Święty Moore Napisano 6 Stycznia 2020 9 minut temu, Maybe napisał: Zatem jestem tą wredną ateistką która śmie robić katolicką wigilię ???i ją reformować na własny gust ? W rodzinie nie mam żadnych tradycji... Żyjemy na spontanie. Nie pójdzieta do nieba. Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Maybe 4 854 Napisano 6 Stycznia 2020 2 minuty temu, Święty Moore napisał: Nie pójdzieta do nieba. ?? 1 Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Dionizy 1 807 Napisano 6 Stycznia 2020 9 godzin temu, Maybe napisał: ?? Maybe chcesz ręcznik? Zasmarkałaś już cala bluzkę i Twoje rękawy nie wyglądają estetycznie z tymi ślizgawkami. Musisz zwyczajnie pogodzić sie ze nie będziesz jechać litaniiiii u boku łoćca dyrektora, kardynała Wesołowskiego czy innych autorytetów ds dobrego życia. Czy zepsute maszyny tez na Was wpływają smutkiem? Jakaś popsuta zmęczeniem pralka która przez kilka lat wiernie Wam służyła? A może zegar wiszący w jadalni nad stolem? Tak ten co odmierzał czas na zwykły powszedni posiłek ale też i na uroczyste przyjęcia z okazji urodzin kolejnych, rocznic.... Patrzysz na jego smutne nieruchome wskazówki zastanawiając sie nad końcem mechanizmu. Popsuła się. być może jedna częśc, może wypadła jakaś śrubka i wszystko stanęło. Po otwarciu na stole operacyjnym widzisz że jest tam dokladnie tyle części ile jest potrzeba. Ani jednej za dużo ani jednej za mało. Każda ma swój sens i przeznaczenie. Gdy rodzimy sie na tym świecie rodzi sie też z nami nasz świat. Mamy w nim naszą mamę i rodzeństwo choć początkowo nic a nic z tego nie rozumiemy. Dopiero po jakimś czasie możemy go dotknąć zobaczyć, posmakować. A ten czas z dnia na dzień rośnie i pięknieje. Wkrótce mamy juz kumpli z przedszkola i za chwilę ze szkoły. Pierwsze zakochania i randki rozbierane. Niewiele potem dajemy kolejne światy kolejnemu pokoleniu. Nie zauważamy jaki w rzeczywistości ten nasz świat jest piękny i jak bardzo skomplikowany i że podobnie jak w mechanizmie zegara ze ściany jadalni nie ma w nim elementów nie potrzebnych. Każdy do czegoś służy choć nie znamy ich ostatecznego przeznaczenia. Początkowo dostrzegamy wartości tych najbliższych elementów takich jak Mama, żona, mąż, dzieci. Dopiero po głębszym zastanowieniu uzmysławiamy ze w tym wszystkim są tak jakby testy na nasze człowieczeństwo to bezdomni, emigranci i złośliwi czasem sąsiedzi. Wydaje mi się ze każdy jeden człowiek który pojawia się na naszej drodze jest ważny i ma coś nam przekazać. Każdy człowiek, każde zwierze, roślina. A potem? Umiera ten nasz świat a my razem z nim. A puki co życie toczy się dalej. Co myślisz o tym? 3 Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Maybe 4 854 Napisano 7 Stycznia 2020 15 godzin temu, Dionizy napisał: Maybe chcesz ręcznik? Zasmarkałaś już cala bluzkę i Twoje rękawy nie wyglądają estetycznie z tymi ślizgawkami. Musisz zwyczajnie pogodzić sie ze nie będziesz jechać litaniiiii u boku łoćca dyrektora, kardynała Wesołowskiego czy innych autorytetów ds dobrego życia. Czy zepsute maszyny tez na Was wpływają smutkiem? Jakaś popsuta zmęczeniem pralka która przez kilka lat wiernie Wam służyła? A może zegar wiszący w jadalni nad stolem? Tak ten co odmierzał czas na zwykły powszedni posiłek ale też i na uroczyste przyjęcia z okazji urodzin kolejnych, rocznic.... Patrzysz na jego smutne nieruchome wskazówki zastanawiając sie nad końcem mechanizmu. Popsuła się. być może jedna częśc, może wypadła jakaś śrubka i wszystko stanęło. Po otwarciu na stole operacyjnym widzisz że jest tam dokladnie tyle części ile jest potrzeba. Ani jednej za dużo ani jednej za mało. Każda ma swój sens i przeznaczenie. Gdy rodzimy sie na tym świecie rodzi sie też z nami nasz świat. Mamy w nim naszą mamę i rodzeństwo choć początkowo nic a nic z tego nie rozumiemy. Dopiero po jakimś czasie możemy go dotknąć zobaczyć, posmakować. A ten czas z dnia na dzień rośnie i pięknieje. Wkrótce mamy juz kumpli z przedszkola i za chwilę ze szkoły. Pierwsze zakochania i randki rozbierane. Niewiele potem dajemy kolejne światy kolejnemu pokoleniu. Nie zauważamy jaki w rzeczywistości ten nasz świat jest piękny i jak bardzo skomplikowany i że podobnie jak w mechanizmie zegara ze ściany jadalni nie ma w nim elementów nie potrzebnych. Każdy do czegoś służy choć nie znamy ich ostatecznego przeznaczenia. Początkowo dostrzegamy wartości tych najbliższych elementów takich jak Mama, żona, mąż, dzieci. Dopiero po głębszym zastanowieniu uzmysławiamy ze w tym wszystkim są tak jakby testy na nasze człowieczeństwo to bezdomni, emigranci i złośliwi czasem sąsiedzi. Wydaje mi się ze każdy jeden człowiek który pojawia się na naszej drodze jest ważny i ma coś nam przekazać. Każdy człowiek, każde zwierze, roślina. A potem? Umiera ten nasz świat a my razem z nim. A puki co życie toczy się dalej. Co myślisz o tym? Tak, pięknie napisane, tylko czasem niektórzy może by chcieli, żeby te trybiki połączone w mechanizm były lepiej naoliwione. Ktoś kto przeszedł życie bez traum, czyli gładko, co nie znaczy że bez problemów, może być zachwycony działaniem swojego zegara, kto inny nie aż tak podniecony tym wszystkim. Czasem mówi się, że doświadczenia uczą, że to kim jesteś teraz, zawdzięczasz doświadczeniom, szczególnie tym trudnym, ale myślę że niektórzy woleliby jednak być nawet kim innym i nie mieć tych trudnych doświadczeń i pewnych ludzi nie spotkać w swoim życiu. Czasem mówi jesteśmy mądrzejsi o doświadczenia, a może ktoś wolałby jednak być głupszy i tych doświadczeń nie mieć. Dlatego z wiekiem staje się coraz bardziej sceptyczna słysząc takie uniwersalne i gładkie opowieści, porównania. Niestety nie zawsze jest tak gładko, a zgrzytów w mechanizmie jest zbyt wiele, żeby się nad tym 'spuszczać'. Oczywiście można sobie to też tak tłumaczyć, żeby łatwiej zrozumieć dlaczego mnie to spotkało i żeby nie zwariować. Ale można być też na tyle silnym, żeby otwarcie sobie powiedzieć, że życie nie jest sprawiedliwe i szkoda, że moje nie potoczyło się jednak inaczej. Znam dziewczynę/kobietę którą mąż całe życie katował, w końcu od niego uciekła, teraz ułożyła sobie życie na nowo, ma wspaniałego partnera a jej dzieci w końcu odzyskały spokój, ale nie wiem czy z takim rozrzewnieniem wspominałaby fakt, że spotkała na drodze życiowej swojego oprawcę. 1 1 Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
BrakLoginu 7 308 Napisano 7 Stycznia 2020 15 minut temu, Maybe napisał: Czasem mówi się, że doświadczenia uczą, że to kim jesteś teraz, zawdzięczasz doświadczeniom, szczególnie tym trudnym, ale myślę że niektórzy woleliby jednak być nawet kim innym i nie mieć tych trudnych doświadczeń i pewnych ludzi nie spotkać w swoim życiu. Kto, by nie chciał uniknąć tych doświadczeń, ale niestety tak to nie działa. Sam nie raz rozmyślałem, czy jakbym mógł cofnąć czas, a mając na względzie "bogactwo" tych różnych zakrętów i kłód, to czy bym inaczej pokierował swoim życiem. Myślę, że wiele pewnie, by się nie zmieniło. 19 minut temu, Maybe napisał: Znam dziewczynę/kobietę którą mąż całe życie katował, w końcu od niego uciekła, teraz ułożyła sobie życie na nowo Znając życie to ona uciekła i tak o wiele wiele za późno. Nie wiem jak to było z Twoją znajomą, ale za każdym razem zastanawia mnie fakt dlaczego te kobiety trwają przy tych oprawcach. Tłumaczą to tym "bo nie będę miała za co żyć", "robię to dla dzieci" itd. Wiele głupich tłumaczeń. Ja rozumiem, że zwyczajnie się boją odejść, ale mając dzieci to przede wszystkim powinny o nich pomyśleć i dla nich to zrobić. Tak wiem, łatwo się mówi, ale prędzej czy później i tak większość z nich próbuje sobie ułożyć życie bez tego kata, to dlaczego nie odciąć się od niego tak prędko jak się tylko da? 3 Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Maybe 4 854 Napisano 7 Stycznia 2020 (edytowany) 23 minuty temu, BrakLoginu napisał: Znając życie to ona uciekła i tak o wiele wiele za późno. Nie wiem jak to było z Twoją znajomą, ale za każdym razem zastanawia mnie fakt dlaczego te kobiety trwają przy tych oprawcach. Tłumaczą to tym "bo nie będę miała za co żyć", "robię to dla dzieci" itd. Wiele głupich tłumaczeń. Ja rozumiem, że zwyczajnie się boją odejść, ale mając dzieci to przede wszystkim powinny o nich pomyśleć i dla nich to zrobić. Tak wiem, łatwo się mówi, ale prędzej czy później i tak większość z nich próbuje sobie ułożyć życie bez tego kata, to dlaczego nie odciąć się od niego tak prędko jak się tylko da? Dlaczego trwają? Jeśli ciągle ją straszył, że jak odejdzie to ją dorwie i zabije, a wiedziała jak bije, w dodatku, gdy w końcu się uwolniła, to wpadł do jej rodziców i ich pobił. Później miał wyrok, ale krótki i zakaz zbliżania się do niej i do dzieci. W końcu znalazł inną partnerkę i ją zabił, bo też chciała odejść. Może dlatego... Urodzisz się w nie takiej rodzinie i też raczej z wdzięczności się nie rozpływasz... Tylko sobie myślisz "dlaczego ja? ". Życie nie jest cukierkowe i niektóre problemy wykraczają poza te zwyczajne. 23 minuty temu, BrakLoginu napisał: Kto, by nie chciał uniknąć tych doświadczeń, ale niestety tak to nie działa. Sam nie raz rozmyślałem, czy jakbym mógł cofnąć czas, a mając na względzie "bogactwo" tych różnych zakrętów i kłód, to czy bym inaczej pokierował swoim życiem. Myślę, że wiele pewnie, by się nie zmieniło. Hmmm ją uważam że życie daje wiele możliwości i moje prawdopodobnie wyglądałoby jednak inaczej. Prawdopodobnie, a nawet na pewno byłoby łatwiejsze, gdyby nie jedna głupia błędna decyzja. Byłabym uboższa o wiele doświadczeń, myślę że intelektualnie nawet głupsza, ale czy mniej szczęśliwa? Myślę, że nie. Hipotetycznie rzecz biorąc mogłabym być nawet bardziej szczęśliwa, bo głupszemu to łatwiej przychodzi. ?? Co nie oznacza, że dziś narzekam, bo tak nie jest, ale patrzę realnie. Edytowano 7 Stycznia 2020 przez Maybe 2 Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
BrakLoginu 7 308 Napisano 7 Stycznia 2020 16 minut temu, Maybe napisał: Później miał wyrok, ale krótki i zakaz zbliżania się do niej i do dzieci. W końcu znalazł inną partnerkę i ją zabił, bo też chciała odejść. No tego nie wziąłem pod uwagę. Na to już w sumie brak słów. Moja przyjaciółka miała podobnego. Groził jej bronią nie raz, ale udało się ją wyrwać z tego. Facet poszedł siedzieć i jakoś się ogarnął. Nawet dla ich dziecka stał się lepszym ojcem. Widać niektórym wstrząs pomaga, tak jak jemu, ale to jest jedynie promil takich, którzy coś sobie przemyślą i zmienią w postępowaniu. 19 minut temu, Maybe napisał: Hipotetycznie rzecz biorąc mogłabym być nawet bardziej szczęśliwa, bo głupszemu to łatwiej przychodzi. ?? Niektórzy twierdzą, że wystarczy cpać i/lub chlać i życie jest beztroskie. Nie próbowałem, bo ponoć trudno na allegro dorwać zdrową wątrobę Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Maybe 4 854 Napisano 7 Stycznia 2020 4 godziny temu, BrakLoginu napisał: No tego nie wziąłem pod uwagę. Na to już w sumie brak słów. Moja przyjaciółka miała podobnego. Groził jej bronią nie raz, ale udało się ją wyrwać z tego. Facet poszedł siedzieć i jakoś się ogarnął. Nawet dla ich dziecka stał się lepszym ojcem. Widać niektórym wstrząs pomaga, tak jak jemu, ale to jest jedynie promil takich, którzy coś sobie przemyślą i zmienią w postępowaniu. Niektórzy twierdzą, że wystarczy cpać i/lub chlać i życie jest beztroskie. Nie próbowałem, bo ponoć trudno na allegro dorwać zdrową wątrobę Jak ktoś cię leje to się boisz. Pytanie dlaczego nie odchodzą po pierwszym uderzeniu. No ale powodów może być tysiące, choćby niska samoocena. Jesteśmy tylko ludźmi. Etam zaraz chlać czy ćpać, wystarczy być słodką idiotką i życie też się układa ? 2 Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Dionizy 1 807 Napisano 7 Stycznia 2020 Dopiero kilka dni jest ten zakamarek tutaj a już trzy strony prawie zapisane. Będę musiał zwrócic sie do szanownej administracyjii o jakiś przydział kilku ryz papieru bo jak tak dalej pojdzie to chyba będziemy pisać na rolce papieru Mola który ponoć nigdy się nie kończy. Kiedyś słyszałem że mądry człowiek stwierdził: Papier jest najważniejszy. Zrozumiałem to dopiero po pewnym czasie gdy zostałem w pewnej sytuacji w lesie z szyszką w garści. A tak już poważniej to cieszę sie ze temat żyje. Maybe. Jesteś bardzo mądra osobą i oczywiście masz wiele racji A teraz opowiem Wam w tym temacie historię mojej córki. Bardzo szybko sie usamodzielniła. Skończyła szkołę, podjęła dobrą pracę. Mieszkanie miała po mojej matce czyli jej babci. W wieku osiemnastu lat poznała chłopaka nawet nie wiem czy to nie byl ten pierwszy. Pierwsza miłość. Imponowała jej jego pewność ,,zaradność,, zawsze pełny portfel. Urody takiej południowej też mu nie brakowało. Stosunkowo szybko wzięli ślub potem urodził się Oskar. Grzesiek miał pieniądze ale były to dochody z oszustw ubezpieczeniowych, kradzieży samochodów i innych machlojek. Praktycznie przez pierwsze dziesięć lat ich małżeństwa przesiedział ze siedem? z krótkimi przerwami. Za każdym razem gdy wracal z puszki był coraz bardziej agresywny, wredny. Pojawiły sie narkotyki, hazard, wierzyciele bo po pieniądze zastąpiły długi. Gośka cały czas twierdziła że musi to wytrzymać no bo dzieci. Był już drugi syn Igor. Po kolejnym zwolnieniu z aresztu stwierdził że koniec z takim życiem że to wina jego środowiska i takie tam Wyjechali do Niemiec Ona nadal znosiła poniżenia wyzwiska nawet kilka razy zdaje sie ze oberwała. Ciągle twierdziła że tak trzeba. Wszystko zmieniło sie w chwili gdy skoczył do niej i Oskara z łapami na stacji cpn w Niemczech. Tam takie coś jest przestępstwem ściganym z urzędu. Na nic zdały się prośby o nie wnoszenie oskarżenia obietnice poprawy itd. Ona dostała tam adwokata z urzędu doprowadziła do separacji potem już w polskim sądzie do rozwodu. Nawet wtedy nie zmienil sie jej sposób myślenia. Wszystko ciągle dla dzieci. Dodatkowe prace, jakieś sprzątania by im niczego nie brakło. Teraz Gośka wcale nie jest fizycznie starą kobietą ale przez to ze takie miała życie pełne nerwów stresów i kłopotów przeszła już o wiele za wcześnie menopauzę a swoje marzenia o szczęśliwym życiu straciła już dawno. A teraz wracając na chwilę do swojej retoryki z pierwszego opowiadania to ten Grzesiek wcale nie powinien sie pokazać w jej życiu a jeśli już to powinien być z niego usuniety już po pierwszych wyskokach, więzieniu i powrocie do wszystkiego co złe. Także masz rację Maybe opisując określonych ludzi i określone warunki ale to wcale nie oznacza że ja tej racji nie mam. Jak to zwykle bywa prawda jest po środku i wielcy są ci co to zauważają 2 Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
aliada 1 604 Napisano 7 Stycznia 2020 Dnia 6.01.2020 o 08:57, Dionizy napisał: W rodzinie męża mojej najmłodszej córki jest przyjęte że najstarsza babcia w rodzinie ma decydujący głos. Teraz to jest 92letnia Babcia Alicja. No i gdy są ważne decyzje nigdy nie zostaną podjęte bez wiedzy i zgody babci Ali. Dziwaczne? Tak ale tak jest i nikt tego nie zmienia. Co prawda nie wiem jakby się wszystko potoczyło gdyby owa Alicja powiedziała NIE! NIE POZWALAM! bo jak do tej pory nie było chyba takiego przypadku. Czyli taka Królowa Matka. Szacunek dla wieku trzeba mieć, ale za to starsi powinni powściągnąć swoje zapędy do rządzenia. Bo ten świat przestaje już być ich dobrze znanym światem. A często trudno im wyczuć moment, kiedy już się nie wie lepiej. Dnia 6.01.2020 o 08:57, Dionizy napisał: Czy nie lepiej wygląda to niż w jeziorku? Tak samo mnie wstrząchnęło na sam widok. 9 godzin temu, Maybe napisał: Ktoś kto przeszedł życie bez traum, czyli gładko, co nie znaczy że bez problemów, może być zachwycony działaniem swojego zegara. (...) Znam dziewczynę/kobietę którą mąż całe życie katował, w końcu od niego uciekła, teraz ułożyła sobie życie na nowo, ma wspaniałego partnera a jej dzieci w końcu odzyskały spokój, ale nie wiem czy z takim rozrzewnieniem wspominałaby fakt, że spotkała na drodze życiowej swojego oprawcę. Może tylko bardziej potrafi docenić to co ma teraz, cieszyć małymi rzeczami i nie wyolbrzymiać drobnych niepowodzeń, jak to często robią osoby, którym życie oszczędziło traum; oni często właśnie narzekają na ten zegar i nie wiedzą, że są szczęśliwi. Ale cena jaką za tę wiedzę zapłaciła Twoja znajoma i jej dzieci, jest oczywiście o wiele za wysoka. Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Maybe 4 854 Napisano 7 Stycznia 2020 1 godzinę temu, aliada napisał: Może tylko bardziej potrafi docenić to co ma teraz, cieszyć małymi rzeczami i nie wyolbrzymiać drobnych niepowodzeń, jak to często robią osoby, którym życie oszczędziło traum; oni często właśnie narzekają na ten zegar i nie wiedzą, że są szczęśliwi. Ale cena jaką za tę wiedzę zapłaciła Twoja znajoma i jej dzieci, jest oczywiście o wiele za wysoka. Zapewne, ale czy do tego naprawdę potrzeba takich traum, myślę że odbyłoby się bez tego. Bez ofiar. Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
aliada 1 604 Napisano 7 Stycznia 2020 4 minuty temu, Maybe napisał: Zapewne, ale czy do tego naprawdę potrzeba takich traum, myślę że odbyłoby się bez tego. Bez ofiar Dlatego napisałam, że cena jest za wysoka. No i w dodatku bywa też odwrotnie, czyli przeżyta trauma nie pozwala później cieszyć się czymkolwiek. Tak jest być może w przypadku Gosi, o której opowiadał Dionizy. 1 Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Maybe 4 854 Napisano 7 Stycznia 2020 1 godzinę temu, Dionizy napisał: . Także masz rację Maybe opisując określonych ludzi i określone warunki ale to wcale nie oznacza że ja tej racji nie mam. Jak to zwykle bywa prawda jest po środku i wielcy są ci co to zauważają Kazdego racja/prawda jest najjegojsza. Ale nie uniwersalna 1 minutę temu, aliada napisał: Dlatego napisałam, że cena jest za wysoka. No i w dodatku bywa też odwrotnie, czyli przeżyta trauma nie pozwala później cieszyć się czymkolwiek. Tak jest być może w przypadku Gosi, o której opowiadał Dionizy. Trauma pozostaje i czasem bywa przenoszona na kolejne związki jak balast, szczególnie, gdy ktoś twierdzi że nie potrzebuje terapii. Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość w kość Napisano 8 Stycznia 2020 "trauma", "balast"... przyciężkawo... zaraz sam będę potrzebować terapii, a miało być o bzdurach... Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Więzień 303 Napisano 8 Stycznia 2020 9 godzin temu, aliada napisał: starsi powinni powściągnąć swoje zapędy do rządzenia. Bo ten świat przestaje już być ich dobrze znanym światem. A często trudno im wyczuć moment, kiedy już się nie wie lepiej Może na jakichś wsiach, albo innych małych mieścinach. Teraz dużo osób starszych idzie z duchem czasu, dokształca się, jest cały czas w centrum wydarzeń. Spostrzeżenia takiej osoby są tym bardziej cenne, bo łączy doświadczenie z nowopoznanymi doświadczeniami. Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Kobietka Napisano 8 Stycznia 2020 13 godzin temu, Maybe napisał: ktoś cię leje to się boisz. Pytanie dlaczego nie odchodzą po pierwszym uderzeniu Łobuz przecież kocha najbardziej. Myślą, że będzie jak heros z ich seriali. Zero instynktu samozachowawczego. Zamiast brać sprawy w swoje ręce to liczą, że facet będzie wszystko ogarniał za nie, z nimi włącznie. Wiecznie rozwrzeszczane, roszczeniowe, bez zainteresowań oprócz seriali, tv i dupereli na internecie. "Ojeju, nie wiem co zrobić, odpisać mu pierwsza czy czekać, blablabla" Baby takie są Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Maybe 4 854 Napisano 8 Stycznia 2020 2 godziny temu, Kobietka napisał: Łobuz przecież kocha najbardziej. Myślą, że będzie jak heros z ich seriali. Zero instynktu samozachowawczego. Zamiast brać sprawy w swoje ręce to liczą, że facet będzie wszystko ogarniał za nie, z nimi włącznie. Wiecznie rozwrzeszczane, roszczeniowe, bez zainteresowań oprócz seriali, tv i dupereli na internecie. "Ojeju, nie wiem co zrobić, odpisać mu pierwsza czy czekać, blablabla" Baby takie są Serio tyle o niej wiesz.... ? 2 godziny temu, Więzień 303 napisał: Może na jakichś wsiach, albo innych małych mieścinach. Teraz dużo osób starszych idzie z duchem czasu, dokształca się, jest cały czas w centrum wydarzeń. Spostrzeżenia takiej osoby są tym bardziej cenne, bo łączy doświadczenie z nowopoznanymi doświadczeniami. Co widać w rządzie jacy są do przodu. 2 1 Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
aliada 1 604 Napisano 8 Stycznia 2020 1 godzinę temu, Więzień 303 napisał: Może na jakichś wsiach, albo innych małych mieścinach. Teraz dużo osób starszych idzie z duchem czasu, dokształca się, jest cały czas w centrum wydarzeń. Spostrzeżenia takiej osoby są tym bardziej cenne, bo łączy doświadczenie z nowopoznanymi doświadczeniami. Bardziej typową postawą osób starszych jest jednak strach przed zmianami i kurczowe trzymanie się tego co się dobrze zna. Doświadczenie bywa bezcenne, to prawda. Ale u ludzi starszych doświadczenie często albo nie nadąża za zmianami w otoczeniu, albo przybiera postać pełnych obaw i uporu uprzedzeń. Poza tym, podobnie jak ciało, mózg też się starzeje i kurczy. Spowalniają się reakcje, osłabia pamięć, trudniej podjąć racjonalne decyzje. Można te procesy hamować, bywają też ludzie o genetycznie wysokiej sprawności do późnego wieku, ale to wyjątki. Z biologią nie wygrasz. 2 Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Maybe 4 854 Napisano 8 Stycznia 2020 9 godzin temu, Gość w kość napisał: "trauma", "balast"... przyciężkawo... zaraz sam będę potrzebować terapii, a miało być o bzdurach... Ojtam ojtam zaraz przyjdzie Dionizy i sypnie tematami, a ja obiecuje że juz z traumą nie wyjadę ?? skoroś taki delikatusi ?? Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Hdbsksk Napisano 8 Stycznia 2020 1 godzinę temu, aliada napisał: Bardziej typową postawą osób starszych jest jednak strach przed zmianami i kurczowe trzymanie się tego co się dobrze zna. Doświadczenie bywa bezcenne, to prawda. Ale u ludzi starszych doświadczenie często albo nie nadąża za zmianami w otoczeniu, albo przybiera postać pełnych obaw i uporu uprzedzeń. Poza tym, podobnie jak ciało, mózg też się starzeje i kurczy. Spowalniają się reakcje, osłabia pamięć, trudniej podjąć racjonalne decyzje. Można te procesy hamować, bywają też ludzie o genetycznie wysokiej sprawności do późnego wieku, ale to wyjątki. Z biologią nie wygrasz. Może w twoim środowisku. Wokół mnie jest sporo starszych, którzy świetnie ogarniają to się obecnie dzieje, niejednokrotnie instruując młodych, co i jak robić. Czasu się zmieniły. Szkolenia, instruktaże, treningi są na porządku dziennym. Młodzi też nie zawsze nadążają, a do tego brak im doświadczenia. Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
aliada 1 604 Napisano 8 Stycznia 2020 21 minut temu, Hdbsksk napisał: Może w twoim środowisku. Wokół mnie jest sporo starszych, którzy świetnie ogarniają to się obecnie dzieje, niejednokrotnie instruując młodych, co i jak robić. Instruować niestety instruują, w moim środowisku też. A młodzi traktują to na ogół z pobłażaniem. Dla jasności: nie mówię o 65-latkach, którzy często rzeczywiście ogarniają, tylko o ludziach dużo starszych, którzy sami wymagają już pomocy ze strony bliskich, lub za chwilę będą tej pomocy potrzebować, a chcieliby dyrygować życiem swoich dorosłych dzieci i wnuków. Dyskusja zaczęła się jak pamiętam od babci Alicji po dziewięćdziesiątce. 2 1 Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
BrakLoginu 7 308 Napisano 8 Stycznia 2020 18 godzin temu, Maybe napisał: wystarczy być słodką idiotką i życie też się układa ? Coś w tym jest. Znałem takie, udawały słodkie idiotki i miały z górki, a tak na prawdę manipulowały kogo się dało. Jest to jakiś sposób na życie 14 godzin temu, Dionizy napisał: Ona nadal znosiła poniżenia wyzwiska nawet kilka razy zdaje sie ze oberwała. Ciągle twierdziła że tak trzeba. Wszystko zmieniło sie w chwili gdy skoczył do niej i Oskara z łapami na stacji cpn w Niemczech. Tam takie coś jest przestępstwem ściganym z urzędu. Na nic zdały się prośby o nie wnoszenie oskarżenia obietnice poprawy itd. Szczęście w nieszczęściu, że akurat wtedy system zareagował jak powinien, bo u nas raczej jest znieczulica. U nas raczej na reakcję nie ma co liczyć. Powiem więcej, ja kiedyś stanąłem w obronie kobiety, którą jej facet lał do krwi i to ja odpowiedziałem przed sądem za pobicie jego, bo nawet ona była przeciw mnie (bo ponoć bardzo go kochała). Na moje szczęście byli świadkowie całego zdarzenia. I tu takie pytanie się nasuwa, jesteś pacyfistą, ale jeśli byś był świadkiem poniewierania córki przez jej faceta, to byś nie zareagował? Wiesz, czasem wezwanie i czas przyjazdu służb jest niebezpiecznie długi, ja wtedy wziąłem sprawy w swoje ręce, bo miałem przed oczami to co miałem i wyobraźnia pewnie też zadziałała, że jak przejdę obojętnie to następnego dnia czasem mógłbym przeczytać nekrolog. Nie znałem tych osób. Wiem, siłowe rozwiązania nie są dobre i unikam tego, ale bywają sytuacje, że same słowa, prośby czy nawet groźby nie wystarczą. 11 godzin temu, Gość w kość napisał: "trauma", "balast"... przyciężkawo... zaraz sam będę potrzebować terapii, a miało być o bzdurach... Zapraszam na kozetkę. Kij bejsbolowy już się grzeje. Wybiję Tobie wszelkie głupoty z głowy. Uwaga! Usługa jest gratis 1 Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Maybe 4 854 Napisano 8 Stycznia 2020 25 minut temu, BrakLoginu napisał: Coś w tym jest. Znałem takie, udawały słodkie idiotki i miały z górki, a tak na prawdę manipulowały kogo się dało. Jest to jakiś sposób na życie Szczęście w nieszczęściu, że akurat wtedy system zareagował jak powinien, bo u nas raczej jest znieczulica. U nas raczej na reakcję nie ma co liczyć. Powiem więcej, ja kiedyś stanąłem w obronie kobiety, którą jej facet lał do krwi i to ja odpowiedziałem przed sądem za pobicie jego, bo nawet ona była przeciw mnie (bo ponoć bardzo go kochała). Na moje szczęście byli świadkowie całego zdarzenia. I tu takie pytanie się nasuwa, jesteś pacyfistą, ale jeśli byś był świadkiem poniewierania córki przez jej faceta, to byś nie zareagował? Wiesz, czasem wezwanie i czas przyjazdu służb jest niebezpiecznie długi, ja wtedy wziąłem sprawy w swoje ręce, bo miałem przed oczami to co miałem i wyobraźnia pewnie też zadziałała, że jak przejdę obojętnie to następnego dnia czasem mógłbym przeczytać nekrolog. Nie znałem tych osób. Wiem, siłowe rozwiązania nie są dobre i unikam tego, ale bywają sytuacje, że same słowa, prośby czy nawet groźby nie wystarczą. Zapraszam na kozetkę. Kij bejsbolowy już się grzeje. Wybiję Tobie wszelkie głupoty z głowy. Uwaga! Usługa jest gratis No ba, manipulacja z polityki często przenosi się na związki, relacje międzyludzkie. Ja się coraz częściej zastanawiam czy szczerość nawet w bliskich relacjach się opłaca. Szkoda, że wcześniej nie naszły mnie takie wątpliwości, bo inaczej bym wychowała córki. W pacyfizm też zaczynam już wątpić, czy to dobra droga.... Generalnie dochodzę do wniosku że wszystkie dotychczasowe przekonania o życiu były błędne, nieopłacalne - tak trochę z przymrużeniem oka to piszę, a tak trochę, to na serio. Nawet zaczynam być za kara śmierci choć dotąd uważałam że to zniżenie to poziomu bandziora. Zaczynam się obawiać, że mogę się tak zradykalizować, iż jako staruszka zacznę chodzić z bejsbolem po mieście i wymierzać sprawiedliwość ???? Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
BrakLoginu 7 308 Napisano 8 Stycznia 2020 20 minut temu, Maybe napisał: Zaczynam się obawiać, że mogę się tak zradykalizować, iż jako staruszka zacznę chodzić z bejsbolem po mieście i wymierzać sprawiedliwość ???? Jak coś to daj znać w jakie rewiry uderzysz, to będę je unikał. Strach się nie bać Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Maybe 4 854 Napisano 8 Stycznia 2020 3 minuty temu, BrakLoginu napisał: Jak coś to daj znać w jakie rewiry uderzysz, to będę je unikał. Strach się nie bać Myślałam, że napiszesz, iż mnie wesprzesz... i tak tu liczyć na facetów ? 1 Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach