Publikujesz jako gość.
Jeśli masz konto, Zaloguj się teraz, aby publikować na swoim koncie.
Uwaga: Twój wpis będzie wymagał zatwierdzenia moderatora, zanim będzie widoczny.
To nie są ich sposoby, to są sposoby dzięki, którym można zwrócić na siebie uwagę mediów.
I tu należy ubolewać raczej nad faktem dlaczego społeczeństwo jest tak głupie, że programy o przyrodzie są nieopłacalne, a wszelkie sensacje i głupoty już tak. Dlaczego reporter jest wysyłany do wandali, którzy zniszczyli pomnik, by cos przy okazji powiedzieć, a nie w miejsce gdzie rzeczywiście problem ten istnieje np. na wywiad z naukowcem.
I tu wracamy znowu do tematu przez cały czas poruszanego przeze mnie od początku tego topiku, wychowania młodzieży i kierunkowania ich zainteresowań przez dorosłych, a raczej braku tego wychowania i zastąpienia go ogłupiającymi treściami, które się po prostu "sprzedają".
Mogłem przypuszczać że idee które głoszą młodzi ludzie z Ostatniego Pokolenia są ci bliskie. Zatem wyjaśnij ich sposoby protesty. Planeta się pali więc chlust farbę na pomnik. Ślad węglowy to łapa w cement i do asfaltu. Korki drogowe powodowane przez tych ludzi powodują emisję spalin, zużycie ponad miarę paliw kopalnych, być może utratę zdrowia i życia ludzi, być może kolizje drogowe które znów wywołują koszty produkcji materiałów części zamiennych. Można tak mnożyć straty wymierne z tego typu działalności a korzyści ja nie widzę. Nawet niechęć do ich idei. Z tego punktu widzenia nie obronisz tego w dyskusji.
To była jednorazowa wizyta diagnostyczna. Chyba pomylił z dawkowaniem, bo są też dostępne diklofenaki 75, wtedy 2x dziennie. Ja jednak bardziej ufam ulotkom. Dzisiaj jeszcze się czuję nietęgo, ale przynajmniej już w kościach nie łamie to grypsko.
"Fùsi"
Film Dagura Kariego, twórcy,,Noi Albinoi" , trochę go się naszukalam. I...jest.
Czy było warto? Hmm....nawet bardzo. Jestem zauroczona filmem.
To historia Fusiego- otyłego, czterdziestoletniego mężczyzny, mieszkającego z matką i jej facetem. Pracuje przy bagażach na lotnisku, poniżany za swą tuszę nie ma w pracy kolegów. Za to w wolnej chwili razem z przyjacielem grają w gry wojenne. To mnie zaskoczyło. Myslalm, że chodzi o gry komputerowe a to są całe makiety bitew rozstawione na stole, z żołnierzykami, czołgami itp. Nie do końca zrozumiałam.jak się gra w bitwę która ma już wynik zapisany w historii, ale , cóż był w tym urok który zna każdy, kto ma w życiu hobby.
Kiedyś PIN śpiewał , że " najważniejszy jest czas kiedy robię co chcę". I może właśnie to bardziej nas definuje niż praca, która każdy ma przede wszystkim dla pieniędzy. Może poznając kogoś nowego nie należy pytać, czym się zajmuje zawodowo, tylko co lubi robić po pracy?
Wracaj do filmu- nasz Fusi ma swoje rytuały, platki na śniadanie, piątek w tajskiej restauracji, telefon do radia gdzie puszczają zamówioną przez niego piosenkę. Wszystko schematyczne, nudno, bezpiecznie. I dostaje urodzinowe prezent- karnet na kurs tańca kowbojskiego . Pomimo tego, że pierwszą lekcje spędzi w samochodzie czekając aż się skończy, ta lekcja będzie dla niego początkiem innego życia. Fusi pozna kobietę, a skoro szczęście przychodzi do nas z drugim człowiekiem to znaczy, że właśnie zajaśniało w życiu naszego bohatera. Ale do końca filmu jeszcze daleko, na dodatek ta islandzka pogoda jakoś nie przekonuje do radosnej lekkości bycia zakochanym, a poza tym tam w ogóle nikt nie mówi o miłości. Najbardziej znaczące słowo które pada, to ,, przyjaźnimy sie". Zatem przed nami zupełnie inna historia, chwytająca za serce, skłaniająca do zamyślenia, pokazującą co znaczy być przy kimś, dawać komuś siebie, i nie spodziewać się niczego w zamian. Przed nami historia o wartości ludzi, niezależnej od pochodzenia i wykonywanej pracy a od traktowania drugiego człowieka. O przepięknym poczuciu wolności- że można obdarować kogoś, być mu pomocą zupełnie za darmo, dając choć nikt nie prosi to , co akurat potrzeba- czas, obecność, czyste garnki.
Film jest piękny. Spokojny, oparty na obrazie, na zamiałczeniu kota, geście klepnięcia po ramieniu i uśmiechu z fotela samolotu.
Oczywiście z całego serca polecam!
Bierz jak kazał lekarz, potem pójdziesz na kontrolę i nie będzie on mógł ocenić skuteczności zaleconego leczenia. W razie wątpliwości lepiej zadzwonić do lekarza prowadzącego i z nim wyjaśnić wszelkie niejasności.
Mam nadzieję, że czujesz się lepiej...czego życzę Ci z całego serca Kochanie❤️
Jeśli występują takie przypadki, że obcokrajowcy są przyjmowani przed obywatelami polskimi, to nie wynika to z przepisów, lecz z nadgorliwości personelu i można w takich przypadkach interweniować. Nie są to więc tylko pobożne życzenia. Przynajmniej nie wobec państwa, nie wobec ustawodawców.
https://wartowiedziec.pl/polityka-zdrowotna/63632-pacjenci-z-ukrainy-nie-maja-pierwszenstwa-przed-polakami