Idiotyczne pozory - po wyprowadzce nadal para

Jestem świadkiem takiej sytuacji. Moja przyjaciółka przez 4 lata była z facetem. Mieszkali razem, wydawało się, że jest fajnie, planowali na poważnie wspólną przyszłość. Oboje mieli kryzys zawodowy jednak, nie są zbyt zaradni, coś się dodatkowo popsuło w związku i zdecydowali oboje, że ona się wyprowadzi. Inicjatywa była jej, ale on bardzo ochoczo na nią przystał. Ona wróciła do rodziców, on nadal mieszka w tym samym miejscu, ale sam. To jeszcze nic takiego, wiele takich sytuacji ma miejsce, jednak problem w tym, że oni się nie rozstali... Oboje deklarują, że nadal są ze sobą. Spotykają się raz - czasem dwa razy w tygodniu, czasem ona wpadnie do niego na noc. Dzwonią do siebie i esemesują, mają kontakt na FB. Równocześnie, ona dyskretnie szuka sobie nowego chłopaka przez portale randkowe a on szuka sobie dyskretnie nowej dziewczyny w ten sam sposób (tylko przez inne portale - przez takie "z wartościami", czyli katolickie, dla ludzi wierzących itp. zależy mu na czymś solidniejszym, a ona przez sympatię, badoo itp.). Zabawne jest to bardzo, bo ja wiem o tym od niej, a mój chłopak wie o tym, od niego (jesteśmy z jednego kręgu bliskich znajomych). Oczywiście wzajemnie o sobie nie wiedzą, tylko podtrzymują pozory. Moim zdaniem to takie zrywanie na raty. Wyprowadzka była, ale oboje boją się samotności i chcą bezproblemowo wejść w nowe związki, jednak bez palenia mostów za sobą "w razie czego". O tym, że jest to niedojrzałe i głupie chyba nie trzeba nikogo przekonywać. Zastanawiamy się z moim facetem jak się to skończy, pewnie gdy pierwsze z nich znajdzie sobie kogoś, to odbędzie się rozmowa w stylu "to nie ty, to ja", "jesteś dla mnie za dobry" itp. Jestem zniesmaczona takim zachowaniem, straciłam bardzo dużo sympatii zarówno dla przyjaciółki, jak i dobrego kolegi (jej byłego-obecnego faceta). Ciekawa jestem czy ktoś zna albo znał podobną sytuację, gdy ludzie w obawie przed samotnością lub znalezieniem lepszej alternatywy podtrzymują pozory, podczas gdy przecież związek od dawna jest martwy.

Niektórzy wręcz panicznie boją się samotności, ale według mnie tkwić tylko i wyłącznie w związku by nie być samotnym? Nie jest to dobre rozwiązanie, to już prędzej do mnie przemówi bycie z kimś dla dobra dzieci, chociaż to też jest według mnie chore.