Skocz do zawartości


Zaloguj się, aby obserwować  
Takasobie68

Seniorzy wokół nas

Polecane posty

Takasobie68
Napisano (edytowany)

Nasze społeczeństwo się starzeje.  Wielu młodych wyjeżdża z kraju a  starych drzew się już raczej nie przesadzi.

Żyją  i wystarcza im to, co ich pokolenie wypracowało a czego władza im jeszcze nie zabrała.

Jak dzisiejszego emeryta postrzega średniolatek czy młodzież  ?

Czy człowieka, który przeszedł ścieżki życia o których istnieniu młodsze pokolenia dopiero się dowiedzą,

czy jego życiowa mądrość (lub ignorancja)  pozwala zamknąć go w ciasnych ramach stereotypów  ?

Liczę na przemyślane wypowiedzi a nie to, co "ktoś"  powiedział a teraz krąży to niczym wyrocznia i buduje światopoglądy opierające się na wyjątkach.

Edytowano przez Takasobie68

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach


Lawendowa

Postrzegam jako normalnego człowieka. Pracuję z ludźmi po 65 roku życia, mam rodziców w takim wieku, ale nie kategoryzuje "senior". 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wesoły
BrakLoginu

Jak jeszcze pracowałem na etatach, to miałem okazję pracować z ludźmi prawie w wieku emerytalnym. Nie wiem czy ja miałem takie szczęście czy też moje i kolegi luźniejsze podejście sprawiło, że byli bardzo weseli i zadowoleni z życia. Po przejściu na emeryturę nic się u nich nie zmieniło. Panowie to głównie rybki łowili, ale też z żonami podróżowali włącznie z wyjazdami poza nasze granice.
Znam wielu starszych i wśród nich zdarzają się osoby strasznie narzekające dosłownie na wszystko, a jak nie ma na co, to sobie znajdą powód, ale to raczej jest takie bardziej polskie, bo my ogólnie lubimy narzekać.

Nie będę się jedynie wypowiadał odnośnie ich nastawienia do polityki i religii, ale w skrócie większość idzie ślepo za jedną partią, a co do ich wiary, swoje robią za uszami, a w kościele w pierwszej ławeczce siedzą :D
Oczywiście nie wrzucam wszystkich do jednego wora, bo jednak przewagę z tych co znam, to są osoby dość pogodne. Wiadomo, że czasy niezbyt pewne, pieniążków czasem brakuje, ale widać przynajmniej na zewnątrz, że idą dalej przez życie z uśmiechem na ustach :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wania

Trudno mi tu generalizować. Z jednymi da się pogadać, z innymi nie. Od jednych można się czegoś dowiedzieć, od innych nie. Jedni będą mieli coś ciekawego do powiedzenia na dane tematy, a inni nie. Jedni są chamami, a inni nie. 

 

Rozmawiając z tą inteligentną częścią starszej części narodu można się dowiedzieć czegoś, czego młodsi nie doświadczą. Inna sprawa jest taka, że wiek nie daje zielonego światła, by ci starsi ludzie mogli udzielać rad opierając się na swoich doświadczeniach - ich doświadczenia są inne, młodzi ludzie w ich wieku też będą mieli inne doświadczenia. Świat, który nas otacza ciągle się zmienia, a zatem rady, które mogłyby być wartościowe w czasach komuny mogą być kompletnie bezużyteczne w przypadku problemów, z którymi dziś boryka się młody człowiek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zadowolony
Rav

Mnie zaskakuje fakt, że coraz więcej - jak ich nazwałas Seniorów już za takich się nie uważa.Mimo swojego wieku, przeżyć czy chorób są pełni wiary, chęci do życia i co więcej potrafią tym zarażać innych.Nie zamykają się w sobie, w wierze i przeświadczeniu, ze to co mogło ich spotkac dobrego to już przeszło i czas na spokojną smierc.Nie.Mają wiedzę, praktykę i wiedzą co chcą i jak to osiagnąć.I osiągają.;)

Mam czasami wrazenie , ze mają sobie więcej siły i zaparcia niż niejeden z nas.

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sisi

Można być po 20 i być "seniorem", jak i po 70 i być "młodzieniaszkiem". Mamy przecież małych dorosłych i zdziecinniałych dojrzałych wiekiem. Nie mam na myśli żadnych chorób, lecz zachowania i sposób życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Takasobie68
1 godzinę temu, Sisi napisał:

Można być po 20 i być "seniorem", jak i po 70 i być "młodzieniaszkiem". Mamy przecież małych dorosłych i zdziecinniałych dojrzałych wiekiem.

 

Pewnie że można być starym mając 20-tkę... ale nie o to mi chodziło... Skupmy się na  ludziach w okolicy  50+ a nawet starszych.

Życie emeryta- jakie jest a jakie mogłoby być.  Czy zmiany na ciekawsze lub barwniejsze, są  wyłącznie w rękach samych zainteresowanych a jeżeli nie- to co z tym zrobić..?  Czy mamy prawo ograniczać dziadków w ich działaniach nawet wtedy, gdy w/g nas czegoś im nie wypada..?

Pogadajmy o dziadku, który  łamie wszelkie stereotypy, bo dlaczego nie...?  bo  na to przecież czekał całe 70 lat, o babci, która na swoje 80 urodziny postanowiła skoczyć ze spadochronem czy innych osobach w tym wieku, którym "już nie wypada" , a które mają takie uwagi poniżej pleców.

 

bc695c641b104457.jpg

Edytowano przez Takasobie68

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wesoły
BrakLoginu
22 minuty temu, Takasobie68 napisał:

o babci, która na swoje 80 urodziny postanowiła skoczyć ze spadochronem czy innych osobach w tym wieku, którym "już nie wypada" , a które mają takie uwagi poniżej pleców.

Ja to popieram i tak powinno właśnie być, że człowiek ma po prostu żyć. Jedynie chyba na wspomnianym przykładzie, to raczej mogą być przeciwwskazania zdrowotne, ale jak ich nie ma, to dlaczego nie spróbować? Niektórzy mawiają, że życie dopiero zaczyna się na emeryturze i w tym coś zapewne jest, bo już nie ma tylu obowiązków codziennych i można też zrobić wiele rzeczy, na które przedtem nie było czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Takasobie68

Gdzieś , po drugiej stronie globu, wnuk wciągnął swoją babcię w gry video...

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sisi
2 godziny temu, Takasobie68 napisał:

 

 Skupmy się na  ludziach w okolicy  50+ a nawet starszych.

Jak dla mnie senior, to raczej starszy i to konkretnie. Chyba, że wiek określa gimnazjalista. No to 50+ to już prawie nad grobem ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
egzegeta

Według mnie o młodych ludziach, którzy są po wielu przejściach, też można mówić: seniorzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gość x
Dnia 23.07.2019 o 16:16, Sisi napisał:

Można być po 20 i być "seniorem", jak i po 70 i być "młodzieniaszkiem". Mamy przecież małych dorosłych i zdziecinniałych dojrzałych wiekiem. Nie mam na myśli żadnych chorób, lecz zachowania i sposób życia.

Czym człowiek bardziej zdziecinniały to znaczy, że ma coraz bliżej do królestwa niebieskiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sisi
15 godzin temu, gość x napisał:

Czym człowiek bardziej zdziecinniały to znaczy, że ma coraz bliżej do królestwa niebieskiego.

Tutaj bym polemizowała :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maybe

Tutaj musi wypowiedzieć się nastolatek.

 

Moim zdaniem starość jest ciężka, z uwagi na choroby, brak kasy i niewiele miejsc gdzie mogliby spędzać wspólnie czas, który nie wiąże się właśnie z wydawaniem tej kasy, której czasem brakuje na leki czy rachunki.

 

Świat zapieprza i często brak tego czasu i cierpliwości dla staruszków.

 

Wielu staruszków jest też zgorzkniałych, co też nie ułatwia kontaktu, ale co niekiedy wynika z ich niełatwego życia.

 

Takie luźne przemyślenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Andriu

Odnawiając temat, napiszę tak jesteśmy coraz bardziej starzejącym się pokoleniem i seniorom przydadzą się choćby...zdobne laski damskie
W tym ważnym temacie odsyłam do poradnika na stronie: <reklama>
Zgodzicie się chyba że wsparcie w chodzeniu dla osób starszych jest bardzo ważne, a jak dobrać taką laskę jest niezwykle ważne 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
luna
Dnia 8.07.2019 o 08:07, Takasobie68 napisał:

Nasze społeczeństwo się starzeje.  Wielu młodych wyjeżdża z kraju a  starych drzew się już raczej nie przesadzi.

Żyją  i wystarcza im to, co ich pokolenie wypracowało a czego władza im jeszcze nie zabrała.

Jak dzisiejszego emeryta postrzega średniolatek czy młodzież  ?

Czy człowieka, który przeszedł ścieżki życia o których istnieniu młodsze pokolenia dopiero się dowiedzą,

czy jego życiowa mądrość (lub ignorancja)  pozwala zamknąć go w ciasnych ramach stereotypów  ?

Liczę na przemyślane wypowiedzi a nie to, co "ktoś"  powiedział a teraz krąży to niczym wyrocznia i buduje światopoglądy opierające się na wyjątkach.

Są seniorzy , widoczni od roku w wielu newsach i wiadomościach  tv , których nie da się zamknąć w ciasnych ramach stereotypów. To ci, co powrócili do obecnej władzy parlamentarnej jeszcze z czasów PZPR-u . Niestety  nie zachowują się oni  jak by się można spodziewać po seniorach.

A strach myśleć co będzie dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do rozmowy

Publikujesz jako gość. Jeśli masz konto, Zaloguj się teraz, aby publikować na swoim koncie.
Uwaga: Twój wpis będzie wymagał zatwierdzenia moderatora, zanim będzie widoczny.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

Zaloguj się, aby obserwować  





  • Statystyki forum

    • Tematów
      9 532
    • Postów
      251 477
  • Statystyki użytkowników

    • Użytkowników
      818
    • Najwięcej dostępnych
      8 477

    Nadine
    Najnowszy użytkownik
    Nadine
    Dołączył
  • Nowe Posty

    • Vitalinka
      CISZA WYBORCZA!
    • Vitalinka
      Nikt się nie sprzeciwia pomaganiu, jesteś zwyczajnie nie w porządku pisząc tak i ciągle cytując pismo święte dla swoich prowokacji, chociaż dobrze wiesz, że tak jak jest katastrofa to rannym przydzielane są kolory (według WAŻNOŚCI zabierania ich przez następne karetki) tak według Ciebie taki ratownik nie powinien ratować tych co może uratować, bo przysiągł ratować życie każde?  Gdyby mógł pomógłby każdemu i nie ma to nic wspólnego z a Ty rajcujesz się tak jakbyś temu biednemu ratownikowi, który robił co mógł pokazywał kodeks ratownictwa i wypominał, że jest złym ratownikiem.  I pisał, że UNIEMOŻLIWIŁ ratowanie, że się SPRZECIWIAŁ.  Mnie tylko denerwuje satysfakcja z jaką szafujesz tymi cytatami z pisma świętego, bo akurat tym nic dobrego też nie robisz.  Milknę w pokorze.
    • gość
      Ktoś jeszcze słucha takiej muzyki?  
    • Miły gość
      Zawsze możesz trzaskowskiemu kibicować ☺️
    • Pieprzna
      Maj się skończył, dzisiaj ostatnie nabożeństwo majowe, będzie mi od jutra czegoś brakować w wieczornej rutynie...
    • Antypatyk
    • Antypatyk
    • Tako rzeczka Brahmaputra
      Powiem więcej: pomaganie nie wyklucza innego pomagania. Natomiast dziwny jest SPRZECIW wobec pomagania. Uniemożliwianie. W tym akurat przypadku szczególnie dziwne, bo przecież chodzi o coś ważnego dla chrześcijan.
    • Vitalinka
    • Tako rzeczka Brahmaputra
      A to się jakoś wyklucza? Jeśli ktoś chce zorganizować pomoc dla polskich dzieci w domach dziecka, szpitalach itp. musi dojść do wniosku, że pomoc obcym ludziom na granicy to jest uniemożliwienie pomagania polskim dzieciom? Czy to może jest kwestia owego sławnego "NAJPIERW"? Nierzadko ludzie oburzają się na różnych wolontariuszy działających w obszarze, który dla tych ludzi wydaje się mniej istotny, niż to, co akurat dla nich jest ważne lub ważniejsze. I można usłyszeć: "Najpierw trzeba pomóc polskim xxx, a dopiero później można pomagać jakimś yyy".  Czyli coś na zasadzie - niech tam na granicy poczekają aż pomożemy wszystkim polskim potrzebującym dzieciom. Ale przyznaję, że słusznie zauważasz problem. Problem dzieci w domach dziecka, problem niepełnosprawnych, problem dzieci z zaburzeniami, które powinny być leczone a są kierowane do domów dziecka, które nie są przystosowane do leczenia. Jest to problem, którym państwo jak najbardziej powinno się zająć.
    • Vitalinka
      Ja też nie, ale była w domu dziecka, w szpitalach, w placówkach mających wspierać (z założenia) dzieci, znam ludzi tam pracujących, znam rodziny, znam statystyki i to jest dla mnie problem realny, którym zgodnie z moim sumieniem i wiarą trzeba się zająć. Tak jak przełożę ślimaczka, którego spotkam na chodniku na trawkę, zamiast filozofować o ślimaczku, który jest gdzieś daleko i słyszałam o nim w tv i nawet nie wiem jak NAPRAWDĘ z nim jest.
    • Tako rzeczka Brahmaputra
      Na granicy? Nie byłem. 
    • Vitalinka
    • Tako rzeczka Brahmaputra
      A to państwo chce pomagać? Przez pushbacki, ogrodzenia z concertiny (drut żyletkowy)? Ściganie wolontariuszy z zupą i ubraniami dla migrujących?  Zresztą... nie ja pisałem Ewangelię. Ani też dla państwa Ewangelia nie jest prawem. Jest za to jakimś drogowskazem dla wiernych. Chyba.
    • Vitalinka
      Racja, dlatego Kościół cały czas trąbi o naszych polskich dzieciach, które są chyba najbardziej znienawidzone przez Państwo, nie ma na domy dziecka, na leczenie, na hospicja (by umierały blisko rodziców - to jest tragedia), na pomoc psychiatryczną, codziennie jakieś dziecko popełnia samobójstwo, znów dziewczynka rzuciła się pod pociąg. Uchodźcy ok, ale jak państwo, które nie umie zadbać o potrzeby najmniejszych i najniewinniejszych chce pomagać jeszcze komuś z zewnątrz?
    • Tako rzeczka Brahmaputra
      To "fejkowy" mem krążący po facebooku. Marcin V został wybrany na papieża w roku 1417. I uznawał istnienie kościoła w Polsce (mianował abpa Mikołaja Trąbę prymasem Polski). 
    • Vitalinka
      fiu,fiu trochę lepiej😉
    • Nafto Chłopiec
      Za dwa tygodnie lecę, a potem dopiero jakoś we wrześniu i w urodziny. Ale pomysłów już brak 😅
    • Tako rzeczka Brahmaputra
      Żyjemy w ciekawych czasach. I naprawdę można "rozgryźć" priorytety wielkich graczy politycznych na podstawie ich reakcji na wyzwania. W przypadku Kościoła temat stosunku do migrantów jest szczególnie dobitny. Bo jest to kwestia, która wg świętych pism będzie kluczowa na Sądzie Ostatecznym. A jak wiadomo, dzisiaj Kościół w Polsce, jeśli coś mówi o potrzebie pomocy migrantom na naszej granicy, to jakby szeptem, półgębkiem. Przykrywając ten temat czymś bardziej rezonującym i wywołującym emocje. Na przykład stosunkiem do aborcji. 
    • Tako rzeczka Brahmaputra
      Spróbuję więc trochę wyjaśnić swój pogląd. Czy Ty, Moniko, nie czynisz zła dlatego, że jest ono zakazane przez prawo świeckie (państwowe), czy dlatego, że powstrzymuje Cię przed tym sumienie? Domyślam się, że ze względu na sumienie. Prawo Boże opiera się na relacji Stwórcy z człowiekiem. A ta relacja przejawia się w sumieniu, swoistym "głosie inspirowanym przez Boga". Chyba wszyscy chrześcijanie zgadzają się z poglądem, że zło istnieje na świecie dlatego, że pochodzi od człowieka a Bóg zechciał obdarzyć tegoż człowieka wolną wolą i możliwością wyboru. Zatem dążenie do zastąpienia sumienia posłuszeństwem prawu świeckiemu oznacza... odejście od Prawa Bożego na rzecz uznania wyższości zakazu (pilnowanego przez aparat państwa). I przenosi środek ciężkości z nauczania (ewangelizacji) - czyli zadania kapłanów, na posłuszeństwo prawu, na politykę. To Ty, Moniko, pokręciłaś. Żadne media nie nawołują do wyboru zła. Jeśli nawołują, to do wyboru tego, co same uznają za dobre lub do przeciwstawienia się "większemu złu", czemuś, co będzie bardziej niekorzystne dla państwa. To kwestia polityki. Uprawianej przez polityków, dziennikarzy i również przez Kościół. Trzeba wiedzieć, ze Kościół jest dość sprawnym politycznym graczem. Gdy na świece dominował ustrój oparty na władzy monarchy - Kościół potępiał rodzący się ustrój demokratyczny. By następnie zmienić diametralnie swój stosunek do demokracji, gdy monarchie upadły i gdy stanął w obliczu układania stosunków z demokratycznymi rządami. Wtedy okazało się, że demokracja to w zasadzie idea ściśle ewangeliczna i oddająca sens nauki Kościoła o wolności człowieka. Podobnie było z traktowaniem kobiet w Kościele. Bardzo długo kobiety były uważane za osoby, których godność nie mogła być równa godności mężczyzn. Jednak w obliczu nasilających się ruchów emancypacyjnych Kościół przedstawił swoją wizję emancypacji, w której odrzucił swoją dawną tezę o naturalnej nierówności między mężczyzną a kobietą. Kościół nie jest niezmienny, umiejętnie dostosowuje się do nowych uwarunkowań. Weźmy choćby kwestię najważniejszą z punktu widzenia Kościoła. Trzy pierwsze przykazania Dekalogu. Naruszone przecież przez postulat zapewnienia wolności wyznania w państwie, wolności do praktyk religijnych dowolnego wyznania, braku przymusu przynależności do jakiegoś kościoła czy religii. W czasach, gdy idea wolności wyznania dopiero była promowana jako standard w funkcjonowaniu społeczeństw, papieże zdecydowanie byli przeciw. Tak samo, jak zmienił Kościół swoje stanowisko w powyższych sprawach, najprawdopodobniej zmieni też w głośnej ostatnio kwestii aborcji. Zwłaszcza, że sam nie ma jednolitej wykładni tego, od kiedy płód staje się osobą. Kwestia aborcji jest dzisiaj w Polsce (chociaż nie tylko w Polsce) ważnym tematem politycznym. Warto jednak przypomnieć dokonania niektórych świętych, którzy dokonywali "cudu aborcji" w przypadku zhańbionych zakonnic, warto przypomnieć rozważania Tomasza z Akwinu i Augustyna, wg których dusza potrzebowała czasu, by wejść w ciało człowieka.  Tu ciekawe podsumowanie: https://www.onet.pl/styl-zycia/kobietaxl/kosciol-a-aborcja-rozne-stanowiska-na-przestrzeni-wiekow/6wym843,30bc1058    
    • Vitalinka
      Kłamstwo boli bardziej niż zdrada, Zawsze.
    • Aco
      Nad Bałtyk albo w góry
    • Vitalinka
      Dlaczego mi tutaj wyświetla się ciągle ta reklama? I co to jest?
    • Vitalinka
    • Vitalinka
      udawana radość okrutnego kapitana       miłość
  • Najnowsze Tematy

Chat Nastroik

Chat Nastroik

Proszę wpisać nazwę wyświetlaną

×
×
  • Utwórz nowe...