Skocz do zawartości
  • Niebo
  • Borówka
  • Szary
  • Porzeczka
  • Arbuz
  • Truskawka
  • Pomarańcz
  • Banan
  • Jabłko
  • Szmaragd
  • Czekolada
  • Węgiel


zrozpaczona

Po niemal roku walki o nasze małżeństwo podjęliśmy decyzję o rozwodzie

Polecane posty

zrozpaczona

Nie układało nam się od dawna, on pił, pod wpływem alkoholu nazywał mnie dziwką, kazał wypierdalać z domu, mówił że mi przypierdoli. Aż znalazł się koło mnie ktoś kto mnie szanował, poświęcał swój czas. Rozpoczęłam romans, który trwał pól roku, aż mąż się jakoś dowiedział. Jednak stwierdziliśmy że oboje nie jesteśmy bez winy i że będziemy łatać te dziury w naszym związku małżeńskim. Jednak przez rok niemal codziennie wysłuchiwałam na swój temat jaka to ze mnie zła żona (bo zdradziłam, bo nie spełniam jego oczekiwań w łóżku, bo nie okazuję mu tyle czułości ile on wymaga - nigdy nie byłam wylewna. Jestem totalnym introwertykiem i nie umiem tego zwalczyć aby być bardziej otwarta, ale zawsze taka byłam). Dwa tygodnie temu podjęliśmy decyzję o rozwodzie bez orzekania o winie. Dogadaliśmy się że dopóki nie kupię i wykończę mieszkania będę mieszkać u niego (to jest jego dom). Wszystko było super, dogadywaliśmy się od tego momentu lepiej niż kiedy staraliśmy się odbudować związek. Aż on dwa dni temu mi oświadczył, że się z kimś spotyka. Miałam jakieś podejrzenia, ale łudziłam się że jak wychodzi to do kolegów, jak gada rzez telefon to z kolegami. Teraz nie mam złudzeń. Jestem zmuszona być świadkiem tego, jak on się szykuje wieczorem i do niej idzie, a ja zostaję w domu z dziećmi. Jest to dla mnie bardzo upokarzająca sytuacja, z która sobie nie radzę, łzy same mi się cisną do oczu. Jestem psychicznym wrakiem, czuję się upodlona, jestem balastem, kulą u nogi, zbędnym śmieciem w domu którego to śmiecia najchętniej pewnie by się pozbył. On oczywiście zaprzecza, mówi że to jest i będzie mój dom, a jednocześnie planuje remont tego domu po mojej wyprowadzce bo jak to ujął: nie chce wprowadzać nowej kobiety na stare życie. Mógł poczekać chociaż aż się wyprowadzę, żebym nie musiała patrzeć na to jak kwitnie jego nowy związek w sytuacji, kiedy nasz jeszcze się nie zakończył i żeby dzieci nie widziały moich łez. Ja nie ma siły nawet wyjść z domu aby spotkać się ze znajomymi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach


Layne

Jest jakieś inne miejsce, w którym mogłabyś zamieszkać z dziećmi? Chyba, że on by się wyprowadził...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zrozpaczona

Niestety nie mam, a on się nie wyprowadzi :( Niespodziewałam się tak szybkiej odpowiedzi. Będę tutaj zaglądać co jakiś czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Layne

Najlepszym rozwiązaniem wg mnie byłaby wyprowadzka. Jeżeli nie ma na razie takiej możliwości, to może poprosisz byłego męża, żeby przez jakiś czas nie przyprowadzał swojej nowej wybranki do domu. Postaraj się wyjaśnić, że jest to dla Ciebie trudna sytuacja. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rutlawski
3 godziny temu, zrozpaczona napisał:

Niestety nie mam, a on się nie wyprowadzi :( Niespodziewałam się tak szybkiej odpowiedzi. Będę tutaj zaglądać co jakiś czas.

Co to znaczy "nie wyprowadzi sie"?

 

Mimo że Ty zdradziłas pierwsza, czytając Twoja wypowiedź odbieram, że dziwne, patologiczne zachowania i jakąś formą przemocy psychicznej biorą się głównie od niego.

 

Rozwód z orzeczeniem o winie Spraw i, że będzie musiał się wyprowadzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
porosty na dorodze

Zrozpaczona, problem tkwi w Tobie, sama się zadręczasz, nakręcasz, zrozpaczasz. Napisałaś, że między Tobą a (niedługo byłym) mężem sprawy są poukładane i nawet dogadywaliście się już dobrze. Korzystaj z tego, że się dobrze dogadujecie, rozstańcie się w przyjaźni. Fakt, że powiedział Ci o tym, że spotyka się już z inną kobietą świadczy o dobrym stanie porozumiewania się między Wami. Tak bardzo liczą się dla Ciebie formalności? Że dopóki nie rozwiedliście się, jesteście małżeństwem i on nie powinien się spotykać z inną kobietą? Najlepszym rozwiązaniem jest spojrzenie na sytuację trzeźwo i z życzliwością. Odstaw na bok kulturę czy wychowanie, czyli coś, co sprawia, że czujesz się teraz upokorzona, upodlona, bo nie masz powodu, by się tak czuć. Przypomnij sobie swój romans? Czy był wymierzony w Twojego męża? Poddałaś się romansowaniu, by go krzywdzić i upokarzać lub sprowadzać do roli balastu w Twoim życiu? Zakładam, że nie. Domyślam się, że po prostu chodziło Ci o Twoje szczęście a nie o to, by zdyskredytować męża. To smutne, że ludzie nawet dobre rzeczy potrafią tak przeinterpretować, że się nimi dołują i rozpaczają. W moim odczuciu Ty właśnie to robisz i to całkowicie niepotrzebnie. To, że on poznał kobietę, nie jest niczym złym ani uwłaczającym dla Ciebie - Wy postanowiliście się rozejść. Im szybciej poukładacie sobie życie na nowo, tym lepiej dla Was. Masz wszelkie powody, by cieszyć się z tej nowej znajomości męża, bo jeśli nadal jest Ci w jakiś sposób bliski, to możesz teraz wiedzieć, że będzie przy nim ktoś, kto będzie go wspierał, dawał radość jego życiu. Nie możesz to być Ty, więc może to być ktoś inny. Nie powinnaś być "psem ogrodnika", który sam nie może ale innych nie dopuści.
Masz wszelkie podstawy do tego, by traktować pozytywnie to, co się między Wami dzieje.
Hmm, jak by Cię do tego przekonać... Może apelem, byś nie dążyła do posiadania, ale do bycia? Bądź szczęśliwa zamiast mieć na własność człowieka. Bo traktowanie człowieka jak własność prowadzi tylko do rozczarowań i problemów. Bądź szczęśliwa, to, co Cię martwi to tylko gra Twoich myśli, które nauczyły serce niewłaściwej reakcji. Problemem jest to, jak interpretujesz sytuację między Wami a nie zachowanie męża (fakt, że poinformował Ciebie o nowej znajomości może oznaczać szacunek, jaki ma do Ciebie - nie robi tego za Twoimi plecami po kryjomu).
Ułóż sobie szczęśliwe życie. By to zrobić, powinnaś chyba inaczej patrzeć na świat, na sytuacje, inaczej oceniać. Odkryć w sobie lub wzbudzić życzliwość i optymizm. Unikać poczucia krzywdy, pragnienia władzy i posiadania.
Życzę Ci szczęśliwego życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
porosty na dorodze
4 godziny temu, zrozpaczona napisał:

On oczywiście zaprzecza, mówi że to jest i będzie mój dom, a jednocześnie planuje remont tego domu po mojej wyprowadzce bo jak to ujął: nie chce wprowadzać nowej kobiety na stare życie. Mógł poczekać chociaż aż się wyprowadzę, żebym nie musiała patrzeć na to jak kwitnie jego nowy związek w sytuacji, kiedy nasz jeszcze się nie zakończył i żeby dzieci nie widziały moich łez. Ja nie ma siły nawet wyjść z domu aby spotkać się ze znajomymi.

Wróciłem jeszcze do Twojego wątku. Spójrz, jak dziwnie brzmią zacytowane Twoje słowa. Sprawia Ci ból patrzenie na jego szczęście w sytuacji, gdy oboje doszliście do wniosku, że Wy sobie szczęścia już dawać nie jesteście w stanie a nawet czułaś, że między Wami jest super z tą świadomością, lepiej, niż wtedy, gdy próbowaliście ratować nieudany związek? I to mimo, iż sama poznałaś smak szczęścia poza tym związkiem?
"Miłość nie wybiera" odpowiedniej pory, jeśli on zakochał się a Ty nie możesz patrzeć na jego szczęście, to o wiele łatwiej jest Tobie przestać patrzeć (wyprowadzić się), niż jemu zawiesić miłość na czas Twojego pobytu w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zaginiony w tłumie

Jeśli nie ma się ślubu kościelnego, to żaden związek nie da szczęścia.

Pisał tak kiedyś słynny jasnowidz, lekarz, uzdrowiciel ks. Klimuszko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wania
16 minut temu, zaginiony w tłumie napisał:

Jeśli nie ma się ślubu kościelnego, to żaden związek nie da szczęścia.

Pisał tak kiedyś słynny jasnowidz, lekarz, uzdrowiciel ks. Klimuszko.

Czary mary, hokus pokus.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rutlawski

Hokus Pokus

Czary Mary

Katoliku

Do pieczary

 

A tak poważnie autorka tematu ma konkretny życiowy problem i nie jest wskazane zasypywac jej dziwnymi światopoglądoymi frazesami. To niepoważne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do rozmowy

Publikujesz jako gość. Jeśli masz konto, Zaloguj się teraz, aby publikować na swoim koncie.
Uwaga: Twój wpis będzie wymagał zatwierdzenia moderatora, zanim będzie widoczny.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.






Chat Nastroik

Chat Nastroik

Proszę wpisać nazwę wyświetlaną

×
×
  • Utwórz nowe...