Skocz do zawartości


Zaloguj się, aby obserwować  
gość

Niszczę sobie zdrowie przez głupoty

Polecane posty

gość

Witam. Mam poważny problem. Rzeczy które dla wszystkich są szczęśliwe i dobre dla mnie są koszmarem. Każda zmiana nie ważne czy dobra czy zła wywołuje u mnie ciągły stres i niepokój i w sumie nie potrafię sprecyzować z jakiego powodu. Przykładowo w moim domu pojawił się nowy pies. Źle się z tym czuję , nie umiem dokładnie powiedzieć co się dzieję. A piesek jest słodki i grzeczny. Takie życie to koszmar, cały czas na tabletkach uspokajających i to w sumie nie wiadomo czemu. Łzy cały czas zbierają się w oczach, w nocy się budzę i czuję ścisk żołądka. Nie wiem co robić. Wołałabym ,,wyleczyć to'' w domu a nie męczyć się u psychologów. Błagam jak sobie pomóc? Jak uśwadomic sobie ,że wszystko jest okej i nie mam powodu do stresu i paniki? Dodam jeszcze ,że ten stan nie trwa non stop zazwyczaj w ciągu dnia mam 2h przerwy ( bez tabletek z tabletkami trochę więcej) i mogę się normalnie poczuć i myśleć racjonalnie. Miałam już tak kiedyś i podświadomie wiem ,że ten stan nie będzie trwał wiecznie tylko max 2 tygodnie ale w momentach paniki czuję ,że to się nigdy nie skończy.Ale jak sobie przez te 2 tyg poradzić ? Jak sobie ogólnie poradzić bo nie raz w życiu czekają mnie gorsze rzeczy i bardziej radykalne zmiany ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach


.ość

I znowu to samo. Jak niemal każdego dnia i wieczoru. Cienie rzucane przez światło napotykające meble lub inne rzeczy przed dojściem do ściany... są jakby żywe. Nie mają oczu, ale jakby na mnie patrzyły. Przez zamknięte więc oczy. Wyrzuty, wskazania nieistniejącymi palcami bez ozdób. Cisza świdruje uszy. Rozdwajam obraz cofając wzrok wgłąb siebie. Nie chcę patrzeć na świat. Nie chcę patrzeć na cienie. Stoję bezsilnie i bezmyślnie. Prawie bez ruchu. Tylko to, co jest wokół zaczyna wirować. Prawie szumi. Wyciągnięte w moją stronę nieistniejące palce zarzutowe nie cofają się. Są stanowcze i stabilne, w przeciwieństwie do mnie. Cienie jeszcze przed chwilą były w tamtym położeniu, a teraz widzę je w innym. Czas i ruch są względne. Zatrzymuję myśli na takich problemach, żeby się czegoś uczepić. To jednak na nic. Osuwam się powoli na kolana. Podpieram rękoma i bardzo powoli kładę na podłodze. Na boku. W kłębek wokół nieistniejącego axis mundi. Podłoga jest twarda i to jest dobrze. Nie upadnę głębiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do rozmowy

Publikujesz jako gość. Jeśli masz konto, Zaloguj się teraz, aby publikować na swoim koncie.
Uwaga: Twój wpis będzie wymagał zatwierdzenia moderatora, zanim będzie widoczny.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

Zaloguj się, aby obserwować  





Chat Nastroik

Chat Nastroik

Proszę wpisać nazwę wyświetlaną

×
×
  • Utwórz nowe...