawania chrześcijaństwa w krajach, w których dominuje religia inna i nie gwarantować wolności wyznawania innych religii w krajach "chrześcijańskich".
    • Vitalinka
      ...a jak jakiś to ja nie wiem, ja wiem tylko, który mój🙂
    • Astafakasta
      Ja wiem, czy Twój? Jakiś Boo.
    • Vitalinka
      Nafcik, co Ty masz na avku? Zawsze zapominam zapytać🙂
    • Vitalinka
    • Gregor
      Sacrum 
    • Tako rzeczka Brahmaputra
      Nasuwa mi się tu odpowiedź w stylu faryzejskim, czyli poprzez odwołanie do Pisma. Ale używam tu słowa "faryzeusz" nie jako coś pejoratywnego, wszak Jezus też był w zasadzie faryzeuszem, czyli osobą stanu niekapłańskiego, która dobrze znała i przestrzegała Pisma i nauczała o tym, co jest w Pismach. Ta moja odpowiedź to tak w skrócie (i tym razem bez cytowania): Łk 6, 29-36. Jeszcze tylko dodam, że zatrzymałem się nad tym określeniem "obcy bliźni". Brzmi trochę jak oksymoron... i trochę nie. Dla mnie też ważniejsi są moi bliscy, niż inni ludzie.     Tak, masz rację, niestety. I sam w sobie też to zauważam. Nie jest to dobre, jest nawet zawstydzające i powodujące chęć weryfikacji własnych argumentów. Bo to osłabia ich siłę, jeśli w jednym przypadku powołujemy się na większy Autorytet, a w innym jesteśmy skłonni ten Autorytet ignorować. Za siebie przepraszam i przyjmuję krytykę. I w ogóle dobrze mi jest mierzyć się z krytyką i wskazywaniem niekonsekwencji. Zastanowiłem się nad tym, dlaczego tak się dzieje. I myślę, że chodzi o to, że nigdy nie rozmawiamy o całości. O całym świecie i nieskończonej liczbie relacji, i procesów, jakie w nim zachodzą, bo nie jest to możliwe. Dyskutujemy o wybranych wycinkach rzeczywistości. O jakimś problemie. a nasz mózg(?) stara się być skuteczny. To znaczy stara się przekonać rozmówcę, wytłumaczyć to, co wydaje się niezbyt dobrze przekazane. Chce osiągnąć jakiś cel.I dobiera argumenty, które wydają się jak najbardziej przekonujące. W drugą stronę działa to odwrotnie: przekonywany stara się podważać siłę argumentu, wątpić... A w tych konkretnych sprawach, które zestawiasz, dla mnie istotna jest waga i rodzaj problemów. Kwestie migracji i obrony życia poczętego mają podobną wagę. Dotyczą tak samo praw podstawowych. Pomiędzy lewicą a katolikami są duże różnice zdań w kwestii definiowania człowieka lub w zakresie przyznawanej ochrony w sytuacji konfliktu w relacji człowiek-człowiek, matka-płód, matka-dziecko nienarodzone. Kwestia małżeństwa (jego świętości dla katolików, statusu dla niewierzących) jest dla mnie osobiście czymś mniej istotnym, ale zauważam, że nikt nie zamierza zmuszać katolików do zawierania małżeństw/związków jednopłciowych. Katolicy zaś chcą zabronić tego innym ludziom, nie kierującym się w swoim życiu Katechizmem. I jest to spór jakby czysto o definicję. Z mojego punktu widzenia wygląda to tak, że katolicy chcą narzucić innym obowiązywanie własnej definicji. Chociaż nie - dokładniej będzie to ująć jako niezgodę katolików na rozszerzenie definicji. Jest to jakby wyższość litery nad duchem. (Tu też trochę skojarzenie z faryzeuszem, w takim znaczeniu, że podobno bardziej liczyło się dla nich Pismo, niż duch) Bo wygląda to tak, że nie ważne że dwie kobiety (lub dwaj mężczyźni) się kochają i chcą żyć razem jako rodzina (dlaczego tak chcą to już nie moja sprawa) to ważniejsze od ich życia jest to, jaka ma być definicja. Tu się nie upieram jednak. Może rzeczywiście mają rację katolicy... a mi tylko wydaje się, że byłoby czymś lepszym umożliwienie tym dwojgu takiego życia, jakiego chcą, jeśli nikogo tym nie krzywdzą. 
    • Vitalinka
      Tak, racja chodzi o przykazanie miłości🤗 Mogłeś nie pisać w takim mentorskim tonie, tylko zwyczajnie mnie poprawić🙂 Swego samego - pisanie na szybko☺️ Przepraszam wszystkich, którzy poczuli się urażeni i życzę cudownej niedzieli❤️
    • KapitanJackSparrow
      Jestem za równością z tym zastrzeżeniem że osoby aspirujące do życia w naszym narodzie muszą sie wykazać chęciami do zarobienia na siebie. Natomiast jakieś przywileje typu masz tu dom masz tu szybciej lekarza przed obywatelami polskimi są skandaliczne i niedopuszczalne. No ale ja nie ustalam tych zasad , to tylko moje pobożne życzenia 
    • KapitanJackSparrow
      O wasza wymiana zdań to świetny przyczynek do ubolewania nad stanem polskiej kinematografii.  Nie wiem czy to tamten ustrój pełen absurdów był kopalnią pomysłów na kinematograficzne perełki czy też były to czasy bardziej zdolnych ludzi zgodnie z zasadą że trudne czasy tworzą silne ( czytaj inteligentniejsze )  społeczeństwa. A może jedno i drugie.  Owszem nasza kinematografia utknęła w szufladce w której owszem zdarza się obejrzeć dobre kino ale często jest to film typu kryminał. Polskie komedie są przerysowane, nienaturalne i często nieśmieszne. Nawet jak da się je obejrzeć raz to nie ma mowy o powrocie do tego typu kina. Aktualnie filmy polskie nie stają się kultowymi. Chociaż czy coś jest kultowe możemy ocenić po pewnym czasie to ja nie widzę takich kandydatów do stania się nimi. Leży i kwiczy produkcja kina dla dzieci i młodzieży. Z czasów lewicowego 🤣realnego  socjalizmu można wymienić dziesiątki tytułów filmów dla tej grupy widzów, zrobionych jak majstersztyk i bawiących zarówno dzieci jak dorosłych Poległo kino historyczne a zapotrzebowanie widza  jest , to widać to po produkcjach  na platformach streamingowych.  Kręci ktoś ciekawy Polski film obyczajowy? No nie.       
    • Nomada
      Jesteśmy krajem postępowym a to niesie za sobą konsekwencje. Tylko dlaczego imigranci mają przywileje których nie mają obywatele? Mają sprzyjające warunki do rozmnażania się na obcej ziemi w przeciwieństwie do ''tubylców''. Skandynawowie dzięki takim działaniom mają obecnie problem. Zresztą nie tylko oni. Na jednego Skandynawa rodzi się troje imigrantów.
    • Nomada
      Raczej to drugie.
    • Nomada
      Pisząc ich kogo konkretnie masz na myśli?
    • Nomada
    • Astafakasta
      A kto to jest Boo?
    • KapitanJackSparrow
      Z punktu widzenia demografii Polska jest skazana za imigrantów. Najlepiej takich których się da spolszczyć. Polacy nie rozmnażają się w tempie które pozwala że spokojem spoglądać w przeszłość.  Zamiast siać postrach imigrantami warto by stworzyć sprawny aparat państwowy do spraw imigrantów uchodźców. Wszystkie działania mające na uwadze asymilację poprzez pracę znajdują moje poparcie.   
    • KapitanJackSparrow
      Faktycznie tak jest. Ale dlaczego tak się dzieje?  Dzieje się tak, bo społeczność  katolicka z naciskiem na kler, za wszelką cenę stara się narzucić swoje idee i wartości niekatolickiej reszcie społeczeństwa. Odbywa się to zresztą drogą prawną poprzez ,,wybrańców partyjnych"  co ciężko kwestionować, bo takie są założenia demokracji. Ale w idealnym świecie demokracji większość powinna zauważać problemy i liczyć się z  mniejszością. No i mamy impas tych środowisk i każde próby dyskusji kończą się przerzucaniem na argumenty o których piszesz. Ale jak nie cytować Biblii zadeklarowanym często fanatycznym katolikom, którzy nakazują innym żyć według jej zasad, a sami mają z tym problem.  I jeszcze jedno  Moim zdaniem atakując lewicowe środowiska skupiasz się na przypadkach ekstremalnych odklejeńców i opisujesz to środowisko przez ten pryzmat. Lewicowy jest dureń który chce zbawić świat przyklejając sobie dloń do asfaltu i lewicowy taki Zandberg. To dwa różne modele lewicowe.  W środowiskach katolickich też nie brakuje odklejeńców. Tu postanowiłem zrobić kropkę nad rozwodzeniem się nad grzeszkami katolików.  A z innej beczki Braun zarzucający kłamstwo oświęcimskie ?  Geniusz czy idiota? Ja że swej strony szybko odpowiem idiota. 
    • Aaa...
      W 10 Przykazaniach jest coś o szacunku do bliźniego swego (jak swego samego)?   Zresztą dobrze gdyby było, może byś wtedy nie pisała w takim mentorskim tonie.  
    • Nafto Chłopiec
      Wszystko chyba należy od nastawienia. Ostatnio bardzo dużo jeździmy za granicę i jesteśmy bardzo zadowoleni, ale na przykład wybraliśmy się w ramach wyjątku do Poznania i też było super. Po prostu chyba człowiek potrzebuje jak najdalej uciec od tego polskiego kurwidołka chociaż na kilka dni, nie myśleć o pracy, o ludziach z którym dzień w dzień jeździsz do pracy tym samym tramwajem.  Tutaj za granicą (Włochy, Hiszpania) masz na pewno większą gwarancję dobrych cen w knajpach i przede wszystkim pogody.Jeśli chodzi o Andaluzję w której jesteśmy teraz i bezdomnych czy imigrantów zdecydowanie mniej niż spotykaliśmy do tej pory.
    • Pieprzna
      A gdzie jest dobro bliźniego tego, który jest obok mnie? Dzieci, małżonków, sąsiadów, kolegów z pracy... Dlaczego mam ich narażać na przemoc i biedę? Obcy bliźni ma mieć pierwszeństwo? To nie jest chrześcijaństwo tylko ideologiczne frajerstwo.  Zauważyłam, że politycy lewicowi i ich wyborcy zachęcają katolików do wprowadzania w życie nakazów biblijnych kiedy chodzi o migrację, ale kiedy katolicy chcą bronić życia poczętego i świętości małżeństwa jako związku kobiety i mężczyzny wg tego co mówi Pismo, to wtedy każe im się siedzieć cicho i zachowywać po katolicku tylko w swoim domu.
    • Tako rzeczka Brahmaputra
      @Vitalinka Przyznam, że trochę mi głupio, bo wypowiadam się jak jakiś kaznodzieja. Jakbym pouczał innych jakie mają mieć podejście do moralnych prawideł, od których przecież sam się oddaliłem przez brak wiary. Chcę więc tu tylko zaznaczyć, że to bardziej powinno być przekazanie moich subiektywnych odczuć. I tych smutnych konstatacji. Smutnych może tylko dla mnie. A inni przecież mają pełne prawo do swojego rozumienia tego, co dobre i co złe. Do rozumienia po swojemu. Nie chcę niczego nikomu narzucać. ...ale tak dodam jeszcze w kwestii dosłowności. Zauważyłem, że argument o tym, że Biblii nie należy czytać dosłownie pojawia się zazwyczaj przy tych wersetach, które są niewygodne dla nas. Które burzą nasz spokój. Te, które nam się podobają, mogą być czytane i odbierane dosłownie. Nie masz takiego wrażenia?
    • Vitalinka
      Dla Boo❤️🌺🌸💮     🥰🤗😊❤️
    • Vitalinka
      Nie nabierzcie się😉  
    • Vitalinka
      tak.   Tak jest, o tym trzeba pamiętać.   I znów złe wnioski. I brak pamięci (pamięć wybiórcza?) o 10 przykazaniach, które są NAJWAŻNIEJSZE, a jest w nich napisane ( szanuj bliźniego swego, jak swego samego ). A na zbawienie ma szanse każdy nie wiem skąd te wnioski bezsensowne.
  • Najnowsze Tematy

Chat Nastroik

Chat Nastroik

Proszę wpisać nazwę wyświetlaną

×
×
  • Utwórz nowe...