Mona Napisano 11 Lipca 2018 Jestem na skraju wytrzymalosci psychicznej... jestem zona alkoholika , pil od zawsze , tylko ja nie zdawalam sobie sprawy ze to choroba, bylam i moze nadal jestem wspoluzalezniona, jestem od roku na terapi , znecal sie nade mna psychicznie, po 20 latach malzenstwa jestem wrakiem kobiety, powiedzialam dosc i ze chce rozwodu, od 2 lat jest na terapi , codziennie, zmienia sie , chodzo do psychologa , nic poza aa i Bogiem, modlitwa go nie interesuje, nie rozmawia ze mna wcale, uwaza , ze dzialam na niego negatywnie, swoim zachowaniem wywoluje w nim agresje do mnie, zle emocje, pil prze ze mnie, zle na niego dzialam. Poprosilam go o rozwod , powiedzial nie, szkoda mu dziecka i boi sie zostac sam..... powiedzial , ze nie wyprowadzi sie z domu , nawet jak zaproponowalam , ze go splace, ze nalezy sie mu pokoj .... on boi sie zostac sam...ja mam metlik w glowie, tak bardzo bym chciala, zeby on sie zmienil, zebysmy byli normalna rodzina.... on mowi ze to ja mam sie zmienic, ze wszyscy widza jego pozytywna zmiane.... tylko we mnie jest cos nie tak i to ja zla jestem... ale w aa mowia ze on mnie taka musi zaakceptowac ... Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
BrakLoginu 7 398 Napisano 11 Lipca 2018 Jak się uprze to będzie mieszkał z tobą do usranej śmierci, znam taką parę. Mimo rozwodu i podjętych prób spłaty jeden drugiego są na siebie skazani. Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach