Skocz do zawartości


Zaloguj się, aby obserwować  
hagne

skąpstwo

Polecane posty

hagne

Zawsze myślałam, że jestem oszczędna. Ale dziś pomyślałam, ze jestem skąpa. 

Dostałam propozycję wyjazdu do znajomych, którzy żyją i pracują w innym bogatszym od naszego państwie. Cieszyłam się,bo bardzo ich lubię, ale po zakupieniu biletu, gdy do mnie dotarło, że rozwalę pół mojej wypłaty na kilka dni mini-wakacji, za sam transport właściwie, zrobiło mi się smutno. Bo oszczędzam na naprawde ważny dla mnie cel-taki przyszłościowy, a tu rozwalę sporo ciężko zarobionej forsy na kilka dni z przyjaciółmi.

 

I teraz czuję się egoistycznie, ze wolę pieniądze na koncie niz towarzystwo moich przyjaciół. Tak to prawda, kasa jest dla mnie ważniejsza od towarzystwa drugiego człowieka.

 

I jakoś tak pojawily sie myśli w mojej głowie, że chce się wycofać i chciałabym, żeby mnie nikt nie lubił. Że i tak pewnie mnie obgadują za plecami,że jestem skąpa, bo to pewnie i tak idzie wyczuć. A tak to bez znamojomych będę skąpa , ale nikt mi tego nie będzie wytykał, no i będę miała więcej kasy na moje marzenie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach


Jedź, mówię Ci

@hagne jedź. Ja miałem w tym roku dwa takie wypady i bardzo dobrze mi to zrobiło, spędziłem świetnie czas. Pieniądze się dozbierają, a chwile ze znajomymi na wyjeździe trochę Cię zresetują. Zasługujesz na to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Głodny

A ja Cię poniekąd rozumiem. I trochę bym się pobawił słowem, nie po to żeby nie czuć wyrzutów czy czyjegoś szeptu za plecami. Może nie od razu skąpa, ale oszczędna ? Rozplanowana? Mam przykłady dwa takich postaci. Pierwszym jest moja kumpela, która bawi się zawsze świetnie jak najmniejszym kosztem, to znaczy na szczęście ma legitkę studencką, więc jeśli gdzieś jeździ, to za grosze, rzeczy w teren kupuje w decathlonie i dba o nie w normalny sposób, a i one tak szybko się o dziwo nie psują (dziwna ta jakość). Pije piwo, chodzi do kina, słucha koncertów na żywo czasami, dostaje 2 stówy na paliwo na miesiąc. Zawsze jak gdzieś jedziemy, to gdy pada pytanie "ile Ci oddać?" ja macham ręką, no chyba że gdzieś dalej na dłużej. Jest poukładana, oszczędna, bo musi. Ale nie ma wyrzutów ani niedosytów, że nie wspomnę o jakimś wyobcowaniu między tymi, którzy szamańsko potrafią szastać kasą.

Drugim jestem ja, który jest cholernie oszczędny i czasem skąpy, tylko po to, że jak kiedyś zacznę się sypać czy coś i trzeba będzie na np. rezonans czy KT politraumę wyłożyć kilka tysięcy prywatnie, czy inne prywatne wizyty u specjalistów, czy ostatni gruby remont silnika i blacharz...żeby po prostu mieć zapas, którego można użyć w każdej chwili. Bo kiedy trzeba, to nie ma miejsca na stękanie i pożyczanie. Dobrze mieć jakiś zapas na koncie czy w materacu, zarabiać i nie jeść oczami. Warto mieć kilka porządnych rzeczy trwałych. I zbierać butelki zwrotne, bo wówczas krata dobrego piwa kosztuje grosze ;)

Jest taki kanał na YT o nazwie "dla pieniędzy", gdzie gość udowadnia, że można wszystko przeliczyć na kasę, od pojedynczego dnia przez wybór zawodu i zarobki, czy nawet piątkową grubą imprezę. O dziwo ma rację i liczby nie kłamią. Ale uważam, że to właśnie już zakrawa na skąpstwo. W pełni uzasadnione, ale przynajmniej liczby nie kłamią. Z tego wniosek, że skąpstwo nie jest takie złe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hagne

Ja mam taką filozofię, że w ogóle nie chodzę po restauracjach.  Sama kupuje produkty, sama sobie przyrzadzam, chodzenie po restauracjach mnie nie uszczesliwia, wydaje mi się wręcz bezsensowne, bo po co przepłacać 6 albo 10 razy za droiowego, tylko dlatego, że nie chce mi się go wrzucić na olej i umyć talerza? Ileż to zajmie...do tego zjem, oglądajac ulubiony serial. No i też z szacunku do dzieci, które głodują na świecie z powodu wojny i biedy, nie będę się rozpychać po restauracjach. Drogie samochody na pokaz- nigdy, tylko ekonomiczny, na dojazd do pracy. Karnet na siłownie?Nigdy, raczej bieganie ścieżką rowerową po lesie, albo jazda na rowerze.

 

A propo tej dziewczyny, Twojej koleżanki, to na piwo nie chodzę, bo dbam o mózg(wolę zdrowe rozrywki niż picie po barach) :P na koncerty też nie, bo pracuje w miejscu gdzie są tłumy ludzi i uciekam do ciszy.Jeśli miałabym wyjść na ten koncert z ludzmi których na prawdę lubię, sytuacja się zmienia, wtedy chętnie. 

 

 

4 godziny temu, Jedź, mówię Ci napisał:

@hagne jedź. Ja miałem w tym roku dwa takie wypady i bardzo dobrze mi to zrobiło, spędziłem świetnie czas. Pieniądze się dozbierają, a chwile ze znajomymi na wyjeździe trochę Cię zresetują. Zasługujesz na to.

Uważam, że masz rację. Kasa zawsze się odrobi, a życie jest jedno. Nie ma co siedziec na tyłku i ściubić. Dzięki za zachętę. Pozdr

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
la primavera

Pewnie, że jedź. Szczęśliwej podróży, ładnych widoków, świetnego towarzystwami a w bagażu powrotnym masy cudownych wspomnień.

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maybe

Za parę lat możesz płakać z samotności i pisać na forum co zrobić i gdzie znaleźć przyjaciół, znajomych. Same pieniądze szczęścia ci nie dadzą, choć są do życia niezbędne i lepiej mieć więcej niż mniej, ale kontakty międzyludzkie są równie ważne. Długotrwała samotność może obrócić życie w piekło i wtedy nawet posiadana kasa nie da ci radości i szczęścia. 

Pieniądze rzecz nabyta, jeszcze zarobisz i odłożysz na upragniony cel, przyjaciele odstawieni na bok, czy odłożeni na później mogą nie czekać, ale odejść na zawsze. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hagne
40 minut temu, Maybe napisał:

Za parę lat możesz płakać z samotności i pisać na forum co zrobić i gdzie znaleźć przyjaciół, znajomych. Same pieniądze szczęścia ci nie dadzą, choć są do życia niezbędne i lepiej mieć więcej niż mniej, ale kontakty międzyludzkie są równie ważne. Długotrwała samotność może obrócić życie w piekło i wtedy nawet posiadana kasa nie da ci radości i szczęścia. 

Pieniądze rzecz nabyta, jeszcze zarobisz i odłożysz na upragniony cel, przyjaciele odstawieni na bok, czy odłożeni na później mogą nie czekać, ale odejść na zawsze. 

tzn jestem innego zdania. Jeśli nie poradzimy sobie z samotnoscią i nie będziemy zadowoleni w swoim własnym towarzystwie, w byciu samej/mu, nie bedziemy mieć swoich zainteresowań, własnego życia, to niestety w oczach fajnych ludzi, fajnych potencjalnych przyjaciół, będziemy nie atrakcyjni, nie będą chcieli dawać jałmużny, smutnemu, nieszczęśliwemu człowiekowi, w potrzebie przyjaciół. Taka smutna osoba może ewentualnie trafić na niefajnych przyjaciół, którzy będą ją wykorzystywać, do swoich osobistych celów.

 

Jeśli jesteśmy z siebie zadowoleni i swojego życia, jestesmy pozytywni, to spotkamy fajnych i dobrych przyjaciół. Tutaj nie chodzi o kase, bo kasa nie powinna dzielić ludzi. Jak się nie ma kasy, można pojechać rowerami na przejarzdzkę, obejrzeć wspólnie film, pójść na spacer. Przyjaciół się nie kupuje, z nimi się jest. 

 

I to nie jest tak, że ja wiem co będzie za kilka lat. Życie dzieeje się tutaj i teraz. Tuatj i teraz jest mi dobrze. Za 5, 10 lat mogę nie żyć. Co więcej, nie jest powiedziane, że jak będę rozrzutna, trwonić kasę na prawo i lewo, to ja sobie zapewnie towarzystwo, do konca życia. Mogę mieć wypadek samochodowy, albo skonczy mi się kasa i gdzie wtedy będa ci przyjaciele i czy będzie to moja wina?

 

Może za 5 lat spotkam jakąś osobę w parku i będzie nam się rozmawiało, jakbyśmy sie znali od wieków. Ta chwila nie będzie miała nic wspólnego z tym ile kasy włożyłam w tą znajomość. 

 

Rozpisałam się, żeby otworzyć nieco szerzej perspektywę, nie żeby bronic swojego skąpstwa :) bo nie muszę bronić czegoś, do czego się przyznałam :) 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wyczerpany
Amani
18 godzin temu, hagne napisał:

Zawsze myślałam, że jestem oszczędna. Ale dziś pomyślałam, ze jestem skąpa. 

Dostałam propozycję wyjazdu do znajomych, którzy żyją i pracują w innym bogatszym od naszego państwie. Cieszyłam się,bo bardzo ich lubię, ale po zakupieniu biletu, gdy do mnie dotarło, że rozwalę pół mojej wypłaty na kilka dni mini-wakacji, za sam transport właściwie, zrobiło mi się smutno. Bo oszczędzam na naprawde ważny dla mnie cel-taki przyszłościowy, a tu rozwalę sporo ciężko zarobionej forsy na kilka dni z przyjaciółmi.

 

I teraz czuję się egoistycznie, ze wolę pieniądze na koncie niz towarzystwo moich przyjaciół. Tak to prawda, kasa jest dla mnie ważniejsza od towarzystwa drugiego człowieka.

 

I jakoś tak pojawily sie myśli w mojej głowie, że chce się wycofać i chciałabym, żeby mnie nikt nie lubił. Że i tak pewnie mnie obgadują za plecami,że jestem skąpa, bo to pewnie i tak idzie wyczuć. A tak to bez znamojomych będę skąpa , ale nikt mi tego nie będzie wytykał, no i będę miała więcej kasy na moje marzenie. 

JA wiem, czy to skąpstwo? Bardziej chyba priorytety, które przechylają szale na te czy na inna stronę. 

 

Ja bym pojechała, bo jeśli mogłabym zaoszczędzić trochę kaski, dzięki noclegowi u znajomych i zobaczyć coś nowego, to byłaby to dla mnie super okazja.

 

kazdy jednak pracuje na swoje pieniądze sam i sam ma prawo decydować, jak je wydawać. I rum znowu kwestia priorytetów, bo mnie by np. Nie cieszyło marzenie, które odbiera mi inne radości życia... 

 

na koniec jednak dodam, ze nie czułabym się ani winna, ani egoistyczna. I znajomi, którzy obgadują za plecami, nie są znajomymi... 

 

pamietam jednak, ze miałam takiego kolegę w pracy. Na pizzę się nie składał - szkoda mu było pieniędzy, na imprezę z nami nie jechał - szkoda mu było pieniędzy, w góry nie jechał, wiadomo, szkoda mu było pieniędzy. Rzeczywiście kokosów nie miał, ale bez przesady. Jak zamówiliśmy pizzę, to to tylko czekał, kiedy skończymy, by „ resztki” wciągnąć. Na imprezy jechał pod warunkiem, ze nie musiał sie dorzucać dób paliwa, a w knajpie nie trzeba było płacić 10 zlotych za browar...nie komentowaliśmy, bo sytuacje miał trudna. To jednak jest tak, ze siła rzeczy oddalał się od nas i stawał się coraz bardziej obiektem żartów. 

 

Mysle, ze warto wszędzie znaleźć złoty środek, tak by nie mieć wyrzutów, ale żyć w miare szczęśliwie...nie każdy jednak do szczęścia potrzebuje przyjaciół.. choć nań dłuższa metę....

 

ps. Ja bym pojechała, nawet za cała wypłatę... skąd wiem, może w kolejnym roku na taki wyjazd potrzebować już będę trzy wypłaty? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czas na Gofra
example123

@hagne  jeśli tak myślisz o znajomych, ze obgadają Cię itd to chyba tak naprawdę coś tu mi nie pasuje, czy oby na pewno się lubicie tak szczerze?
ale pomijając tę kwestię wydaje mi się, że ja bym pojechała jeśli naprawdę dobrze czuję się w czyimś towarzystwie  bo pieniądze jak ktoś wspomniał dozbierają się i to są tylko pieniądze które raz są, raz ich nie ma a naprawdę dobre towarzystwo ciężko znaleźć.
Jeśli nie do końca się czujesz z nimi dobrze to jaki sens ma wydawanie kasy na tę podróż? To faktycznie lepiej składać na marzenie bez wmawiania sobie, ze jestem skąpa.  Mi byłoby żal wydać ciężko zapracowane pieniądze na wypad z kimś z kim mam mało do pogadania:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dżulia

Ja nie rozpatrywałabym w kwestii doradztwa naszej koleżance wszak sama potrafi podjąć decyzję.
Zgodnie z zapodanym tematem "skąpstwo" możemy podawać wiele przykładów, które uznamy za skąpstwo, ale czy rzeczywiście nazwać to należy skąpstwem lub oszczędnością...niekoniecznie.
Byłabym bliżej nazwać to "głosem rozsądku" wszak umysł nasz analizuje co mamy zrobić w danej sytuacji i wybiera opcję najkorzystniejszą.

Skąpstwo nie stawiałbym w parze z oszczędnością.
Dlaczego?
Ano dlatego, że w oszczędzaniu mamy jakiś cel (przeżycia z dnia dzień, czy na urlop
do egzotycznych miejsc).
Natomiast skąpstwo dotyczy często bogatych ludzi, bo mimo swobody finansowej często nie zauważają bądź nie chcą zauważyć tych (nawet swoich bliskich) co potrzebują pomocy.
Skąpstwem też nazwałbym ograniczenie kontaktów międzyludzkim, gdzie podłożem są finanse.
Skąpstwo często łączy się z pazernością.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maybe
8 godzin temu, hagne napisał:

tzn jestem innego zdania. Jeśli nie poradzimy sobie z samotnoscią i nie będziemy zadowoleni w swoim własnym towarzystwie, w byciu samej/mu, nie bedziemy mieć swoich zainteresowań, własnego życia, to niestety w oczach fajnych ludzi, fajnych potencjalnych przyjaciół, będziemy nie atrakcyjni, nie będą chcieli dawać jałmużny, smutnemu, nieszczęśliwemu człowiekowi, w potrzebie przyjaciół. Taka smutna osoba może ewentualnie trafić na niefajnych przyjaciół, którzy będą ją wykorzystywać, do swoich osobistych celów.

 

Jeśli jesteśmy z siebie zadowoleni i swojego życia, jestesmy pozytywni, to spotkamy fajnych i dobrych przyjaciół. Tutaj nie chodzi o kase, bo kasa nie powinna dzielić ludzi. Jak się nie ma kasy, można pojechać rowerami na przejarzdzkę, obejrzeć wspólnie film, pójść na spacer. Przyjaciół się nie kupuje, z nimi się jest. 

 

I to nie jest tak, że ja wiem co będzie za kilka lat. Życie dzieeje się tutaj i teraz. Tuatj i teraz jest mi dobrze. Za 5, 10 lat mogę nie żyć. Co więcej, nie jest powiedziane, że jak będę rozrzutna, trwonić kasę na prawo i lewo, to ja sobie zapewnie towarzystwo, do konca życia. Mogę mieć wypadek samochodowy, albo skonczy mi się kasa i gdzie wtedy będa ci przyjaciele i czy będzie to moja wina?

 

Może za 5 lat spotkam jakąś osobę w parku i będzie nam się rozmawiało, jakbyśmy sie znali od wieków. Ta chwila nie będzie miała nic wspólnego z tym ile kasy włożyłam w tą znajomość. 

 

Rozpisałam się, żeby otworzyć nieco szerzej perspektywę, nie żeby bronic swojego skąpstwa :) bo nie muszę bronić czegoś, do czego się przyznałam :) 

Napisałam "długoterminowa samotność", a to co innego od chwilowego bycia samej. To naprawdę zasadnicza różnica i nawet człowiek lubiący własne towarzystwo z czasem wyje do poduszki z tęsknoty za kimś bliskim, za bratnią duszą. Chyba, że jest aspołeczny. Zatem warto pielęgnować przyjaźnie a nie je olewać. Już teraz pracujesz na swoją przyszłość.

 

Ps. Tylko jedyne co musisz zrobić, to ocenić, czy to są twoi przyjaciele.

Edytowano przez Maybe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hagne
2 godziny temu, example123 napisał:

@hagne  jeśli tak myślisz o znajomych, ze obgadają Cię itd to chyba tak naprawdę coś tu mi nie pasuje, czy oby na pewno się lubicie tak szczerze?
ale pomijając tę kwestię wydaje mi się, że ja bym pojechała jeśli naprawdę dobrze czuję się w czyimś towarzystwie  bo pieniądze jak ktoś wspomniał dozbierają się i to są tylko pieniądze które raz są, raz ich nie ma a naprawdę dobre towarzystwo ciężko znaleźć.
Jeśli nie do końca się czujesz z nimi dobrze to jaki sens ma wydawanie kasy na tę podróż? To faktycznie lepiej składać na marzenie bez wmawiania sobie, ze jestem skąpa.  Mi byłoby żal wydać ciężko zapracowane pieniądze na wypad z kimś z kim mam mało do pogadania:)

walimy sobie prosto z mostu co myślimy i robimy sobie z siebie jaja. Obgadują przy mnie swoich znajomych i ich wady, więc domyślam sie że i mnie też. Zresztą potem wiem, ze mi to powiedzą i się śmieją ze mnie mi prosto w twarz :) no a ja z nimi. Ale są super, bardzo spontaniczni, nieobliczalni w pozytywnym znaczeniu tego słowa. Jak nie lubię klubów, tak z nimi mogę iść wszędzie, czuję się przy nich wolna. Mają poczucie humoru i są pozytywni. Akceptują mnie z moimi wadami a ja ich.

 

Chodzi o to, że nie układa mi się z moim ojcem i zbieram na własne lokum(moje marzenie). Jest to dla mnie ważnejsze niż rozwalanie kasy na imprezy i chwilowe poczucie zachwytu z przyjaciółmi, gdy po imprezie trzeba wrócić do codzienności,która jest fundamentem życia, a tym fundamentem jest obijanie się codziennie o beznadziejną nie-relację ze starym,którego już od dawna nie chce w moim życiu. On mnie też. Tak więc biorę sobie nadgodziny, nie piję nie palę, wydaję pieniądze na najbardziej podstawowe rzeczy, zeby wreszcie zarobić na swoje BEZPIECZNE miejsce na ziemi, które będzie moje, a wtedy jak już osiądę,  będę rozkochiwać w sobie tyle ludzi ile się da, żeby nie zakładać tematów o płakaniu w poduszkę:)

 

 

Edytowano przez hagne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wyczerpany
Amani
8 godzin temu, Maybe napisał:

Napisałam "długoterminowa samotność", a to co innego od chwilowego bycia samej. To naprawdę zasadnicza różnica i nawet człowiek lubiący własne towarzystwo z czasem wyje do poduszki z tęsknoty za kimś bliskim, za bratnią duszą. Chyba, że jest aspołeczny. Zatem warto pielęgnować przyjaźnie a nie je olewać. Już teraz pracujesz na swoją przyszłość.

 

Ps. Tylko jedyne co musisz zrobić, to ocenić, czy to są twoi przyjaciele.

Znałam kiedyś taka dziewczynę... dziś jest częściej na oddziale psychiatrycznym niż w domu. Każdy ma inaczej zbudowana psychikę, wiec inaczej to znosi, ale ona rzeczywiście zapłaciła wysoka cene za swoje wcześniejsze wybory, zawsze ważna była praca, samochód, podróże. Mówiła, ze niczego więcej jej nie trzeba. Nie chciała dzieci, faceta, przyjaciół. Miała dużo znajomych, ale np. Na sylwestra jechała do matki. W pewnym momencie doznała takiego olśnienia, ze wysłanie życzeń noworocznych zajmuje jej dwie godziny, tak zapełniony numerami telefon, ale nie ma z kim tego czasu spędzić, bo albo ci jej nie pasują, albo tym nie pasuje ona...

 

ja Mam czasem problem z określeniem poziomu znajomosci. Dzisiaj rzeczywiście internet może nam zastąpić prawdziwe znajomosci wchodzisz choćby na fejsa i w dwie godziny możesz zebrać ekipę. To jednak krótkotrwałe zawsze jest, a im rzadziej się z kims spotykasz, tym słabną więzi. I możemy sobie tutaj o tym debatować, ale takie jest życie. Ludzie najczęściej chłodno kalkulują.

 

I tak sobie myśle, jakie to szczęście, ze ja osobiście takich dylematów nie mam. Nie w tym sensie ze są one jakieś infantylne czy niedorzeczne. Zwyczajnie, lubie ludzi bardziej niż pieniądze ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maybe
Dnia 30.10.2019 o 06:44, Amani napisał:

Znałam kiedyś taka dziewczynę... dziś jest częściej na oddziale psychiatrycznym niż w domu. Każdy ma inaczej zbudowana psychikę, wiec inaczej to znosi, ale ona rzeczywiście zapłaciła wysoka cene za swoje wcześniejsze wybory, zawsze ważna była praca, samochód, podróże. Mówiła, ze niczego więcej jej nie trzeba. Nie chciała dzieci, faceta, przyjaciół. Miała dużo znajomych, ale np. Na sylwestra jechała do matki. W pewnym momencie doznała takiego olśnienia, ze wysłanie życzeń noworocznych zajmuje jej dwie godziny, tak zapełniony numerami telefon, ale nie ma z kim tego czasu spędzić, bo albo ci jej nie pasują, albo tym nie pasuje ona...

 

ja Mam czasem problem z określeniem poziomu znajomosci. Dzisiaj rzeczywiście internet może nam zastąpić prawdziwe znajomosci wchodzisz choćby na fejsa i w dwie godziny możesz zebrać ekipę. To jednak krótkotrwałe zawsze jest, a im rzadziej się z kims spotykasz, tym słabną więzi. I możemy sobie tutaj o tym debatować, ale takie jest życie. Ludzie najczęściej chłodno kalkulują.

 

I tak sobie myśle, jakie to szczęście, ze ja osobiście takich dylematów nie mam. Nie w tym sensie ze są one jakieś infantylne czy niedorzeczne. Zwyczajnie, lubie ludzi bardziej niż pieniądze ?

Dokładnie, internet zawsze będzie namiastką, w codzienności może i starczy, bo człowiek zabiegany wraca do domu i nawet nie ma ochoty na znajomych bliskich przyjaciół, na rozmowy, nawet gdy weekend przychodzi, to często nie ma ochoty się gdzieś wyjsc, bo lubi się samotność i sam ze sobą się nie nudzisz...a gdy zapragniesz pogadać, odpalasz internet, forum, portal społecznościowy i masz kontakt z ludźmi, niekiedy powierzchowny ale jest, podobnie możesz pogadać sobie z panią w warzywniaku (jak ja to mówię), ale przychodzą niekiedy takie dni że potrzebujesz kogoś bliskiego, kto się tobą zaopiekuje, powie dobre słowo, nie ot tak grzecznościowo, ale takie płynące z wiedzy o twoim życiu i głębokiej znajomości ciebie, bo wtedy wiesz że ono coś znaczy. Są takie dni, że pani z warzywniaka ani internet nie przyjdą do ciebie i nie utulą....wtedy potrzebny jest bliski, choćby jeden czlowiek, bliski, przyjaciel. Można mieć nawet partnera, ale komu się wyżalisz, gdy pójdzie coś nie tak, można mieć dzieci, ale one odejdą w swoją stronę, można mieć rodziców, ale oni kiedyś umrą, dlatego warto pielęgnować przyjaźnie, a nawet powierzchowne znajomości, ale takie długoletnie. Nie trzeba mieć tłumu ludzi ale chociaż jednego, kilku ludzi, zwyczajnie fajnych, a że czasem nawet ci fajni nas denerwują, to oczywista oczywistość. Ale trzeba mieć świadomość, że my też innych denerwujemy, ale skoro nadal nas jakoś tam lubią, zapraszają, to warto to uszanować i zastanowić się czy jednak nie jest fajnie utrzymywać z nimi nadal relacje.

Stawianie pieniędzy ponad spotkanie szczególnie, gdy nazywa się kogoś przyjacielem, jest dla mnie dziwne. 

Czasem człowiek myśli że jest samowystarczalny...i może niby jest, ale nie w sferze psychicznej. 

Wystarczy porozmawiać z samotnym staruszkiem czy samotność jest cool.... I odpowiedź będzie jednoznaczna.

No i jeszcze dodam, że czasem nam się wydaje, że można przyjaciół zaniedbywać, a oni wiecznie będą na nas czekać....a tak nie jest. A o nowych niekiedy trudno się postarać, choć nie wiem jak bardzo "fajni" jesteśmy (a czasem nam się tylko zdaje, że jesteśmy). Warto o tym pamiętać ?

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wyczerpany
Amani

@Maybe do pewnych wniosków czasem dochodzimy zbyt późno...

 

ale to chyba tez zależy z kim zawierasz znajomosci. Ja ostatnio pod wpływem odkurzonych starych piosenek, przypomniałam sobie o ludziach, z którymi spędziłam kiedyś chyba jedne z lepszych lat mojego życia. To jednak były czasy bez fejsa, a nawet gg, dlatego większość z tych znajomosci rozpłynęła sie w codziennym życiu. Ktoś założył rodzine, ktoś wyjechał, z kims kontakt sie całkowicie urwał... i kiedy zabrzmiały dźwięki, przy których ileś lat temu wspólnie siedzieliśmy przy ognisku, pomyślałam - kurczę, co u nich... i ... jednego odnalazłam na fejsie... i znowu rozmawiamy, jak za dawnych czasów... nawet pomyślałam, czy by znowu takiego wypadu z gitara, ogniskiem nie zorganizować...

 

zycie jest krótkie i cholernie upierdliwe, jeśli mimo, ze w tłumie, to tak naprawdę jesteś sama... ? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tomasz
Dnia 29.10.2019 o 21:34, Jacekz napisał:

Ja jestem tak skąpy,że nikt w realu nie chce ze mną gadać więc na forum przyszedłem...

Ja jestem jeszcze lepszy. Jestem tak skąpy że nawet na forum rzadko zaglądam, prąd kosztuje. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maybe
23 godziny temu, Amani napisał:

@Maybe do pewnych wniosków czasem dochodzimy zbyt późno...

 

ale to chyba tez zależy z kim zawierasz znajomosci. Ja ostatnio pod wpływem odkurzonych starych piosenek, przypomniałam sobie o ludziach, z którymi spędziłam kiedyś chyba jedne z lepszych lat mojego życia. To jednak były czasy bez fejsa, a nawet gg, dlatego większość z tych znajomosci rozpłynęła sie w codziennym życiu. Ktoś założył rodzine, ktoś wyjechał, z kims kontakt sie całkowicie urwał... i kiedy zabrzmiały dźwięki, przy których ileś lat temu wspólnie siedzieliśmy przy ognisku, pomyślałam - kurczę, co u nich... i ... jednego odnalazłam na fejsie... i znowu rozmawiamy, jak za dawnych czasów... nawet pomyślałam, czy by znowu takiego wypadu z gitara, ogniskiem nie zorganizować...

 

zycie jest krótkie i cholernie upierdliwe, jeśli mimo, ze w tłumie, to tak naprawdę jesteś sama... ? 

Też mam takich znajomych, z którymi drogi mi się rozeszły, a których z ciepłem na sercu wspominam, z którymi niejedne góry schodziłamy, niejeden kajak dzieliłam i niejeden namiot, leśniczówkę, schronisko...i z którymi to ja rozluzniłam kontakty, bo mąż, dziecko, bo inne sprawy, bo nowe problemy.... żałuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wyczerpany
Amani

Wiesz @Maybe kiedyś przyznałabym racje, teraz jestem nieco bardziej sceptyczna. Do utrzymywania relacji potrzebne są dwie strony. Jeśli Ty nie masz czasu i rozluźniasz relacje, to druga strona tez powinna reagować... tylko ze to zawsze dzieje się również z drugiej strony...

 

tez mam kilka takich znajomosci... kiedyś dużo czasu straciłam, zeby odnaleźć dziewczynę z Warszawy. Poznalysmy się w pracy, tyle ze ja pracowałam na Śląsku, ona w Warszawie, a byłyśmy razem na szkoleniach. Świetna dziewczyna i świetnie się rozumiałyby. Potem ja zmieniłam prace i już nie było tyle okazji do rozmów. Trochę czas nam się rozjechał i zadzwoniłam do niej po kilku miesiącach, a ona ze sorry, ale jest zabiegana i się odezwie... nie odezwała się, numer potem nie odpowiadał, chyba zmieniła... kiedy tworzył się facebook, pomyślałam ze to dobry moment na odnalezienie się. Na złość nie potrafiłam przypomnieć sobie jej nazwiska, a z jej oddziału nikogo więcej nie znałam... najpierw żałowałam, a potem zadałam sobie pytanie, no ok, a czemu ona Cie nie szuka? Odpowiedz była brutalna, ale od trj pory zrozumiałam, ze powodów moźe być tysiące, ale ludzie tez mogą nas szukać, za nami tęsknić, a jeśli nie... coz... 

 

 

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Frau
Napisano (edytowany)

Skąpstwo graniczące z pazernością na każdy grosz, odpycha mnie w jakimś sensie od ludzi.

Edytowano przez Frau

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do rozmowy

Publikujesz jako gość. Jeśli masz konto, Zaloguj się teraz, aby publikować na swoim koncie.
Uwaga: Twój wpis będzie wymagał zatwierdzenia moderatora, zanim będzie widoczny.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

Zaloguj się, aby obserwować  





  • Statystyki forum

    • Tematów
      9 645
    • Postów
      258 409
  • Statystyki użytkowników

    • Użytkowników
      919
    • Najwięcej dostępnych
      13 845

    astro_908
    Najnowszy użytkownik
    astro_908
    Dołączył
  • Nowe Posty

    • Pinkypony
    • Wikusia
    • Dana
      Inaktywator 
    • Vitalinka
      To jest tak jak z muzyką. No nie wiem jak to napisać, żeby źle nie zabrzmiało. Dla masowego widza. O tak. Kino jest nadal kulturą, sztuką, ale obecnie coraz częściej biznesem.   Napiszę. O kozie😄 (owcy) nie pisze, bo przysięgam, że utknęłam na amen, a że jestem uparta i obiecałam, że obejrzę to obejrzę. Stoi mi kością w gardle ten film, wzdryga mnie na samą myśl o nim. Ale poczekam na dobry moment🙃 jak będę potrzebować czegoś usypiającego błękitno szarego i monotonnego, bo ostatnio to mam tak niskie ciśnienie, że musi być tłoczno, gwarno i kolorowo, bo inaczej spię😄
    • la primavera
      Że z oszczędności to się zgodzę,  ale ze pod widza? W jakim sensie? Widz chce bylejakie sceny? O, to chętnie sie dowiem która historia najbardziej  Cię zaciekawi
    • KapitanJackSparrow
      Zgadza się jest to celowy zabieg , myślę że nawet nosi to znamiona artystyczne. Z tym że nie porozmawiamy o tym bo nie oglądałaś to nie wiesz. 🙂
    • Pieprzna
      Myślę, że ten film jest zdecydowanie przesadzony a Smarzowski jest wprost wrogiem Kościoła. 
    • Vitalinka
      tkanina 
    • Vitalinka
      Z wszystkich polecanych mnie najbardziej zachęcają "Kierunki"🙂 Może obejrzę🙂
    • Vitalinka
    • KapitanJackSparrow
      Okej ale i tak nie wiem jaki film ci wszedł z nowości.  Co do Kleru , nie moja sprawa co tam uważasz , ja wiem jedno, że kler też grzeszy i ten film jest o tym. Wiem że nie brakuje księży którzy widzą te grzechy kościoła i sami i tym głośno mówią. Uważam że ta postawa jest lepsza niż zamykanie oczu i lukrowanie trupa.
    • Vitalinka
    • Vitalinka
      🤗💗    
    • Vitalinka
    • Vitalinka
      Pod widza/dla kasy. Polskie seriale po obecnie, to wyrób marketingowy, który musi się zwrócić. Tu nie ma miejsca na artyzm i sztukę🙂 
    • la primavera
      ,Wojownik " Tom Hardy i Joel Edgerton jako bracia i Nick Nolte w roli ich ojca w filmie o trudnych rodzinnych sprawach, o swojej drodze z której czasem trzeba zawrócić, o upadkach, przebaczenie i walce, takiej prawdziwej, w klatce, w formule mma.   Każdy z braci idzie swoją drogą,  naznaczeni trudnym dzieciństwem,  coś się im udalo a coś nie, stare problemy przykryły nowe.  Spotykają się na turnieju mma, gdzie każdy z nich ma swoje powody które pchają  go do walki o wygraną. Obydwaj niechętni w stosunku do ojca,  który świadomy wyrządzonego  im zła pragnie zbliżyć się do nich. Chociaż są to dorosli mężczyźni, świadomi tego, że trudno przejść przez życie bez potknięcie nie chcą przebaczyć  ojcu, nie chcą nowego rozdziału. To są bardzo ciekawe sceny, między doslymi mężczyznami,  a jednocześnie  małymi chłopcami  i pijanym ojcem który niszczył rodzinę, i podsumowującymi  je słowami- ,,wolałem gdy piłes"...   Mnie się film bardzo podobał. Poruszajacy, emocjonalny.Ostatnia walka do ktorej zmierza  caly film. I ten Tom Hardy...  
    • la primavera
      ,,Glina.Nowy rozdzial" Został mi wprawdzie  jeszcze jeden odcinek do obejrzenia,  ale nie przypuszczam by sprawił, że zmienię zdanie  co do tego serialu. Mnie nie zachwycił.  Ze starym Glina łączy go motyw muzyczny, gdy  się pojawia  jest i nadzieja, że wszystko zwolni, wróci na leniwie toczącą się akcje z ponurym  nadkomisarzem zanurzonym w śledztwo które akurat prowadzi.  Ale okazuje się, że nadkomisarz jest już dawno na emeryturze, a do szpitala zaprowadziły go zupełnie inne strzały niż te, które padły w ostatnim odcinku poprzedniej serii. Czyli jednak  Nowy rozdział a nie stary Glina.   Wygląda na to, że dwa sezony zostały upchane w 6 odcinków,  po 3 na każdy.  Zatem wszystko za szybko i za dużo.  Pierwsza pędzi tak, ze bardzo szybko poznajemy sprawców i właściwie  nie ma po co tego oglądać. W drugiej części nasz emerytowany oficer, postrzelony nie raz i znajdujący się na krawędzi życia zmartwychwstaje jak gdyby nigdy nic - cud polskiej sluzby zdrowia?- i przystępuje do akcji  pomagając młodej policjantce. W tym samym czasie już nie tak młody Sthur  z Braciakiem prowadzą  drugie śledztwo. Jest calkiem nieźle dopoki nie zaczynają ścigac kolesia w supermarkecie. Mając w pamięci wcześniejsxy pościg po szpitalnych korytarzach nie spodziewałam się niczego specjalnego ale tu było jeszcze gorzej.  Nie wiem czemu oni sobie to robią,  przecież widzą, że to nie trzyma poziomu. Jak z jakiś paradokumetalnych seriali. No nic, doogladam do końca.    
    • Pieprzna
      Pieniądze mam wydawać na wspieranie antykatolickiego gówna? No chyba żartujesz. Znachor przy każdych świętach zaliczony 😉 Nowego też niedawno oglądałam, nawet nie taki zły jak się spodziewałam po narzekaniu ludzi. Jak już się ma dzieci to też się inaczej przeżywa filmy, tak bardziej osobiście, więc unikam dramatów. Niepotrzebny mi rozstrój nerwowy przed ekranem, lepiej coś rozrywkowego zobaczyć albo biograficznego.
    • la primavera
      ,,Heweliusz" Wszystkie zachwyty nad tym serialem są zasłużone.  To bardzo dobra produkcja  Wciąga od początku do końca,  świetnie zagrany, świetnie zrobiony, spójny, klimatyczny, realistyczny,  wszystkie odcinki trzymają poziom.  Aktorstwo bardzo dobre, każda postać wyraźna,  wykorzystuje swój ekranowy czas. Dramat ludzki wynikajacy ze straty najbliższych,  różnic społecznych, poczucia winy i niemożności jej udźwignięcia jest mocno odczuwalny. Dramat sądowy, prowadzony pod gotowy wyrok, pozwala poznać  jego  motywację i sposoby jakich używa się do osiągnięcia  celu. Katastrofa,  w którą jesteśmy wrzuceni od pierwszych scen jest dla nas równie nagła i niespodziewana jak dla jej bohaterów.   Chronologiczność zdarzeń pocięta, a jednak pokazuje wszystko we właściwym momencie. Przejmująca muzyka podkręcą grozę, podobnie jak ciemne zdjęcia nocy na morzu,  jak akcja ratownicza w bardzo trudnych warunkach i reakcje ludzi, którzy znaleźli się tej strasznej sytuacji.    Dźwiękowo mogło być lepiej,  były momenty  ze trzeba wysilić się, by usłyszeć dialog,  ale przy tak dobrej całej reszcie to pozostaje szczegółem.    10/10
    • Vitalinka
    • 4 odsłony ironii
      Tak, było super 🙂 kilka godzin temu coś bym dopisała a'propos moich bagaży, ale teraz, delikatnie mówiąc, nie mam nastroju na żarty.    Wróciłam z kina, trochę się uspokoiłam i mogę kilka zdań napisać. Słusznie się obawiałam, aczkolwiek nie spodziewałam się chyba, że będzie aż tak. Wiadomo, Smarzowski to Smarzowski, tam nie ma taryfy ulgowej, ale to co zrobił tym razem...nie ma odpowiednich słów. A ostatnie jakieś 40 minut, to jest jazda bez trzymanki. Cisza na sali i to w jakim milczeniu wszyscy opuszczają kino, jest bardzo wymowne. Czuję się psychicznie i fizycznie skopana. Idźcie i zobaczcie. Koniecznie. 
    • Liliana
      ...a nie jemu. Bo przecież jak to mówią — cudze nieszczęście smakuje lepiej niż własny bigos. Jaceny więc usiadł wygodniej, poprawił kraciastą koszulę, i z miną filozofa po trzecim piwie stwierdził, że „życie to jednak kabaret, tylko bilety drożeją”. Na stole zostało jeszcze pół miski bigosu, więc zgodnie z logiką narodową, nie mógł tego zmarnować. Wziął więc łyżkę, spojrzał na zegarek i uznał, że czas płynie szybciej niż parówki na promocji w Lidlu. W tle ktoś z telewizora mówił o nowych podatkach, a Jaceny tylko się uśmiechnął — bo przecież podatki to taki folklor, jak pierogi w piątek. Wtem zadzwonił telefon. Numer nieznany. „Oho” — pomyślał — „albo telemarketer, albo te alimenty jednak moje”. Podniósł słuchawkę z niepewnością godną człowieka, który nie wie, czy w słoiku jest bigos czy dżem z 2017 roku. — Halo? — powiedział. — Dzień dobry, czy rozmawiam z panem Jacenym? — zapytała kobieta o głosie jak z reklamy kredytu bez prowizji. — Zależy kto pyta — odparł ostrożnie, już sięgając po bigos, bo stres lepiej znosił z kapustą. — Tu Komitet do Spraw Niespodziewanych Spraw Osobistych. — To brzmi jak coś, co może się skończyć źle albo śmiesznie — mruknął. I jak się okazało — miało być jedno i drugie.
    • Liliana
      Ola sprawia wrażenie osoby, która potrafi przyciągać uwagę jako gość tego forum, ale też swoją tajemniczością i osobowością. Wydaje się, że ma w sobie coś, co wzbudza naturalne zainteresowanie i sympatię.
    • Liliana
      Chyba z tym nic nie da się ułożyć?   Lotka
    • Liliana
      Film "Sztuczki" z 2007.
  • Najnowsze Tematy

Chat Nastroik

Chat Nastroik

Proszę wpisać nazwę wyświetlaną

×
×
  • Utwórz nowe...