Skocz do zawartości
  • Niebo
  • Borówka
  • Szary
  • Porzeczka
  • Arbuz
  • Truskawka
  • Pomarańcz
  • Banan
  • Jabłko
  • Szmaragd
  • Czekolada
  • Węgiel


Zaloguj się, aby obserwować  
Taka-Jedna

Nie bójcie się śmierci! Tamto życie jest lepsze

Polecane posty

Taka-Jedna

"Nie bójcie się śmierci! Umarłam i wróciłam. Tamto życie jest lepsze"

 

Hiszpanka Angelita Del Valle Valero, która przeżyła śmierć kliniczną, mówi o swoim spotkaniu z Bogiem. Spotkałam ją podczas moich wielu podróży. Angelita napisała książkę na ten temat, była gościem wielu programów telewizyjnych, bo jak mówi – Bóg nakazał jej głosić prawdę i czynić dobro.

 

Kiedy zobaczyłaś Boga?

To było w 1980 roku. Byłam z dziećmi i rodziną na Playa Pineda, nie umiem pływać. Stałam po kolana w wodzie, kiedy fala mnie wciągnęła i zawlokła na głęboką wodę. Pamiętam, że w ostatnim przebłysku poprosiłam Boga, żebym przeżyła, bo chłopcy byli jeszcze mali. Mam trzech synów.

Tak, ale zanim to nastąpiło, stanęłam przed obliczem Boga. To było niesamowite przeżycie. Bóg jawił się jako energia, jak słońce. Były dwa słońca – Bóg kobieta i Bóg – mężczyzna. Było cudownie, spokojnie, ciepło. To było tak piękne, że jest to dla człowieka, który tego nie przeżył, kompletnie niewyobrażalne. Nie chciałam wcale stamtąd wracać. Ale usłyszałam jakby grzmot i Bóg powiedział – prosiłaś o życie, żeby wychować synów.

Moja siostra opowiadała mi, że jak trwała akcja reanimacyjna, to prosiłam, zostawcie mnie, nie ratujcie, jestem szczęśliwa.

Strasznie nie chciałam wracać, bo wiedziałam już, że wracam do piekła…

 

Znajomi pytali, co jest po śmierci? Wszyscy z podobnymi doświadczeniami do twoich mówią, że najpierw jest tunel...

Nie tylko znajomi. Mnóstwo ludzi pytało. Mówię, że masz wrażenie, że to jesteś ty, ale tak naprawdę to jakaś ogromna energia, zupełnie z innymi zmysłami. Ludzie mi mówią, że Bóg nie istnieje. Ale ja wiem, że nasze ciało, owszem, gnije, ale już wiem również, że ta energia, którą obdarzył nas Bóg, nadal istnieje, jest nieśmiertelna. Niektórzy nazywają ją duszą. Tunel też istnieje, wpadasz jakby w wir, który cię wciąga. Trudno to opisać.

 

Zmieniło się twoje życie?

Ktoś, kto to przeżyje, zaczyna rozumieć, że pieniądze, że rzeczy, że sława, uroda, bogactwo, to wszystko nic nie znaczy. Że ważna jest tylko miłość, ta do drugiego człowieka i ta do Boga i Boga do nas. Że ta miłość jest niemierzalna, Dlatego mówię – nie bójcie się śmierci! To, co otrzymacie po niej, wynagrodzi wam wszelkie cierpienia na Ziemi. I powinno się głośno mówić o tym, że śmierć nie jest złem. Że to drugie życie jest lesze niż to tutaj na Ziemi.

 

Dostałaś też misję?

Owszem, Bóg nakazał mi głosić prawdę i czynić dobro. Mówić o tym, że powinniśmy walczyć z biedą, z głodem, potępiać chciwość, pęd do pieniędzy, gromadzenia rzeczy. Dlatego brzydzą mnie politycy – większość chciwa i kłamliwa. Zostałam też obdarzona darem uzdrawiania, co czynię. Oczywiście bezpłatnie. Ale co ciekawe, gdy poprosiłam proboszcza, żeby udostępnił mi w tym celu pomieszczenie, odmówił. Jak widać, nawet księża nie rozumieją, czym jest boże posłannictwo.

 

Jaki jest Bóg?

To energia świetlna, w formie słońca, ale z widocznymi oczami. To piękno, które jest nieznane ludziom. I jak powtarzam – Bóg był w dwóch osobach, męskiej i żeńskiej. I ja teraz głoszę chwałę tego Boga, jestem jego misjonarką, jestem lekarzem duchowym, pomagam ubogim i mam grupę osób, które idą moim torem.

 

Jak twoja rodzina do tego podchodzi?

Popierają mnie i rozumieją.

 

Rozmawiałam z neurochirurgami, którzy twierdzą, że to, co mówisz, to wyłącznie wytwory wyobraźni ludzi w śmierci klinicznej, że nikt stamtąd nie wrócił…

Byłam w wielu programach telewizyjnych, siedzieli mądrzy eksperci. Żaden z nich mnie nie przekonał. Ba, nie mieli argumentów. To trzeba przeżyć, żeby zrozumieć. Nie da się wymyślić takiej energii i takiego dobra, czy takiego szczęścia, jakie na ciebie spływa. To są rzeczy, których za życia nie poczujesz nigdy, więc jak możesz je stworzyć w wyobraźni? To jest niemożliwe.

 

Czy, żeby być blisko Boga trzeba iść do kościoła?

Nie ma takiej konieczności, bo Bóg jest wszędzie. Trzeba go tylko w sobie poczuć.

 

Źródło: https://www.onet.pl/styl-zycia/kobietaxl/nie-bojcie-sie-smierci-umarlam-i-wrocilam-tamto-zycie-jest-lepsze/xbn34lm,30bc1058

 

Edytowano przez Taka-Jedna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach


syn fubu

W życiu nie uwierzę w boga al'a słońce z oczami. Pewien morderca i kanibal skazany w latach 30 na krzesło elektryczne po ogłoszeniu wyroku był niezmiernie zadowolony - miał powiedzieć "Super, to dopiero będzie śmierć". Podczas egzekucji powodował zwarcia i zaczął się jarać bo jak ustalono później - wcześniej nawbijał sobie w uda i kości udowe wielkich igieł by polepszyć przepływ prądu. Można zakładać że pragnął energii bardzo. Słońce z kolei to nic innego jak energia cieplna termojądrowa. Jak kiedyś nastanie wojna atomowa będziemy mieli w ułamku sekundy możliwość zakosztować boga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
syn fubu

Dziwne że naukowcy nie znaleźli argumentów na obalenie tej teorii. Co prawda to nadal jest teoria lecz bardziej prawdopodobna. Oto ta teoria. Jeśli już jakiś bóg jest równie dobrze może on być nieskończoną ciemnością, nieskończoną głuchotą i zmarzliną o niewyobrażalnych temperaturach minusowych. Gwiazdy w przestrzeni kosmicznej są jak malutkie lampki choinkowe. Ich energia ciepła i jądrowa dla ludzi jest niewyobrażalna ale dla kosmosu to tylko zapałki zapalone na chwilę. Niemal wszystkie gwiazdy jakie widzimy to już tylko złudzenia które dawno temu zgasły, a my widzimy jeszcze ich światło które dochodzi do naszych oczu sprzed miliardów lat. Jeżeli nawet bóg byłbym słońcem to o bardzo ograniczonym działaniu i krótkotrwałym. W kosmosie prym wiodą czarne dziury i temperatura zamrażarki o stopniach jakich nam się nie śniło bo czy można wyobrazić sobie minus milion stopni Celsjusza? Jeśli już bóg to ani zimno ani gorąco tylko jakaś inteligencja ponad całym kosmosem która stwarza sobie z tego życie i bawi się tym.

Sprowadzanie boga do roli słońca jest bezmyślne po prostu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kormoran
9 godzin temu, Taka-Jedna napisał:

"Nie bójcie się śmierci! Umarłam i wróciłam. Tamto życie jest lepsze"

 

Hiszpanka Angelita Del Valle Valero, która przeżyła śmierć kliniczną, mówi o swoim spotkaniu z Bogiem. Spotkałam ją podczas moich wielu podróży. Angelita napisała książkę na ten temat, była gościem wielu programów telewizyjnych, bo jak mówi – Bóg nakazał jej głosić prawdę i czynić dobro.

 

Kiedy zobaczyłaś Boga?

To było w 1980 roku. Byłam z dziećmi i rodziną na Playa Pineda, nie umiem pływać. Stałam po kolana w wodzie, kiedy fala mnie wciągnęła i zawlokła na głęboką wodę. Pamiętam, że w ostatnim przebłysku poprosiłam Boga, żebym przeżyła, bo chłopcy byli jeszcze mali. Mam trzech synów.

Tak, ale zanim to nastąpiło, stanęłam przed obliczem Boga. To było niesamowite przeżycie. Bóg jawił się jako energia, jak słońce. Były dwa słońca – Bóg kobieta i Bóg – mężczyzna. Było cudownie, spokojnie, ciepło. To było tak piękne, że jest to dla człowieka, który tego nie przeżył, kompletnie niewyobrażalne. Nie chciałam wcale stamtąd wracać. Ale usłyszałam jakby grzmot i Bóg powiedział – prosiłaś o życie, żeby wychować synów.

Moja siostra opowiadała mi, że jak trwała akcja reanimacyjna, to prosiłam, zostawcie mnie, nie ratujcie, jestem szczęśliwa.

Strasznie nie chciałam wracać, bo wiedziałam już, że wracam do piekła…

 

Znajomi pytali, co jest po śmierci? Wszyscy z podobnymi doświadczeniami do twoich mówią, że najpierw jest tunel...

Nie tylko znajomi. Mnóstwo ludzi pytało. Mówię, że masz wrażenie, że to jesteś ty, ale tak naprawdę to jakaś ogromna energia, zupełnie z innymi zmysłami. Ludzie mi mówią, że Bóg nie istnieje. Ale ja wiem, że nasze ciało, owszem, gnije, ale już wiem również, że ta energia, którą obdarzył nas Bóg, nadal istnieje, jest nieśmiertelna. Niektórzy nazywają ją duszą. Tunel też istnieje, wpadasz jakby w wir, który cię wciąga. Trudno to opisać.

 

Zmieniło się twoje życie?

Ktoś, kto to przeżyje, zaczyna rozumieć, że pieniądze, że rzeczy, że sława, uroda, bogactwo, to wszystko nic nie znaczy. Że ważna jest tylko miłość, ta do drugiego człowieka i ta do Boga i Boga do nas. Że ta miłość jest niemierzalna, Dlatego mówię – nie bójcie się śmierci! To, co otrzymacie po niej, wynagrodzi wam wszelkie cierpienia na Ziemi. I powinno się głośno mówić o tym, że śmierć nie jest złem. Że to drugie życie jest lesze niż to tutaj na Ziemi.

 

Dostałaś też misję?

Owszem, Bóg nakazał mi głosić prawdę i czynić dobro. Mówić o tym, że powinniśmy walczyć z biedą, z głodem, potępiać chciwość, pęd do pieniędzy, gromadzenia rzeczy. Dlatego brzydzą mnie politycy – większość chciwa i kłamliwa. Zostałam też obdarzona darem uzdrawiania, co czynię. Oczywiście bezpłatnie. Ale co ciekawe, gdy poprosiłam proboszcza, żeby udostępnił mi w tym celu pomieszczenie, odmówił. Jak widać, nawet księża nie rozumieją, czym jest boże posłannictwo.

 

Jaki jest Bóg?

To energia świetlna, w formie słońca, ale z widocznymi oczami. To piękno, które jest nieznane ludziom. I jak powtarzam – Bóg był w dwóch osobach, męskiej i żeńskiej. I ja teraz głoszę chwałę tego Boga, jestem jego misjonarką, jestem lekarzem duchowym, pomagam ubogim i mam grupę osób, które idą moim torem.

 

Jak twoja rodzina do tego podchodzi?

Popierają mnie i rozumieją.

 

Rozmawiałam z neurochirurgami, którzy twierdzą, że to, co mówisz, to wyłącznie wytwory wyobraźni ludzi w śmierci klinicznej, że nikt stamtąd nie wrócił…

Byłam w wielu programach telewizyjnych, siedzieli mądrzy eksperci. Żaden z nich mnie nie przekonał. Ba, nie mieli argumentów. To trzeba przeżyć, żeby zrozumieć. Nie da się wymyślić takiej energii i takiego dobra, czy takiego szczęścia, jakie na ciebie spływa. To są rzeczy, których za życia nie poczujesz nigdy, więc jak możesz je stworzyć w wyobraźni? To jest niemożliwe.

 

Czy, żeby być blisko Boga trzeba iść do kościoła?

Nie ma takiej konieczności, bo Bóg jest wszędzie. Trzeba go tylko w sobie poczuć.

 

Źródło: https://www.onet.pl/styl-zycia/kobietaxl/nie-bojcie-sie-smierci-umarlam-i-wrocilam-tamto-zycie-jest-lepsze/xbn34lm,30bc1058

 

 

Niezwykłe świadectwo:

Dla katolików istnienie nieba, czyśćca oraz piekła jest faktem. Rzadko kiedy zastanawiamy się jednak, co dokładnie czeka dusze potępionych, którzy nie doznają zbawienia. Do nasuwających się w sposób naturalny skojarzeń należą piekielny gorąc, ogień oraz niekończące się męki.
Opowieść Billa Wiese’a, który twierdzi, że miał okazję odwiedzić piekło niemal całkowicie odpowiada wizji wiecznego potępienia, która przez lata utarła się w kulturze cywilizacji.

Tym razem mężczyzna jest wyznawcą protestantyzmu i utrzymuje, że w nocy 23 listopada 1998 roku doznał czegoś, co na zawsze zmieniło jego życie. Wiese jest przekonany, że doświadczył śmierci klinicznej, która trwała blisko 23 minuty.
 W tym czasie mężczyzna wyruszył w podróż do piekieł i na własnej skórze przekonał się, jakie kary czekają po śmierci grzeszników. Wszystko zaczęło się, gdy Bill Wiese w nocy wstał z łóżka, żeby napić się wody.  Około godziny trzeciej poczuł, że został wyrwany ze swojego ciała. Chwilę później przemieszczał się już w długim, ciemnym tunelu prowadzącym do piekła.

Bill Wiese w rozmowie z dziennikarzami TCT Network opowiadał:
    Robiło się coraz goręcej, aż wylądowałem na kamiennej podłodze więziennej celi w piekle. Znajdowały się tam kamienne ściany, wnętrze bardziej przypominało loch – brudny, śmierdzący i wypełniony dymem.


Podczas śmierci klinicznej odwiedził piekło:

Bill Wiese podczas swojej nocnej przygody miał także doświadczyć spotkania z demonami. Negatywnie naenergetyzowane istoty bluźniły przeciwko Bogu. W pewnej chwili Amerykanin odczuł, że demony go atakują.
Pomimo tego, że znajdował się poza ciałem, stwory sprawiały mu fizyczny ból. W wywiadzie udzielonym dla TCT Network, Bill Wiese szczegółowo opisywał swoje szokujące  doświadczenia z zaświatów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
syn fubu
2 godziny temu, kormoran napisał:

Dla katolików istnienie nieba, czyśćca oraz piekła jest faktem.

 

Skąd wzięli sobie te fakty?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
syn fubu
5 godzin temu, kormoran napisał:

 

 

Opowieść Billa Wiese’a, który twierdzi, że miał okazję odwiedzić piekło

 

To jest extra po prostu okazja - odwiedzić sobie piekło. Pewnie podróżował sobie wagonikiem w kolejce liniowej z pick stopami na coś chłodnego. Święto Dziękczynienia, rodzina skończyła już jeść indyka, za chwilę będą podawać galaretkę owocową, a Bill zaciera ręce i wesoło oświadcza wszystkim "No, to teraz opowiem wam jak to było w piekle".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aliada
13 godzin temu, Taka-Jedna napisał:

"Nie bójcie się śmierci! Umarłam i wróciłam. Tamto życie jest lepsze"

"A kto umarł, ten nie żyje" ;)

 

Ta kobieta nie umarła, bo śmierć kliniczna nie równa się śmierci biologicznej. Mimo braku zewnętrznych oznak życia, mózg osoby w tym stanie dalej pracuje, co można obecnie sprawdzić. Tyle że jest zalewany endorfinami i substancjami psychoaktywnymi; tak prawdopodobnie organizm broni się przed stresem związanym z umieraniem.

No a ten fragment:

13 godzin temu, Taka-Jedna napisał:

Moja siostra opowiadała mi, że jak trwała akcja reanimacyjna, to prosiłam, zostawcie mnie, nie ratujcie, jestem szczęśliwa.

kiedy to osoba w czasie reanimacji dyskutuje  sobie z lekarzami...  Każe zapytać, czy to w ogóle był stan śmierci klinicznej.

 

A w ogóle, traktowanie wizji towarzyszących procesowi umierania jako dowodu na istnienie  Boga jest ryzykowne, jak zawsze, kiedy opiera się  wiarę na tajemniczych na pewnym etapie zjawiskach przyrodniczych, które potem zostają wyjaśnione przez naukę... Taką wiarą łatwo zachwiać.

 

Także przecież w Piśmie św. jest przypowieść o bogaczu, który cierpiąc w piekle, prosił żeby wysłać kogoś z umarłych z ostrzeżeniem dla żyjących braci. Odmówiono mu, stwierdzając, że skoro nie uwierzyli prorokom, nie uwierzą też przybyszowi z zaświatów.

Jeśli więc w ogóle jako niedowiarek mogę się wtrącać w sprawy wierzących,  to myślę, że właśnie tego powinni się trzymać, zamiast  szukać wątpliwych świadectw zmarłych rzekomo przywróconych do życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maybe
19 minut temu, aliada napisał:

"A kto umarł, ten nie żyje" ;)

 

Ta kobieta nie umarła, bo śmierć kliniczna nie równa się śmierci biologicznej. Mimo braku zewnętrznych oznak życia, mózg osoby w tym stanie dalej pracuje, co można obecnie sprawdzić. Tyle że jest zalewany endorfinami i substancjami psychoaktywnymi; tak prawdopodobnie organizm broni się przed stresem związanym z umieraniem.

 

Dokładnie. Z tego co wiem, śmierć biologiczna to śmierć pnia mózgu, a nie zatrzymanie krążenia.

Zjawiska, które się pojawiają w okresie od zatrzymania krążenia do śmierci pnia mózgu, są to zjawiska okołośmiertne. Po śmierci pnia mózgu nie ma już odwrotu. Jest to proces nieodwracalny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
syn fubu
15 minut temu, Maybe napisał:

Dokładnie. Z tego co wiem, śmierć biologiczna to śmierć pnia mózgu, a nie zatrzymanie krążenia.

Zjawiska, które się pojawiają w okresie od zatrzymania krążenia do śmierci pnia mózgu, są to zjawiska okołośmiertne. Po śmierci pnia mózgu nie ma już odwrotu. Jest to proces nieodwracalny.

 

Śmieszne.

Bezgłowy kurczak Mike.

mike-bezglowy-kurczak-2.jpg

 

Mike – kogut z rasy Wyandotte, który żył 18 miesięcy po odcięciu głowy.

 

10 września 1945 farmer Lloyd Olsen z miasta Fruita w stanie Kolorado usiłując zabić na kolację kurczaka, pięcioipółmiesięcznego Mike’a, tak uciął głowę, że większość pnia mózgu została w górnej, nie obciętej części kręgosłupa, ocalało także jedno ucho. Kurczak Mike stracił możliwość widzenia i gdakania, jednak nadal mógł słyszeć i regulować podstawowe funkcje życiowe.

Pomimo utraty dużej części tak ważnego organu, kurczak nadal wykazywał chęć do życia. Usiłował nawet nastroszyć się i zapiać, choć bez głowy nie było to możliwe. Gdy ptak przez dłuższy czas nie umierał, farmer zdecydował pozostawić go przy życiu – karmił go drobnym ziarnem i płynami przez zakraplacz. Kurczak dość dobrze utrzymywał równowagę, chodził dość pewnie i spał na grzędzie. Codziennie o świcie usiłował zapiać, co brzmiało jak bulgotanie. Mike dość często jednak dusił się swoim śluzem, który rodzina Olsena usuwała za pomocą strzykawki.

Brak głowy nie zahamował także wzrostu Mike’a, który w momencie ścięcia ważył 1,1 kg, a przytył do 3,6 kg, zanim padł.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maybe
1 minutę temu, syn fubu napisał:

 

Śmieszne.

Bezgłowy kurczak Mike.

mike-bezglowy-kurczak-2.jpg

 

Mike – kogut z rasy Wyandotte, który żył 18 miesięcy po odcięciu głowy.

 

10 września 1945 farmer Lloyd Olsen z miasta Fruita w stanie Kolorado usiłując zabić na kolację kurczaka, pięcioipółmiesięcznego Mike’a, tak uciął głowę, że większość pnia mózgu została w górnej, nie obciętej części kręgosłupa, ocalało także jedno ucho. Kurczak Mike stracił możliwość widzenia i gdakania, jednak nadal mógł słyszeć i regulować podstawowe funkcje życiowe.

Pomimo utraty dużej części tak ważnego organu, kurczak nadal wykazywał chęć do życia. Usiłował nawet nastroszyć się i zapiać, choć bez głowy nie było to możliwe. Gdy ptak przez dłuższy czas nie umierał, farmer zdecydował pozostawić go przy życiu – karmił go drobnym ziarnem i płynami przez zakraplacz. Kurczak dość dobrze utrzymywał równowagę, chodził dość pewnie i spał na grzędzie. Codziennie o świcie usiłował zapiać, co brzmiało jak bulgotanie. Mike dość często jednak dusił się swoim śluzem, który rodzina Olsena usuwała za pomocą strzykawki.

Brak głowy nie zahamował także wzrostu Mike’a, który w momencie ścięcia ważył 1,1 kg, a przytył do 3,6 kg, zanim padł.

 

No tak, bo pień mózgu został, dlatego dopiero smierć pnia mózgu uznaje się za biologiczną śmierć, a nie samych komórek mózgowych.

A czasem jest też tak, że po śmierci pnia mózgu niektore komórki mózgowe jeszcze krotki czas funkcjonują, ale wiadomo że w krotkim czasie obumrą. 

 

Kurczak chciał piać? Może już szykował się do nowego wcielenia w rolę koguta ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
syn fubu
23 minuty temu, Maybe napisał:

 

A czasem jest też tak, że po śmierci pnia mózgu niektore komórki mózgowe jeszcze krotki czas funkcjonują, ale wiadomo że w krotkim czasie obumrą. 

 

 

To też niestety widziałem ale już nie na kurczaku ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Taka-Jedna
7 godzin temu, aliada napisał:

A w ogóle, traktowanie wizji towarzyszących procesowi umierania jako dowodu na istnienie  Boga jest ryzykowne, jak zawsze, kiedy opiera się  wiarę na tajemniczych na pewnym etapie zjawiskach przyrodniczych, które potem zostają wyjaśnione przez naukę... Taką wiarą łatwo zachwiać.

No dla ludzi, którzy tego doświadczają jest to dowód, może osobisty, wewnętrzny, ale jednak. Podobnie jak dla ludzi, którzy doświadczają nawrócenia. Oczywiście, że nie da się tego udowodnić (temat jest w dziale strefa tajemnic), ale tak naprawdę ważne jest to jaki wpływ ma to doświadczenie na późniejsze życie tych ludzi, na ich wewnętrzną przemianę. W takich doświadczeniach są zbieżności, jakaś świetlista postać, uczucie wszechogarniającej miłości, porady, żeby kochać innych ludzi, czynić dobro, to trochę dziwne jak na wizje porównywalne tylko z tym co zachodzi w mózgu.

 

 

Być może podobne stany można osiagnąc w inny sposób, próbował tego psycholog Stanslav Grof, stosując u pacjentów psychodeliki, a później tzw. oddychanie holotropwe, jednak nie wyklucza tego, że doświadczenia duchowe jakie zachodzą podczas tego stanu, mogą być autentyczne, w sensie, że mózg jest tu tylko odbiorcą.

 

Opis jego książki "Psychologia przyszłości: Wnioski ze współczesnych badań nad świadomością"

 

"Autor jest psychiatrą i w ramach eksperymentu naukowego badał na sobie wpływ środków psychodelicznych. Przez wiele lat prowadził badania kliniczne z użyciem środków psychoaktywnych, a gdy te zostały zakazane, wraz żoną Christine opracował metodę oddychania holotropowego – terapii i autoeksploracji bez udziału psychodelików. Udowadnia, że autentyczna duchowość, bazująca na głębokim, osobistym doświadczeniu, stanowi niezwykle ważny wymiar życia i nadaje sens ludzkiemu istnieniu.

Wiele zaburzeń, które obecnie są diagnozowane jako psychotyczne i leczone przy pomocy leków tłumiących emocje, to w istocie trudne etapy radykalnej transformacji osobowości i duchowego otwarcia. Właściwie rozumiane i wspierane, mogą prowadzić do emocjonalnego i psychosomatycznego uzdrowienia, uderzających zmian w psychice i rozwoju świadomości. Epizody o takiej naturze można odnaleźć w życiu szamanów, joginów, mistyków i świętych. Literatura mistyczna całego świata opisuje te kryzysy jako cenne drogowskazy na duchowej ścieżce i potwierdza ich uzdrawiający i transformacyjny potencjał. Efektem duchowych kryzysów, których naturalny bieg nie jest zakłócony, może być poprawa stanu psychosomatycznego, większy entuzjazm wobec życia, przyjęcie bardziej satysfakcjonującej strategii życiowej i poszerzenie światopoglądu o duchowy wymiar istnienia."

https://www.empik.com/psychologia-przyszlosci-wnioski-ze-wspolczesnych-badan-nad-swiadomoscia-grof-stanislav,p1239756564,ksiazka-p

 

 

 

Ciekawym przypadkiem jest tu też dr. Eben Alexander, neurochirurg, były ateista, który doświadczył śmierci klinicznej i również uznał te wizje za autentyczne, po tym wydarzeniu nawrócił się 

 

https://natemat.pl/56163,dr-eben-alexander-rozmowa-z-czlowiekiem-ktory-widzial-niebo

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maybe
4 godziny temu, Taka-Jedna napisał:

No dla ludzi, którzy tego doświadczają jest to dowód, może osobisty, wewnętrzny, ale jednak. Podobnie jak dla ludzi, którzy doświadczają nawrócenia. Oczywiście, że nie da się tego udowodnić (temat jest w dziale strefa tajemnic), ale tak naprawdę ważne jest to jaki wpływ ma to doświadczenie na późniejsze życie tych ludzi, na ich wewnętrzną przemianę. W takich doświadczeniach są zbieżności, jakaś świetlista postać, uczucie wszechogarniającej miłości, porady, żeby kochać innych ludzi, czynić dobro, to trochę dziwne jak na wizje porównywalne tylko z tym co zachodzi w mózgu.

 

 

Być może podobne stany można osiagnąc w inny sposób, próbował tego psycholog Stanslav Grof, stosując u pacjentów psychodeliki, a później tzw. oddychanie holotropwe, jednak nie wyklucza tego, że doświadczenia duchowe jakie zachodzą podczas tego stanu, mogą być autentyczne, w sensie, że mózg jest tu tylko odbiorcą.

 

 

Mamy takie same mózgi więc doświadczenia okołośmiertne mogą być takie same, to nic zaskakującego i żaden dowód na istnienie Boga. Myślę że coś nie tak jest z wiarą, skoro szuka się takich dowodów i dopatruje ich w zjawiskach wynikających z natury/biologi a raczej fizjologii czlowieka.

A jeśli na podstawie takich zjawisk ktoś doznaje nawrócenia, bo widział Boga to jego wiara również jest słaba, bo musiał zobaczyć żeby uwierzyć, w dodatku sam siebie oszukuje. Sukces to mocno uwierzyć, nie mając dowodów.

 

Nie musisz wstawiać linków jakiegoś psychiatry na poparcie swojej tezy, bo zawsze znajdą się tacy, którzy będą szerzyć swoje wydumane teorie. Podobnie jak jest z ruchem antyszczepuinkowców, czy wyznawców płaskiej Ziemii.

Edytowano przez Maybe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Taka-Jedna
3 godziny temu, Maybe napisał:

i żaden dowód na istnienie Boga.

wydaje mi się, że mój post był zrozumiały, jest to dowód dla ludzi, którzy tego doświadczają, a nie dowód naukowy, by przekonać np. ateistów do wiary w Boga, przecież nikt Ci nie każe w to wierzyć, więc w czym problem? W zupełności wystarczy, ze ludzie, którzy mają takie doświadczenie są dzięki temu szczęśliwsi i wpływa to na nich tak, a nie inaczej, czyli doświadczają nawrócenia, wewnętrznej przemiany, pokoju itp. 

 

3 godziny temu, Maybe napisał:

Nie musisz wstawiać linków jakiegoś psychiatry na poparcie swojej tezy, bo zawsze znajdą się tacy, którzy będą szerzyć swoje wydumane teorie.

mogę wstawiać linki jakie będę chciała, zwłaszcza w swoim temacie, jeśli się temat nie podoba, to nie czytaj ?‍♀️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pieprzna
4 godziny temu, Maybe napisał:

Myślę że coś nie tak jest z wiarą, skoro szuka się takich dowodów i dopatruje ich w zjawiskach wynikających z natury/biologi a raczej fizjologii czlowieka.

Czy się szuka? Same się pojawiają. Ludzie coś takiego przeżywają i chętnie się tym dzielą. Chyba nie ma badań, które jednoznacznie określiłyby te przeżycia jako wytwór procesów fizjologicznych.

 

4 godziny temu, Maybe napisał:

A jeśli na podstawie takich zjawisk ktoś doznaje nawrócenia, bo widział Boga to jego wiara również jest słaba, bo musiał zobaczyć żeby uwierzyć, w dodatku sam siebie oszukuje. Sukces to mocno uwierzyć, nie mając dowodów.

Nie każdy wychował się w środowisku które ułatwiałoby mu uwierzenie ot tak. Nawet biblijny niewierny Tomasz potrzebował dowodów. Ważne, że ta wiara w ogóle zaistniała i przynosi korzyści w życiu danego człowieka. Nie ma sensu ścigać się z ludźmi w tym kto bardziej wierzy i z jakich pobudek. Ważne żeby finał był w Niebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maybe
13 minut temu, Pieprzna napisał:

Czy się szuka? Same się pojawiają. Ludzie coś takiego przeżywają i chętnie się tym dzielą. Chyba nie ma badań, które jednoznacznie określiłyby te przeżycia jako wytwór procesów fizjologicznych.

 

Nie każdy wychował się w środowisku które ułatwiałoby mu uwierzenie ot tak. Nawet biblijny niewierny Tomasz potrzebował dowodów. Ważne, że ta wiara w ogóle zaistniała i przynosi korzyści w życiu danego człowieka. Nie ma sensu ścigać się z ludźmi w tym kto bardziej wierzy i z jakich pobudek. Ważne żeby finał był w Niebie.

No jakby poszukać to więcej dowodów jest na to że to zmiany w mózgu wywołują halucynacje niż to że jest to obraz Boga. Poza tym ustanie akcji serca to jeszcze nie śmierć.

Oczywiście może i dobre takie nawrócenie oby było ono pogłębiane, a nie bazowało jedynie na halucynacjach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maybe
1 godzinę temu, Taka-Jedna napisał:

wydaje mi się, że mój post był zrozumiały, jest to dowód dla ludzi, którzy tego doświadczają, a nie dowód naukowy, by przekonać np. ateistów do wiary w Boga, przecież nikt Ci nie każe w to wierzyć, więc w czym problem? W zupełności wystarczy, ze ludzie, którzy mają takie doświadczenie są dzięki temu szczęśliwsi i wpływa to na nich tak, a nie inaczej, czyli doświadczają nawrócenia, wewnętrznej przemiany, pokoju itp. 

 

mogę wstawiać linki jakie będę chciała, zwłaszcza w swoim temacie, jeśli się temat nie podoba, to nie czytaj ?‍♀️

Ok, skoro to nie dowód to jaki ma sens gdybanie, że wizje jakie zaznają niektórzy przy wygaszaniu mózgu, to wizerunek Boga. 

Oczywiście że nie czytam hosztaplerów, które swoje tezy opierają na niczym tylko gdybaniu i śmią nazywać się naukowcami...Jednak tak samo jak ty przytaczasz pseudo naukowe teorie, ja mogę reagować. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pieprzna
10 minut temu, Maybe napisał:

No jakby poszukać to więcej dowodów jest na to że to zmiany w mózgu wywołują halucynacje niż to że jest to obraz Boga. Poza tym ustanie akcji serca to jeszcze nie śmierć.

Oczywiście może i dobre takie nawrócenie oby było ono pogłębiane, a nie bazowało jedynie na halucynacjach.

Słowo śmierć znaczy dla naukowca coś ściśle zdefiniowanego a dla szarego człowieka to termin szerszy. Tutaj mówimy o śmierci klinicznej.

Śmierć kliniczna – stan zaniku widocznych oznak życia organizmu, takich jak bicie serca, akcja oddechowa czy krążenie krwi. Od stanu śmierci biologicznej różni się nieprzerwanym występowaniem aktywności mózgu, możliwej do stwierdzenia za pomocą badania elektroencefalograficznego. 

To takie zawieszenie między światami kiedy waży się czy to już koniec na ziemi czy jeszcze po coś tu trzeba wrócić. Jeśli uznamy człowieka za istotę cielesno-duchową to może mózg jest punktem styku tych dwóch natur. Stąd też jakieś dające się zarejestrować aktywności mózgu interpretowane jako np.halucynacje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maybe
1 minutę temu, Pieprzna napisał:

Słowo śmierć znaczy dla naukowca coś ściśle zdefiniowanego a dla szarego człowieka to termin szerszy. Tutaj mówimy o śmierci klinicznej.

Śmierć kliniczna – stan zaniku widocznych oznak życia organizmu, takich jak bicie serca, akcja oddechowa czy krążenie krwi. Od stanu śmierci biologicznej różni się nieprzerwanym występowaniem aktywności mózgu, możliwej do stwierdzenia za pomocą badania elektroencefalograficznego. 

To takie zawieszenie między światami kiedy waży się czy to już koniec na ziemi czy jeszcze po coś tu trzeba wrócić. Jeśli uznamy człowieka za istotę cielesno-duchową to może mózg jest punktem styku tych dwóch natur. Stąd też jakieś dające się zarejestrować aktywności mózgu interpretowane jako np.halucynacje.

Właśnie, więc ci ludzie tak naprawdę nie zaznali śmierci biologicznej, wiec jak mogą twierdzić, że jest życie po śmierci, że po śmierci widzieli Boga, oni przeciez ciągle żyli. To tak jakbyś uznała halucynacje człowieka w demencji lub chorego na alzheimera, któremu stopniowo obumiera mózg, jego komórki ulegaja degradacji, wygasają połączenia nerwowe, za prawdę.

 

Przyjmując nawet że Bóg istnieje, wydaje mi się, że szukanie dowodów na istnienie Boga w śmierci klinicznej i powstałych wówczas halucynacji, jest słabe. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pieprzna
15 minut temu, Maybe napisał:

Właśnie, więc ci ludzie tak naprawdę nie zaznali śmierci biologicznej, wiec jak mogą twierdzić, że jest życie po śmierci, że po śmierci widzieli Boga, oni przeciez ciągle żyli.

Ty w to nie wierzysz, ale są relacje świętych, którzy za życia opuszczali nasz świat na rozkaz Boga. Np. S. Faustyna była w piekle. Można przyszłe życie podejrzeć żyjąc po ziemsku.

 

17 minut temu, Maybe napisał:

Przyjmując nawet że Bóg istnieje, wydaje mi się, że szukanie dowodów na istnienie Boga w śmierci klinicznej i powstałych wówczas halucynacji, jest słabe

Dziwne jak te halucynacje przekraczają możliwości mózgu na co dzień. Skąd się w głowie bierze muzyka tak piękna, że na pewno nie jesteś w stanie takiej skomponować i nigdy jej nie słyszałeś by była tylko odtworzeniem pamięci. Skąd ludzie po śmierci klinicznej wiedzą o czym rozmawiały i co robiły osoby przebywające poza pomieszczeniem gdzie leżało ciało prawie umarłego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maybe
1 minutę temu, Pieprzna napisał:

Ty w to nie wierzysz, ale są relacje świętych, którzy za życia opuszczali nasz świat na rozkaz Boga. Np. S. Faustyna była w piekle. Można przyszłe życie podejrzeć żyjąc po ziemsku.

 

Dziwne jak te halucynacje przekraczają możliwości mózgu na co dzień. Skąd się w głowie bierze muzyka tak piękna, że na pewno nie jesteś w stanie takiej skomponować i nigdy jej nie słyszałeś by była tylko odtworzeniem pamięci. Skąd ludzie po śmierci klinicznej wiedzą o czym rozmawiały i co robiły osoby przebywające poza pomieszczeniem gdzie leżało ciało prawie umarłego?

No jednak ludzie z demencja i z Alzheimerem zaznają różnych halucynacji, również pięknych...i nie ma w tym żadnej tajemnicy, ani sił nadprzyrodzonych.

 

To jest jak z duchami, jedni widzą naprawdę, inni koloryzują i dopisują, bo chcieliby by zmarły ich nawiedził, ale nie polegałaby na każdej takiej opowieści i nie traktowałabym jako pewnik.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Taka-Jedna
31 minut temu, Maybe napisał:

Ok, skoro to nie dowód to jaki ma sens gdybanie, że wizje jakie zaznają niektórzy przy wygaszaniu mózgu, to wizerunek Boga. 

Ma to sens dla ludzi wierzących, którzy mają doświadczenia duchowe. Badnia nad świadomością cały czas trwają, nie wszyscy naukowcy są materialistami i stoją po tej stronie. 

Mi to naprawdę wisi czy osoby niewierzące przekonają się do takich tematów czy też nie. Temat jest w dziale "Strefa Tajemnic" podany jako ciekawostka, świadectwo osoby, która doświadczyła śmierci klinicznej i uważa, że doświadczenie to było autentyczne, podobnie jak wiele innych osób po takim doświadczeniu. To doświadczenie miało wpływ na tą osobę, na jej przemianę.

Sama wypowiadam się tu jako wierząca i z takiej perspektywy na to patrzę, a czy to przekonuje sceptyków mi naprawdę ni grzeje ni ziębi, podobnie jak pewnie i większości innych wierzących, nie radykalistów. 

 

35 minut temu, Maybe napisał:

Oczywiście że nie czytam hosztaplerów, które swoje tezy opierają na niczym tylko gdybaniu i śmią nazywać się naukowcami...Jednak tak samo jak ty przytaczasz pseudo naukowe teorie, ja mogę reagować. 

No to reaguj, przecież Ci nie zabraniam,

 

 

Ten akurat "hosztapler" jest jednym z bardzo wybitnych psychologów, jednym z twórców nowoczesnej psychologii tzw. psychologii transpersonalnej zwanej "czwartą siłą w psychologii", popatrz co mówi o nim człowiek, którego jak dobrze pamiętam cenisz, czyli prof. Vetulani

"Prof. Jerzy Vetulani o Stanislavie Grofie:

(...) Człowiek współczesny czuje się jednak zagubiony w świecie porządkowanym przez naukę i technikę, coraz częściej zwraca się ku niejasnym, niepewnym ale fascynującym swoją tajemniczością oglądom świata. Naukowcy i technicy oczywiście zżymają się na irracjonalność takiego podejścia, ale czy jedynie podejście racjonalne jest uprawnionym narzędziem poznawania świata? Poza poznaniem dyskursywnym, opartym na logice i aktywności kory mózgowej, istnieją inne typy poznania, chociażby emocjonalne, związane z aktywacją układu limbicznego, poznanie duchowe, być może związane z aktywnością wyspy i wiele innych. Są one równie ważne, ale jedynie poznanie dyskursywne umożliwia nam bezpośrednie nawiązanie kontaktu z innym mózgiem. Możemy przekonać każdego o słuszności prawa Pitagorasa, ale nie możemy logicznie przekonać interlokutora o wyższości poezji Mickiewicza nad poezją Gałczyńskiego, nie możemy przekonać nikogo, że Matejko jest piękniejszy od Matisse’a. W moim odczuciu psychiatra transpersonalna usiłuje właśnie umożliwić komunikację międzyludzką w zakresie poznań innych niż dyskursywne."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maybe
1 minutę temu, Taka-Jedna napisał:

Ma to sens dla ludzi wierzących, którzy mają doświadczenia duchowe. Badnia nad świadomością cały czas trwają, nie wszyscy naukowcy są materialistami i stoją po tej stronie. 

Mi to naprawdę wisi czy osoby niewierzące przekonają się do takich tematów czy też nie. Temat jest w dziale "Strefa Tajemnic" podany jako ciekawostka, świadectwo osoby, która doświadczyła śmierci klinicznej i uważa, że doświadczenie to było autentyczne, podobnie jak wiele innych osób po takim doświadczeniu. To doświadczenie miało wpływ na tą osobę, na jej przemianę.

Sama wypowiadam się tu jako wierząca i z takiej perspektywy na to patrzę, a czy to przekonuje sceptyków mi naprawdę ni grzeje ni ziębi, podobnie jak pewnie i większości innych wierzących, nie radykalistów. 

 

No to reaguj, przecież Ci nie zabraniam,

 

 

Ten akurat "hosztapler" jest jednym z bardzo wybitnych psychologów, jednym z twórców nowoczesnej psychologii tzw. psychologii transpersonalnej zwanej "czwartą siłą w psychologii", popatrz co mówi o nim człowiek, którego jak dobrze pamiętam cenisz, czyli prof. Vetulani

"Prof. Jerzy Vetulani o Stanislavie Grofie:

(...) Człowiek współczesny czuje się jednak zagubiony w świecie porządkowanym przez naukę i technikę, coraz częściej zwraca się ku niejasnym, niepewnym ale fascynującym swoją tajemniczością oglądom świata. Naukowcy i technicy oczywiście zżymają się na irracjonalność takiego podejścia, ale czy jedynie podejście racjonalne jest uprawnionym narzędziem poznawania świata? Poza poznaniem dyskursywnym, opartym na logice i aktywności kory mózgowej, istnieją inne typy poznania, chociażby emocjonalne, związane z aktywacją układu limbicznego, poznanie duchowe, być może związane z aktywnością wyspy i wiele innych. Są one równie ważne, ale jedynie poznanie dyskursywne umożliwia nam bezpośrednie nawiązanie kontaktu z innym mózgiem. Możemy przekonać każdego o słuszności prawa Pitagorasa, ale nie możemy logicznie przekonać interlokutora o wyższości poezji Mickiewicza nad poezją Gałczyńskiego, nie możemy przekonać nikogo, że Matejko jest piękniejszy od Matisse’a. W moim odczuciu psychiatra transpersonalna usiłuje właśnie umożliwić komunikację międzyludzką w zakresie poznań innych niż dyskursywne."

To nie ma znaczenia, co mówi o nim Vetulani. Naukowiec, którego wypowiedź nie opiera się na dowodach, faktach, nie jest stricte naukowa. Owszem może sobie oczywiście gdybać prywatnie, jak każdy człowiek, ale przy takich gdybaniach powoływanie się wówczas na jego naukowe tytuły nie ma sensu, nie ma uzasadnienia, bo to jest tylko takie samo gdybanie, jak moje czy twoje.

 

Rzeczywiście dział: Strefa Tajemnic, więc nie wnikam.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pieprzna
28 minut temu, Maybe napisał:

To jest jak z duchami, jedni widzą naprawdę, inni koloryzują i dopisują, bo chcieliby by zmarły ich nawiedził, ale nie polegałaby na każdej takiej opowieści i nie traktowałabym jako pewnik.

Ja też nie wierzę w każdą historyjkę o siłach nadprzyrodzonych. Jednym brakuje piątej klepki, innym atencji.

Jeszcze inna kategoria to kontakt z duchami pochodzenia piekielnego, które mogą podstępnie sprowadzać na złą drogę. Takie wrażenie mam czytając w tym temacie świadectwo, które pozornie ma być dowodem na istnienie Boga i nawracać, ale jednocześnie odciąga od Kościoła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do rozmowy

Publikujesz jako gość. Jeśli masz konto, Zaloguj się teraz, aby publikować na swoim koncie.
Uwaga: Twój wpis będzie wymagał zatwierdzenia moderatora, zanim będzie widoczny.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

Zaloguj się, aby obserwować  





  • Statystyki forum

    • Tematów
      9 536
    • Postów
      252 814
  • Statystyki użytkowników

    • Użytkowników
      823
    • Najwięcej dostępnych
      8 477

    Igoryvb
    Najnowszy użytkownik
    Igoryvb
    Dołączył
  • Nowe Posty

    • Gość w kość
    • Gość w kość
      na miły Bóg,.. ... to tolerancja,   nie znasz...(?)🙄    
    • Nafto Chłopiec
      Autobus bez klimatyzacji i potworne korki z powodu metra. Pies ich jebał...
    • Aco
      Dzisiaj upał afrykański nawet nad morzem. Plażing późnym popołudniem 😰
    • KapitanJackSparrow
      Jak to na promocji musisz uważać bo można być wydumanym 😁
    • KapitanJackSparrow
      U mnie ponoć jutro w końcu dostawa, w tym upale teraz rozkładać to będzie katorga. No a że mój był stelażowy to nie myśl że takim nie zdarza się cieknąć. No i z dobę będzie leciała kranówa dodać nagrzanie to może w niedzielę klapnę i będzie chillout ☺️
    • Pieprzna
      Ja dzisiaj zmieniłam basenik na jezioro. Na plaży i trawie zero cienia, można się ugotować. Ale przynajmniej woda w końcu taka ciepła jak trzeba 😁
    • Vitalinka
      No cóż skoro piszesz to z takim przekonaniem, to pewnie wiesz dużo🙂❤️ Nie będę kolejny raz pisać, że piszę o sposobach wyrażania miłości, a nie oczekiwaniach i dowodach, bo się zapętlamy😄😉 Tak, szczerość w komunikacji to podstawa i dlatego wyodrębniono (nie ja, tylko naukowcy na podstawie analizy i problemów pewnie wielu, wielu związków) ten "język miłości". Można powiedzieć, że taki dodatek, wisienkę na miłosnym torcie, której może ktoś potrzebuje, a inny nie🙂 Nie mam zaś kompetencji, by stwierdzać czym jest sama miłość, czy jest prosta czy nie (być może tak, może trzeba ją po prostu czuć), ale wiem, że relacja z ukochaną osobą zależy od, jak i Ty piszesz, łatwości w komunikacji czyli właśnie jej języka, więc w sumie mogę się z Tobą zgodzić. Natomiast mogę wszystkim życzyć miłości, tak pięknej jak pragną i przynoszącej spokój i szczęście❤️
    • Nomada
      No dobra to co dziś jest w promocji?
    • Nomada
      Miłość jest prosta. Jeśli czujesz się kochana nie potrzebujesz żadnych dowodów, jeśli kochasz wszystko co robisz dla swojego partnera, robisz z miłości i z miłością. Zaangażowanie, zaufanie, intymność, szczerość w komunikacji, akceptacja i brak oczekiwań. Ale co ja wiem o miłości ; )
    • Vitalinka
      Siedzę pod palmą i słucham „Yellow” Tajskie kwiaty psują mi nastrój Palę szlugi i piję Aperol Patrzę jak siedzisz na piasku Nadal lubię starego Coldplay'a Barman tu puszcza chujową muzę Coś we mnie pękło, wiesz, że umieram Boję się wracać do domu w burzę Jeździmy na skuterze i jemy Tom Yum Ty pachniesz jak uzależnienie Tęsknimy za warszawskim DNA Lecz jutro tęsknić za mną będziesz 32 stopnie, a serce jak lód Najpierw je rozbij, a potem je krusz Nie zdążyło stopnieć, między nami chłód Łagodne fale, a w wodzie jest nóż Mówiłaś, że zgadza się zodiaku znak Więc czemu wracam do hotelu sam Słońce jest żółte, kolorowy świat My w nim czarno biali jak yin i yang I powiedz czemu Cię szukam w niej Inną ma buzię i inne ma oczy O Tobie śnię, kiedy z inną śpię Chcę wracać po kilometrach warkoczy I czemu mi przypominasz mnie W innych nie widzę się O Tobie śnię, kiedy z inną śpię Chcę wracać po kilometrach warkoczy Jeździmy na skuterze i jemy Tom Yum Ty pachniesz jak uzależnienie Tęsknimy za warszawskim DNA Lecz jutro tęsknić za mną będziesz Jesteśmy tutaj razem ten pierwszy raz Ućpałam się zapachem koszuli Tęsknimy za warszawskim DNA Lesz jutro w domu sam się obudzisz Jadę do domu rollercoasterem Pamiątki ściskam, Nervosol, walizka Woda z mózgu – „Persona” Bergmana Po filmie mi przeszła, po Tobie została Tekst pochodzi z https://www.tekstowo.pl/piosenka,daria_zawialow,tom_yum_ft__kacperczyk.html    
    • Vitalinka
      Do wszystkich narzekających na baseny. Ja się na tym nie znam, ale wiem, że są takie duże baseny na stelażach (nie wiem czy to dobra nazwa) i taka jakby plandeka (też nie wiem czy to dobra nazwa) i nic dmuchanego. U znajomych dzieci się kąpią już który rok z rzędu- chyba czwarty. To pewnie jest droższa sprawa, ale oszczędzicie czas i nerwy nie nie stracicie lata. Znajomy dobudował nawet mini molo, by dzieci nie musiały wchodzić po drabince. Po za tym: pijcie dużo wody i noście czapeczki Kochani❤️
    • Vitalinka
      Biedactwo, tulu,tulu❤️😉
    • Vitalinka
      To wielka szkoda, bo tak się, chłopcy, do siebie pięknie uśmiechacie...
    • KapitanJackSparrow
    • Chi
    • Gość w kość
    • Gość w kość
      co? ... ale ja Cię nie kocham... ... to chyba jasne?🤨
    • Chi
    • Chi
    • Chi
    • Chi
      A póki co do roboty, ech ...    
    • Chi
      To zależy. Jeśli lubisz latać na wysokości lamperii     W sobotę wracam po raz kolejny do Kotliny Kłodzkiej na festiwal Góry Literatury, w czwartek w nocy wracam, żeby zmienić walizkę i o drugiej w nocy wsiąść do pociągu na Suwałki, bo w tym roku z bogatej gamy festiwali które niestety nakładają się na siebie  wybrałam bluesowe Suwałki. Wrócę popracuję i gnam pod Hamburg na kilka dni bo obiecałam znajomym że przygotuję im osiemnastkę ich syna. Dostanę do dyspozycji fantastycznie wyposażoną kuchnię w greckiej restauracji (z dostępem do piwniczki z winem  ) więc nie zastanawiałam się dwa razy. Ponadto jeśli im tej knajpy nie zjaram to w przyszłym roku właściciele Grecy zaprosili nas  na wakacje w ich okolice. Chcą nam pokazać Grecję z ich perspektywy.   I to tyle jeśłi chodzi o lipiec  
    • la primavera
      ,,W potrzasku"  Kowbojski film z 2025 r Opowiada historię  True, którego poznajemy, gdy wyłania się  zziębnięty że śniegu i niczym di Caprio w Zjawie podejmuje walkę o własne życie. To takie bardzo luźne skojarzenie,bo to ani nie taka historia ani nie ta filmowa liga.  Kiedy True czołga się, upada, szuka schronieniam my w retrospekcjach poznajemy jego życie i drogę, która go przywiodła do tego miejsca. True jest kowbojem, ujeżdżadzem koni. Ale pomimo, że lubi to zajęcie najbardziej na świecie nie przynosi mu ono ani sukcesów ani pieniędzy,  gdyż nie udaje mu się wygrywać zawodów a pozostałe miejsca nie są dobrze płatne. Odbiera mu za to zdrowie, bo ciągłe  upadki powodują urazy, które w końcu uniemożliwiają  mu jazdę konną. Przynajmniej według lekarzy, bo czy True to zrozumie to już inna sprawa.  Poznajemy też jego rodzine, ojca, który chciałby by jego synowie spełniali jego marzenia. Chociaż,  moze nie do końca taka była jego intencja.  Może po prostu chciał,aby mieli w życiu stabilizację, by byli odpowiedzialni?   Jest jeszcze dziewczyna True,  chyba miała na imię Ali. To dobra dziewczyna a jednak w tej rywalizacji przegrywa z koniem. Chociaż koń nie jest tu niczemu winny.    I o tym jest ten film, z pięknymi ujęciami skąpanymi w zlotoczerwonych promieniach słońca, z kurzem na nogawkach,  ostrogach przy butach i światem, który - choć wydaje się, że odbiera wszystko,  coś jednak zostawia. Przynajmniej dla True.       
    • KapitanJackSparrow
      😀
  • Najnowsze Tematy

Chat Nastroik

Chat Nastroik

Proszę wpisać nazwę wyświetlaną

×
×
  • Utwórz nowe...