Skocz do zawartości


Zaloguj się, aby obserwować  
Miejscowy

Domy dziecka, ośrodki dla dzieci i młodzieży

Polecane posty

Zadowolony
Miejscowy

Taki temat proponuję do dyskusji. 

Co sądzicie o domach dziecka i ośrodkach opiekuńczych? 

Czy dużo trafia dzieci i młodzieży do takich miejsc? 

Gdyby we wszystkich rodzinach działo się dobrze i byłoby tylko fajnie, to nie byłoby potrzeby istnienia państwowych domów dziecka oraz ośrodków. 

Niestety, nie brakowało i nadal chyba nie brakuje dzieci i młodych ludzi, niepełnoletnich, którzy trafiają do takich placówek po decyzji sądu rodzinnego. 

Jeśli rodzice są niewydolni wychowawczo, piją alkohol i tworzą w domach sytuację patologiczne, no to dzieci nie mogą przebywać w takich warunkach, bo to negatywnie wpływa na dzieci. 

Sam pochodzę z niedobrego domu, gdzie nigdy nie miałem w pełni normalnego domu. 

Były sytuację dobre, ale były też sytuację niedobre. 

Dwa razy, jako dziecko trafiłem do Opiekuńczego Pogotowia, które jest przejściowe. 

Ale tak się złożyło, że nie trafiłem do jakiegoś ośrodka i wróciłem do domu, bo sytuacja w domu się poprawiła. 

Myślę, że żadne dziecko i młodzież nie chce trafić, czy to do domu dziecka, czy do jakiegoś ośrodka wychowawczego. 

Zawsze najlepiej we własnym domu, z normalnym ojcem i matką albo tylko z jednym rodzicem. 

Niestety, nie w każdej rodzinie jest dobrze. 

Nikt sobie nie wybiera ojca i matki i rodziny. 

Albo trafia się na dobrą, szczęśliwą rodzinę, w której jest normalnie i niczego nie brakuje. Albo trafia się na rodzinę niedobrą, z patologiami, z alkoholem, z przemocą także ze strony rodzica lub rodziców, bo i tak się dzieje. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach


Monika
12 minut temu, Miejscowy napisał:

Sam pochodzę z niedobrego domu, gdzie nigdy nie miałem w pełni normalnego domu. 

Były sytuację dobre, ale były też sytuację niedobre. 

Dwa razy, jako dziecko trafiłem do Opiekuńczego Pogotowia, które jest przejściowe. 

Ale tak się złożyło, że nie trafiłem do jakiegoś ośrodka i wróciłem do domu, bo sytuacja w domu się poprawiła.

Bardzo Ci współczuje i przytulam.

Myślę, dzieciom najbardziej potrzebne są: poczucie, bezpieczeństwa (min pewność jutra), miłość (poczucie bycia kochanym za to, że jest (a nie za to jakie jest) i szeroko pojęte wsparcie.

Patologia to nie bieda, a dobry dom to nie rzeczy materialne i wszystko co "na pokaz".

Największą patologia jest samotność dzieci wobec problemów z jakimi muszą się mierzyć adekwatnie do wieku.

O przemocy, również psychicznej to już nawet nie wspomnę, bo to rzecz oczywista.

Janusz Korczak stworzył podwaliny współczesnej pedagogiki i jest ceniony na całym świecie.

Każdy rodzić obowiązkowo powinien zapoznać się z jego zaleceniami nt. rodzicielstwa.

Problem w tym, że wielu rodziców ma problemy sami ze sobą (i nie chodzi mi o nałogi ect),lecz ze samoświadomością.

Kursy dla rodziców to wspaniała inicjatywa.

Dla rodziców dzieci w każdym wieku.

Ale to trzeba chcieć i umieć widzieć własne błędy- a nie każdy to potrafi.

Placówki, które wymieniłeś są jak najbardziej potrzebne, szczególnie w przypadku nagłego niebezpieczeństwa zagrażającego życiu zdrowiu dziecka. To jest oczywiste,

Zmieniłabym jedna rzecz: ostatnio przeczytałam, że jakaś matka przywiozła dziecko do szpitala i tam lekarz stwierdził zespół dziecka maltretowanego, wspaniały czujny lekarz. Matkę aresztowano, a dziecko trafiło do takiej właśnie placówki o której piszesz. W mojej opinii takie informacje nie powinny być podawane do opinii publicznej, bo następny rodzic-kat, nie zgłosi się już po pomoc bojąc się konsekwencji karnych.

