Siwa Napisano 29 Lipca 2018 Proszę o radę, na pewno wiele osób znalazło się w podobnej sytuacji. Chodzi o to, że niektórzy z rozwodzących się znajomych odsuwają się od dotychczasowego towarzystwa. Można to zrozumieć (obawa przed trudnymi pytaniami, chęć zaczęcia nowego życia itp.) i jeśli znajdują sobie nowych kolegów, w podobnej sytuacji życiowej, to niech tak będzie. To co mnie w tej chwili zaprząta, to jednak inna sprawa. Rozwodzi się bliski kolega z czasów studiów, człowiek zamknięty w sobie i zawsze mało towarzyski. Teraz został sam, nie ma rodziny, odciął się od wszystkich. Martwię się - nie wiem, jak sobie radzi ze sprawami codziennymi, ma poważne problemy ze zdrowiem, ponoć schudł, jest zaniedbany. Konsekwentnie odmawia jednak wszelkich spotkań, bez względu na grono i charakter, wykręca się brakiem czasu, albo po prostu nie odpowiada. Nie chcę być dręczycielką, która nie daje spokoju człowiekowi w trudnej sytuacji, ale też wiem, że poza naszym bardzo wąskim gronem starych przyjaciół, nikogo nie obchodzi jego los. Co robić, uszanować jego wolę i odpuścić, czy dobijać się do drzwi? Jak powinni się zachowywać przyjaciele? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach