Gdy facet nie chce się wiązać.

Ale spotyka się, interesuje, w razie potrzeby pomaga i deklaruje chęć pomocy, gdy ja nie nawiązuje kontaktu przez kilka dni to zawsze się odzywa itp. itd, - to jak to rozumieć? Że mimo wszystko jestem dla niego tylko przyjemną zabawką? (spotykamy się, czasami wyjeżdżamy na weekend, czasami zostaje u niego itd.) Staram się podchodzić do sprawy zdroworozsądkowo i daleko mi od do kobiety, która chce usidlić faceta, założyć kajdany w postaci obrączki i gromadki dzieci, ale nie ukrywam też, że rola kochanki i zupełnie luźnego związku tylko dla seksu mi nie odpowiada.

Nie chcę go do niczego zmuszać, ale też nie chcę żeby mnie wykorzystywał. No właśnie Panowie - jak według was rozpoznać tę granicę czy po prostu mnie wykorzystuje dobrze się bawiąc bez zobowiązań czy może jednak go źle oceniam?

to po co wchodzisz w te sidła skoro ci nie odpowiadają ??

Jak się nic nie zmieni w twoim postępowaniu to zostaniesz sama i na peryferiach życia .

Kobieta ma tylko jeden majątek - niewinność , jeżeli go  nie szanuje to traci .

Ja myślę, że poniekąd wam obojgu jest dobrze w takim układzie, bo też byś w tym nie tkwiła jakby to tobie nie pasowało. Teraz pewnie zapragnęłaś czegoś więcej i zaczynasz się zastanawiać nad tym co w jego głowie siedzi. Luźna relacja bardzo rzadko, ale też raczej może przeobrazić się w coś trwalszego.

Myślę, że dużo mówi o relacji fakt, czy swojego partnera/partnerkę wypuszczasz do tego najbliższego kręgu, w którym są przyjaciele, bliscy znajomi, rodzina. Jeśli nie wpuszczasz tam partnera, to znaczy, że jest poza tym kręgiem i nie traktujesz go jako kogoś bliskiego, tylko jak kochanka.