Radunia 219 Napisano 3 Marca 2019 Zauważyłam w wielu wątkach, że na wiele pytań sporo osób odpowiada cytatami z Biblii, albo podpierając się nią, jakby innej książki nie było ani innego źródła wiedzy. Z czego to wynika? Z chęci podpierania się autorytetem czy z braku własnych przemyśleń i doświadczeń? Pytanie w wątku jest totalnie bez sensu. "Jeżeli bóg istnieje i daje życie, to czy też je zabiera?" Można je zadać, o ile życie pojmuje się jako kupę mięśni i żołądek biegający od pracy do domu. A jeśli życie to coś więcej? Co Bóg stworzył? Ciało? Tylko ciało? Tylko tę kupę mięśni i kości? Zastanówcie się. Zgodnie z tym anioły w które tak wierzycie nie żyją. Są martwe, bo nie mają mięsa na sobie. Są istotami duchowymi, więc żyją czy nie? Kim jest człowiek - według was a nie biblii. Zacznijcie myśleć, myślenie nie boli. Nie cytować Biblię, kogoś tam, bo nie rozmawiam z Biblią ani z kimś tam, ale z Wami. Chce znać wasze zdanie. 1 Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Wania 173 Napisano 3 Marca 2019 35 minut temu, Radunia napisał: Nie cytować Biblię, kogoś tam, bo nie rozmawiam z Biblią ani z kimś tam, ale z Wami. Chce znać wasze zdanie. Jeśli odnosisz się w tym momencie do chrześcijan, to muszą się podpierać w tej kwestii Biblią, bo to jest fundament całej religii. Tak jak muzułmanie się będą odnosić do Koranu. Więc ich zdanie teoretycznie powinno bazować na tym, co mówi źródło ich wiary. Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Radunia 219 Napisano 3 Marca 2019 czyli sami są bez własnego zdania 1 Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Wania 173 Napisano 3 Marca 2019 1 minutę temu, Radunia napisał: czyli sami są bez własnego zdania Ich zdanie jest takie, że mają bazować na Biblii - inaczej nie byliby chrześcijanami. Więc zdanie u nich nie będzie się opierało na własnym osądzie bez konsultacji jego z Biblią. A przynajmniej jej rozumienie, bo kilka odłamów w religiach jest nie bez powodu. Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Radunia 219 Napisano 3 Marca 2019 więc nie ma sensu rozmawiać ani z chrześcijaninem, ani z muzułmaninem na jakiekolwiek tematy , wystarczy przeczytać ich książki Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Wania 173 Napisano 3 Marca 2019 Trzeba na nie potrafić spojrzeć ich okiem na treść Biblii, i porównać obraz ze swoją wizją. Wtedy znasz punkt odniesienia ludzi wierzących w to, czy tamto. Ale tak, znajomość ich wierzeń jest konieczna, by ich zrozumieć. Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Radunia 219 Napisano 3 Marca 2019 problem, że to nigdy nie działa w drugą stronę i nie chcą rozumieć innych Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Wania 173 Napisano 3 Marca 2019 6 minut temu, Radunia napisał: problem, że to nigdy nie działa w drugą stronę i nie chcą rozumieć innych Boją się zaryzykować zmianę zdania, co sprawia, że ich wiara jest wątła. Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Radunia 219 Napisano 3 Marca 2019 strach - drugi biegun miłości w religii miłości Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Tako rzeczka Brahmaputra 366 Napisano 3 Marca 2019 Raduniu, odnoszenie się do Biblii w rozmowach o bogu z osobami wierzącymi w Boga opisanego w Biblii, a takich jest w naszym kraju większość, jest odwołaniem się do autorytetu, który wierzący honorują, lub powinni honorować. Oczekiwanie pomijania Biblii w rozmowach o Bogu podobne jest do oczekiwania, by unikać odniesień do przepisów drogowych w przypadku dyskusji o jeździe po drogach w danym kraju. Nie zawsze dążenie do podkreślania własnej indywidualności ma sens. W przypadku wiary w Boga gdyby każdy opierał się wyłącznie na własnym wyobrażeniu o Bogu, to okazałoby się, że jest tylu bogów, ilu wierzących ludzi (lub raczej tyle religii, ilu wierzących). Porozumienie się bez istnienia zewnętrznego autorytetu honorowanego przez wszystkich wyznawców byłoby bardzo trudne i bazowałoby na przypadku, gdyby jedna osoba miała podobne wyobrażenie o bóstwie do wyobrażeń drugiej osoby. Czy tak byłoby lepiej? Może byłoby ciekawiej, bo większe urozmaicenie. A powoływanie się na innych autorów? Nie musi oznaczać braku własnego myślenia. Jeśli ktoś w sposób jasny sformułował jakąś myśl, która może ułatwić prowadzenie rozmowy, rozumienie tematu, to nic nie stoi na przeszkodzie, by takiego autora zacytować. To, że ktoś inny potrafi celniej ująć jakieś zagadnienie, niż ja, nie jest przecież dla mnie ujmą. Piszesz, że tytułowe pytanie jest bez sensu, że można je zadać tylko w tym przypadku, gdy pytamy o życie mięsa. Niby dlaczego? Pytanie o to, czy Bóg zabiera życie pojmowane jako coś więcej niż życie biologiczne również może uzyskać sensowne odpowiedzi. A przynajmniej ja nie widzę wystarczającego powodu, by uznać takie pytanie w odniesieniu do bytu duchowego za bezsensowne. Nie wynika też z tej dyskusji wcale, że ewentualne anioły nie żyją, bo nie mają ciała. Można mieć wątpliwości, czy tchnienie życia jest ograniczone czasowo, jak w przypadku tchnienia życia, jakim uraczył ewentualny Bóg zwierzęta, czy może raz dane życie nie może zostać zakończone, tylko zmienia formę. Jest jeszcze jedna rzecz - chcesz znać zdanie rozmówców, ale sama niekoniecznie dzielisz się swoim. Nie napisałaś czym wg Ciebie jest życie, chociaż pytanie o Twoje zdanie w tej kwestii padło. 1 Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Radunia 219 Napisano 3 Marca 2019 (edytowany) Wolałabym abyś się odnosił do Boga, w którego Ty wierzysz. Bo z Tobą rozmawiam a nie z Biblią. Biblię czytałam wiele razy. Odnoszenie się tylko do Biblii i cytowanie jej na wiele razy, wklejając tasiemcowate cytaty z Biblii albo autorytetów czy świętych nie jest rozmową, to akademicka dyskusja o niczym do niczego nieprowadząca. To przerzucanie się cytatami i nie przyjmowanie argumentów innych. To brak własnego zdania, myślenia i patrzenia z klapkami na oczach. Nic więcej. Co się wkuło to się powtarza, jak roboty. Oczekuję jednak rozmowy z ludźmi, a nie wytresowanymi biorobotami bez własnej wolnej myśli. I co z tego, że każdy miałby swoje zdanie i religie nie miałyby swoich wyznawców? Przynajmniej nie byłoby wojen na tle religijnym, przynajmniej nikt nie powtarzałby cudzych myśli a sam starał się znaleźć odpowiedź. Jak ja pojmuję życie? Dla mnie życie tu na Ziemi jest tylko jednym z wcieleń na jednym z możliwych miejsc, które ma formę materialną, wcieleń świadomości albo jak wolicie ducha, dla mnie nazewnictwo tej duchowej formy nie ma znaczenia. To ona jest życiem, przy czym wcielenie to jest tylko częściowe, bo świadomość, duch, jak wolicie, to coś więcej niż jedynie świadomość człowieka. Ta cząstka nazywana jest chyba duszą. I piszę tu na bazie doświadczeń a nie żadnych książek czy pseudoautorytetów. Doświadczeń, które katolicy przypisują świętym i wiem przynajmniej o czym oni mówią, o jednym z możliwych miejsc istnienia. To wcale nie jest takie trudne do osiągnięcia, ale trzeba przestać powtarzać jak mantry słowa a zacząć żyć zgodnie z tymi słowami. Dlatego nie ma śmierci, umiera tylko mięso. Bóg nie zabiera życia, bo stworzył je z miłości i jest jego częścią, życie więc samo w sobie jest nieśmiertelne. Życie jako świadomość. Edytowano 3 Marca 2019 przez Radunia 1 Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Tako rzeczka Brahmaputra 366 Napisano 3 Marca 2019 Wolisz, bym odnosił się do Boga, w którego wierzę... Ja nie wierzę w Boga i jest to efekt odejścia od wiary w Boga z Biblii, ale może dotyczyć każdego boga, który jest uznawany za Stwórcę. Odejście to podyktowane było świadomą stopniową eliminacją własnej woli w sytuacji konfrontacji z ewentualną wolą Boga. Jeśli istnieje jakikolwiek bóg, który mnie stworzył, bezpośrednio czy pośrednio, to wystarczy mi to, że jestem od niego kimś niższym. Moja wola w porównaniu z jego wolą jest nieistotna. Jest to więc gotowość na to, co mnie spotyka. Odszedłem od wiary w boga w świadomym procesie odchodzenia, bo widziałem, że wierzę w takiego boga, jakiego ja chcę. Wiara jest pragnieniem Boga i oczekiwaniem jakichś korzyści z tego tytułu. Odrzucam modlitwę, jako przejaw własnej woli przeciwstawianej woli boga. Każdy rodzaj modlitwy jest promowaniem siebie kosztem boga. Czy to będzie prośba o zmianę boskich planów wobec mnie, czy wielbienie boga, pochwały... nawet w zdawałoby się niewinnych pochwałach stawiam się w pozycji osobistości godnej wydawać opinię o bogu, czyli ja swoim autorytetem podpieram boga, chociaż przecież... powinno być na odwrót. Pochwała ma wartość, gdy ważniejsza osoba wydaje pochlebną opinię o kimś niższym. Jeśli chodzi o Biblię, to mimo niewiary w Boga, uważam ją za cenne źródło wartościowych treści. Nie w całości, ale są w niej takie fragmenty, z którymi "głęboko się zgadzam" i które da się stosować również poza religią. Czy nie byłoby wojen religijnych? Nie jestem przekonany. Bo przecież jako osobę zorientowaną na indywidualne poznawanie boga bez niczyjego pośrednictwa, ciekawią Cię jednak wyobrażenia innych o bogu. Dochodziłoby więc być może do porównań, ewentualnej rywalizacji w tym, kto ma bardziej atrakcyjnego boga, Dochodziłoby do łączenia się podobnych wyznań. Działałby może autorytet dowolnego rodzaju, na przykład Ty jesteś piękną osobą więc ja chciałbym poznać Twojego boga a po twojej opowieści mógłbym uznać, że nic nie stoi na przeszkodzie do uznania, że Twój bóg odpowiada też moim oczekiwaniom. No chyba że twierdziłabyś, że Twój Bóg stworzył wyłącznie ten świat, który Ty doświadczasz swoimi zmysłami i na pewno nie stworzył świata dla nikogo innego. Co skłania Ciebie do pojmowania życia tu na ziemi jako jedno z wcieleń świadomości? Z Twoich wcześniejszych słów o bezsensie tytułowego pytania wnioskuję, że uważasz że ta świadomość nie może być zakończona czy zabrana przez swojego