Skocz do zawartości


Pieprzna

Przystań kliki i sympatyków

Polecane posty

Nafto Chłopiec

Pierwsza kawa od tygodnia ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach


Pieprzna
4 minuty temu, Nafto Chłopiec napisał:

Pierwsza kawa od tygodnia ?

A ja od tygodnia przestawiam się na kawę z jedną łyżeczką cukru ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nafto Chłopiec
43 minuty temu, Pieprzna napisał:

A ja od tygodnia przestawiam się na kawę z jedną łyżeczką cukru ?

Bleeee

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
KapitanJackSparrow
1 godzinę temu, Pieprzna napisał:

A ja od tygodnia przestawiam się na kawę z jedną łyżeczką cukru ?

Łeee kawa tylko goższgka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pieprzna
6 minut temu, KapitanJackSparrow napisał:

Łeee kawa tylko goższgka.

Może za 5 lat dojdę do tego ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Błękitna
3 godziny temu, Pieprzna napisał:

A ja od tygodnia przestawiam się na kawę z jedną łyżeczką cukru ?

Też to przerabiałam, rany, ciężko było. A teraz jak siostra przez przypadek posłodziła mi dwie to musiała robić mi drugą bo blee, za słodka już.

I tak zostałam przy jednej, z tym, że słodzę erytrolem. Nienawidzę gorzkiej kawy.

Edytowano przez Błękitna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Błękitna
3 godziny temu, Nafto Chłopiec napisał:

Pierwsza kawa od tygodnia ?

A czemu się ograniczasz? ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pieprzna
6 minut temu, Błękitna napisał:

Też to przerabiałam, rany, ciężko było. A teraz jak siostra przez przypadek posłodziła mi dwie to musiała robić mi drugą bo blee, za słodka już.

I tak zostałam przy jednej, z tym, że słodzę erytrolem. Nienawidzę gorzkiej kawy.

To ja mam takie ble z herbatą, bo akurat herbatę z jedną łyżeczką cukru piję od dłuższego czasu. Z kawą jest coraz lepiej, już w miarę smakuje. A co do innych słodzideł mam wątpliwości czy nie są też szkodliwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maryyyś

Dobrej nocy, dzieDZi ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Błękitna
7 minut temu, Pieprzna napisał:

To ja mam takie ble z herbatą, bo akurat herbatę z jedną łyżeczką cukru piję od dłuższego czasu. Z kawą jest coraz lepiej, już w miarę smakuje. A co do innych słodzideł mam wątpliwości czy nie są też szkodliwe.

Erytrol został uznany przez Światową Organizację Zdrowia za całkowicie bezpieczny dla człowieka. I tak bym słodziła jedną, to doszłam do wniosku, że jeśli faktycznie erytrol jest lepszy i bezpieczny to dosładzam tym. Jest ciut mniej słodki niż cukier. Ale to nawet lepiej. 

  • Lubię to! 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Błękitna
3 minuty temu, Maryyyś napisał:

Dobrej nocy, dzieDZi ?

Śpij dobrze, kÓrÓj się ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pieprzna
4 minuty temu, Maryyyś napisał:

Dobrej nocy, dzieDZi ?

Dobrej nocy. Pamiętaj o kocie na czoło ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bledny
11 minut temu, Maryyyś napisał:

Dobrej nocy, dzieDZi ?

Dobranoc ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bledny

Dzień dobry klikowicze, co klikacie??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pieprzna
1 minutę temu, Bledny napisał:

Dzień dobry klikowicze, co klikacie??

Triple match 3D ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bledny
Przed chwilą, Pieprzna napisał:

Triple match 3D ?

Cholera jasna, to gra jakaś?

  • Lubię to! 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bledny

Wygoglowalem i faktycznie to gra ? 

Jestem w formie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Złośliwy
Z g r e d

Poczułem ochotę podzielić się tym z Wami. Nie wiem dlaczego. Nieistotne.

 

 

"

„- Halo, czy to Biuro Rzeczy Znalezionych? – zapytał dziecięcy głos.
- Tak, skarbie. Zgubiłeś coś?
- Zgubiłem mamę. Jest może u was?
- A możesz ją opisać?
- Jest piękna i dobra. I bardzo kocha koty.
- No właśnie wczoraj znaleźliśmy jedną mamę, może to twoja. Skąd dzwonisz?
- Z domu dziecka nr 3.
- Dobrze, wysyłamy mamę. Czekaj.
Weszła do jego pokoju, najpiękniejsza i najlepsza, tuląc do piersi prawdziwego, żywego kota.
- Mama! – krzyknął maluch i rzucił się do niej. Objął ją z taka siłą, że aż zbielały mu paluszki. – Mamusiu! Moja mamusiu!!!
…Chłopca obudził jego własny krzyk. Takie sny miał praktycznie co noc. Wsadził rękę pod poduszkę i wyciągnął zdjęcie dziewczyny, które znalazł rok temu na podwórku domu dziecka. Od tamtej pory trzymał zdjęcie pod poduszką i wierzył, że to jego mama. Wpatrywał się teraz w ładną twarz dziewczyny, aż wreszcie zasnął.
Rano dyrektorka domu dziecka, o wielce obiecującym imieniu Aniela, jak zwykle zaglądała do każdego pokoju, żeby przywitać się z wychowankami i pogłaskać każdego malucha po głowie. Na podłodze, przy łóżku chłopca, zauważyła zdjęcie, które mały w nocy upuścił.
- Skąd masz to zdjęcie? – zapytała.
- Znalazłem na podwórku. To jest moja mama, – uśmiechnął się chłopiec. – Jest bardzo piękna i dobra i kocha koty.
Dyrektorka poznała tę dziewczynę. Po raz pierwszy przyszła do domu dziecka w zeszłym roku wraz z innymi wolontariuszami. Pewnie wtedy zgubiła zdjęcie. Od tamtej pory dziewczyna chodzi od jednego urzędnika do drugiego, próbując zdobyć pozwolenie na adopcję dziecka. Ale, zdaniem lokalnych biurokratów, nie ma na to szans, ponieważ nie posiada męża.- Cóż, – powiedziała dyrektorka. – Skoro to twoja mama, to wszystko zmienia.
Po powrocie do swojego gabinetu, pani dyrektor usiadła i czekała. Po jakimś czasie rozległo się pukanie do drzwi i do gabinetu weszła dziewczyna ze zdjęcia.
- Proszę, – powiedziała dziewczyna, kładąc na biurku grubą teczkę. – Wszystkie dokumenty, opinie, zaświadczenia.
- Dziękuję. Muszę jeszcze zadać ci kilka pytań. Kiedy chcesz zobaczyć dzieci?
- Nie mam zamiaru ich oglądać. Wezmę każde dziecko, jakie mi pani zaproponuje. Przecież prawdziwi rodzice nie wybierają sobie dziecka… nie wiedzą, jakie się urodzi – ładne czy nieładne, zdrowe czy chore… Kochają je takie, jakie jest. Ja też chcę być taką prawdziwą mamą.
- Po raz pierwszy mam taki przypadek, – uśmiechnęła się dyrektorka. – Zaraz przyprowadzę pani syna. Ma 5 lat, jego matka zrzekła się go zaraz po urodzeniu. Jest pani gotowa?
- Tak, jestem.
Mały chłopiec rzucił się do niej z całych sił.
- Mama! Mamusiu!
Dziewczyna głaskała go po malutkich pleckach, przytulała, szeptała słowa, których nikt poza nimi nie mógł usłyszeć.
- Kiedy mogę zabrać syna? – zapytała.
- Z reguły rodzice i dzieci stopniowo przyzwyczajają się do siebie, najpierw są odwiedziny w domu dziecka, potem rodzice zabierają dziecko na weekendy, a potem na zawsze, jeśli wszystko jest w porządku.
- Zabieram syna od razu, – stanowczo oznajmiła dziewczyna.
- Dobrze, – machnęła ręką dyrektorka. – Jutro i tak zaczyna się weekend, a w poniedziałek przyjdzie pani i dokończymy formalności.
Chłopiec był szczęśliwy. Trzymał mamę za rękę, bojąc się, że znowu ją zgubi. Wychowawczyni pakowała jego rzeczy, wokół stał personel, niektórzy dorośli ukradkiem wycierali łzy. Kiedy chłopiec wraz z dziewczyną wyszli już z domu dziecka na słoneczną ulicę, chłopiec zdecydował się zadać najważniejsze pytanie:
- Mamo… a lubisz koty…?
- Uwielbiam! W domu czekają na nas dwa! – roześmiała się dziewczyna, czule ściskając rączkę malucha.
Chłopiec uśmiechnął się i pewnym krokiem ruszył z mamą w stronę swojego domu.
Pani dyrektor Aniela spoglądała przez okno na oddalające się sylwetki dziewczyny i chłopczyka. Potem usiadła i wykonała jeden telefon.
Halo, Kancelaria Aniołów? Proszę przyjąć zamówienie. Imię klientki wysłałam mailem, żebyście nie pomylili. Najwyższa kategoria: podarowała dziecku szczęście… proszę o standardową wysyłkę – moc sukcesów, miłości, radości itp. I dodatkowo: mężczyznę wyślijcie, niezamężna jest. Tak, wiem, że macie deficyt, ale to wyjątkowy przypadek. Owszem, finanse też się przydadzą, chłopiec musi się dobrze odżywiać… Już wszystko poszło? Dziękuję.
Podwórze domu dziecka wypełniało ciepłe słoneczne światło i bawiące się dzieciaki. Odłożyła słuchawkę i podeszła do okna. Lubiła patrzeć na te maluchy, prostując za plecami ogromne, białe jak śnieg skrzydła…
Być może nie wierzycie w anioły, ale anioły wierzą w was”."

 

 

                       The End

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
KapitanJackSparrow
3 godziny temu, Z g r e d napisał:

Poczułem ochotę podzielić się tym z Wami. Nie wiem dlaczego. Nieistotne.

 

 

"

„- Halo, czy to Biuro Rzeczy Znalezionych? – zapytał dziecięcy głos.
- Tak, skarbie. Zgubiłeś coś?
- Zgubiłem mamę. Jest może u was?
- A możesz ją opisać?
- Jest piękna i dobra. I bardzo kocha koty.
- No właśnie wczoraj znaleźliśmy jedną mamę, może to twoja. Skąd dzwonisz?
- Z domu dziecka nr 3.
- Dobrze, wysyłamy mamę. Czekaj.
Weszła do jego pokoju, najpiękniejsza i najlepsza, tuląc do piersi prawdziwego, żywego kota.
- Mama! – krzyknął maluch i rzucił się do niej. Objął ją z taka siłą, że aż zbielały mu paluszki. – Mamusiu! Moja mamusiu!!!
…Chłopca obudził jego własny krzyk. Takie sny miał praktycznie co noc. Wsadził rękę pod poduszkę i wyciągnął zdjęcie dziewczyny, które znalazł rok temu na podwórku domu dziecka. Od tamtej pory trzymał zdjęcie pod poduszką i wierzył, że to jego mama. Wpatrywał się teraz w ładną twarz dziewczyny, aż wreszcie zasnął.
Rano dyrektorka domu dziecka, o wielce obiecującym imieniu Aniela, jak zwykle zaglądała do każdego pokoju, żeby przywitać się z wychowankami i pogłaskać każdego malucha po głowie. Na podłodze, przy łóżku chłopca, zauważyła zdjęcie, które mały w nocy upuścił.
- Skąd masz to zdjęcie? – zapytała.
- Znalazłem na podwórku. To jest moja mama, – uśmiechnął się chłopiec. – Jest bardzo piękna i dobra i kocha koty.
Dyrektorka poznała tę dziewczynę. Po raz pierwszy przyszła do domu dziecka w zeszłym roku wraz z innymi wolontariuszami. Pewnie wtedy zgubiła zdjęcie. Od tamtej pory dziewczyna chodzi od jednego urzędnika do drugiego, próbując zdobyć pozwolenie na adopcję dziecka. Ale, zdaniem lokalnych biurokratów, nie ma na to szans, ponieważ nie posiada męża.- Cóż, – powiedziała dyrektorka. – Skoro to twoja mama, to wszystko zmienia.
Po powrocie do swojego gabinetu, pani dyrektor usiadła i czekała. Po jakimś czasie rozległo się pukanie do drzwi i do gabinetu weszła dziewczyna ze zdjęcia.
- Proszę, – powiedziała dziewczyna, kładąc na biurku grubą teczkę. – Wszystkie dokumenty, opinie, zaświadczenia.
- Dziękuję. Muszę jeszcze zadać ci kilka pytań. Kiedy chcesz zobaczyć dzieci?
- Nie mam zamiaru ich oglądać. Wezmę każde dziecko, jakie mi pani zaproponuje. Przecież prawdziwi rodzice nie wybierają sobie dziecka… nie wiedzą, jakie się urodzi – ładne czy nieładne, zdrowe czy chore… Kochają je takie, jakie jest. Ja też chcę być taką prawdziwą mamą.
- Po raz pierwszy mam taki przypadek, – uśmiechnęła się dyrektorka. – Zaraz przyprowadzę pani syna. Ma 5 lat, jego matka zrzekła się go zaraz po urodzeniu. Jest pani gotowa?
- Tak, jestem.
Mały chłopiec rzucił się do niej z całych sił.
- Mama! Mamusiu!
Dziewczyna głaskała go po malutkich pleckach, przytulała, szeptała słowa, których nikt poza nimi nie mógł usłyszeć.
- Kiedy mogę zabrać syna? – zapytała.
- Z reguły rodzice i dzieci stopniowo przyzwyczajają się do siebie, najpierw są odwiedziny w domu dziecka, potem rodzice zabierają dziecko na weekendy, a potem na zawsze, jeśli wszystko jest w porządku.
- Zabieram syna od razu, – stanowczo oznajmiła dziewczyna.
- Dobrze, – machnęła ręką dyrektorka. – Jutro i tak zaczyna się weekend, a w poniedziałek przyjdzie pani i dokończymy formalności.
Chłopiec był szczęśliwy. Trzymał mamę za rękę, bojąc się, że znowu ją zgubi. Wychowawczyni pakowała jego rzeczy, wokół stał personel, niektórzy dorośli ukradkiem wycierali łzy. Kiedy chłopiec wraz z dziewczyną wyszli już z domu dziecka na słoneczną ulicę, chłopiec zdecydował się zadać najważniejsze pytanie:
- Mamo… a lubisz koty…?
- Uwielbiam! W domu czekają na nas dwa! – roześmiała się dziewczyna, czule ściskając rączkę malucha.
Chłopiec uśmiechnął się i pewnym krokiem ruszył z mamą w stronę swojego domu.
Pani dyrektor Aniela spoglądała przez okno na oddalające się sylwetki dziewczyny i chłopczyka. Potem usiadła i wykonała jeden telefon.
Halo, Kancelaria Aniołów? Proszę przyjąć zamówienie. Imię klientki wysłałam mailem, żebyście nie pomylili. Najwyższa kategoria: podarowała dziecku szczęście… proszę o standardową wysyłkę – moc sukcesów, miłości, radości itp. I dodatkowo: mężczyznę wyślijcie, niezamężna jest. Tak, wiem, że macie deficyt, ale to wyjątkowy przypadek. Owszem, finanse też się przydadzą, chłopiec musi się dobrze odżywiać… Już wszystko poszło? Dziękuję.
Podwórze domu dziecka wypełniało ciepłe słoneczne światło i bawiące się dzieciaki. Odłożyła słuchawkę i podeszła do okna. Lubiła patrzeć na te maluchy, prostując za plecami ogromne, białe jak śnieg skrzydła…
Być może nie wierzycie w anioły, ale anioły wierzą w was”."

 

 

                       The End

Twoje? Fantastyka społeczna.

Edytowano przez KapitanJackSparrow
  • Lubię to! 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
KapitanJackSparrow

Hallo Warszawa haloo ostrożnie z Dudley trzymacie się halo halo!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pieprzna

@Z g r e d pokazuje wrażliwą stronę? Niemożliwe. Może też covida złapał i w malignie pisze. Historyjka ładna, ale już ją kiedyś czytałam więc nie robi takiego wrażenia. W dodatku nasz świat jest tak sformalizowany, że nawet takie zgrabne opowiastki nie są w stanie tego odczucia zamazać przy czytaniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nafto Chłopiec

Sprzedam miejsce na zabieg gastroskopii, tanio! Ktoś, coś? ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pieprzna
Przed chwilą, Nafto Chłopiec napisał:

Sprzedam miejsce na zabieg gastroskopii, tanio! Ktoś, coś? ?

Pod narkozą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Błękitna

Historyjka piękna. Ale z moich obserwacji wynika, że nie wszyscy są objęci anielskim dozorem.. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nafto Chłopiec
1 minutę temu, Pieprzna napisał:

Pod narkozą?

Nie no, chyba nie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do rozmowy

Publikujesz jako gość. Jeśli masz konto, Zaloguj się teraz, aby publikować na swoim koncie.
Uwaga: Twój wpis będzie wymagał zatwierdzenia moderatora, zanim będzie widoczny.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.






Chat Nastroik

Chat Nastroik

Proszę wpisać nazwę wyświetlaną

×
×
  • Utwórz nowe...