caramel Napisano 27 Lutego 2019 jest jakis mezczyzna. zachowuje sie mowiac oglednie, dziwnie i strasznie. z tego co widzialam i slyszalam, wnioskuje, ze ktos go zle traktowal. mam wrazenie, ze matka i ojciec. najpierw jak dziecko zabawke, dziecko misia, dziecko slodziaka. kiedy chlopak zaczyna dorastac, jego ojciec zaczyna go niszczyc w sensie konkurencyjnego samca w domu. chlopak zatrzymuje sie w rozwoju spolecznym/ emocjonalnym. na poziomie moze 9 latka. jakos tam zyje. potem pakuje sie w gowno. samica psycholica. osaczajaca, ponizajaca, wyciskajaca, dreczaca pod kazdym pretekstem. drobne przyklady. 24/ 7 ma byc do jej dyspozycji. co ona mu zaplanuje, on ma wykonywac. do niczego sie nie nadaje, jest smieciem, debilem. notoryczne gry w cieplo - atak. etc. on tkwi w tym chorym ukladzie. produkuja 2 mlode. kiedys ta relacj asie rozpada. on jest winny wszystkiemu, wiec traci wszelkie zasoby materialne, ktore wypracowal. walczy o mlode /po co? nie rozumiem?/. ktore ma z czyms co go tak zle traktowalo. niekonczaca sie lawina gier i atakow ze strony tej samicy. w ktoryms momencie spotykam go ja. wtedy jeszcze nieswiadoma ww. chlopak jest przedziwna mieszanina przedziwacznych zachowan. np. wydaj sie byc bardzo uczuciowym czlowiekiem, a w nastepnej chwili zachowuje sie jak psychopatyczny potwor. w jednej chwili patrzy na mnie jak rozdeptany szczeniak, co zobaczyl jakis cud, w nastepnej jest tak wredny i zgryzliwy, ze nie sposob wytrzymac. w jednej rozmawia ze mna tak, jakby wzruszenie i rozczulenie odbieralo mu glos a w nastepnej drze sie jak opetany ile rzeczy mogl robic zamiast tu byc ze mna. zarzuca mi rzeczy, ktorych nie zrobilam/ ani nie mialam zamiaru. ktorych nie mysle/ nie czuje. nie mozna mu powiedziec nic nt jego zachowania w tzw. krotkich zolnierskich slowach, bo dostaje szalu. uraze chyba potrafi zywic do smierci. w sytuacjach, ktore wymagaja taktu i delikatnosci zachowuje sie jak robot psychopata. moge przytoczyc jeszcze wiecej przykladow, ale chyba juz macie wyobrazenie nt czlowieka. moge zrozumiec, ze te zachowania sa poklosiem domu i zwiazku. nie moge zrozumiec JAK TO JEST MOZLIWE, ze on przeniosl swoje przezycia/ przekonania z nich wynikle, na mnie. ze sobie na to pozwala. ze to taki automat u niego. zocha mi zrobila to i to, to ja teraz bede robil tak i tak. wg was czy on jest tylko przeciazony przezyciami? czy ma zwichnieta osobowosc? czy jest chory psychiatrycznie? czemu nie bierze pod uwage jak ja sie moge z tym czuc??? i, ze zocha to nie bacha. ? na pytanie, czemu nie poszedl na terapie, odpowiada, bo nikt mu o tym nie powiedzial. czy wg was on jest rozwydrzonym gnojem, ktory mysli tylko o sobie, czy jakims ultradelikatesem, ktory z niczym sobie nie radzi? czy moze jest niezbyt sprawny na umysle? jak myslicie? Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Rutlawski 175 Napisano 27 Lutego 2019 Pierwsze pytanie - czy mowa o Twoim partnerem? Ludzie, którzy przeżyli w życiu wiele złego i ich "wzorce były pełne przemocy, agresji będą w dorosłym życiu przerwali dokładnie to samo na najbliższe osoby. Tak było, jest i niestety nikt poza taka osoba tego nie zmieni. W większości przypadków nie jest to działanie świadome, ani przynajmniej świadomie planowane - tak wygląda psychika ludzka. Zapoznaj się proszę z tematem DDA - nawet jeśli w tym wypadku alkohol się nie pojawia, wzorce mogą być podobne. Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach