Skocz do zawartości


Tradycjonał

Modlitwa

Polecane posty

gość
1 godzinę temu, Tako rzeczka Brahmaputra napisał:

Trochę się dziwię tym, którzy chcą się modlić, że nie wystarczy im pogodzenie się z wolą Boga.

Qrcze, zawiodłeś mnie. Wyglądałeś na bardziej kumatego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach


Tako rzeczka Brahmaputra
6 godzin temu, gość napisał:

Qrcze, zawiodłeś mnie. Wyglądałeś na bardziej kumatego.

Dla mnie to akurat dobrze, że doszło do zrewidowania opinii o mnie i prawdopodobnie ustalenia oceny bardziej adekwatnej do mojego wykształcenia (mam średnie). Wykorzystam jednak Twoją uwagę do rozwinięcia myśli, a Ty - jeśli zechcesz, przedstaw swoje stanowisko w tej kwestii. A może zechce też ktoś inny podyskutować o tym?
Otóż chrześcijaństwo mimo uznawania wolnej woli człowieka zdecydowanie promuje pokorę i posłuszeństwo Bogu. Tymczasem każdy rodzaj modlitwy, jaki znamy w chrześcijaństwie, ma jakiś mankament jeśli chodzi o wymienione cnoty. Mówiąc wprost, każda modlitwa jest forsowaniem własnego ja w relacji z Bogiem. Jasna jest sprawa w przypadku modlitwy, w której modlący się prosi o coś Boga. Ewidentnie jest to próba wpłynięcia na to, by coś stało się wedle oczekiwań proszącego. To modlitwa błagalna. Modlitwa żałobna tylko tym różni się od błagalnej, że prosi się o coś w intencji innej osoby, zmarłej. Również jest to jednak komunikowanie Bogu, jak według modlącego należałoby postąpić z duszą zmarłego, by zadowolić modlącego.W modlitwie dziękczynnej i pochwalnej mamy sytuację, w której modlący stawia się w roli recenzenta boskich działań. Modlący opiniuje boskie działania i wyraża swoje zadowolenie, że Bóg jest taki, jakim go chce "widzieć" modlący się albo że zrobił coś zgodnie z wolą modlącego, zrobił coś, co się modlącemu podoba.Niejako stawia aprobującą pieczęć na boskim planie. Jak jakiś nadrzędny dyrektor.
Przyjrzyjmy się kontemplacji, która też jest rodzajem modlitwy, a jej celem jest poznawanie Boga, zbliżanie się do Boga. Żeby przyjąć taki cel, człowiek musi z konieczności uznawać się za kompetentnego w poznawaniu Boga i zbliżaniu się doń, uważa, że potrafi poznawać nieprzeniknione tajemnice. Nic sobie chyba nie robiąc z tego, że jak napisano w Piśmie, wszelka mądrość ludzka głupotą jest w oczach Boga.
Nie poprzestaję tylko na tych mankamentach odnośnie pokory i gotowości na boski plan. Do mojego zdziwienia chęciom modlenia się, dochodzi kwestia nieskuteczności, jakże wyraźnie prowadząca do wniosku o braku wiary. Bo przecież miało być, że jeśli ktoś wierzy i o coś prosi, to otrzyma o co prosi. Kościół modli się na przykład o pokój na świecie. Czy zostaje wysłuchany albo czy błaganie Kościoła wywołuje pozytywną reakcję Boga? Zgodną z oczekiwaniami błagających? Myślę że nie. No dobrze... można powiedzieć, że przecież zawsze możemy się modlić: "niech będzie wola Twoja, ale jeśli można to proszę o... - i w taki sposób mamy spełnioną modlitwę - jest wg woli Boga. Tylko że wtedy to modlący swoją wolą wprowadza wolę Boga, jakby zezwalał.
Domyślam się, że można te moje wywody odbierać jako bełkot. Rozumiem to. Dlatego chętnie poznam odmienne zdanie. Dlaczego dobrze jest się modlić? Dlaczego należy to robić?
Ps. Być może to, co stanowi mankamet modlitw w chrześcijaństwie, nie jest nim np. w buddyźmie, choćby w takiej odmianie, w której buddyzm nie jest uważany za religię ani drogę do bóstwa.

Edytowano przez Tako rzeczka Brahmaputra
ps

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dżulia
Dnia 5.02.2023 o 17:49, iwonka napisał:

Ostatnie Orędzie Matki Bożej z Medziugorje,
25. styczeń 2023r.

„Drogie dzieci! Razem ze mną módlcie się o pokój, bo szatan pragnie wojny i nienawiści  w sercach i narodach. Dlatego módlcie się i ofiarujcie swoje dni poprzez post i pokutę, aby Bóg dał wam pokój.
Przyszłość jest na rozdrożu, bo współczesny człowiek nie chce Boga. Dlatego ludzkość zmierza ku upadkowi.
Wy, dziatki, jesteście moją nadzieją.
Módlcie się razem ze mną, by się urzeczywistniło to, co rozpoczęłam w Fatimie i tutaj. Módlcie się i dawajcie świadectwo o pokoju w waszym otoczeniu i bądźcie ludźmi pokoju.
Dziękuję wam, że odpowiedzieliście na moje wezwanie. ”

Modlitwa jest bardzo ważną prośbą/przekazem, ale zawsze musi być szczera i gorliwa. 

Widać, że chrześcijaństwo upada, bo sami duchowni maja różne poglądy w oparciu o otaczającą nas rzeczywistość, ale moim zadaniem chrześcijaństwo nie upadnie...upadnie to, co jest niemiłe Panu Bogu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dżulia
Dnia 26.02.2023 o 11:40, Tako rzeczka Brahmaputra napisał:

Trochę się dziwię tym, którzy chcą się modlić, że nie wystarczy im pogodzenie się z wolą Boga.

Bóg reaguje na nasze modlitwy, ale wybiera to co dla danej osoby jest dobre.

Ciężko niektórym się z tym zgodzić, bo chcą traktować Boga jak maga z różdżką czarodziejską do spełnienia życzeń.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aliada
Dnia 26.02.2023 o 19:38, Tako rzeczka Brahmaputra napisał:

Dlaczego dobrze jest się modlić? Dlaczego należy to robić?

Bo bogowie chyba wszystkich religii to lubią i wręcz żądają hołdów i modłów... Nie mają takich wątpliwości jak Ty, więc jeśli się w nich wierzy, należy się modlić. ;).

A patrząc z perspektywy osoby niemodlącej się, dobra modlitwa, mająca jakiś sens nawet mimo przypuszczalnej nieobecności bogów, to  przede wszystkim ta wynikająca z chęci stania się lepszym człowiekiem (ale chyba nie jest zbyt popularna, bo z reguły wydajemy się sami sobie dostatecznie w porządku). Także modlitwa za kogoś, o czyjeś zdrowie np., to forma  troski o drugiego człowieka, a każde dobre, życzliwe myśli o innych są czymś cennym, zwiększają ilość dobra na świecie.

  • Super 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
1 godzinę temu, aliada napisał:

Bo bogowie chyba wszystkich religii to lubią i wręcz żądają hołdów i modłów... Nie mają takich wątpliwości jak Ty, więc jeśli się w nich wierzy, należy się modlić. ;).

To ludzie wymyślili i teraz hierarchowie kościelni też żądają hołdów, bogom nie potrzebne są hołdy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tako rzeczka Brahmaputra
Dnia 20.03.2023 o 11:58, Dżulia napisał:

Bóg reaguje na nasze modlitwy, ale wybiera to co dla danej osoby jest dobre.

Ciężko niektórym się z tym zgodzić, bo chcą traktować Boga jak maga z różdżką czarodziejską do spełnienia życzeń.

To jest pozornie wygodne przypuszczenie. Jednak też ma swoje konsekwencje. Czy jesteśmy gotowi na taką interpretację, że wojny są dobre dla ludzi, bo wciąż Bóg tak a nie inaczej reaguje na modlitwy o pokój? A w indywidualnych przypadkach? Przypuśćmy, że modlę się o to, by ktoś mi bliski a ciężko chory pokonał chorobę i przeżył. Mój sąsiad modli się o to samo dla swojego bliskiego. Mój bliski umiera. Cóż... Bóg wybrał dla niego lepszy wariant. Lepiej mu może będzie "w niebie". Bliski sąsiada nie umiera. Co powinien myśleć sąsiad? Lepiej jego bliskiemu będzie na ziemi, w życiu doczesnym? Czy jego bliski jest aż takim grzesznikiem, że nie ma dla niego wybaczenia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tako rzeczka Brahmaputra
Dnia 20.03.2023 o 20:10, aliada napisał:

Bo bogowie chyba wszystkich religii to lubią i wręcz żądają hołdów i modłów... Nie mają takich wątpliwości jak Ty, więc jeśli się w nich wierzy, należy się modlić. ;).

A patrząc z perspektywy osoby niemodlącej się, dobra modlitwa, mająca jakiś sens nawet mimo przypuszczalnej nieobecności bogów, to  przede wszystkim ta wynikająca z chęci stania się lepszym człowiekiem (ale chyba nie jest zbyt popularna, bo z reguły wydajemy się sami sobie dostatecznie w porządku). Także modlitwa za kogoś, o czyjeś zdrowie np., to forma  troski o drugiego człowieka, a każde dobre, życzliwe myśli o innych są czymś cennym, zwiększają ilość dobra na świecie.

Byłaby to więc taka autoterapia... albo samodoskonalenie. Trochę jak pisanie dzienników, pamiętników, tyle że bez zapisu. Tak, w takim ujęciu może to być korzystne dla modlącego się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dżulia
4 godziny temu, Tako rzeczka Brahmaputra napisał:

To jest pozornie wygodne przypuszczenie. Jednak też ma swoje konsekwencje. Czy jesteśmy gotowi na taką interpretację, że wojny są dobre dla ludzi, bo wciąż Bóg tak a nie inaczej reaguje na modlitwy o pokój? A w indywidualnych przypadkach? Przypuśćmy, że modlę się o to, by ktoś mi bliski a ciężko chory pokonał chorobę i przeżył. Mój sąsiad modli się o to samo dla swojego bliskiego. Mój bliski umiera. Cóż... Bóg wybrał dla niego lepszy wariant. Lepiej mu może będzie "w niebie". Bliski sąsiada nie umiera. Co powinien myśleć sąsiad? Lepiej jego bliskiemu będzie na ziemi, w życiu doczesnym? Czy jego bliski jest aż takim grzesznikiem, że nie ma dla niego wybaczenia?

To o czym piszesz to tylko strona materialna naszego życia, życia ziemskiego, a co ze stroną duchową? 

Wojny są złe, ale jeśli istniałaby tylko dobroć to nie byłoby odniesienia  i uznalibyśmy wojny za coś normalnego.

W modlitwie o pokój możemy tylko prosić gorąco i szczerze by on nastąpił.

Tak naprawdę to nie potrafimy się modlić. Niektórzy ludzie Kościół traktują jako rozrywkowe wyjście. Mogą pogadać ze znajomymi, spostrzegają ubiory i wygląd ludzi, wiedzą kogo nie było w Kościele...Nie piszę o małych miejscowościach, bo pewnie też tak jest, ale o dużych aglomeracjach.

Wielu z nas podczas modlitwy w Kościele czy w domu nie potrafi skupić się na modlitwie bo myśli krążą o różnych innych osobistych sprawach. Nie potrafimy duchowo oddać całym sobą się modlitwie. Głupio to zabrzmi, ale Bóg wybiera dobrą modlitwę, może za mało takiej by zapanował pokój.

 

Każdy człowiek który się urodzi musi umrzeć; wcześniej czy później, bardzo chory lub jak mówimy zdrowy i umarł.

Jeśli człowiek wypełni swoje zadania jakie miał do wykonania na ziemi to zwyczajnie odchodzi.

 

Modlitwa i działania są sprzężone zwrotnie z pobytem ziemskim i poza.

Nasza modlitwa bardzo pomaga duszą w zaświatach, a ich działania niosą nam pomoc, ale wszystko za zgodą Boga.

Wg mnie Bóg daje to co dla nas dobre, chociaż czasami uważamy to za złe, ale tu na ziemi, bo tam są inne kategorie i życie trwa.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dżulia
4 godziny temu, Tako rzeczka Brahmaputra napisał:

Byłaby to więc taka autoterapia... albo samodoskonalenie. Trochę jak pisanie dzienników, pamiętników, tyle że bez zapisu. Tak, w takim ujęciu może to być korzystne dla modlącego się.

Przepraszam, bo to nie do mnie, ale chcę napisać tak:

To, że modlimy się za konkretną osobę nie znaczy, że ta modlitwa będzie za nią, bo ona może trafić do zupełnie innej osoby bardziej potrzebującej tejże intencji modlitwy. Podobna sytuacja, jeśli komuś coś ofiarujesz, to w razie potrzeby oczekujesz pomocy od niego, ale pomoc przychodzi od innej strony, innego człowieka. Tak jest we wszechświecie dajemy i otrzymujemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tako rzeczka Brahmaputra
Dnia 24.03.2023 o 23:20, Dżulia napisał:

To o czym piszesz to tylko strona materialna naszego życia, życia ziemskiego, a co ze stroną duchową? 

Nie jest to jakaś przeszkoda nie do pokonania w refleksji nad modlitwą. Podałem przykład modlitwy o coś doczesnego, materialnego, ale przecież są też modlitwy w sferze duchowej. Modlitwa o umocnienie w wierze, o nawrócenie kogoś itp. Jeśli takie modlitwy pozostają bez "odpowiedzi" zgodnej z intencją modlącego, to też dobrą konstatacją będzie taka, że Bóg spełnił naszą prośbę, lecz wybierając to, co jest najlepsze? Niech więc nasza wiara pozostanie niewystarczająca, niech grzesznik się nie nawróci...
 

 

Dnia 24.03.2023 o 23:29, Dżulia napisał:

Przepraszam, bo to nie do mnie, ale chcę napisać tak:

To, że modlimy się za konkretną osobę nie znaczy, że ta modlitwa będzie za nią, bo ona może trafić do zupełnie innej osoby bardziej potrzebującej tejże intencji modlitwy. Podobna sytuacja, jeśli komuś coś ofiarujesz, to w razie potrzeby oczekujesz pomocy od niego, ale pomoc przychodzi od innej strony, innego człowieka. Tak jest we wszechświecie dajemy i otrzymujemy.

To jest forum publiczne, więc każda wypowiedź może być adresowana do dowolnej osoby ;)
Takie wyjaśnienie, jakie tu podajesz, jest dla mnie albo abstrakcją... absurdem... (wybacz, nie chcę Cię urazić i może to ja się mylę i mam złe podejście) albo posuniętą do granic możliwości zdolnością wypierania. Jak dziecko zasłaniające oczy, by mieć wrażenie, że zagrożenie znika. Przyjmując takie tłumaczenie, można uzasadnić wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tako rzeczka Brahmaputra

