Nikt nie wydaje na Wszystkich Świętych tyle, co Polacy

Według wyliczeń "Rzeczpospolitej" z okazji Wszystkich Świętych za same tylko znicze Polacy zapłacą około miliarda złotych. 1 listopada zwykle sprzedawane jest tyle zniczy, ile przez całą resztę roku łącznie. Dodając do tego koszty kwiatów i dojazdów dzień Wszystkich Świętych jest jedną z bardziej drenujących portfel tradycji. Nie da się jednak ukryć, że to święto nas wyróżnia - nikt w Europie w taki sposób i z takim zacięciem nie czci pamięci zmarłych. Czasem tylko szkoda, że groby tak tłumnie odwiedzane w pierwszych dniach listopada resztę roku często stoją puste i zaniedbane...

Niezależnie od Święta...media zawsze będą trąbić o kolosalnej kwocie

Jedni wydaję maga mało...inni biorą pożyczki, zaciągają nawet kredyty by wszystko było z 'wybuchem'..trochę pewnie na pokaz...

Osobiście, koszty nie są u mnie jakieś mega wielkie...może dlatego, że częściowo zabieram po Świętach znicze, kładę w pomieszczeniu o nazwie 'pierdolniczek'..i kupuję później już tylko wkłady (może to żałosne co robię, ale tak właśnie jest). Niektóre naprawdę nieźle się trzymają...szczególnie jeżeli nie są kolorowe

Omamku, a od kiedy to pamięć przelicza się na ilość nowych zniczy?

Jedni wyrzucają stare i kupują nowe, inni nie.

W żadnym razie nie ma nic żałosnego w tym, co napisałaś, Dziewczyno, nic a nic.

Łosobiście w ogóle nie lubiem tych tabunów pierwszego listopada, jedynie Dzień Zaduszny ma dla mnie jakiś sens, klimę.

23 minuty temu, Alma napisał:

Omamku, a od kiedy to pamięć przelicza się na ilość nowych zniczy?

nie przelicza się..nie lubię rozpierdzielu na pomniku  Sztuczny tłum trochę...

25 minut temu, Alma napisał:

jedynie Dzień Zaduszny ma dla mnie jakiś sens, klimę.

Dla mnie dobrą chwilą w skupieniu na cmentarzu jest wieczorny tam spacer, cicha modlitwa, ciepło bijące od palących się zniczy...tak zwyczajnie...dobre wspomnienia z osobami, których niestety nie ma obok

Tyż wolałabym mniej zniczy i wiązanek, Omamku, tyle że ludzie mają prawo pozostawić swoje 'znaki' pamięci...i dlatego spoglądam na to z dystansem i z szacunkiem dla ich intencji :)

Ot, specyfika większych miast: u mnie niektóre cmentarze to autentyczne nekropolie, w każdym razie moi bliscy w takim miejscu spoczywają...spokojny spacer możliwy tylko 2 XI...

Czasem (z akcentem na czasem) mam klimę zanurzyć siem w te przepływające falami tłumy ludzkie, śpieszące z wiązankami, doniczkami, wieńcami, zniczami...tak ciut anonimowo, ciut bałwochwalczo...

Dobre. Dla mnie żadne tam święto.