Publikujesz jako gość.
Jeśli masz konto, Zaloguj się teraz, aby publikować na swoim koncie.
Uwaga: Twój wpis będzie wymagał zatwierdzenia moderatora, zanim będzie widoczny.
Nie tylko bogaty asortyment dla palaczy i CBD ma <reklama> ale też niezłe promki z okazji świąt na całkiem spory towar. Tutaj masz wszystko legitne, więc nie musisz się o nic martwić. Wbijaj i szukaj potrzebnych gadżetów.
To wszystko zależy, czy jego wizja ekranizacji została uszanowana. Z tego co czytam, to nie jest źle chociaż chciał stu godzin, a jest raptem szesnaście, ale jak się nie ma co się lubi... Przeczytam, obejrzę i ocenię.
Ja jeszcze oglądam nowości Netflixa,(ale na czas przerwy świątecznej wybrałam sobie kilkanaście filmów z tego tematu,który wreszcie przejrzałam od deski do deski😄 )
"Czasem trzeba odpuścić",opis brzmi prosto "Umęczona matka rozpaczliwie próbuje ocalić rodzinne więzi, zabierając bliskich na konkurs tańca na rurze, w którym startuje jej nastoletnia córka" ale wszystko jest bardziej skomplikowane. Godna podziwu postawa głównej bohaterki.
"Czekam aż stanie się coś pięknego"film opowiada o pewnym nad wiek dojrzałym chłopcu i jego trudnym wyborze życiowym.Akcja dzieje się w powojennych Włoszech,,w czasach biedy i głodu.Warto zobaczyć
KSU. Idź pod prąd.
Film opowiada o tym, jak to kiedyś w Ustrzykach Dolnych powstała kapela KSU. Rodziła się z niczego- z nieumiejętności grania, z braku instrumentów, braku pieniędzy, w nieprzychylnym wywrotowcom świecie. Coś tam brzdękolili, przerabiali inne utwory, szukali własnej muzyki, Aż zawitali na przegląd nowej fali w Kołobrzegu. Zajęło im to 10 lat i o tych latach opowiada film.
Nie jest to wielkie kino, nie ma tu wielkich dram ani scen wartych miliony. Początek troche rwany, niezbyt mi się podobaly krótkie sceny. Główny bohater grany przez młodego aktora nie porywa, pewnie mógł być bardziej wyrazisty. Ale nie jest. I nie chodzi o to, żeby zagrał gwiazdę, ale żeby miał to coś, co nas do niego przyciągnie i przejdziemy z nim przez ten film. Reszta młodych gniewnych z zespołu też gdzieś umyka pamięci po zakończeniu oglądania. Żal małego zaakcentowania chłopaka, późniejszego bieszczadzkiego historyka, który pisał im teksty, bo kto włócząc się po zarosnietych szlakach nie szukał miejsc z ,,Moje Bieszczady" ? On w filmie jest, podobnie jak jest również pokazana pierwsza zmarnowana szansa na płytę, ale to są raczej tak subtelne sceny, że wydaje mi się, że trzeba znać historię zespołu, by je zrozumieć.
I trochę mało bieszczadzkich widoków.
Oki, ale przecież film nie jest wcale zły, klimat fajny, jest cukier na włosy, góra skóra, łańcuch od krowy itp. Mnóstwo dymu papierosowego i jabola. Dobre dialogi.
Zawiera to co powinien, czyli zdarzenia, które rzutowały na to co i jak grali, w jakich okolicznościach. Nie jest pomnikiem, nie zrobiono z Siczki bohatera walczącego z systemem Te wątki są w filmie przedstawione bardziej humorystycznie, choć nie tylko tak.Cieszyło ich granie, picie i ...powodzenie u dziewczyn. A że urodzili sie w czasie, gdy żeby posłuchać czegoś nowego, trzeba było wysłać w konspiracji list do Radia Wolna Europa, to też nie było im łatwo.
Czy film jest dla każdego? Nie sadzę, żeby młodego widza porwal. Nie jest przebojowy. To raczej produkcja dla tych, którzy zostają w kinie gdy idą napisy końcowe, by śpiewać pod nosem ,,siedzę w pustej knajpie, wszyscy juz odeszli w ciemna noc..." choć ,,pora się wynosić, zaraz mnie wypędzą znowu stąd.."
Czyli film ok.