@Dżulia Tak sobie myślę o Twojej wierze (w sensie jakiegoś systemu przekonań, nie wiary w sensie aktywności duchowej). Mam wrażenie, że Twoja wiara jest całkowicie pod Twoją kontrolą. Niezależna od czegokolwiek na zewnątrz. Oparta na Twoich własnych: doświadczeniach? wizjach? pragnieniach? nadziei? lękach?. Niestraszne Ci nawet Pismo, mogące podważać Twoje poglądy. Zestawiam to z wiarą @contemplator. Jego wiara (system przekonań, nie aktywność duchowa) wydaje się oparta niemal całkowicie na zewnętrznych danych. Na wersetach Pisma. Ma On też pewną możliwość dostosowywania wiary do siebie poprzez interpretację tekstu, jednak jest to zdecydowanie mniej elastyczne, niż u Ciebie. I zastanawiałem się nad tym, czy któraś z tych wiar może być lepsza od drugiej (pomijając ewentualną błędność obu, w przypadku, gdyby Bóg nie istniał). To ciekawa myśl. Nie mam rozstrzygnięcia, ale wyobraźnia podsunęła mi obraz Ciebie, potrafiącej wytłumaczyć sobie i innym, w obliczu na przykład dowodu na nieistnienie Boga (to hipotetyczna koncepcja, wiem, że taki dowód nie może istnieć), że... Bóg wcale nie musi istnieć, by móc działać przez swoich wyznawców i w żaden sposób nie wpłynęłoby to na Twoją wiarę.  I to byłoby może piękne... może szalone... może niestosowne, by nie rzec złe? Nie wiem. Ja jednak nie chciałbym tak. A jak zareagowałby @contemplator w obliczu czegoś, co przekonałoby Go do niesitnienia Boga? Podejrzewam, że znalazłby w Piśmie odpowiedni werset neutralizujący ten kryzys wiary, ale czy to przyniosłoby spokój? I czy byłoby piękne? ... szalone? niestosowne, by nie rzec złe? Nie wiem. I tak też bym nie chciał u siebie.

  • Super 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Horche

W modlitwie jest ukryta wszechmoc Boga Ojca.  On chce abyśmy tę jego działanie i dary odbierali w ukryciu , bez rozgłosu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bledny
Dnia 24.03.2023 o 23:29, Dżulia napisał:

Tak jest we wszechświecie dajemy i otrzymujemy.

Czyliiii....🤔 Jeśli dawałem dupy na potęgę...🤔

 😁 Wszechświat jest wspaniały !!!!😁

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gość
1 godzinę temu, Bledny napisał:

Jeśli dawałem dupy na potęgę...🤔

Nie pisałeś wcześniej, że jesteś gejem😁

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bledny
1 godzinę temu, gość napisał:

Nie pisałeś wcześniej, że jesteś gejem😁

Ogólnie to mało o sobie piszę 🤷

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dżulia
11 godzin temu, Tako rzeczka Brahmaputra napisał:

Nie jest to jakaś przeszkoda nie do pokonania w refleksji nad modlitwą. Podałem przykład modlitwy o coś doczesnego, materialnego, ale przecież są też modlitwy w sferze duchowej. Modlitwa o umocnienie w wierze, o nawrócenie kogoś itp. Jeśli takie modlitwy pozostają bez "odpowiedzi" zgodnej z intencją modlącego, to też dobrą konstatacją będzie taka, że Bóg spełnił naszą prośbę, lecz wybierając to, co jest najlepsze? Niech więc nasza wiara pozostanie niewystarczająca, niech grzesznik się nie nawróci...
 

 

To jest forum publiczne, więc każda wypowiedź może być adresowana do dowolnej osoby ;)
Takie wyjaśnienie, jakie tu podajesz, jest dla mnie albo abstrakcją... absurdem... (wybacz, nie chcę Cię urazić i może to ja się mylę i mam złe podejście) albo posuniętą do granic możliwości zdolnością wypierania. Jak dziecko zasłaniające oczy, by mieć wrażenie, że zagrożenie znika. Przyjmując takie tłumaczenie, można uzasadnić wszystko.

Modlitwa jest bardzo ważna, ale modlitwa to nie muszą być "zdrowaśki" bombardujące niebo.

 

Oczywiście, że wybaczam, ale naprawdę nie mam co, ależ jakie to przemiłe pomyśleć o innej osobie (przytulenie bez zobowiązań).

Mówią, że kłamstwo wielokrotnie powtarzane uznane jest za prawdę, bo tak uważa nasz umysł.

I analogia do absurdu, bo to Ty tak uważasz.
Jeśli w różnych religiach, sektach, ruchach parareligijnych (np.New Age, Brahma Kumaris), gdzie miałam możliwość zgłębiać literaturę lub osobiście uczestniczyć...powtarza się to samo to; albo uznaje się, że jest coś na rzeczy (ja tak mam), albo uznaje się, że to absurd, bo ciężko poukładać to sobie.

W modlitwie to nie ja/Ty czy inna osoba jest najważniejsza, najważniejszy jest Bóg, jako wolna osoba proszę, ale nie oczekuję, że tak się stanie.
Wg mnie to o co proszę dla kogoś jest najlepsze, ale ja nie wiem czy rzeczywiście jest to najlepsze.
Kiedy umierałam, nie prosiłam o powrót zdrowia, ale prosiłam o dobrą matkę dla moich dzieci i żonę dla męża.
Błyskawicznie opuściły mnie oznaki śmierci, bo czyż najlepszą matką może być inna kobieta? Bóg zdecydował...najlepsza matka to rodzona matka.

Rozmawiałam z Tobą o zbawieniu, gdzie uważałam i uważam, że zbawienia dostąpi każdy, ale czas, on jest różny.
Piszesz "niech grzesznik się nie nawróci". On się nawróci, ale czasu nie znamy, nie znamy też natężenia naszej gorliwości w modlitwie.
Nic nie jest dane na zawsze.
Jesteśmy grzeszni, nawracamy się, znowu grzeszymy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gość
27 minut temu, Dżulia napisał:

modlitwa to nie muszą być "zdrowaśki"

Jeśli nie "zdrowaśki” to co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gość
30 minut temu, Dżulia napisał:

uważam, że zbawienia dostąpi każdy

A ja uważam, że Hitler Stalin Putin czy Tusk trafili albo trafią do piekła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dżulia
11 godzin temu, Tako rzeczka Brahmaputra napisał:

@Dżulia Tak sobie myślę o Twojej wierze (w sensie jakiegoś systemu przekonań, nie wiary w sensie aktywności duchowej). Mam wrażenie, że Twoja wiara jest całkowicie pod Twoją kontrolą. Niezależna od czegokolwiek na zewnątrz. Oparta na Twoich własnych: doświadczeniach? wizjach? pragnieniach? nadziei? lękach?. Niestraszne Ci nawet Pismo, mogące podważać Twoje poglądy. Zestawiam to z wiarą @contemplator. Jego wiara (system przekonań, nie aktywność duchowa) wydaje się oparta niemal całkowicie na zewnętrznych danych. Na wersetach Pisma. Ma On też pewną możliwość dostosowywania wiary do siebie poprzez interpretację tekstu, jednak jest to zdecydowanie mniej elastyczne, niż u Ciebie. I zastanawiałem się nad tym, czy któraś z tych wiar może być lepsza od drugiej (pomijając ewentualną błędność obu, w przypadku, gdyby Bóg nie istniał). To ciekawa myśl. Nie mam rozstrzygnięcia, ale wyobraźnia podsunęła mi obraz Ciebie, potrafiącej wytłumaczyć sobie i innym, w obliczu na przykład dowodu na nieistnienie Boga (to hipotetyczna koncepcja, wiem, że taki dowód nie może istnieć), że... Bóg wcale nie musi istnieć, by móc działać przez swoich wyznawców i w żaden sposób nie wpłynęłoby to na Twoją wiarę.  I to byłoby może piękne... może szalone... może niestosowne, by nie rzec złe? Nie wiem. Ja jednak nie chciałbym tak. A jak zareagowałby @contemplator w obliczu czegoś, co przekonałoby Go do niesitnienia Boga? Podejrzewam, że znalazłby w Piśmie odpowiedni werset neutralizujący ten kryzys wiary, ale czy to przyniosłoby spokój? I czy byłoby piękne? ... szalone? niestosowne, by nie rzec złe? Nie wiem. I tak też bym nie chciał u siebie.

Jestem katoliczką i za taką się uznaję, choć niektórzy zarzucają mi, że nie do końca, bo o ile głęboko wierzę w Boga,  to nie  wszystkie

kościelne  zalecenia w doktrynie ślepo nie przyjmuję.
Tak, moja wiara oparta na doświadczeniu, na wizjach, pragnieniach...ale  nie względem mojej osoby, a innych, nad nadzieją się nie zastanawiałam. Ufam Bogu, bo cokolwiek się wydarzy jest dla mnie dobre...z całą świadomością potwierdzam...jest dla mnie dobrem. Nie lękam się, bo czego mam się bać. Nie wiem o jakie lęki pytasz.
Mnie nie przeszkadza, że ktoś podważa moje poglądy...bo uważam; albo chce poszerzyć swoją wiedzę, albo blebla i takich omijam.


 Contemplator nie kryje, że jest ŚJ i choć oni wywodzą się z  chrześcijaństwa, to nie zaliczani są ani do Kościołów ani do wspólnot chrześcijańskich...Ustalono w Amsterdamie w r. 1948.
Masz rację, że on w dyskusji dopasowuje wiarę do siebie, bo ŚJ rozporządzają własnymi przekładami Biblii i najczęściej trzymają się kurczowo literalnej interpretacji tekstów biblijnych, gdzie dowolność tłumaczenia nie zna granic leksykalnych.

Świetnie ująłeś "która z wiar" jest lepsza, ale to przemyślenia dla Ciebie, wszak wiara to duże prawdopodobieństwo prawdy, a wiedzy brak.
Jeśli uznajemy, że wiara jest związana z religią, to uważam że wszystkie 12 religii jakie zaakceptowano na świecie są jednakowo dobre, ale wśród nich ŚJ brak.
Wiara w niereligijnych systemach to ślepe postępowanie nakazów.

Oczywiście fanatyzm istnieje i w religiach i w innych różnych ideologiach.

 

Nie musisz wierzyć w istnienie Boga, ale powiedz czemu ateiści stale poszukują dowodów? 
Moja wiara jest mocna nie potrzebuję dowodów, choć były objawione, ale nie wszyscy w to wierzą, że takie mogą istnieć.


Pisząc o życiu po życiu mam pewność, że takie istnieje. Wiem, że niektóre dusze czekają na naszą ziemską pomoc by dostąpić zbawienia, a my możemy dostać pomoc od nich...pamiętajmy, że wszystko staje się za zgodą Pana Boga.

 

Reakcja contemplatora?

Umysł nie dopuszcza nieistnienie Boga, bo słuszność poglądów jest ważniejsza niż istnienie.

Gdyby dotarło, że w Biblii w miejsce oryginalnych terminów powstawiano inne i jak Biblia mogła dochować się w takiej formie do epoki twórcy tej organizacji Charles'a Taze Russell'a (1852-1916), handlarza tekstyliami i obuwiem, który kilkakrotnie zmieniał swoją przynależność wyznaniową, a w swym dziele założycielskim startował jako adwentysta. W zakresie wiedzy biblijno-teologicznej był samoukiem...to może  contemplator zastanowiłby się.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dżulia
24 minuty temu, gość napisał:

Jeśli nie "zdrowaśki” to co?

Każdy ma inne spojrzenie na modlitwę i niech czyni jak chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dżulia
22 minuty temu, gość napisał:

A ja uważam, że Hitler Stalin Putin czy Tusk trafili albo trafią do piekła.

Jesli ono istnieje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dżulia
7 godzin temu, Bledny napisał:

Czyliiii....🤔 Jeśli dawałem dupy na potęgę...🤔

 😁 Wszechświat jest wspaniały !!!!😁

Jest wspaniały równie jak wspaniały jest Twój dowcip. 

  • Trzymaj się 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gość
1 godzinę temu, Dżulia napisał:

Jesli ono istnieje.

Twoim zdaniem zostaną zbawieni?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w kość
16 minut temu, gość napisał:

Twoim zdaniem zostaną zbawieni?

jej zdanie się nie liczy,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do rozmowy

Publikujesz jako gość. Jeśli masz konto, Zaloguj się teraz, aby publikować na swoim koncie.
Uwaga: Twój wpis będzie wymagał zatwierdzenia moderatora, zanim będzie widoczny.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.






Chat Nastroik

Chat Nastroik

Proszę wpisać nazwę wyświetlaną

×
×
  • Utwórz nowe...