Małżeństwo: dar czy przekleństwo?

O religii nie ma, to dobrze - o księżach i chrzcie.

U mnie często nie chcą ochrzcić bo rodzice bez ślubu.Wtedy znajduje się drugi kościół a tam nikt o nic nie pyta i wykonuje to co do niego należy.

Księża zachowują się tak jak by nie było jednoznacznego przepisu..a może jest,że np.każdy z nich sam ma ocenić czy upodli kogoś i obrzydzi mu instytucję kościoła.To bezsens.Jeden mówi,że dziecko powinno mieć rodziców wierzących aby w życiu dawali mu przykład i czuwali nad jego rozwojem duchowym.Inny nie wnika w nic i nie robi szopek.

7 minut temu, Jacekz napisał:

Księża zachowują się tak jak by nie było jednoznacznego przepisu..a może jest,że np.każdy z nich sam ma ocenić czy upodli kogoś i obrzydzi mu instytucję kościoła.To bezsens.Jeden mówi,że dziecko powinno mieć rodziców wierzących aby w życiu dawali mu przykład i czuwali nad jego rozwojem duchowym.Inny nie wnika w nic i nie robi szopek.

Nie każdy, który Mi mówi: "Panie, Panie!", wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie. Wielu powie Mi w owym dniu: "Panie, Panie, czy nie prorokowaliśmy mocą Twego imienia, i nie wyrzucaliśmy złych duchów mocą Twego imienia, i nie czyniliśmy wielu cudów mocą Twego imienia?" Wtedy oświadczę im: "Nigdy was nie znałem. Odejdźcie ode Mnie wy, którzy dopuszczacie się nieprawości!" - Mt 7, 21-23

Musiałem.

Dnia 26.08.2019 o 17:11, Rutlawski napisał:

Jeśli dwójka dojrzałych ludzi chce tego i jest wystarczająco silnych na wszystkie te lata, gotowi na prawdziwą więź, to oczywiście, może być błogosławieństwem.

 

Nie wszyscy jednak są...

Może i są, ale życie pisze swoje scenariusze. Pod ich dyktando ludzie zmieniają się. Nie jesteśmy pewni siebie, a co dopiero drugiego człowieka. Nie wrzucałabym wszystkich rozstań do jednego worka i ostrożnie operowałabym pojęciem: "dojrzały".

20 godzin temu, BrakLoginu napisał:

JBo do tanga trzeba dwojga, jak dwoje ludzi chce pracować nad związkiem, pragną być razem, to zawsze przezwyciężą kryzysy, które w najlepszych małżeństwach prędzej czy później się pojawią. Szczera rozmowa jest dobra na wszystko

Z jednej strony racja, ale ja zawsze wychodzę z założenia, że diabeł tkwi w szczegółach

Życie jest nieprzewidywalne i wiadome jest, że w każdym momencie cos sie moze stac, zepsuc, zmienic.

Ale wiadomo tez, ze juz na wstepie ta chec musi byc i zeby wlasnie przetrwac przez te wszystkie zmiany i burze podstawa musi byc silna.

3 godziny temu, Rutlawski napisał:

Ale wiadomo tez, ze juz na wstepie ta chec musi byc i zeby wlasnie przetrwac przez te wszystkie zmiany i burze podstawa musi byc silna.

Zawsze łatwo jest pisać/mówić, a trudniej zrobić. Ale w podstawowej kwestii zgadzam się z Twoją opinią.

43 minuty temu, Sisi napisał:

Zawsze łatwo jest pisać/mówić, a trudniej zrobić.

Oj tak, znam osoby, które tylko mówią

kochani na czym budujemy takie zbieramy owoce

1. trzeba zrozumieć misje małżeństwa ,czy jest dobrze czy źle ,trwa się w milońskości=próba bycia dobrym dla męża dzieci

2. zmień miejsca ..jesteś dzieckiem musisz wysłuchiwać od rodziców który diabeł jest starszy co dzień klotnie

3 . misja czyli zadanie jakie mamy na ziemi a nie czy nam będzie cale życie dobrze...

to zależny od używana rozumu..masz rozum nie wysyłaj go na spacer.

twoje życie lezy w twoich rekach.

budujesz na Jezusie to i on pomaga..jeżeli na sobie to masz co masz

nie którzy nawet do korytarza Jezusa nie wpuszczają a co dopiero miedzy nimi w więzi..

no to tak jakie maja więzi z Jezusem tak im się dzieje

Dnia 27.08.2019 o 10:54, BrakLoginu napisał:

Bo do tanga trzeba dwojga, jak dwoje ludzi chce pracować nad związkiem, pragną być razem, to zawsze przezwyciężą kryzysy, które w najlepszych małżeństwach prędzej czy później się pojawią. Szczera rozmowa jest dobra na wszystko

Niestety nie zawsze, ale przynajmniej starali się. Czasem tylko jedna strona. Taki lajf. Tak jeszcze dopełnienie mojej poprzedniej wypowiedzi w oparciu o pewne zdarzenia.

małżeństwo to nic innego jak zwyczajna umowa, która dla własnych celów wykorzystują różne instytucje, np kościół. 

Co do daru i przekleństwa, to... odwołałabym się do rozumu. Darem jest go mieć, przekleństwem z niego nie korzystać. Mamy to szczęście, ze sami możemy dokonywać wyborów.

tylko w jednym przypadku (dla mnie) w przypadku małżeństwa możemy mówić o darze czy przekleństwie. Żona ma więcej praw. Jest to najbardziej widoczne po śmierci partnera. Kochanka nie ma nawet co do zusu lecieć, a żona i owszem.... 

Im mniej umów tym lepiej.Telefon na "kartę" mam a nie na abonament..Chyba bez małżeństwa jest lepiej i wygodniej.Ale mądry Polak po szkodzie..

Po kilku latach życia w małżeństwie każdy może odpowiedzieć na pytanie autorki. Jednak by nazwać to przekleństwem musi się dużo złego wydarzyć w takiej relacji. Jedno jest pewne, dopóki partnerzy będą dla siebie darem, dopóty trwać będzie ich małżeństwo w jak najlepszym porządku.