Publikujesz jako gość.
Jeśli masz konto, Zaloguj się teraz, aby publikować na swoim koncie.
Uwaga: Twój wpis będzie wymagał zatwierdzenia moderatora, zanim będzie widoczny.
Henryk ma 95 lat i mieszka w domu starców. Każdego wieczoru, po kolacji Henryk wychodził do ogrodu, siadał na swoim ulubionym fotelu i wspominał swoje życie.
Pewnego wieczoru, 87-letnia Stefania spotkała go w ogrodzie. Przysiadła się i zaczęli rozmawiać. Po krótkiej konwersacji Henryk zwraca się do Stefanii z pytaniem:
- Wiesz o czym już całkiem zapomniałem?
- O czym?
- O seksie.
- Ty stary pierniku! Nie stanąłby Ci nawet gdybyś miał przyłożony pistolet do głowy!
- Wiem, ale byłoby miło gdyby ktoś potrzymał go chociaż w ręce.
I Stefania zgodziła się. Rozpięła Henrykowi rozporek i wzięła jego pomarszczonego fi**ka do ręki.
Od tego czas co wieczór spotykali się w ogrodzie. Jednak pewnego dnia Stefania nie zastała Henryka w umówionym miejscu. Zaniepokojona (wszak w tym wieku o wypadek łatwo) poczęła go szukać. Znalazła Henryka w najdalszym kącie ogrodu a jego fi**ka trzymała w ręku 89-letnia Zofia. Stefania nie wytrzymała i krzyknęła ze łzami w oczach:
- Ty rozpustniku! Co takiego ma ta lafirynda czego ja nie mam?!
- Parkinsona...
Kleszcze mogą też nas dopaść w ogrodzie. Trzeba uważać na nisko wiszące gałęzie , które zwisają na wysokości naszej głowy. Tam właśnie gromadzą się różne owady które zeszły z piór wędrownych ptaków siadające na naszych drzewach .
Czekają tam cierpliwie na przechodzące osoby i zeskakują na nasze głowy a potem na odzież.
Ostatnio w necie widziałam historyjkę młodej babki, która piekła ciasto. Wstawiła blachę, zajęła się czymś innym, potem patrzy do pieca a ciasta nie ma. Myślała, że zwariowała albo kosmici przylecieli po ciasto 😄 Po dłuższej chwili odnalazła ciasto...w zmywarce 🤦♀️
Z racji, że wszystkie niedobitki forumowe są wiekowe, podzielę się z wami dowcipem 😄
Oto historia, która pokazuje dlaczego warto podtrzymywać kontakty towarzyskie póki czas. Później robi się mniej zabawnie 😂
80-letnia Bożena ma urodziny.
Powinny przyjść jej przyjacióki.
Kupiła tort i ciastka i położyła w kuchni.
A że pamięć już u niej nie ta, zapisała na karteczce co i w jakiej kolejności należy zrobić i przyczepiła ją na lodówce:
1. Napoić herbatą,
2. Poczęstować tortem,
3. Podać ciastka.
Przyszły przyjaciółki.
Bożena idzie do kuchni i czyta:
1. Napoić herbatą.
Przynosi do pokoju herbatę i wszystkie piją.
Potem znowu idzie do kuchni i czyta:
1. Napoić herbatą.
Ponownie piją herbatę.
I tak sześć razy.
Po dwóch godzinach przyjaciółki żegnają się i wychodzą.
Już na ulicy jedna z nich mówi:
- Nie za dobrze z naszą Bożenką. Dwie godziny przesiedzialyśmy, a żeby choć herbatą poczęstowała...
Druga:
- Kiedy byłyśmy u Bożenki??
Trzecia:
- A kto to jest ta Bożenka???
Bożena wchodzi do kuchni, a tam tort i ciastka, w ogóle nie ruszone.
Mówi do siebie:
- A to pindy, żadna nie przyszła!
Nooo to talerzyk się wyjaśnił, i dobrze , bo gotowym był już zapytać o dostawcę zioła 😁 taaak wiem, wiem o ugiętych kolanach, które to, nie tylko przydają się tam gdzie król piechotą chodzi ale też w wielu innych sytuacjach np na pieska 😁
Znalazłam w sieci, jestem beznadziejną romantyczką i lubię ten stan. Fajnie jest nie wstydzić się swojej wrażliwości.
Tango życia
zaczyna się tango bycia lub niebycia
trudne kroki wybrał choreograf życia
raz trzyma w uścisku mocno pożądliwie
to puszcza znienacka depcząc pogardliwie
wiruje raz w jedną a to drugą stronę
kroczy nieprzytomne lub pędzi szalone
odpycha przyciąga patrzy prosto w oczy
nienawidzi kocha czym jeszcze zaskoczy
raz unosi w górę pieści i całuje
to rzuca na kolana okrutnie traktuje
tango z różą w zębach tango zamaszyste
tango mego życia tango oczywiste
napisała Osobliwa
Tośka!!!!!
Znowu zamknęłaś drzwi na klucz a dodatkowo założyłaś łańcuszek a ja jak zwykle zapomniałem kluczy i musiałem włazić przez okno. No a w tylnej kieszeni miałem piwko dla Jacentego by w końcu naprawił ten cieknący kran. Polecialo na chodnik jak właziłem po drabinie i tale.
Wiecie co? Zbliża sie koniec karnawału i może zrobilibyśmy jakąś imprezę? Na przykład bal maskowy?
Niech w swoim kajeciku Nomada zapisze mnie na pierwszy taniec. Może to będzie walc wiedeński? Jaką muzykę lubicie do tańca? Potraficie walczyka, polkę, tango?
Nie kajaj się, nie ma takiej potrzeby, talerz był, był z otręb pszennych, pewnie ktoś go zjadł.
To żaden wysiłek włączyć, pstryk i jest (wyobraźnię), skupiłam się na nazwie użytkownika i do niczego nie zachęcam.
Zombi powiadasz, możliwe że to błędna kalibracja, ja takiej pewności nie mam, dlatego to co się stanie może mnie zaskoczy ale nie rozczaruje.
Wiesz, nie tylko zjeżdżając na nartach powinno się mieć lekko ugięte kolana. Wiesz Kapitanie ; )
Hmm na tokowanie jeszcze nie czas do jasnej anielci, świat zwariował.
z bagien rozpaczy
odrzucając zwątpienie
kolejny krok
w drodze na szczyt Olimpu
xxxx
zima za oknem
zasypują mnie zaspy
wspomnień
monotematycznych
monochromatycznych
zasypiam
jak ukłuta wrzecionem Śnieżka
okryty smutnym spojrzeniem
Twoim
a tam znowu zielona łąka
pełna maków
i tańczących motyli
...tam tez tańczymy...