Codzienne życie z dziećmi i wsparcie bliskich

Witam
Więc jak w temacie chce poruszyć temat opieki nad dziećmi i wsparcie bliskich.

Parę słów o moim życiu na codzień. Jestem mamą czwórki urwisow w wieku 7,5,3,1 lat mam 29 lat. Na codzień zajmuje się dziećmi sama oraz teściem ale on jest jak 5 dziecko nauczony podstaw pod nos z gara nie weźmie naszykuje ciuchy itp marudzi w piecu nie napali łóżka nie zascieli nie pozywa po sobie itp rozpieszczany przez świetej pamięci teściowa. Mąż pracuje za granicą przyjeżdża co miesiąc. A gdy już przyjeżdża zrób to zrób tamto tego niema tamtego. Zamiast zająć się dziećmi zbliżyć się do ich to w szopie siedzi albo w barze piwkuje albo gdzieś pojedzie i tyle z niego pożytku. A wieczorem tylko z podłogi zbierać. Czasem rano dzieci kakao rano zrobi.

Więc w skrócie wszystko na mojej głowie pranie sprzątanie zajmowanie się dziećmi gotowanie zakupy z 4 dzieci oczywiście to wszystko zrób to zrób tamto zawieść mnie tam czy tu bo piwko wypiłem więc teraz zucaj wszystko pakuj dzieci i jedz bo się mezulek obrazi. Czy wy też tak macie czy ja zabardzo narzekam na to wszystko ale czasami mam ochotę zucic wszystko i wyjechać gdzieś na chwilę sama albo pole EC we wanie przy świecach chociaż godzinkę anie szybko prysznic bo dzieci narudza bo już gdzie mama ostatnio nawet miałam się wyrwać do fryzjera ale mąż dzieci powiedział że jadę i mnie nie wypuścił ob zrobił awanturę że jak ma siedzieć sam z czwórka dzieci no jak se ma dać radę a ja muszę. Załamana jestem ale kocham moje dzieci najmocniej na świecie i lubię spędzać z nimi czas. Powiecie jak jest u was.

No to masz dużo wyrozumiałości i cierpliwości, nie jedna kobieta na Twoim miejscu walnęła by piąstką w stół i zrobiła by porządek.
Facet chociaż trochę powinien ciebie wyręczyć z obowiązków jak jest akurat na miejscu, to powinien ci pozwolić wyjść na to piwo z koleżankami się zrestartować. Tak długo chyba się nie da życ.

Mam 1 dziecko, na głowie dom i działkę... Ale przede wszystkim musisz jasno postawić granice, no i zadbać o siebie.

Teściu jest dorosły, więc sobie może sam przygotować czy podać obiad...

Mąż.. cóż... to też jego dzieci więc jak najbardziej ma obowiązek się nimi zająć...