Kiedy byłem małym chłopcem

Kiedy byłem małym chłopcem,
i robiłem sobie co chce,
mama brała mnie na ręce
i mówiła - nie rób więcej!
Bo na górze, z aniołami,
siedzi Bozia i się gniewa:
gdy się bijesz z kolegami
lub na cudze wchodzisz drzewa.

Dziś, gdy jestem już jak tata,
poucza mnie gość w brokatach,
że wysoko, nad chmurami,
króluje Pan nad panami.
Wszystko widzi i notuje,
kiedy jem golonkę w piątek,
lub bliźnim policzka skąpie.

Jutro, już lżejszy od piórka
chciałbym móc figlować w chmurkach.
Bez słuchania przestróg mamy,
ze na Ziemi, nad chmurami
siedzi Papa i się gniewa,
bo się szwendam z aniołami
zamiast w chórze psalmy śpiewać.

Fajny tekst. Hehe, najbardziej mnie irytuje, kiedy ktos robi sobie wyrzuty sumienia z powodu, ze np. odpuscil msze w niedziele, czy zjadl golonke w piatek. Jesli np. pamietal wierzacy, ze jest piatek, to wtedy chyba traktowane to jest jako grzech ciezki, z ktorego trzeba sie spowiadac. Wydaje mi sie, ze takie podejscie do kwestii wagi wymienionych grzesznych sytuacji 
jest czesciowo nieswiadomym kreowaniem boga na Pana Gniewalskiego. To raczej obraza boskiego majestatu, no chyba ze katolikom wielkosc majestatu jawi sie, nie w kombinacji dostojnosci z milosierdziem, lecz w przerosnietym ego hegemona, ktory podobnie jak u ortodoksyjnych zydow, gniewa sie o zgaszenie palnika w kuchence, kiedy zaczyna sie szabat. Moje kolezanka pracujac w Izraelu 5 lat, juz nie raz byla przez ortodoksyjnych sasiadow proszona o to wlasnie. Masakra. Sorki, z telefonu troche niechlujnie pisze.

Nie lubię takiej tematyki bo nie potrafię się jako gnostyk do takich zagadnień odnieść