Skocz do zawartości


Arkina

Body shaming

Polecane posty

Arkina

Czym jest ten termin? Zacytuję a więc Body shaming to:

Cytat

Jest połączeniem dwóch słów – „body”, czyli „ciało” oraz „shaming”, czyli „zawstydzenie”. Nazwę tę wykorzystuje się na określenie wszelkiego typu działań mające na celu poniżenie, zawstydzenie lub ośmieszenie kogoś z powodu jego wyglądu.

Czy mieliście do czynienia lub zdarzyło się Wam obserwować to zjawisko? Ktoś Wam czyni jakieś komentarze? Czy w dobie dążenia do ideału jakiś kanonów piękna zjawisko coraz bardziej przybiera na sile? 

Czy wiecie z czym może się wiązać body shaming dla osoby wyśmiewanej? 

Jakie skutki sa? Zapraszam do wypowiedzi. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach


hogan

Tylko po co ta angielszczyzna? Nie można po polsku? ? I w sumie, z angielskiego, nie wiem o co w tym chodzi.

Ale z polskiego, to coś chyba jak wyśmiewanie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maybe

Żyjemy w świecie ideałów, sami się w ten kanał wpuszczamy patrząc na siebie w lustrze. Jesteśmy krytyczni dla siebie i dla innych również. Niby tolerujemy grubszych czy niezgrabnych, ale jednocześnie widząc osobę z nadwagą w skąpym ubraniu pomyślimy lub nawet to komentujemy: "jak ona się ubrała". Ciągle tkwi w nas przekonanie, że musimy się ubierać stosownie do figury, żeby nie ranić kogoś gustów estetycznych, a nie tak, jak nam odpowiada, wygodnie itp. Bo tak zostaliśmy wychowani, w strachu przed opinią innych. Nie szanujemy innych i ich prawa do bycia sobą. Gruba dziewczyna nie chodziłaby okutana w zwoje materiałów lub nie siedziałaby na plaży w koszulce, gdyby nie opinia ludzka.

Co się z tym wiąże? Zakłamanie, kompleksy, bulimia, anoreksja.

I nie chcę być znów upierdliwa, wredna ale niestety to zgotował nam patriarchalny świat. I nie tylko faceci za tym stoją, bo zdominowane kobiety wychowane w patriarchcie im wtórują i to jeszcze jak, czasem bardziej niż mężczyźni, tzw. ciotki Gileadu.

Ale kiedyś u nas to się zmieni, jeszcze z dwa pokolenia ?

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Arkina
Napisano (edytowany)
2 godziny temu, hogan napisał:

Tylko po co ta angielszczyzna? Nie można po polsku? ? I w sumie, z angielskiego, nie wiem o co w tym chodzi.

Ale z polskiego, to coś chyba jak wyśmiewanie? 

Tak, wyśmiewanie. 

Niestety coraz więcej u nas sformułowań i określeń angielskich. Mnie to nie przeszkadza bo od dawna się pojawiają np hot dog, sex shop, menager. 

 

 

2 godziny temu, Maybe napisał:

Niby tolerujemy grubszych czy niezgrabnych, ale jednocześnie widząc osobę z nadwagą w skąpym ubraniu pomyślimy lub nawet to komentujemy: "jak ona się ubrała".

Mnie śmieszą zwroty w stosunku do otyłych ludzi typu "Patrz taka gruba a jeszcze je" Fakt, jak śmie jeść? ?

Ludzie jakby nie rozumieli, że waga nie zwalnia z potrzeby jedzenia. 

 

 

 

Edytowano przez Arkina

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maybe
29 minut temu, Arkina napisał:

 

 

 

Mnie śmieszą zwroty w stosunku do otyłych ludzi typu "Patrz taka gruba a jeszcze je" Fakt, jak śmie jeść? ?

Ludzie jakby nie rozumieli, że waga nie zwalnia z potrzeby jedzenia. 

 

 

 

To za malo. Otylosc również nie powinna wpływać na to, że ktoś się izoluje w upalny dzień lub nie założy krótkich spodenek, mini czy stroju dwuczęściowego, jeśli ma ochotę, tylko z uwagi na to, bo się wstydzą, a ten wstyd wynika właśnie z krytycyzmu.

Nie jestem fanką otyłości ani nadwagi. Uważam, że jest to niezdrowe i nie powinno się promować, że otyłość jest ok, bo nie jest, ale jeśli ktoś jest, to jego sprawa, niektórzy są z własnej winy, przez swój wybór, niektórzy przez choroby i nie mają na to zbyt wielkiego wpływu. Jednak nieistotna jest przyczyna nadwagi, otyłości, tylko fakt że każdy ma prawo być wolnym i jeśli ma ochotę wylać salceson na plaży czy na ulicy, czy w saunie, to ma do tego prawo i nikt nie ma prawa sprawiać, żeby czuł się ze swoim salcesonem niekomfortowo.

Nie mówiąc już o ludziach niekoniecznie z nadwagą ale nieproporcjonalnych, niezbyt zgrabnych z natury. Wszyscy jesteśmy tylko ludźmi i mało kto jest naprawdę piękny. Większość ludzi na świecie, to przeciętniacy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Arkina
Napisano (edytowany)
7 minut temu, Maybe napisał:

Otylosc również nie powinna wpływać na to, że ktoś się izoluje w upalny dzień lub nie założy krótkich spodenek, mini czy stroju dwuczęściowego, jeśli ma ochotę, tylko z uwagi na to, bo się wstydzą, a ten wstyd wynika właśnie z krytycyzmu.

Wiesz, myślę że nie zawsze może wynikać z krytycyzmu ale zbyt dużych kompleksów. Ludzie wolni wewnętrznie nie boją się pokazywać takimi jakimi są. 

Był czas że nie wychodziłam na plażę w dwu częściowym stroju bo źle się czułam z swoim brzuchem po ciąży. Nie oszukujmy, kobiety które rodziły już tak świetnie nie wyglądają jak przed. Nikt nigdy mi złego słowa nie powiedział na ten temat. Później stwierdziłam że nie ma się aż tak bardzo czego wstydzić i krępować. Mój problem istniał w mojej głowie. 

 

Edytowano przez Arkina

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maybe
Napisano (edytowany)
35 minut temu, Arkina napisał:

Wiesz, myślę że nie zawsze może wynikać z krytycyzmu ale zbyt dużych kompleksów. Ludzie wolni wewnętrznie nie boją się pokazywać takimi jakimi są. 

Był czas że nie wychodziłam na plażę w dwu częściowym stroju bo źle się czułam z swoim brzuchem po ciąży. Nie oszukujmy, kobiety które rodziły już tak świetnie nie wyglądają jak przed. Nikt nigdy mi złego słowa nie powiedział na ten temat. Później stwierdziłam że nie ma się aż tak bardzo czego wstydzić i krępować. Mój problem istniał w mojej głowie. 

 

A skąd się biorą kompleksy? Bo ktoś ich za często krytykuje.

Bo od dziecka wpaja się jeden model.

Nie uczymy też naszych "pięknych" dzieci tego że każdy ma prawo nosić się jak chce, niezależnie jak wygląda. Nie uczymy dzieci tolerancji bo sami nie jesteśmy tolerancyjni. Nie ma też czegoś takiego jak połowiczną tolerancja....np. nich sobie śpi skin chce ale po co się z tym obnosi na ulicy, albo niech sobie będzie gruby/gruba ale niech się odpowiednio ubierze, niech zatuszuje swoją nadwagę....niestety ale tak nie wygląda tolerancja i brak krytycyzmu.

 

Arkina ja tu mówię o ludziach naprawdę z nadwaga lub otyłych którzy się spotykają nawet na ulicy z krzywym spojrzeniem, co ich blokuje i spycha często właśnie w takie myślenie że nie ubiorę tego czy tamtego bo jestem za gruba/y, a nie z fałdami na brzuchu, czy nadwagą 5 kg. I to nie jest w ich głowie bo widzą i słyszą komentarze typu "ale locha"

 

Ps. I to się zaczyna już w szkole, a dzieci nie są okrutne, dzieci są nienauczone tolerancji. Dzieci nie mają wzorców skoro od rodzica słyszą komentarze.

Edytowano przez Maybe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Arkina
Napisano (edytowany)
20 minut temu, Maybe napisał:

A skąd się biorą kompleksy? Bo ktoś ich za często krytykuje.

Nie zawsze ale to dążenie do jakiegoś wyznacznika piękna które ma miejsce. Wszak wszędzie oglądamy pięknych ludzi. Nawet mamy apki które nas upiększają i wrzucamy w net jacy to jesteśmy gładcy, rysy twarzy mamy udoskonalone. Niektóre dziewczyny makijażem to działają cuda, on nie służy do podkreślania urody tylko do maskowania. Można nabawic się kompleksów też samemu. 

Można jednak wyśmiewaniem kogoś lub czynieniem nieuprzejmych uwag doprowadzić do kompletnego poczucia gorszosci. Ostatnio miałam przykład, chłopak z netu, niby brzydal ze strasznym niskim poczuciem wartości z tego powodu bo kilka panien go tak określiło. Po bardzo długim czasie ni z gruszki ni z pietruszki pokazał się i doznałam szoku. Normalny chłopak, może nie model ale nie brzydki a do tego bardzo wartościowy. Głupie panny... 

 

Edytowano przez Arkina

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maybe
5 minut temu, Arkina napisał:

Nie zawsze ale to dążenie do jakiegoś wyznacznika piękna które ma miejsce. Wszak wszędzie oglądamy pięknych ludzi. Nawet mamy apki które nas upiększają i wrzucamy w net jacy to jesteśmy gładcy, rysy twarzy mamy udoskonalone. Niektóre dziewczyny makijażem to działają cuda, on nie służy do podkreślania urody tylko do maskowania. Można nabawic się kompleksów też samemu. 

Oczywiście ale rodzina i co z niej się wynosi to naprawdę podstawa. Wtedy nawet chwilowa fascynacja pustactwem nie przerodzi się w problem.

I w tej kwestii zdania nie zmienię. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Helenka Zy
Napisano (edytowany)
19 minut temu, Maybe napisał:

Oczywiście ale rodzina i co z niej się wynosi to naprawdę podstawa. Wtedy nawet chwilowa fascynacja pustactwem nie przerodzi się w problem.

I w tej kwestii zdania nie zmienię. 

 

Owszem, rodzina to podstawa, również w kwestii nauki tolerancji i szacunku. Dla innych. Ale i dla siebie i swojego ciała. Zdrowe nawyki żywieniowe zamiast notorycznych fast foodów i chipsów przed TV. A to jest praca, ciężka praca nad sobą i dla siebie. Dużo łatwiej krzyczeć i żądać. Otyłości genetycznej jest znikoma część na świecie. 

Zawsze mnie denerwowało, kiedy kumpel wciąż gadał o dietach a jednocześnie napychał się byle czym i byle jak. Moje efekty kwitował krótkim: Tobie łatwo mówić, bo jesteś szczupła, masz takie geny. Spoglądałam więc na niego znad mojej miski z sałatką i mając w pamięci godzinne treningi TRX, w końcu dawałam sobie spokój z tłumaczeniem oczywistości. Znikąd się to nie wzięło. 

Teraz nieco przytyłam i wstydzę się, głównie przed samą sobą, bo wiem, że to zwyczajnie niezdrowe dla mojego organizmu. 

PS. Twój avek, Maybe, niezmiennie mnie rozwala :D 

Edytowano przez Helenka Zy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pieprzna

Chyba każdy ma w sobie jakieś wyczucie estetyki. I choćby nie wiadomo jak nas wychowano to wygląd niektórych ludzi będziemy oceniać negatywnie. Zawsze będzie automatyczna reakcja w głowie. O jakie krzywe nogi. Ale jej się tłuszcz wylewa ze spodni. Paskudny nos. Byleby tego na głos nie mówić ? Uważam, że nie byłabym szczęśliwsza gdybym zaczęła odsłaniać to co mi się we mnie nie podoba. Źle bym się z tym czuła. A z drugiej strony jeśli z jakichś powodów trzeba, to nie robię z tego tragedii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Arkina
Napisano (edytowany)
2 godziny temu, Pieprzna napisał:

Chyba każdy ma w sobie jakieś wyczucie estetyki. I choćby nie wiadomo jak nas wychowano to wygląd niektórych ludzi będziemy oceniać negatywnie. Zawsze będzie automatyczna reakcja w głowie. O jakie krzywe nogi. Ale jej się tłuszcz wylewa ze spodni. Paskudny nos. Byleby tego na głos nie mówić ? Uważam, że nie byłabym szczęśliwsza gdybym zaczęła odsłaniać to co mi się we mnie nie podoba. Źle bym się z tym czuła. A z drugiej strony jeśli z jakichś powodów trzeba, to nie robię z tego tragedii.

Ocenianie mamy w naturze i człowieka kwitujemy już podobno 8 sekund od poznania. Czyli nie pierdzielimy się zbytnio ale niektórzy lubią być nadmiernie szczerzy ? Szczerosc to dobra cechą ale czy sprawianie przykrości także?Jak gdyby ocenianie wyglądu zwłaszcza gdy jest on w dużej mierze poza nasza kontrola, bo co jeśli ktoś  ma garbaty nos albo odstające uszy? Co ktoś tego nie wie, trzeba go uświadamiać a co gorsza żarty urzadzac? 

Edytowano przez Arkina

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aco

Mam podobne zdanie do Pieprznej, ale zgadzam się również z innymi komentarzami. Nie wyśmiewam się z ludzi i ich wyglądu, chyba że ktoś już zrobi coś co jest poza wszelkimi granicami (bo tak też się zdarza) Natomiast jestem w stanie skrytykować kogoś lub zwrócić tej osobie delikatnie uwagę, jeżeli np: jego dziecko jest otyłe, a rodzice wpychają w niego jeszcze tony jedzenia, a to biedactwo już ma problemy z normalnym funkcjonowaniem. Sam mam duży dystans do siebie i cenię sobie w ludziach, że potrafią śmiać się ze swoich niedoskonałości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pieprzna

Nie zdarzyło się żeby ktoś obcy skomentował moje niedoskonałości nie licząc tego co za plecami a o czym się nie wie. Za to matka i siostra bywały szczere do bólu ? I w drugą stronę tak samo - nie krytykuję wyglądu innych na głos choćby nie wiem jak okropnie wg mnie się prezentował.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Arkina
Napisano (edytowany)
12 minut temu, Aco napisał:

Mam podobne zdanie do Pieprznej, ale zgadzam się również z innymi komentarzami. Nie wyśmiewam się z ludzi i ich wyglądu, chyba że ktoś już zrobi coś co jest poza wszelkimi granicami (bo tak też się zdarza) Natomiast jestem w stanie skrytykować kogoś lub zwrócić tej osobie delikatnie uwagę, jeżeli np: jego dziecko jest otyłe, a rodzice wpychają w niego jeszcze tony jedzenia, a to biedactwo już ma problemy z normalnym funkcjonowaniem. Sam mam duży dystans do siebie i cenię sobie w ludziach, że potrafią śmiać się ze swoich niedoskonałości.

Nie wszyscy potrafią się śmiać i mieć kompletny dystans. To że ktoś tak ma to nie znaczy że inny też musi. Dlatego zanim otworze japę i sprobuje do kogoś z żartem polecieć to zbadam jaki ma do tego stosunek. Zwyczajnie nie chce nikomu sprawiać przykrości ale inni mają wywalone na samopoczucie innych więc jest jak jest. 