Dla mnie temat trudny, bo uważam, że nie ma złych dzieci, tylko złe zachowania- a tym winni są rodzice.

Mam nadzieje, że wyszedłeś z tych okropnych doświadczeń silniejszy i tak naprawdę na ten temat najwięcej moga powiedziec osoby takie jak Ty.

Jeżeli opiszesz swoje przeżycia ja z chęcią przeczytam, bo Twoje świadectwo będzię w tym temacie kluczowe.

Możesz wiele pomóc dzieciom, które obecnie borykają się z podobnymi traumami.

Tym bardziej, że psychologia i psychiatria dziecięca kuleje, a dzieciom potrzeba empatycznych osób, które je będą rozumiały.

Może masz w życiu taka misje kto wie?

Wielu ludzi potrafiło przekuć traumy w cos dobrego dla innych i tego Tobie życzę:)

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zadowolony
Miejscowy

Monika, dzięki. 

 

No tak ja nie miałem zawsze łatwego dzieciństwa i w bardzo młodym wieku musiałem sobie sam radzić. 

Mając już pełnoletność, lat 18, a nawet jeszcze nie będąc pełnoletnim ja musiałem sobie radzić, bo nie mogłem już liczyć na wsparcie i pomoc ze strony ojca i matki, a także ze strony dalszej rodziny. 

Zresztą, przez ojca i matkę i przez to jak się zachowywali nie było żadnych relacji z dalszą rodziną. I tak jest do teraz. 

No ale o tym dużo mówić. 

W domach dziecka i ośrodkach też jest różnie i nie zawsze dobrze. 

Są i były przypadki, kiedy jakiś wychowawca w domu dziecka lub ośrodku wychowawczym znęcał się psychicznie, a nawet fizycznie nad wychowankami. 

Również jakaś przemoc ze strony innych wychowanków. 

Są reportaże na ten temat, co się dzieję w niektórych takich domach dziecka. 

Także, takie miejsca nie są wcale zawsze dobre dla dzieci i młodzieży. 

Tam różni ludzie pracują, którzy mają różne podejście do wychowania młodzieży. 

Patologię też się trafiają w takich placówkach, jak chyba w wielu innych miejscach. 

Kiedyś obejrzałem przejmujący reportaż o dziewczynie, która trafiła do do jakieś domu dziecka, gdzieś w Polsce, gdyż w domu u tej dziewczyny nie działo się dobrze. 

Tam był alkohol, przemoc i nic dobrego. 

I ta dziewczyna też była źle traktowana w domu dziecka, jak była dzieckiem. 

Nawet jakiś wychowawca chciał się dopuścić na tej dziewczynie molestowania. 

Ona tego już nie wytrzymała, nie była jeszcze pełnoletnia i po prostu uciekła z tego domu dziecka. 

I potem jakoś tak się stało, że trafiła do ciotki, która ją przyjęła, ale już nie pamiętam jak to było, bo już kilka lat temu obejrzałem ten dokument. 

Ale takie, nie fajne sytuację są w niektórych takich placówkach. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Monika
36 minut temu, Miejscowy napisał:

Monika, dzięki. 

 

No tak ja nie miałem zawsze łatwego dzieciństwa i w bardzo młodym wieku musiałem sobie sam radzić. 

Mając już pełnoletność, lat 18, a nawet jeszcze nie będąc pełnoletnim ja musiałem sobie radzić, bo nie mogłem już liczyć na wsparcie i pomoc ze strony ojca i matki, a także ze strony dalszej rodziny. 

Zresztą, przez ojca i matkę i przez to jak się zachowywali nie było żadnych relacji z dalszą rodziną. I tak jest do teraz. 

No ale o tym dużo mówić. 

W domach dziecka i ośrodkach też jest różnie i nie zawsze dobrze. 

Są i były przypadki, kiedy jakiś wychowawca w domu dziecka lub ośrodku wychowawczym znęcał się psychicznie, a nawet fizycznie nad wychowankami. 

Również jakaś przemoc ze strony innych wychowanków. 

Są reportaże na ten temat, co się dzieję w niektórych takich domach dziecka. 

Także, takie miejsca nie są wcale zawsze dobre dla dzieci i młodzieży. 

Tam różni ludzie pracują, którzy mają różne podejście do wychowania młodzieży. 

Patologię też się trafiają w takich placówkach, jak chyba w wielu innych miejscach. 

Kiedyś obejrzałem przejmujący reportaż o dziewczynie, która trafiła do do jakieś domu dziecka, gdzieś w Polsce, gdyż w domu u tej dziewczyny nie działo się dobrze. 

Tam był alkohol, przemoc i nic dobrego. 

I ta dziewczyna też była źle traktowana w domu dziecka, jak była dzieckiem. 

Nawet jakiś wychowawca chciał się dopuścić na tej dziewczynie molestowania. 

Ona tego już nie wytrzymała, nie była jeszcze pełnoletnia i po prostu uciekła z tego domu dziecka. 

I potem jakoś tak się stało, że trafiła do ciotki, która ją przyjęła, ale już nie pamiętam jak to było, bo już kilka lat temu obejrzałem ten dokument. 

Ale takie, nie fajne sytuację są w niektórych takich placówkach. 

 

Wiem, o tym, wiem jaka jest sytuacja w takich placówkach, braki kadry, wykwalifikowanych pedagogów., dostępu do psychologów.

Pamiętam sprawę chłopaka, który uciekł przez okno z domu wychowawczego dla młodzieży- był cały reportaż o tym..co odkryli w tej placówce psycholodzy.

Pamiętam sprawę zamordowanych przed laty chłopców i ich matki walczące przez lata o prawdę co się stało z ich dziećmi, które rzekomo uciekły.

Ech.. brak słów.

A to tylko czubek góry lodowej, o którym wiemy dzięki wspaniałym, prawdziwym dziennikarzom z misją i odwagą.

Cieszę się, że sobie radzisz, czy próbowałeś kontaktować się ze swoją dalszą rodziną, z którą kontakt utraciłeś przez rodziców?

Może spróbuj, może to inni ludzie i może odzyskasz choć namiastkę prawdziwej rodziny?

Wspaniale, że tak sobie radzisz.

Trzymaj się cieplutko:)

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ghost
15 godzin temu, Monika napisał:

przytulam

Bliskie kontakty z psychopatą, to nie jest najlepszy pomysł. Nie wiadomo co i kiedy  strzeli takiemu do łba. Nawet jeżeli zrobi to nieświadomie, jako ofiara społecznego rozkładu, to i tak, ucierpisz tylko Ty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zadowolony
Miejscowy

Monika, ja to jeszcze nie miałem tak fatalnie, ale... 

Byli i są tacy ludzie, którzy mieli dużo gorzej. 

Przemoc w domu rodzinnym, jakaś narkomania, alkoholizm. 

Przecież są w niektórych przypadkach i były też kiedyś ucieczki z takich domów młodych ludzi, bo tam już psychicznie nie wytrzymują. 

To jest niebezpieczne dla młodych ludzi, gdyż przez złą sytuację w domu, przez brak normalnej sytuacji w domu ludzie młodzi mogą wpaść w niewłaściwe środowisko na ulicy. 

Takie sytuacje są. 

A wiadomo, że jak tak się stanie to tacy ludzie młodzi, niepełnoletni mogą trafić potem do takich ośrodków. 

No bo jak rodzic nie może wychować i się nie interesuję, no to państwo musi się zająć, na koszt państwa i od tego są takie ośrodki dla młodzieży, dla dzieci. 

Są też ośrodki dla trudnej młodzieży, gdzie normalnie w domu nie chcieli sie dostosować do społeczeństwa, rozrabiali, kradli i trafili, przymusowo do takich ośrodków. 

A jeszcze gorsze są zakłady poprawcze, które są prawie, jak... zakłady karne. 

Ale to już dla młodocianych, niepełnoletnich przestępców. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Monika
3 godziny temu, Miejscowy napisał:

Przecież są w niektórych przypadkach i były też kiedyś ucieczki z takich domów młodych ludzi, bo tam już psychicznie nie wytrzymują. 

To jest niebezpieczne dla młodych ludzi, gdyż przez złą sytuację w domu, przez brak normalnej sytuacji w domu ludzie młodzi mogą wpaść w niewłaściwe środowisko na ulicy. 

To tez wina rodziców, którym wydaje się, że nastolatka można wychować. Otóż nie.

Jeśli się nie mylę to pierwsze trzy lata są kluczowe (dla systemu nerwowego - bliskość i czułość matki), a wychowuje do ok 11 roku życia (jeśli nie wcześniej).

Oczywiście nie mówiąc, a dając przykład, zgodnie z zasadą, że dziecko nie słucha co do niego mówimy tylko obserwuje co robimy.

Ojciec odpowiada za socjalizacje (świat na zewnątrz), matka za uczucia (świat wewnętrzny).

To tak w bardzo dużym skrócie i uproszczeniu.

Tak jak z drzewkiem - kształtujesz jak rośnie, od małego, a nie próbujesz wyginać gałęzie dorosłemu drzewu, bo nagle zobaczyłeś, gdy ma naście lat, że jest krzywe.

Nastolatka to już się tylko pilnuje (bo pomimo, że się jemu wydaje, że jest dorosły- takim nie jest) i WSPIERA bo to czas kiedy hormony dają popalić.

To już nie czas na wychowanie (a jeśli są w tym braki, pomimo nastu lat to już jedynie terapia- a tego najbardziej brakuje w ośrodkach dla młodzieży.

Także jeżeli wszystko szło prawidłowo w pierwszych latach życia, to taki nastoletni dzieciak w kontakcie z patologią da sobie rade (w sensie nie przejmie nawyków na stałe, bo taka przejściowa fascynacja tym co zakazane to norma wiekowa), jeżeli w dzieciństwie było źle to nastolatek będzie szukał tam swoich deficytów z dzieciństwa.

Taka teoria dziurawego wiaderka, którego nie da się napełnić, Dziurki zrobili rodzice  w dzieciństwie i one zostaną w człowieku na zawsze.

Ewentualnie można je łatać terapią.

Nie pisze oczywiście o fizycznym zagrożeniu.

 

Myślę więc, że coś tam jednak w tym wczesnym od rodziców w tym dzieciństwie dostałeś skoro się nie stoczyłeś:)

Czym nie chcę Ci oczywiście nic ująć.

Pozdrawiam:)

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zadowolony
Miejscowy

Niestety, jak w niektórych domach dzieje się źle, gdzie są też dzieci i młodzi, niepełnoletni ludzie, to musi państwo zaopiekować się młodocianymi. 

Tylko to też zależy gdzie trafiają młodzi ludzie i dzieci. 

Przejściowe są tzw. Pogotowia Opiekuńcze, gdzie od razu tam trafiają dzieci i młodzież niepełnoletnia i tam często sądy rodzinne decydują, czy niepełnoletni mogą wrócić do domów, czy sytuacja jest już tak poważna, że muszą być skierowani do ośrodków albo do domów dziecka. 

Niektórzy też, którzy mieszkali kiedyś w domach dziecka, wstydzą się tego, bo jednak w Polsce trochę panuję takie przekonanie, iż: ktoś pochodził z domu dziecka to jest gorszy i nic nie wart. 

I takie poczucie już ludzie dorośli, pełnoletni mają, którzy mieszkali w takich miejscach. 

No bo wiadomo, że najlepiej nie trafić nigdy do takiego miejsca, ale życie to jest... bajka. 

W życiu różnie bywa i jutro może się coś wydarzyć złego. 

Poza tym to jest tak, że często też pracowników domów dziecka i różnych ośrodków wychowawczych nie interesuję, co się potem stanie z wychowankami. 

Bo według przepisów wychowankowie mogą przebywać w takich placówkach tylko do pełnoletności. 

Czyli po ukończeniu 18 roku życia. 

Dostają dowód osobisty i wtedy "niech robią co chcą". 

Oczywiście, w sytuacji, gdy niektórzy po ukończeniu pełnoletności nie mają gdzie pójść, bo nie mają już ojca i matki, a jak mają, to tam jest dalej jakaś patologia i nie ma warunków, to nie mogą, a może i nie chcą tam wrócić. 

Osoby w rodzinie dalszej też się nie przejmują, bo tak się dzieję, no a ci ludzie muszą gdzieś mieszkać i mieć jakąś pracę. 

No to państwo im zapewnia jakąś pracę i skromne mieszkanie, ale to też z tym jest różnie. 

Zależy, jakie są warunki mieszkania i pracy. 

Na pewno nie jest tak, że "państwo" zapewni jakieś luksusy takim ludziom, bo to kosztuje. 

A przecież do 18 roku życia i tak państwo utrzymuję niepełnoletnich, gdyż w większości sytuacji to domy dziecka i ośrodki wychowawcze są państwowe. 

Czyli, finansowane przez państwo i chyba często też przez lokalne samorządy. 

Bywa też tak, że po opuszczeniu domu dziecka lub ośrodka jakiś tam dom mają takie, niektóre osoby, ale nie ma warunków tam normalnych. 

I to już pracowników i dyrekcji placówek nie interesuję. 

Jak się nie podoba, to może iść zamieszkać nawet pod mostem. 

Kiedyś obejrzałem inny reportaż w telewizji, w którym wystąpił gość już pełnoletni, który trafił, jak był małym dzieckiem do domu dziecka, potem też do innego ośrodka, bo pochodził z rodziny alkoholiczej i nie miał tam żadnych wartości. 

Potem umarli jego rodzice ( a i tak nigdy go prawie nie odwiedzali w domu dziecka, ani też nikt z dalszej rodziny ) i po wyjściu z placówki nie miał gdzie pójść. 

Nikt się nim nie interesował, no bo pochodził ze złego domu i z domu dziecka, to już miał przyczepioną łatkę, że jest gorszy. 

I znalazł się na ulicy, jako... bezdomny. 

Nie pamiętam w jakim to było mieście, ale po prostu nie miał gdzie mieszkać. 

Państwo jemu nie zapewniło niczego. 

I to tak jest, że w niektórych placówkach nie przejmują się wychowankami, kiedy kończą 18 lat i "radź sobie sam". 

A ile było i nadal jest sytuacji, gdzie młodzi ludzie nie mieli, nie mają normalnych domów? Że się też osoby w dalszej rodzinie nie przejmują? I tacy ludzie są zdani sami na siebie. 

Albo sobie poradzą, albo sobie nie poradzą. 

Poza tym dotyczy to także skazanych w zakładach karnych. 

Ja z ciekawości sobie oglądam dokumenty o skazanych w telewizji i w sieci i to jest naprawdę przykre, że niektórzy, skazani nie mają nikogo na wolności. 

Oni, wychodząc po odbyciu kary nie mają gdzie i do kogo pójść. Nawet nikt ich nie odwiedzał w zakładach karnych. 

Bo w takich miejscach często też się nie przejmują skazanymi. 

Może nie we wszystkich zakładach karnych tak jest, ale w niektórych tak jest. 

I tacy ludzie po wyjściu z więzienia po prostu trafiają na ulicę, jako: bezdomni. 

Nie tak dawno obejrzałem w Internecie, na YOUTUBE bezdomnego z jakiegoś miasta, który przebywał kilkanaście lat w zamknięciu za jakieś tam przestępstwa dość poważne. 

No i jak już opuścił więzienie, to nie miał do kogo pójść, bo nie miał już rodziny, ani żadnych, dobrych znajomych. No to zamieszkał na ulicy. 

To jest smutne, że w Polsce niektórzy tacy ludzie są zdani tylko na siebie. 

"A komu tam jest potrzebny jakiś, były skazany, który przebywał w więzieniu kilkanaście lat? A komu jest potrzebny ktoś, kto wywodzi się z rodziny patologicznej i z ośrodka?". 

 

To są bardzo smutne rzeczy, ale to jest rzeczywistość, nie bajka. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do rozmowy

Publikujesz jako gość. Jeśli masz konto, Zaloguj się teraz, aby publikować na swoim koncie.
Uwaga: Twój wpis będzie wymagał zatwierdzenia moderatora, zanim będzie widoczny.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

Zaloguj się, aby obserwować  





Chat Nastroik

Chat Nastroik

Proszę wpisać nazwę wyświetlaną

×
×
  • Utwórz nowe...