wrazliwiec Napisano 23 Maja 2018 Nie wiem czemu tu jestem, nie przemyślałem jak zacząć. Po kolei więc spróbuję teraz przelać myśli? Ta moja nieszczęśliwa historia zaczęła się w roku 2003 gdy zakochałem się w wieku 27 lat w - dla mnie - cudownej kobiecie. Ten sen trwał jednak tylko kilka miesięcy, bo ona po moich oświadczynach powiedziała "nie". Nie chcę teraz rozpamiętywać, to było tak dawno i nie ma już znaczenia dlaczego nie wyszło. Faktem jest jednak że dwa kolejne lata miałem wyjęte z życiorysu bardziej wegetując niż ciesząc się światem. Trzy lata później zmieniłem miejsce zamieszkania. Wyjechałem do Krakowa, bo miasto to dawało mi większe możliwości rozwoju, a skoro moje rodzinne miasto dało mi jedynie nieszczęśliwą miłość, chciałem spróbować gdzie indziej. Niestety i tutaj nie potrafiłem już więcej zaznać takiego uczucia. Oddałem się "karierze". Świetna praca, hobby, ale nie o tym teraz... bo przecież nic nie sprawia radości, jeśli nie czujesz tęsknoty, nie przeżywasz dotyku. Tak bardzo chciałbym być z kobietą, za którą znów mimowolnie będę pociągał wzrokiem gdy będzie szła do kuchni, przy której nie będę w stanie kontrolować mojego wzroku wędrującego po jej ciele, przy którym muskaniem będę mógł sprawiać jej przyjemność. Chcę długich rozmów o niczym i milczenia. Z patrzeniem w oczy albo bez. Tęsknoty gdy ona wyjeżdża i kombinowania jak przywitać ją na powrót. Dziś siedzę na wakacjach za granicą. Sam. Całkowicie. Pokój hotelowy z wielkim łóżkiem, pogoda doskonała do zwiedzania. Cóż jednak z tego kiedy zaraz wyjdę sam, sam wsiądę do metra, sam zobaczę atrakcje, sam zrobię zdjęcia które są moją największą pasją. Właśnie. Znów będą to znów zdjęcia na których nikogo poza obcymi mi osobami nie będzie. I co z tego, że za kilka tygodni wrócę do świetnej pracy, w świetnym towarzystwie, że zostanę po godzinach bo będę znów coś ratował i da mi to wiele satysfakcji, jeśli weekendy dalej będą samotne? To dołujące gdy wszyscy naokoło mają dzieci, gdy tracę z przyjaciółmi kontakt bo Ci zajęci są rodziną, a ja już nie potrafię z nimi rozmawiać. Czy stan permanentnej samotności ma trwać wiecznie? Czasami mam wrażenie, że ktoś uparcie pilnuje, żebym był samotny. Żebym jej nie poznał. Żebym nie był szczęśliwy. Próbuję internetowego randkowania, ale nie, to ciągle nie to czego szukam. Tu przecież chodzi o spojrzenie, barwę głosu, zachowanie w realnym świecie. O to by rozmawiać o niczym. Internet tego nie daje. Jestem tak cholernie zmęczony. A moje marzenia ciągle są. Kupić jej kwiaty albo po prostu zabrać na spacer czy położyć głowę na kolanach i obejrzeć film. Nie mam siły szukać. W wieku 42 lat czuję się jakbym miał 72 lata a wszystko co piękne było za mną. Zastanawiam się czy już przegrałem swoje życie? Nie wiem po co to piszę. Nie spodziewam się mądrej rady. Wręcz przeciwnie - jestem teraz strasznie kruchy i nie wiem czy odważę się czytać odpowiedzi na forum na te moje dla Was pewnie niezrozumiałe żale. Może po prostu chcę anonimowo wykrzyczeć światu jak mi jest źle? Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Marta Napisano 30 Listopada 2019 Hej nic straconego całe zycie przed Tobą jestem tego pewna na pewno niep przegrałeś Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Napisano 30 Listopada 2019 Lepiej być samą niż zmarnować życie lub jego część z źle dobranym partnerem. Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Napisano 30 Listopada 2019 Też często myślę, że przegrałam życie. Na półkach i biurku mam wszystko uporządkowane, a w życiu panuje przedziwny chaos. Ktoś mi powiedział, że dopóki żyję to mogę zmienić wszystko, by uczynić życie wartością nadrzędną. Tylko gdzie znaleźć ten punkt zaczepienia, by wyrwać się z owej matni? Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Maybe 4 854 Napisano 1 Grudnia 2019 Zmień priorytety. Spójrz realnie ile związków jest tak naprawdę szczęśliwych i ile ta "miłość' trwa? Pewnie, uniesienia warto kolekcjonować, ale musisz mieć świadomość, że wiekszość tych związków, w których było na początku tak wspaniale, obecnie już nie istnieje lub tkwią ze sobą z różnych powodów i nie jest to ani miłość, ani nawet przyjaźń, a nawet szacunku nie zobaczysz tam. Rozumiem, że zawsze czegoś nam brak, ale nie można wpadać z tego powodu w depresję. Proponuję skupić się i docenić to co posiadasz, a nie na tym czego nie masz. Każdy z nas może opisać swoje życie jako tragedię lub jako przygodę i doświadczanie. Wszystko zależy wyłącznie od naszego podejścia. Jakie mamy życie, zależy od tego co mamy w głowie i jak je postrzegamy. 2 Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Napisano 1 Grudnia 2019 4 godziny temu, Maybe napisał: Rozumiem, że zawsze czegoś nam brak, ale nie można wpadać z tego powodu w depresję. Proponuję skupić się i docenić to co posiadasz, a nie na tym czego nie masz. Nachodzą mnie takie momenty, które powodują ból z powodu utraconych szans. I wczoraj był ten moment. Na dłuższe rozczulanie się nad sobą nie pozwalam. Dzięki za mądre słowa, bo one zawsze sprowokują do działania. Autor pewnie już nie zagląda, dlatego nie będzie miał za złe, że uzewnętrzniam się w w jego temacie. A swoją drogą - ciekawe co u niego. Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
BrakLoginu 7 308 Napisano 1 Grudnia 2019 5 godzin temu, Gość napisał: Nachodzą mnie takie momenty, które powodują ból z powodu utraconych szans. Utracone szanse są utraconymi szansami, lepiej zostawić przeszłość za sobą i iść dalej skoro nie da się czegoś naprawić. Czasu nie cofniemy. Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Głodny 141 Napisano 1 Grudnia 2019 Trzeba iść dalej. I wszyscy przed nami to wiedzieli i tak czynili. I jak dotąd nikt nie wymyślił nic lepszego. A jak stoisz w miejscu, to ptaszki niestety obsiadają i posrywają na i obok ciebie. I nie ma w tym nic złego, tylko że niestety średniowiecze już za nami. Mało to razy się musiałem wyczołgiwać z jednego czy drugiego doła melioracyjnego. I od ładnych kilku miesięcy nie wpadłem w żaden. Trzeba iść dalej, czasem się czołgać, ale to też forma iścia. Takie nisko zawieszone, specyficzne 1 Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Amani 275 Napisano 1 Grudnia 2019 12 godzin temu, Gość napisał: Nachodzą mnie takie momenty, które powodują ból z powodu utraconych szans. I wczoraj był ten moment. Na dłuższe rozczulanie się nad sobą nie pozwalam. Dzięki za mądre słowa, bo one zawsze sprowokują do działania. Autor pewnie już nie zagląda, dlatego nie będzie miał za złe, że uzewnętrzniam się w w jego temacie. A swoją drogą - ciekawe co u niego. TEz tak mam. Raz nań jakiś czas pozwalam sobie na rozczulanie sie nad własna glupota. Zazdroszczę tym, co mówią, ze swoje życie przeżyliby dokładnie tak samo, ze nie żałują zadnych wyborów. Ja żałuje, wielu. Nie wszystkie związki były trafione. Kilka wymienilabym takich, co to właśnie z samotności albo strachu przed nią się zrodziły...z drugiej strony mogę powiedzieć ze miałam cholerne szczęście w tych lekko podupadających pod desperackie akty działaniach, nie trafić na mniej fajnych Panów. Wszystko nam jest potrzebne. Takie chwile słabości tez, trzeba jednak z nich wyciągać wnioski. Jeśli samotnosc przeszkadza, trzeba szukać sposobów, by zwyczajnie samotnym nie być... i jasne, ze nie zawsze jest to łatwe. Jest jednak łatwiejsze niż przekonywanie siebie, ze samotnosc może być fajna. I od razu zaprzeczę sobie - oczywiście ze może być fajna, ale nie dla kogoś, kto myśli inaczej... i czasem właśnie łatwiej znaleźć kogoś niz przeprogramować myślenie... Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Maybe 4 854 Napisano 1 Grudnia 2019 13 godzin temu, Gość napisał: Nachodzą mnie takie momenty, które powodują ból z powodu utraconych szans. I wczoraj był ten moment. Na dłuższe rozczulanie się nad sobą nie pozwalam. Dzięki za mądre słowa, bo one zawsze sprowokują do działania. Autor pewnie już nie zagląda, dlatego nie będzie miał za złe, że uzewnętrzniam się w w jego temacie. A swoją drogą - ciekawe co u niego. I tak trzymaj! Każdemu czegoś brak, nad czym czasem ubolewa, jednemu pieniędzy, drugiemu miłości, trzeciemu spełnienia zawodowego, jeszcze innemu pasji, czy przyjaciół, rodziny. Nie ma idealnego życia. 2 Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość w kość Napisano 1 Grudnia 2019 36 minut temu, Maybe napisał: Nie ma idealnego życia. maybe Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
BrakLoginu 7 308 Napisano 2 Grudnia 2019 20 godzin temu, Amani napisał: Zazdroszczę tym, co mówią, ze swoje życie przeżyliby dokładnie tak samo, ze nie żałują zadnych wyborów. Ja żałuje, wielu. Ja nie żałuję, bo jednak te porażki też czegoś uczą. Kim dziś byśmy byli żeby nie rzucane kłody pod nogi i złe wybory? Wiadomo, fajnie by było przeżyć życie w sposób zbliżony tak jakbyśmy tego pragnęli, ale tak się najwidoczniej nie da. Może są wyjątki, które do tej pory przeszły życie tak jak to sobie zaplanowali. Znając życie, to nawet jakbym mógł cofnąć czas i z tym obecnym rozumem i bagażem doświadczeń, to całkiem możliwe, że znów to życie, by się potoczyło jak poprzednio. Dodatkowy minus, że nie na wszystko sami mamy wpływ. 1 Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
alan 482 Napisano 2 Grudnia 2019 Dnia 23.05.2018 o 12:10, wrazliwiec napisał: Nie wiem czemu tu jestem, nie przemyślałem jak zacząć. Po kolei więc spróbuję teraz przelać myśli? Ta moja nieszczęśliwa historia zaczęła się w roku 2003 gdy zakochałem się w wieku 27 lat w - dla mnie - cudownej kobiecie. Ten sen trwał jednak tylko kilka miesięcy, bo ona po moich oświadczynach powiedziała "nie". Nie chcę teraz rozpamiętywać, to było tak dawno i nie ma już znaczenia dlaczego nie wyszło. Faktem jest jednak że dwa kolejne lata miałem wyjęte z życiorysu bardziej wegetując niż ciesząc się światem. Trzy lata później zmieniłem miejsce zamieszkania. Wyjechałem do Krakowa, bo miasto to dawało mi większe możliwości rozwoju, a skoro moje rodzinne miasto dało mi jedynie nieszczęśliwą miłość, chciałem spróbować gdzie indziej. Niestety i tutaj nie potrafiłem już więcej zaznać takiego uczucia. Oddałem się "karierze". Świetna praca, hobby, ale nie o tym teraz... bo przecież nic nie sprawia radości, jeśli nie czujesz tęsknoty, nie przeżywasz dotyku. Tak bardzo chciałbym być z kobietą, za którą znów mimowolnie będę pociągał wzrokiem gdy będzie szła do kuchni, przy której nie będę w stanie kontrolować mojego wzroku wędrującego po jej ciele, przy którym muskaniem będę mógł sprawiać jej przyjemność. Chcę długich rozmów o niczym i milczenia. Z patrzeniem w oczy albo bez. Tęsknoty gdy ona wyjeżdża i kombinowania jak przywitać ją na powrót. Dziś siedzę na wakacjach za granicą. Sam. Całkowicie. Pokój hotelowy z wielkim łóżkiem, pogoda doskonała do zwiedzania. Cóż jednak z tego kiedy zaraz wyjdę sam, sam wsiądę do metra, sam zobaczę atrakcje, sam zrobię zdjęcia które są moją największą pasją. Właśnie. Znów będą to znów zdjęcia na których nikogo poza obcymi mi osobami nie będzie. I co z tego, że za kilka tygodni wrócę do świetnej pracy, w świetnym towarzystwie, że zostanę po godzinach bo będę znów coś ratował i da mi to wiele satysfakcji, jeśli weekendy dalej będą samotne? To dołujące gdy wszyscy naokoło mają dzieci, gdy tracę z przyjaciółmi kontakt bo Ci zajęci są rodziną, a ja już nie potrafię z nimi rozmawiać. Czy stan permanentnej samotności ma trwać wiecznie? Czasami mam wrażenie, że ktoś uparcie pilnuje, żebym był samotny. Żebym jej nie poznał. Żebym nie był szczęśliwy. Próbuję internetowego randkowania, ale nie, to ciągle nie to czego szukam. Tu przecież chodzi o spojrzenie, barwę głosu, zachowanie w realnym świecie. O to by rozmawiać o niczym. Internet tego nie daje. Jestem tak cholernie zmęczony. A moje marzenia ciągle są. Kupić jej kwiaty albo po prostu zabrać na spacer czy położyć głowę na kolanach i obejrzeć film. Nie mam siły szukać. W wieku 42 lat czuję się jakbym miał 72 lata a wszystko co piękne było za mną. Zastanawiam się czy już przegrałem swoje życie? Nie wiem po co to piszę. Nie spodziewam się mądrej rady. Wręcz przeciwnie - jestem teraz strasznie kruchy i nie wiem czy odważę się czytać odpowiedzi na forum na te moje dla Was pewnie niezrozumiałe żale. Może po prostu chcę anonimowo wykrzyczeć światu jak mi jest źle? Bardzo często nie umiemy cieszyć się tym, co mamy. Tu przegrywasz swoje życie. Może to śmieszne co teraz powiem, ale jak byłem dzieckiem duże wrażenie zrobiła na mnie książka Polianna. Wiem, że to książka dla dziewczyn, ale przesłanie na życie jest uniwersalne, dla wszystkich. Umieć cieszyć się z tego, co masz. Nie zazdrościć nikomu, nie wzdychać za czymś, co uciekło tylko żyć! i żyć!. Każdy dzień przynosi nam mniejsze lub większe radości trzeba tylko chcieć je zauważyć. Szczęście nie jedno ma imię i kryje się wszędzie. To od nas zależy, czy zwrócimy na to uwagę. 2 Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Maybe 4 854 Napisano 2 Grudnia 2019 1 godzinę temu, alan napisał: Bardzo często nie umiemy cieszyć się tym, co mamy. Tu przegrywasz swoje życie. Może to śmieszne co teraz powiem, ale jak byłem dzieckiem duże wrażenie zrobiła na mnie książka Polianna. Wiem, że to książka dla dziewczyn, ale przesłanie na życie jest uniwersalne, dla wszystkich. Umieć cieszyć się z tego, co masz. Nie zazdrościć nikomu, nie wzdychać za czymś, co uciekło tylko żyć! i żyć!. Każdy dzień przynosi nam mniejsze lub większe radości trzeba tylko chcieć je zauważyć. Szczęście nie jedno ma imię i kryje się wszędzie. To od nas zależy, czy zwrócimy na to uwagę. Wow Alan nie znałam cię z tego tej strony. Bardzo mądre słowa! Wg mnie oczywiście Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
alan 482 Napisano 2 Grudnia 2019 6 minut temu, Maybe napisał: Wow Alan nie znałam cię z tego tej strony. Bardzo mądre słowa! Wg mnie oczywiście Sam nie wiem z której strony lepiej wyglądam z przodu, czy z boku, a może z tyłu 2 Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Amani 275 Napisano 2 Grudnia 2019 5 godzin temu, BrakLoginu napisał: Ja nie żałuję, bo jednak te porażki też czegoś uczą. Kim dziś byśmy byli żeby nie rzucane kłody pod nogi i złe wybory? Wiadomo, fajnie by było przeżyć życie w sposób zbliżony tak jakbyśmy tego pragnęli, ale tak się najwidoczniej nie da. Może są wyjątki, które do tej pory przeszły życie tak jak to sobie zaplanowali. Znając życie, to nawet jakbym mógł cofnąć czas i z tym obecnym rozumem i bagażem doświadczeń, to całkiem możliwe, że znów to życie, by się potoczyło jak poprzednio. Dodatkowy minus, że nie na wszystko sami mamy wpływ. Tak porażki czegoś uczą, ale tez zabierają nam jakaś czesc naszego życia. My się skupiamy na miłości, na tym, z kim jesteśmy, bądź z kims nie jesteśmy, a ja miałam na myśli całokształt. Wybor szkoły, zawodu, przyjaciół. Wszystko ma znaczenie. Ja klikam kwestii bym zmieniła i dlatego są rzeczy, których żałuje , sa takie, których z racji wieku nie możemy już zmienić a doświadczenie jedynie pokazuje, ze młodość choć ma swoje prawa, to jednak powinna mieć tez już całkiem spory rozumek. Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
gugu77 18 Napisano 6 Kwietnia 2021 Pamietaj... Wilk zapedzony do naroznika moze tylko szczerzyc kly i gryzc. Daj odczuc swiatu, ze istniejesz. Niech poczuje Twoje zeby... Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Bahamka 0 Napisano 23 Sierpnia 2021 Sama mam przeświadczenie, że straciłam wiele lat z nieodpowiednim facetem, a tego czasu już się nie cofnie. Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
andromeda Napisano 24 Sierpnia 2021 13 godzin temu, Bahamka napisał: Sama mam przeświadczenie, że straciłam wiele lat z nieodpowiednim facetem, a tego czasu już się nie cofnie. Tu nie masz racji, gdyż Maryja powiedziała wielokrotnie kto jej tylko zaufa to Ona wszystko co złe potrafi oddalić i przynieść nowe dobro. (Morąg, 1980r.) Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Arkina 3 626 Napisano 24 Sierpnia 2021 (edytowany) 13 godzin temu, Bahamka napisał: Sama mam przeświadczenie, że straciłam wiele lat z nieodpowiednim facetem, a tego czasu już się nie cofnie. Czasu się nie cofnie, życie to też pomyłki...ważne jest to co jest przed Tobą. Nie ma co żałować zbytnio, na pewno były też dobre rzeczy w tym czasie. Edytowano 24 Sierpnia 2021 przez Arkina Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość w kość Napisano 24 Sierpnia 2021 17 godzin temu, Bahamka napisał: Sama mam przeświadczenie, że straciłam wiele lat z nieodpowiednim facetem, a tego czasu już się nie cofnie. 3 godziny temu, Arkina napisał: Czasu się nie cofnie, życie to też pomyłki...ważne jest to co jest przed Tobą. Nie ma co żałować zbytnio, na pewno były też dobre rzeczy w tym czasie. no, życie? Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość w kość Napisano 24 Sierpnia 2021 4 godziny temu, andromeda napisał: gdyż Maryja powiedziała wielokrotnie kto jej tylko zaufa to Ona wszystko co złe potrafi oddalić i przynieść nowe dobro. (Morąg, 1980r.) o co chodzi z tą Maryją? poważnie pytam, jest mi to ktoś w stanie wytłumaczyć? Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
andromeda Napisano 1 Września 2021 Dnia 24.08.2021 o 14:13, Gość w kość napisał: o co chodzi z tą Maryją? poważnie pytam, jest mi to ktoś w stanie wytłumaczyć? Wszystko na ten temat jest w broszurce pt: " Anna - zaufajcie Maryi" , napisanej przez Annę Argasinską ,mistyczkę i sanitariuszkę z AK. Jest tam o tym jakie naprawdę jest życie patrząc z nieba jak również o obietnicy Maryi powrotu Grodów Czerwieńskich do granic Polski. Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość w kość Napisano 1 Września 2021 2 godziny temu, andromeda napisał: Wszystko na ten temat jest w broszurce dziękuję za odpowiedź, Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach