Jak pomóc kobiecie z kompleksami?

Witam.
Stary, klasyczny problem- problem z szefem (tutaj szefowa), który ma narcystyczne zaburzenie (diagnoza moja, nie medyczna). Dylemat, czy spierać się i udowadniać (co z narcyzem jest biciem się z koniem) czy milczeć i ignorować (ryzyo wejścia na glowe, widze to po innych), czy skladac skargi (co pewnie wywola zemste plus budzi opór- o tym dalej).
To się glownie sprowadza do gadania, udowadniania, a nie do konkretnych czynow typu nagany czy kary (cos mamy dzis rynek pracownika, nie wiem jakby było w latach 90)
Co konkretnie? Udowadnianie, ze jest najlepsza we wszystkim, udowadnianie ciagle, ze 'ma wladze' gadki, niby zartem, niby nie. Czepianie się małych bledow i rozdmuchiwanie ich u innych, a wypieranie się bledow własnych. Klamstwa- to jest szczególnie ciezka rzecz.
Zasadniczo glowny problem to słuchanie głupiego gadania i przebywanie w toksycznym towarzystwie.
Zarazem współczucie, bo to osoba ewidentnie nieszczęśliwa, zakompleksiena, więc opór przed radykalnymi posunięciami.!
Jakie sposoby radzicie? Probouje myslec to nieszczesliwa osoba' ale czasem nie działa. Probouje myslez, ze chora i zyje w strachu, stad to. Probuje myslec, ze to dla mnie okazja ćwiczenia silnej woli itd
No ale nakręcam się.

Zmienić pracę. Tacy ludzie z takim nasileniem samouwielbienia się nie zmieniają.

W latach 90 był mobbing ze strony takich osob i jeszcze na początku naszego wieku również, choć wtedy już próbowali stwarzać pozory i wymyślili anonimowe ankiety, w których można było zgłaszać takie zachowania. Trzeba przyznać, że to nieco powstrzymało niektórych zapędy dyktatorskie i mobbingowe. Choć w rzeczywistości żadnych konsekwencji nie wyciągano, co najwyżej pokiwano paluszkiem, bo zazwyczaj te osoby miały wyżej dobrych znajomych, którzy nie dali przeciw skrzywdzić znajomków z niższej hierarchii.