Edytowano przez Arkina

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aco
4 minuty temu, Arkina napisał:

Nie wszyscy potrafią się śmiać i mieć kompletny dystans. To że ktoś tak ma to nie znaczy że inny też musi. Dlatego zanim otworze japę i sprobuje do kogoś z żartem polecieć to zbadam jaki ma do tego stosunek. Zwyczajnie nie chce nikomu sprawiać przykrości ale inni mają wywalone na samopoczucie innych więc jest jak jest. 

Dlatego we własnym gronie "znając się jak łyse konie" czasami sobie docinamy, ale to są docinki na wesoło, bo każdy się zna. Trzeba wspomnieć to co już napisaliście, że na nasz wygląd ma wpływ mnóstwo czynników często od nas niezależnych (geny, choroby) i lepiej ugryźć się w język, niż zrobić komuś przykrość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maybe
5 godzin temu, Helenka Zy napisał:

Owszem, rodzina to podstawa, również w kwestii nauki tolerancji i szacunku. Dla innych. Ale i dla siebie i swojego ciała. Zdrowe nawyki żywieniowe zamiast notorycznych fast foodów i chipsów przed TV. A to jest praca, ciężka praca nad sobą i dla siebie. Dużo łatwiej krzyczeć i żądać. Otyłości genetycznej jest znikoma część na świecie. 

Zawsze mnie denerwowało, kiedy kumpel wciąż gadał o dietach a jednocześnie napychał się byle czym i byle jak. Moje efekty kwitował krótkim: Tobie łatwo mówić, bo jesteś szczupła, masz takie geny. Spoglądałam więc na niego znad mojej miski z sałatką i mając w pamięci godzinne treningi TRX, w końcu dawałam sobie spokój z tłumaczeniem oczywistości. Znikąd się to nie wzięło. 

Teraz nieco przytyłam i wstydzę się, głównie przed samą sobą, bo wiem, że to zwyczajnie niezdrowe dla mojego organizmu. 

PS. Twój avek, Maybe, niezmiennie mnie rozwala :D 

To inny temat, bo oczywiście że większość na swoją nadwagę pracuje latami i też mnie bawi, gdy koleżanka mówi, że ona je jak wróbelek i nie wie dlaczego jest taka gruba. Tłuszcz nie bierze się z powietrza, kiedyś wypaliłam, to się obraziła. No niestety. Ale skoro już są tacy ludzie, to niech sobie spokojnie korzystają z przestrzeni publicznej i niech nie ograniczają ich krzywe spojrzenia ludzi. Tysiące rzeczy nie jest estetycznych a to akceptuje, a przynajmniej toleruje i tyle. Żyj i daj żyć innym chciałoby się powiedzieć. 

Uważam, że nie ma co obwiniać mediow, że promują często złe rzeczy, bo trzeba pamiętać że media sprzedają też to na co jest popyt, a ten popyt to my ludzie tworzymy.  Zatem zmiany najlepiej zacząć od siebie (bo na to mamy wpływ), ucząc całe życie siebie i swoje dzieci pewnych wartości, że np. otyłość owszem jest zła, ale nie można kogoś z tego powodu wytykać palcami, że plaża, ulica, sauna to nie galeria, gdzie spodziewasz się zobaczyć same piękne dzieła sztuki, itpitd

 

 

PS. A dzięki :D Nie zdejmę reklamówki dopóki nie zrobi się naprawdę ciepło, u mnie ciągle 14 stopni ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hogan

Jak ktoś jest gruby, to po co ma zakrywać swoje fałdy? Ubranie ich nie zakryje a nawet czasem pogrubi.

Na temat grubasów mam prawo wypowiadać się jak mi się podoba, bo sama do dziś dnia, nie jestem doskonała a walczę

od kilku lat z moją wagą, która osiągnęła w pewnym momencie 164 kg!  Najważniejsze jest, czy to chodzi o grubasów

czy o ludzi z innymi potencjalnymi wadami/ chorobami aby każdy pokochał siebie takim, jaki jest a potem niech

się martwią jak zrzucić kilogramy czy zretuszować nos czy przeprowadzić operację piersi a może penisa.

Większość ludzi sama zapędza się w kozi róg, no bo dla mnie, osoba otyła, to taka sama osoba jak każdy chuderlak.

Nie ma znaczenia waga, wzrost czy cokolwiek, bo wszyscy jesteśmy tylko ludźmi i każdy z nas skończy kiedyś

w piachu, gdzie nie ma znaczenia jak kto wygląda. Życie jest zbyt krótkie aby przejmować się opiniami innych

i robić to, co się innym podoba. Pamiętam jak raz na wczasach(tak, jako grubas też jeździłam, bo mi się należy

jak każdemu!) ktoś mi powiedział, czy nie wstydzę się wejść do wody. Odpowiedziałam krótko: Wstydzić się

powinien ten, co do wody nie wchodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
KapitanJackSparrow
7 minut temu, hogan napisał:

Jak ktoś jest gruby, to po co ma zakrywać swoje fałdy? Ubranie ich nie zakryje a nawet czasem pogrubi.

Na temat grubasów mam prawo wypowiadać się jak mi się podoba, bo sama do dziś dnia, nie jestem doskonała a walczę

od kilku lat z moją wagą, która osiągnęła w pewnym momencie 164 kg!  Najważniejsze jest, czy to chodzi o grubasów

czy o ludzi z innymi potencjalnymi wadami/ chorobami aby każdy pokochał siebie takim, jaki jest a potem niech

się martwią jak zrzucić kilogramy czy zretuszować nos czy przeprowadzić operację piersi a może penisa.

Większość ludzi sama zapędza się w kozi róg, no bo dla mnie, osoba otyła, to taka sama osoba jak każdy chuderlak.

Nie ma znaczenia waga, wzrost czy cokolwiek, bo wszyscy jesteśmy tylko ludźmi i każdy z nas skończy kiedyś

w piachu, gdzie nie ma znaczenia jak kto wygląda. Życie jest zbyt krótkie aby przejmować się opiniami innych

i robić to, co się innym podoba. Pamiętam jak raz na wczasach(tak, jako grubas też jeździłam, bo mi się należy

jak każdemu!) ktoś mi powiedział, czy nie wstydzę się wejść do wody. Odpowiedziałam krótko: Wstydzić się

powinien ten, co do wody nie wchodzi.

Żartujesz prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hogan

Nie, nie żartuję. Byłam w takim stanie, że już nie chodziłam. W 2018 roku zrzuciłam pierwsze 80 kg i teraz lecę cały czas

dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aco
Przed chwilą, hogan napisał:

Nie, nie żartuję. Byłam w takim stanie, że już nie chodziłam. W 2018 roku zrzuciłam pierwsze 80 kg i teraz lecę cały czas

dalej.

No to szacun.

Ja dorobiłem się jakieś 15 lat temu 12kg nadwagi i powiem Ci, że pewnego dnia jak wszedłem do wanny i było mi cholernie źle, czułem się jakbym połknął arbuza. Wtedy powiedziałem stop, bo to idzie w złym kierunku. Ale czym jest te moje marne 12 kg przy Twojej wadze z tamtych czasów.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
KapitanJackSparrow
17 minut temu, hogan napisał:

Nie, nie żartuję. Byłam w takim stanie, że już nie chodziłam. W 2018 roku zrzuciłam pierwsze 80 kg i teraz lecę cały czas

dalej.

A pytam bo myślałem żeś dietetyczka. Nigdy nie słyszałem o dietetyczce 160 kg żywej wagi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hogan

 

 

12 minut temu, Aco napisał:

No to szacun.

Ja dorobiłem się jakieś 15 lat temu 12kg nadwagi i powiem Ci, że pewnego dnia jak wszedłem do wanny i było mi cholernie źle, czułem się jakbym połknął arbuza. Wtedy powiedziałem stop, bo to idzie w złym kierunku. Ale czym jest te moje marne 12 kg przy Twojej wadze z tamtych czasów.

 

Każde zbyteczne kilogramy są dużym obciążeniem. Na przykład, gdy przybędzie komuś kilka kilo jak Tobie, to jak widzisz, odczuwasz to.

A jak taki grubas jak ja zgubi z 5 kilo, to cieszy się jak małe dziecko.

 

I żeby nie było że żartuję, daję swoje fotki.

 

Te zdjęcie przedstawia mnie z lipca 2018 roku, czyli już zrzuciłam jakieś 40 kg(Waga około 120 kg). Mimo ogromnych obciążeń dla stawów, nie poddawałam się i biegałam.

 

bWBM8cw.png

 

A te zdjęcie jest z tego roku, z końca zimy.

 

7YzYoSZ.png

 

 

6 minut temu, KapitanJackSparrow napisał:

A pytam bo myślałem żeś dietetyczka. Nigdy nie słyszałem o dietetyczce 160 kg żywej wagi.

Problem tkwi w tym, że ludzie osądzają drugiego człowieka według jego wagi a nie wiedzy.

O tym też jest ten temat, dlatego pozwoliłam sobie na absolutną szczerość.

Są choroby, na które nie ma lekarstwa w postaci diety czy ćwiczeń.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
KapitanJackSparrow
5 minut temu, hogan napisał:

 

 

Każde zbyteczne kilogramy są dużym obciążeniem. Na przykład, gdy przybędzie komuś kilka kilo jak Tobie, to jak widzisz, odczuwasz to.

A jak taki grubas jak ja zgubi z 5 kilo, to cieszy się jak małe dziecko.

 

I żeby nie było że żartuję, daję swoje fotki.

 

Te zdjęcie przedstawia mnie z lipca 2018 roku, czyli już zrzuciłam jakieś 40 kg(Waga około 120 kg). Mimo ogromnych obciążeń dla stawów, nie poddawałam się i biegałam.

 

bWBM8cw.png

 

A te zdjęcie jest z tego roku, z końca zimy.

 

7YzYoSZ.png

 

 

Problem tkwi w tym, że ludzie osądzają drugiego człowieka według jego wagi a nie wiedzy.

O tym też jest ten temat, dlatego pozwoliłam sobie na absolutną szczerość.

Są choroby, na które nie ma lekarstwa w postaci diety czy ćwiczeń.

choroba okej okej. Na pewno nie miałaś łatwo z tym problemem bo gdybym miał nadwagę i szukał pomocy dietetyczki to nie obraź się ale drugiej wizyty by raczej nie było. A znowu tłumaczenie się każdemu z sytuacji- przerypane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hogan

W tym temacie, dodam jeszcze tylko tyle, że na przyszłość i nie chodzi o mnie ale o ogół ludzi, nie oceniajcie, jak nie

znacie a jak nie znacie, to wpierw poznajcie. Dlatego, że jeśli ktoś ma problemy, to nie ma ich z własnego wyboru, nawet

jak jest to grubas który tylko siedzi i się obżera(akurat mnie to nie dotyczy, mój problem był całkowicie inny), czy jeśli

jest to ktoś w waszych oczach brzydki, dla drugiego może być piękny. Nie od dziś wiadome jest, że są szczupli, co

kochają otyłych i odwrotnie. Komuś może przeszkadzać w obojętnie jakim sensie czyiś wygląd ale nie wygląd

świadczy o człowieku. Człowiek widzi tylko w wymiarze 3D i jeśli grubas poleci na Marsa, będzie ważył o 3x mniej.

I dlatego wcześniej napisałam aby nie oceniać drugiego człowieka, bo wszyscy jesteśmy równi, bez wyjątku.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do rozmowy

Publikujesz jako gość. Jeśli masz konto, Zaloguj się teraz, aby publikować na swoim koncie.
Uwaga: Twój wpis będzie wymagał zatwierdzenia moderatora, zanim będzie widoczny.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.






  • Statystyki forum

    • Tematów
      9 533
    • Postów
      251 832
  • Statystyki użytkowników

    • Użytkowników
      818
    • Najwięcej dostępnych
      8 477

    Nadine
    Najnowszy użytkownik
    Nadine
    Dołączył
  • Nowe Posty

    • Vitalinka
      Tu wykorzystam Twoje pytanie, by napisać jeszcze to co mi leży na sercu. Otóż umiesz, choć w powyższej wymianie zdań pisałam żartobliwie o przytakiwaniu kobiecie, co myślę, że jako osoba z poczuciem humoru zrozumiałeś, bo raczej żartowałam z siebie i z kobiecych "foszków". Czasem taki żart potrafi rozładować napiętą atmosferę. Z Kapitanem było inaczej. On nigdy nie potrafił ustąpić przyjąć nawet takiego żarciku za dobrą monetę, do sprawienia, by na forum było normalnie, a wiesz dlaczego? Bo jemu na tym nie zależy. On napisał kiedyś, wprost, że potrzebuje walk i jeszcze takie słowo, zaraz sobie przypomnę, o! "zaorania" kogoś. On pisze o tym wprost, wcale się tego nie wstydząc, że brak mu "ameb" (głupich kobiet) do podręczenia ich sobie. Ty masz szacunek do rozmówcy, poglądy bowiem możemy mieć różne, ale na szacunku opiera się wszystko. Jak można wymagać szacunku od rozmówcy skoro samemu go nie szanujemy? Skoro założenie bycia tu Kapitana jest takie, by móc kogoś gnębić i czerpać z tego uciechę i imponować tym komuś (swoją drogą ci, którym to imponuje też się powinni nad sobą zastanowić). Szacunek to słowo : "przepraszam" i tego NIGDY nie słyszałam z ust Kapitana, do kogokolwiek. Do Pieprz, z którą to relacją się szczyci, nie widząc, że ma ona większą tolerancje i ta relacja wynika tylko z jej wspaniałego charakteru (choć też zapewne ją kosztuje, bo wątpię by spływały takie teksty do niej jak woda po kaczce), bo Kapitan i jej nie szanuje, a relacja ich jest dobra tylko i wyłącznie dzięki Pieprz i jej podejścia do Kapitana jak do upośledzonego dziecka, którym przecież nie jest. Ja nie wymagam żeby mnie ktoś przepraszał, ale nie będę  w nieskończoność tolerować głupot i rzeczy, które mnie drażnią, czyli kłamstw na mój temat (że wysyłam mu nagie zdjęcia). Po co to? Dla wzajemnego szacunku? Wątpię.. Nawet gdy już go ignorowałam pisał, komuś tam, że WIE jestem "sucha" w kontekście seksualnym (co już nawet nie jest dnem, ale czymś 20 km pod nim), a jako że to mój temat i pozwolę sobie odpowiedzieć, na te jego dno den : Otóż, że nie dziwie się jego manii seksu, bo najprawdopodobniej ma takie doświadczenia, że trafia na takie same "suche" jak on to ujął kobiety i seksu mu brak. Z uściśleniem tą różnicą, że te kobiety pewno są "suche" jedynie PRZY NIM. Całe dopiekanie mi rozpoczęło się w momencie gdy nie podobała mi się jego wizja bycia gwałconą przez Wilkołaka, którą on wymyślił i się nią zachwycał, a ja pisałam, że to chore, to nakręcał się jeszcze mocniej. Gdy dawałam mu do zrozumienia, że jego wątpliwe "amory" na mnie nie działają. Wtedy rozpoczął swoje ataki by moją osobę, by zdyskredytować w oczach innych tutaj: od kłamstw właśnie, że śle mu nagie zdjęcia, po słynny manifest, w którym postanowił się do mnie nie odzywać pisząc, że "ma chuja, ale nie jest chujem" i inne przykrości o mnie (które już tutaj pominę, bo szczerze mówiąc nie pamiętam, ale miały na celu pokazać mi jaka to ja jestem beznadziejna (bo nie łapie jego wspaniałych żartów). Czy to powyższe ma coś wspólnego z szacunkiem? Pomijam już aluzję o łykaniu jego spermy i wszystkie inne jego wyobrażenia, którymi mnie publicznie "raczył". I gdy widział, że nie nic nie wskóra zaczął  atak na moje wątpliwe według niego zdrowie psychiczne i czynił ku temu aluzje. Mnie to jakoś nie boli, jestem dorosła, ale jest to nie na moim poziomie, tak myślę. No i tyle.  Widzisz Kość też mi dopiekał, dogryzał, ale robił to jakoś z klasą i nigdy nie przekraczając granicy dobrego smaku i wtedy można z taka osobą pisać, a nawet bardzo ją polubić, bo osoba przewrażliwioną nie jestem. To tyle co chciałam wyjaśnić, dziękuję wszystkim nieszczęsnym uczestnikom, którzy chcąc nie chcąc musieli być świadkami tej żenady.  Chyba według ego  Kapitana powinnam umierać z radości, że czyni mi te wszystkie aluzje seksualne, jednak tak się nie stało, więc stał się agresywny i nie ustawał w swoich aluzjach i komentarzach jak i w tym dotyczącym nawilżenia mojej pochwy. Czy to nie dno? Prostactwo? Chamstwo? Prymitywizm? Nazwałam tylko jego zachowania względem mnie po imieniu. Jeśli to coś złego, to z góry przepraszam.
    • Wikusia
    • KapitanJackSparrow
      No nareszcie, może przestanie łazić za mną i wyzywać jak patol
    • KapitanJackSparrow
      Wygląda na to że nieźle odleciałaś
    • Antypatyk
    • Vitalinka
      Ja go nie znam Aco, nie rozumiem tez jego ciągłego dopiekania mi i jakiejś z tego radości. Staram się ze wszystkimi rozmawiać normalnie, jak napiszę coś źle przeprosić. Z nim nie udaje się - czy żartem, czy ignorowaniem, będzie jak pisał Patyk - odejdę z forum, a Kapitan jak pisał kiedyś będzie szukał innych "głupich ameb" do masakrowania (jego słowa) czy walki... Ja nie lubię takich wojenek, życie jest na to zbyt ciężkie i krótkie, by jeszcze wykłócać się z kimś w internecie.
    • Vitalinka
      Może gdyby najpierw byli migranci, a potem uchodźcy stosunek byłby odwrotny... nie wiem... Jest też kwestia kultury, religii wychowani, o czym wspomniał Aco...choć to tez nie powinno być miarą jaką dzielimy ludzi na lepszych i gorszych. Dlatego chciałabym byśmy mieli mądry rząd, który podejmowałby mądre decyzje by nasze państwo było bezpieczne, a takie decyzje zostawię mądrzejszym od siebie...
    • Vitalinka
      nie zrobiłby się, bo chyba powyższym postem wyjaśniłam Ci te "uznanie". Nie jechali atakować obcy kraj, tylko bronić swój, już zaatakowany...czy to nie różnica? To nie ma nic wspólnego z zemstą... Zemsta jest złem, Wojna jest złem. Obrona jest po prostu czasem...konieczna, czy tego chcesz czy nie. Z tym się na pewno zgodzisz.
    • Vitalinka
      Tak to pochwała, ale oni nie pojechali walczyć (dla mnie wojna też jest bezsensowna i zła) oni pojechali BRONIĆ przede wszystkim tych do wyjechać nie mogli : ludzi starszych, schorowanych, swoich domostw, ziemi. To jest straszne, ale podziwiam ich odwagę.
    • Aco
    • Tako rzeczka Brahmaputra
      I tak trochę dla porównania: Natomiast liczebność Polonii (osób przyznających się do polskich korzeni, włączając w to potomków dawnych migrantów, czyli osoby urodzone poza Polską) szacowana jest na około 20 milionów.
    • Tako rzeczka Brahmaputra
      Masz rację. Generalizowanie i uśrednianie może powodować błędny opis sytuacji. To prawda - Polska przyjęła bardzo dużo uchodźców z Ukrainy. W znacznym stopniu to nawet nie jako państwo, ale właśnie Naród. Ludzie przyjmowali ich do swoich mieszkań. Z drugiej strony można odnieść wrażenie, że jest wyraźna różnica w stosunku do różnych grup migrantów i uchodźców. Duża tolerancja wobec tych z Ukrainy, wyraźnie mniejsza wobec tych z innym - nomen omen - kolorem... skóry. Jednak chyba rzeczywiście masz rację, że trochę przesadziłem w opisach. Bo nawet Ty - po pierwszym Twoim poście dotyczącym migrantów i uchodźców, jaki przeczytałem, wydałaś mi się osobą nastawioną do nich raczej niechętnie. A pozory mogą mylić.  Trochę mniej rozumiem Twoją pochwałę tych, którzy pojechali walczyć. Bo to była pochwała, prawda? Jakieś uznanie. A to przecież wojna jest jakimś absurdem. Czystym złem. I w żadnym wypadku powodem do chluby. Nie powinno być tak, że rozumiemy pęd do walki/zemsty bardziej, niż chęć uniknięcia walki. No ale to jakby wątek na inny temat... można o tym więcej pisać, ale zrobiłby się trochę "offtop". Wracając do kwestii uchodźców i migrantów i stosunku do nich wśród nas. W narodzie. Niedawno na komunikatorze zobaczyłem powiadomienie, że pojawiła się w tym komunikatorze osoba z moich kontaktów. Kobieta, z którą kilka lat temu krótko rozmawiałem na temat współpracy w temacie praw zwierząt. Teraz zobaczyłem ikonkę z jej fotografią i nakładką o treści "Chcemy być bezpieczne- kobiety Konfederacji". Pierwszy raz się z tą akcją spotkałem i sprawdziłem, co to jest. Okazuje się, że chodzi o sprzeciw wobec przyjmowania "masy nielegalnych migrantów". Kobieta, o której wspominam, jest katoliczką i działaczką w chrześcijańskiej organizacji zajmującej się dążeniem do polepszenia sytuacji zwierząt w Polsce. (Ostatecznie nie doszło do współpracy, m.in. dlatego, że nie miała nadziei na to, że może się coś zmienić na lepsze... ale to też nieistotne). W każdym razie sprawiała wrażenie gorliwej chrześcijanki, a nie tylko deklaratywnej. Przez chwilę zastanawiałem się, o co może jej chodzić? Może o tę nielegalność? Bo jak może osoba kochająca Jezusa reagować odtrącaniem, gdy widzi tegoż Jezusa na naszej granicy? Ale przecież państwo ma w swoich kompetencjach możliwość zalegalizowania pobytu tych, którzy pomocy szukają, nawet jeśli nie w sposób podręcznikowy. Uznałem jednak, że nie chodzi jej o legalizację ich pobytu. Przy okazji sprawdziłem sondaż na ten temat. To chyba najświeższy: 
    • Vitalinka
      Cudnie! Miałam wybrane wiadomości, sygnatury i coś tam, ale nie posty teraz już go nareszcie nie widzę!!!! Mam nadzieję, że on mnie też. Daje jakieś aluzje o przebijaniu kobiet...psychopata,
    • Aco
      taka wierzba płacząca😁  
    • Vitalinka
      nie wiedźmy tylko głupcy co w nie wierzyli, to były mądre kobiety mające dużą wiedzę (min. zielarską i medyczną i ogólnie przyrodniczą). I od teraz Cię ignoruję, bo spokój był jak udawałam, że Cię nie ma, a Ty teraz wręcz zachwycony, że przynajmniej możesz się ze mną pokłócić, bo tak zostało Ci tylko obgadywanie.
    • Vitalinka
      żeby była jasność:   Miększy - stopień wyższy od przymiotnika miękki Część mowy: przymiotnik Typ stopniowania: stopniowanie regularne » stopień równy: miękki » stopień wyższy: bardziej miękki, miękkszy, miększy » stopień najwyższy: najbardziej miękki, najmiękkszy, najmiększy
    • Vitalinka
      miękki, miększy, najmiększy, przepraszam, mój błąd🙂   pewnie Tobie podobni...Niemoty co sobie poradzić nie mogli z kobietą, oskarżali ją o czary, albo bycie wampirem....Odpłyń już ode mnie, bo ja nie będę się z Tobą wykłócać. Jestem wstrętnym babskiem dla Ciebie i ok, super i nie zamierzam nawet w przepychankach dawać Ci swojej uwagi, dla Ciebie mogę być nawet najgorszą kobietą na Ziemi nie obchodzi mnie to, Twoja opinia i zdanie, boś prostak, prymityw i cham!
    • KapitanJackSparrow
      Ja też , chyba żeby jakiś proceder psychopaty
    • KapitanJackSparrow
      A wiedźmy i czarownice były na serio,  bo wilkołaków i wampirów nikt naprawdę nigdy nie widział , to tylko wytwór wyobraźni ludzkiej 
    • Aco
      Nie natknąłem się na takowe podania z dzisiejszyznych czasów. Typicznie takowe praktyki miały miejsce pewnikiem kilkaset lat temu nazad, podobnież jak spalenizowanie czarowniców na stosach.
    • Miły gość
      I są do dziś tak przebijakowywani😜🤣
    • Aco
      Wilkołakowie i wampirniacy tak byli przebijakowywani.
    • KapitanJackSparrow
      Tak tak czytelniku i czytelniczko bywa że uda się wam  tu przeczytać niezłe bzdury🤣 ale tak znam historie ze średniowiecza że wstrętne babska przebijano kołkiem osinowym do ziemi przez serce 😀
    • Vitalinka
      miększy, miększejszy?😐 bardziej miękki, w tej skali a w innej nie, zresztą nie ważne, bo chodzi o jego symbolikę. Twardy, majestatyczny (to nie to samo co monumentalny) mający pełno znaczeń i miejsca w ludowych podaniach....no i wiedźmy robiły miotły tylko jesionowe ponoć 🙂
    • Aco
      Absolutnie nie powinniśmy przyjmować, zwłaszcza innego wyznania, bo to zawsze rodzi dużo większe konflikty.
  • Najnowsze Tematy

Chat Nastroik

Chat Nastroik

Proszę wpisać nazwę wyświetlaną

×
×
  • Utwórz nowe...