stwórcę... chociaż tu już trochę dopowiadam, bo być może uważasz, że ta świadomość nie została stworzona, tylko jest wieczna (na jednym z forów, na którym dane mi było rozmawiać, pisał ktoś, kto uważał, że jest wszystkim, że w nim jest cała wiedza, jest wieczny i tylko zmienia inkarnacje). Jeśli uważasz, że świadomość, zwana inaczej duchem, nie ginie, to czy możesz powiedzieć, co skłania Ciebie do takiego przekonania? Czy można z takim Twoim ewentualny przekonaniem dyskutować, podważać, sprawdzać czy rozmowa ma polegać tylko na zaprezentowaniu wizji i odnotowaniu jej? 45 minut temu, Radunia napisał: Bóg nie zabiera życia, bo stworzył je z miłości i jest jego częścią, życie więc samo w sobie jest nieśmiertelne. Życie jako świadomość. Jaki jest Twój stosunek do ciała, do mięsa, do zwierząt? Zwierzęta też mają świadomość, ich życie również pochodzi od Boga, o ile Bóg istnieje. Czy tak samo traktujesz ciało człowieka, jak ciało zwierzęcia? Czy jeśli nasze życie jest częścią życia Boga, to nie znaczy to, że jesteśmy Bogiem? A jeśli jesteśmy jednak kimś odrębnym, by Bóg mógł kochać kogoś innego, niż samego siebie, to czy nasze istnienie nie umniejsza Go? Ja pytam o coś, co może intrygować w Twojej wizji. Nie czepiam się. Ty też możesz pytać o moje zdanie. Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Radunia 219 Napisano 3 Marca 2019 Twoje podejście do braku Boga jest bliższe mojemu podejściu do Boga, niż rozmowa o Bogu Biblijnym. Tu jesteśmy bliscy. Oczywiście moje przekonanie o świadomości jest moja prawda na dzisiaj, na moją wiedzę i jest możliwe połączenie jej ze Źródłem, tak wolę nazywać Boga co w konsekwencji prowadzi do roztopienia jej w Stwórcy. To jednak zależy od woli świadomości, jej gotowości do tego. Możemy rozmawiać. Przepraszam, że odpisuję dopiero teraz - byłam nakarmić dzikie koty Zwierzęta Gdy ludzie pytają czy są sami na Ziemi, to właśnie odpowiadam - nie, są zwierzęta i rośliny. Ciało jest pojazdem dla świadomości, dzięki niemu, dzięki zmysłom możemy doświadczać emocji, dotyku, głodu, sytości, uniesień, seksu, wiatru na skórze, kropel deszczu, zimna, gorąca - wszystkich emocji... Czy zwierzęta nie potrafią kochać? Nie troszczyć się o siebie, czy nie doświadczają emocji, bólu, radości? Czy nie mają energii? Są gorsze, bo nie wymyśliły samolotu, łodzi podwodnej, samochodu, ubrań? nie muszą tego robić. Są bardziej przystosowane do życia na tej planecie niż my. Czy jesteśmy odrębni od Boga czy jesteśmy Bogiem? A czy jesteśmy odrębni od ojca/matki czy jesteśmy ojcem/matką? A pisałeś jeszcze o świecie - uważam, że jest wiele różnych światów i różnych forma doświadczania. Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Tako rzeczka Brahmaputra 366 Napisano 3 Marca 2019 Raduniu... Ty karmisz dzikie koty, ja karmię dzikie ptaki. Nie uważam, że są gorsze, również uważam, że nie muszą wymyślać samolotów, ubrań i fakt, że tego nie robią, nie czyni je niższymi czy gorszymi. Ale ciekawiło mnie czy masz podobny stosunek do mięsa ludzkiego, jak do mięsa zwierząt innych gatunków. A tak w ogóle - jesz mięso? Czy w Twojej postawie wobec Boga zawarte jest coś w rodzaju lekceważenia ciała? Czy jesteśmy odrębni od ojca/matki? Odpowiedź nie musi być jedna i obowiązująca wszystkich. Ja myślę, że dziecko jest odrębne od matki i ojca, ale znam też wersje o utożsamianiu się. Czy Ty jesteś Bogiem? Moją niewiarę w Boga odbierasz chyba jako przekonanie o Jego braku. Tak nie jest. To po prostu niewiedza o tym czy istnieje jakiś Bóg i brak wiary będącej alternatywą dla braku tej wiedzy. Nie mam wiedzy, że Bóg nie istnieje. Nie mam wiedzy, czy to co myślę to są moje myśli, czy to myśli mną jakiś Autor. Nie wiem, czy mam wolną wolę, chociaż doświadczam takich wrażeń. Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Radunia 219 Napisano 3 Marca 2019 (edytowany) Jeśli nie lekceważę samochodu, którym jeżdżę do pracy i dbam o niego to dlaczego tym bardziej mam lekceważyć ciało? Długo nie jadłam mięsa, przyznaję, że przez ostatnie trzy miesiące podjadałam i teraz znowu przestałam. Nie mogę. To tak, jakbym jadła własne mięso. Ptaki też dokarmiam, ale nie muszę do nich jeździć na drugi koniec miasta - same przylatują Nie, nie jestem Bogiem. Jest taki stan, stan świadomości, w którym można doświadczyć Źródła, jedności nie tylko z Nim, ale z wszechświatem, nie czuje się rozdzielenia, ale potężną miłość i potężne możliwości oraz wiedzę. I nie ma tu miejsca na wiarę. Bo tak naprawdę nie wierzę w Boga/Źródło/Stwórcę, ale mam przekonanie. To coś więcej. Zadajesz pytania i dostajesz odpowiedzi, nie wiesz czy są Twoje czy nie. Masz wątpliwości i dobrze. Są takie odpowiedzi na pytania, których jesteś pewien, albo będziesz pewien. Wszystkie odpowiedzi są w Tobie, cała wiedza. Drzwi do poznania są w każdym z nas - i to jest ta cała wiedza dla wtajemniczonych. Gdy każe się szukać Boga na zewnątrz, dotarcie do niego jest tylko poprzez siebie. Więc nie jestem Bogiem, ale cząstką, jak każda inna istota. Przy czym mój Bóg nie jest Bogiem osobowym, nie ma brody i nie siedzi na tonie. Edytowano 3 Marca 2019 przez Radunia Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
contemplator 427 Napisano 3 Marca 2019 3 godziny temu, Radunia napisał: czyli sami są bez własnego zdania A co jeżeli moje własne zdanie jest zbieżne z biblijnym poglądem? Też będziesz twierdził, że nie mam własnego zdania? Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Radunia 219 Napisano 3 Marca 2019 twierdziła - nie twierdził. A dlaczego Twoje zdanie jest zbieżne z biblijnym a nie np z naukami Indian Hopi, Słowian czy mieszkańców Kongo? Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Olus 545 Napisano 4 Marca 2019 (edytowany) 11 godzin temu, Radunia napisał: Przynajmniej nie byłoby wojen na tle religijnym, przynajmniej nikt nie powtarzałby cudzych myśli a sam starał się znaleźć odpowiedź. Takiej pewności to Ty mieć nie możesz. 11 godzin temu, Radunia napisał: Dla mnie życie tu na Ziemi jest tylko jednym z wcieleń na jednym z możliwych miejsc, które ma formę materialną, wcieleń świadomości albo jak wolicie ducha, dla mnie nazewnictwo tej duchowej formy nie ma znaczenia. To ona jest życiem, przy czym wcielenie to jest tylko częściowe, bo świadomość, duch, jak wolicie, to coś więcej niż jedynie świadomość człowieka. Ta cząstka nazywana jest chyba duszą. I piszę tu na bazie doświadczeń a nie żadnych książek czy pseudoautorytetów. Jakich doświadczeń? Jakiś nawiedzeńców? Jeszcze nikt takich rzeczy naukowo nie udowodnił. 11 godzin temu, Radunia napisał: Dlatego nie ma śmierci, umiera tylko mięso. Bóg nie zabiera życia, bo stworzył je z miłości i jest jego częścią, życie więc samo w sobie jest nieśmiertelne. Życie jako świadomość. To jakaś filozofia sprzeczna z nauką. Wierzysz, że mózg "przeistacza się po śmierci w coś dusznego?:)) Dalej wierzysz w te pogańskie bajania? One są prawdą?:)) Edytowano 4 Marca 2019 przez Olus Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Tako rzeczka Brahmaputra 366 Napisano 4 Marca 2019 @Radunia Można powiedzieć, że masz szczęście, jeśli wg Ciebie doświadczyłaś dotarcia do Źródła, posiadłaś wiedzę i miłość czy też zrozumiałaś swoje miejsce w świecie i w Bogu. Jednak nie każdemu jest to dane i tego nie możesz już wiedzieć , czy każdy jest do tego zdolny, czy droga wiedzie przez jego wnętrze. Ludzie nie doświadczający widzeń, nie słyszący głosów, nie dochodzący do odkryć przez medytację mogą też jednak pragnąć kontaktu z Bogiem. I szukają tego kontaktu przez autorytety. Jednym z nich jest Biblia. Zapytałaś Contemplatora dlaczego Jego zdanie nie jest zbieżne z naukami Indian Hopi czy mieszkańców Kongo. Bo może Bóg wymienionych okazał się zbyt słaby, albo niezainteresowany wiarą obcych ludzi, albo był po prostu iluzją a wyznawcom nie zależało na krzewieniu ich wierzeń. Natomiast podania o Bogu biblijnym przekazują rodzice... najbliżsi, znajomi itd. Nie wiem jak jest u Ciebie, więc zapytam ogólnie: czy gdyby ktoś był w takiej sytuacji jak Ty, jeśli chodzi o poznanie Boga, to gdyby miał dziecko i przekazywał mu swoją wiedzę o tym Bogu i o drodze dojścia do prawd, popełniałby błąd? Na marginesie: W drodze do pracy mijam pewną panią, która dojeżdża dokarmiać dzikie koty na ogródkach. Świat okazałby się mały, gdybyś to była Ty Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Radunia 219 Napisano 4 Marca 2019 (edytowany) 7 godzin temu, Tako rzeczka Brahmaputra napisał: @Radunia Nie wiem jak jest u Ciebie, więc zapytam ogólnie: czy gdyby ktoś był w takiej sytuacji jak Ty, jeśli chodzi o poznanie Boga, to gdyby miał dziecko i przekazywał mu swoją wiedzę o tym Bogu i o drodze dojścia do prawd, popełniałby błąd? Na marginesie: W drodze do pracy mijam pewną panią, która dojeżdża dokarmiać dzikie koty na ogródkach. Świat okazałby się mały, gdybyś to była Ty Zostałam wychowana w religii katolickiej. Nikt mnie nie pytał o zgodę. Biblię po raz pierwszy czytałam w wieku 6 lat (czytam i piszę od 4 roku życia), potem czytałam wiele razy. Przez 3 lata tydzień w tydzień spotykałam się ze ŚJ aby poznać ich punkt widzenia, rozmawiałam też z innymi wiele razy, poznałam mitologię rzymską, grecką, skandynawską, japońską, różnych ludów Afryki i Ameryki oraz mitologię Słowian, różne religie i filozofie. Swoją drogą to Słowianie a nie lud Izraela byli naszymi przodkami i to oni przekazywali wiedzę naszym przodkom o duchowości. To nie Bóg Izraela był silniejszy tylko miecze chrześcijańskich misjonarzy. Żadna droga do poznania prawdy nie jest zła o ile nie są to ślepe uliczki. Ale nawet jeśli są to być może taka jest Jego droga. Zapytałam Contemplatora nie o to dlaczego Jego zdanie nie jest zbieżne z innymi poglądami religijnymi czy mitologicznymi, ale czy zna inne, skoro twierdzi, że Jego zdanie jest zbieżne tylko z Biblią. Bo jeśli zna inne, poznał ich głębię i sens przekazu a tylko Biblia przemawia to ok. Ale jeśli zna tylko Biblię, to trudno aby to były Jego przemyślenia a nie wdrugi. Zwykła psychologia, nic więcej. Piszesz, że ne każdemu dane jest poznanie Źródła. To nieprawda, kolejne kłamstwo, które nam się wciska właśnie po to aby tam nie dotrzeć. Aby człowiek myślał, że jest marnym grzesznym pyłem niegodnym poznania - to jest kłamstwo i bariera do poznania. Mogę odnieść się do nauk Jezusa, dlaczego nie, skoro jest najbliższy kulturowo. Właściwie uczył o jednym - o bezwarunkowej miłości i jej sile o pełnym zaufaniu Bogu. Nie o modlitwach o to czy tamto, ale o prowadzenie, o wskazanie drogi. I co najwazniejsze - jezus wskazał drogę. Jeśli jesteś gotowy na poznanie prawdy to musisz być gotowy na pozostawienie za sobą wszystkiego co kochasz. Na utratę przyjaciół, często rodziny, o odejdą, zmianę pracy, często miejsca zamieszkania, często też majątku, dotychczasowych przekonań, aż wreszcie zobaczysz, że większość tego co Ciebie nauczono to kłamstwo. Że świat wygląda całkiem inaczej. O tym mówił Jezus, o tym mówią wszystkie mitologie, religie i stare baśnie. O samotnej drodze, zostawieniu wszystkiego za sobą i nieoglądaniu się za siebie. Nie można zjeść ciastka i mieć ciastka. Co w zamian? Tysiąc razy więcej niż się miało. Może mniej pieniędzy, mniej przyjaciół i zrozumienia innych, ale więcej czasu dla siebie, spokoju, bardziej wartościowe przyjaźnie, znajomości, zajęcia i odejście od strachu. Wizje nie zawsze są przyjemne, doświadczenia też, bo człowiek jest wrażliwszy i widzi więcej. Można sobie blokować niektóre rzeczy ale i tak marzy się o byciu na osobności. Cały fortel polega na tym, że przekazuje się, że człowiek ma duszę. To nieprawda. To dusza jest nieśmiertelna i to ona ma do dyspozycji człowieka jako narzędzie doświadczania jeśli już. To całkowicie zmienia postać rzeczy. Nikt oczywiście nie musi się ze mną zgadzać, nie wymagam tego. Nie dokarmiam kotów na działkach, a w mojej pracy. W niedzielę wraz z mężem jeździmy specjalnie do nich. 11 godzin temu, Olus napisał: Takiej pewności to Ty mieć nie możesz. Jeśli tolerujemy swoje poglądy religijne to czy dźgamy się mieczami w plecy? Ty masz swoje ja mam swoje, ale czy to jest powód do nienawiści? Żyj i daj żyć innym - wystarczy. Cytat Jakich doświadczeń? Jakiś nawiedzeńców? Jeszcze nikt takich rzeczy naukowo nie udowodnił. Nikt też nie zbadał naukowo ile waży myśl. Cytat To jakaś filozofia sprzeczna z nauką. Wierzysz, że mózg "przeistacza się po śmierci w coś dusznego?:)) Dalej wierzysz w te pogańskie bajania? One są prawdą?:)) Pokaż mi gdzie napisałam, że mózg zmienia się w coś dusznego? Czy ja w ogóle pisałam o mózgu? Możesz nie uznawać świadomości i że jesteś świadomy - twój wybór. Możesz nazywać świadomość czymś dusznym, niczym stęchłe powietrze - dlaczego nie? Dr Robert Lanza i jego biocentryzm, szukam specjalnie dla Ciebie naukowców - doceń to Prof. Amit Goswami, ogólnie teoria kwantowa i jej tatuś: Max Planck, gdy odbierał nagrodę Nobla miał powiedzieć “Jako człowiek, który poświęcił całe swoje życie na najbardziej zdroworozsądkową naukę - studia nad atomem mogę Was zapewnić jako rezultat moich badań, że w istocie… nie ma czegoś takiego jak materia. Materia w takim sensie w jakim ją postrzegamy wywodzi się i istnieje jedynie dzięki sile, która wprawia cząstki w drgania i trzyma ten malutki układ słoneczny w całości. Musimy przyjąć, że za tą siłą kryje się inteligenty i świadomy umysł. Ten umysł jest macierzą całej materii i całego wszechświata.” Edytowano 4 Marca 2019 przez Radunia 1 Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Olus 545 Napisano 5 Marca 2019 (edytowany) 13 godzin temu, Radunia napisał: Jeśli tolerujemy swoje poglądy religijne to czy dźgamy się mieczami w plecy? Ty masz swoje ja mam swoje, ale czy to jest powód do nienawiści? Żyj i daj żyć innym - wystarczy. Nawet z tymi samymi poglądami dochodzi do przepychanek, bo np. jeden chce być ważniejszy od drugiego. Taka ludzka mentalność. 13 godzin temu, Radunia napisał: Nikt też nie zbadał naukowo ile waży myśl. Cytat Nikt nie udowodnił, że świadomy duch żyje po śmierci ciała. 13 godzin temu, Radunia napisał: Pokaż mi gdzie napisałam, że mózg zmienia się w coś dusznego? Czy ja w ogóle pisałam o mózgu? O mózgu napisałem ja. Czyli nie wierzysz, że "jaźń" egzystuje po śmierci mózgu? Edytowano 5 Marca 2019 przez Olus Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Radunia 219 Napisano 5 Marca 2019 11 godzin temu, Olus napisał: Nawet z tymi samymi poglądami dochodzi do przepychanek, bo np. jeden chce być ważniejszy od drugiego. Taka ludzka mentalność. Chcesz być ważniejszy ode mnie? Bo ja od Ciebie nie. 11 godzin temu, Olus napisał: Nikt nie udowodnił, że świadomy duch żyje po śmierci ciała. A gdzie istnieje świadomość? 11 godzin temu, Olus napisał: O mózgu napisałem ja. Czyli nie wierzysz, że "jaźń" egzystuje po śmierci mózgu? Strasznie nadinterpretujesz to co piszę, napisałam, że nie pisałam, że mózg zmienia się w coś dusznego jak zasugerowałeś - to wszystko. W ogóle nie pisałam o mózgu. Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Olus 545 Napisano 5 Marca 2019 (edytowany) 11 minut temu, Radunia napisał: Chcesz być ważniejszy ode mnie? Bo ja od Ciebie nie. Cytat Podałem przykład, nie każdy jest taki wspaniały jak My xd. 11 minut temu, Radunia napisał: A gdzie istnieje świadomość? Cały czas daje delikatnie do zrozumienia, że w naszej mózgownicy xd. 11 minut temu, Radunia napisał: Strasznie nadinterpretujesz to co piszę, napisałam, że nie pisałam, że mózg zmienia się w coś dusznego jak zasugerowałeś - to wszystko. W ogóle nie pisałam o mózgu. Powtarzam, z mózgiem "wyskoczyłem" ja, a poza tym tam są znaki zapytania. Może odpowiesz w końcu bez wykrętów?:)) Nie lubię się powtarzać... Edytowano 5 Marca 2019 przez Olus Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Radunia 219 Napisano 5 Marca 2019 to chyba proste skoro ciało w tym mózg uważam za narzędzie to tym narzędziem musi kierować coś co istnieje bez względu na ciało - daję ci delikatnie do zrozumienia Ok wspaniały Olusie, jestem bardzo zmęczona, miłego wieczorku 1 Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Olus 545 Napisano 5 Marca 2019 Uważasz...a na czym to uważanie jest oparte? Z tego co się orientuje to mózgownica kieruje i jak ona pada to kończy się jazda zwana życiem. Odpocznij wspaniała Raduniu, zastanów się... Kobranoc:)) Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach