Publikujesz jako gość.
Jeśli masz konto, Zaloguj się teraz, aby publikować na swoim koncie.
Uwaga: Twój wpis będzie wymagał zatwierdzenia moderatora, zanim będzie widoczny.
Myślisz, że udźwigną? Uczestnicy, w sensie 😉
Dziękuję 😘 takie mam mieszane uczucia, wiesz? Przemęczenie, grafik wypelniony po brzegi, synapsy przepalone 😁, dało mi to popalić, ale...chyba będę trochę tęsknić. Cudnych ludzi poznałam, troche będzie mi brakować😔
Musimy pomyśleć, ogarnijmy. Ale tak na poważnie.
A wiesz, że ja będę teraz bardzo blisko? Tzn nie tak, że rzut beretem, ale jednak do standardowej codziennej odległości, to prawie 😉 i to już za nieco ponad dobę 😉
Przyszłego życia nie poznam, więc co tam. Szczęścia przyszłym uczestnikom mojej przestrzeni życiowej
Gratuluję jeszcze raz egzaminów 💓
Ogarnijmy coś, skoro już po.
, Sztuka ścigania się w deszczu '
Czytałam lata temu raz w życiu książkę Danielle Steel. Nie pamiętam tytułu ale był tam piękny, mądry i bogaty, który spotkał na swojej drodze pieknà i mądrą i stworzyli razem piękne życie, które nie trwalo długo bo ona zachorowała i umarła
To nie była nawet połowa książki, a mi już zabrakło łez i bałam się kolejnych stron, tego, co złego jeszcze się przydarzy w tej kiczowatej książce. Ale doczytałam do końca i już nigdy więcej żadnej powieści tej autorki nie wzięłam do rąk.
I ten film wyglądał jakby był ekranizacją jej książki.
Ze względu na psa obejrzalam do końca.
Ale to ani nie Marley ani nie Hachico. Nawet nie Szarik. Wymyślono mu rolę nadpsa, bo o ile sam pomysł filmu, gdzie narratorem jest pies jest ciekawy, to zrobienie z niego geniusza o ludzkich cechach jest bardzo miernie. Zresztą wszyscy tu są idealni. Pies, co rozumie ludzką mowę, Danny, który jest najlepszym kierowcą rajdowym, jego żona która jest najlepsza żoną na świecie, Teściowie, którzy są z kolei najgorszymi tesciami. Aż mnie dziwi, że to nie jest netflixa.
Szkoda czasu i łez.