Skocz do zawartości
  • Niebo
  • Borówka
  • Szary
  • Porzeczka
  • Arbuz
  • Truskawka
  • Pomarańcz
  • Banan
  • Jabłko
  • Szmaragd
  • Czekolada
  • Węgiel


Taka jedna

Autofagia - Tajemnica jednodniowej głodówki otrzymała Nagrodę Nobla

Polecane posty

Chi
3 minuty temu, hogan napisał:

Także rozumiem, że jesteś zwolenniczką głodówek. I nie opieram się na tym, czego mnie nauczono lecz na doświadczeniu.

Na własnych badaniach, czyli na tym co najkorzystniej wpływa na nasz organizm. Jestem... jakby to określić?

Innym dietetykiem niż Ci, co propagują oklepane diety, zerznięte gdzieś z neta.

 

Co do samych głodówek, to były dobre w czasach jaskiniowców, dziś nie jest to dobre, bo tak jak także pisałam wcześniej, jemy za dużo śmieci a nawet nie skłamię, gdy napiszę, że jemy głównie śmieci. Dlatego jeden dzień dla oczyszczenia z toksyn- tak. Dłuższe

głodówki dla każdego wpływają na organizm negatywnie, stąd stan euforii, bo jest brak witamin i mikroelementów.

Na co dzień potrzebujemy konkretnych dawek wapnia, magnezu, żelaza, gamy witamin. Jeśli tego nie dostarczymy, organizm

przestaje normalnie funkcjonować. Ba! To może skończyć się wycieńczeniem i pobytem w szpitalu. Po kilku dniach dochodzi

do kwasicy czyli do zatrucia organizmu ciałami ketonowymi. Grozi to wysokim ciśnieniem i spowodowaniem chorób krążenia.

Poza tym, jeśli robi głodówkę osoba otyła, doprowadzi się do spadku masy mięśniowej, zamiast tłuszczowej.

Wspomnę także, że głodówka wpłynie fatalnie pod względem wyglądu. Łamiące się paznokcie, wypadanie włosów,

nieprzyjemny zapach z jamy ustnej, cuchnący pot, wypryski wszelkiej maści, itd.

Przepraszam, ale nie zgodzę się z niczym co piszesz. Może zostawmy temat, bo w sumie nie bardzo widzę płaszczyznę do dyskusji. Zajrzałam tu i chciałabym się wypowiadać w temacie autofagii, będącej skutkiem głodówki. Za przebadanie tego tematu "ktoś" dostał Nobla.  Jakby pozwolisz, że jednak będę się opierać na tej teorii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach


hogan

Nie musisz się ze mną zgadzać ani tym bardziej przepraszać. Jesteśmy wolnymi ludźmi(cokolwiek miałoby

to oznaczać) i każdy sam podejmuje kroki w tym czy innym kierunku. Nikt Ci nie broni wypowiadania się gdziekolwiek, mi tak samo a że koli mi w oczy taka wiedza na temat głodówek, jaką tu widzę, to muszę

reagować, bo nie chcę mieć wyrzutów sumienia, że nic nie zrobiłam. Teraz mogę napisać, że mogę spać

spokojnie, bo zrobiłam co w mojej mocy a kto i co zrobi z moją wiedzą, to już na to nie mam wpływu.

Edytowano przez hogan

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chi
14 minut temu, hogan napisał:

Nie musisz się ze mną zgadzać ani tym bardziej przepraszać. Jesteśmy wolnymi ludźmi(cokolwiek miałoby

to oznaczać) i każdy sam podejmuje kroki w tym czy innym kierunku. Nikt Ci nie broni wypowiadania się gdziekolwiek, mi tak samo a że koli mi w oczy taka wiedza na temat głodówek, jaką tu widzę, to muszę

reagować, bo nie chcę mieć wyrzutów sumienia, że nic nie zrobiłam. Teraz mogę napisać, że mogę spać

spokojnie, bo zrobiłam co w mojej mocy a kto i co zrobi z moją wiedzą, to już na to nie mam wpływu.

Hogan przepraszam, ale chyb nie przeczytałaś tematu uważnie. Zapoznaj się z badaniami. Ja to robię od lat , bo to jeden z wielu tematów które mnie interesują tak praktycznie jak i teoretycznie. 

Edytowano przez Chi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chi

Chciałabym kontynuować temat. Postaram się podzielić się z Wami tym co jest dostępne w sieci na temat autofagii, postów, ich skutków, niebezpieczeństw. Jestem teoretykiem ale i praktykiem. Poszczę od 8 lat. Rozpoczęłam przygodę z głodem, ponieważ od dziecka cierpiałam na kilka dolegliwości i chciałam sobie z nimi poradzić tą metodą. To tak w największym skrócie.

Gdyby temat kogoś zainteresował, to chętnie odpowiem na pytania. Poszczę  nieregularne, bo ... leń ze mnie ;) Raz do roku wczesną wiosną przeprowadzam post na wodzie. Najdłuższy trwał 33 dni. W tym czasie pracuje, ćwiczę i normalnie funkcjonuje. Oczywiście jeśli życie pozwala staram się znaleźć wtedy czas na odpoczynek i pobycie samej ze sobą, ale z tym bywa krucho  niestety póki co.

 

Tak najprościej na początek.

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Taka-Jedna

Sadhguru o jedzeniu 

Wklejam tutaj, bo też nawiązuje do głodówek, sam jak twierdzi je raz dziennie

 

 

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maybe
Dnia 15.04.2021 o 21:53, Chi napisał:

Chciałabym kontynuować temat. Postaram się podzielić się z Wami tym co jest dostępne w sieci na temat autofagii, postów, ich skutków, niebezpieczeństw. Jestem teoretykiem ale i praktykiem. Poszczę od 8 lat. Rozpoczęłam przygodę z głodem, ponieważ od dziecka cierpiałam na kilka dolegliwości i chciałam sobie z nimi poradzić tą metodą. To tak w największym skrócie.

Gdyby temat kogoś zainteresował, to chętnie odpowiem na pytania. Poszczę  nieregularne, bo ... leń ze mnie ;) Raz do roku wczesną wiosną przeprowadzam post na wodzie. Najdłuższy trwał 33 dni. W tym czasie pracuje, ćwiczę i normalnie funkcjonuje. Oczywiście jeśli życie pozwala staram się znaleźć wtedy czas na odpoczynek i pobycie samej ze sobą, ale z tym bywa krucho  niestety póki co.

 

Tak najprościej na początek.

 

 

Wow 33 dni bez jedzenia, podziwiam, wiesz tu nie chodzi o odczuwanie typowego głodu, ale tęsknota za rożnymi smakami.

Ja od kilku lat robię sobie okna żywieniowe.  Czasem z tego zboczę, bo wiadomo jak jest, ale po prostu daje odpocząć organizmowi od jedzenia. I dopiero po 12 h nasz organizm zaczyna się żywić zgromadzonymi zasobami czyli korzysta z tłuszczu nagromadzonego w organizmie.

A powiedziałabyś mi czy w takich głodówkach łykasz witaminki i jakie i ile. 

Nie bój się zanim poddam się głodówce zasięgnę wiedzy, ale warto też zasięgnąć wiedzy u kogoś kto praktykuje. 

Kurcze nie widziałam wcześniej tego wpisu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chi
6 godzin temu, Maybe napisał:

Wow 33 dni bez jedzenia, podziwiam, wiesz tu nie chodzi o odczuwanie typowego głodu, ale tęsknota za rożnymi smakami.

Ja od kilku lat robię sobie okna żywieniowe.  Czasem z tego zboczę, bo wiadomo jak jest, ale po prostu daje odpocząć organizmowi od jedzenia. I dopiero po 12 h nasz organizm zaczyna się żywić zgromadzonymi zasobami czyli korzysta z tłuszczu nagromadzonego w organizmie.

A powiedziałabyś mi czy w takich głodówkach łykasz witaminki i jakie i ile. 

Nie bój się zanim poddam się głodówce zasięgnę wiedzy, ale warto też zasięgnąć wiedzy u kogoś kto praktykuje. 

Kurcze nie widziałam wcześniej tego wpisu.

Nie łykam. Nie ma potrzeby, ale moje głodówki już teraz nie są na samej wodzie, bo bym z nudów padła. Pijam wodę z cytryną czasami, lekkie herbatki gorące typu melisa, mięta, nagietek.  :)   Poczytaj Małachowa. Obejrzyj Radka Opalę i służę pomocą gdybyś miała pytania. Ja dwa lata nie pościłam, bo nie miałam warunków. Post wymaga spokoju, bo regeneracji podlega również nasz układ nerwowy. Po każdej głodówce zmieniam się mentalnie w pewien sposób. Jak to opisać ? To tak jakbym stawała obok siebie i patrzyła na siebie z boku. Post uspokaja, wycisza, pozwala na przemyślenie wielu spraw. Tak przynajmniej powinien się odbywać i tak go praktykuję zazwyczaj, chociaż połowicznie, bo nie mam szans na urlop niestety. 

To, że jesz raz dziennie jest genialne i chciałabym też tak postępować od czasu do czasu chociaż. 

U Ciebie widzę jeden mały problem. Palenie i post. Potrafiłabyś się powstrzymać ?  Kiedyś się pożarłam z jednym takim  o to nawet, bo uważał, że w trakcie postu organizm lepiej radzi sobie z toksynami dostarczanymi w trakcie palenia, ale ani nie podał na to badań ani dowodów. Post ma służyć oczyszczeniu i przeprogramowaniu naszego ciała, więc jeśli z jednej strony podejmujemy niełatwe zadanie oczyszczania a jednocześnie się zatruwamy paląc ? Ale każdy robi co uważa w końcu. Gość się wściekł, że nie chwalę, że jego podopieczny schudł, wytrwał na poście a jednocześnie jarał paczkę dziennie. Taka wredna małpa ze mnie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maybe
23 minuty temu, Chi napisał:

Nie łykam. Nie ma potrzeby, ale moje głodówki już teraz nie są na samej wodzie, bo bym z nudów padła. Pijam wodę z cytryną czasami, lekkie herbatki gorące typu melisa, mięta, nagietek.  :)   Poczytaj Małachowa. Obejrzyj Radka Opalę i służę pomocą gdybyś miała pytania. Ja dwa lata nie pościłam, bo nie miałam warunków. Post wymaga spokoju, bo regeneracji podlega również nasz układ nerwowy. Po każdej głodówce zmieniam się mentalnie w pewien sposób. Jak to opisać ? To tak jakbym stawała obok siebie i patrzyła na siebie z boku. Post uspokaja, wycisza, pozwala na przemyślenie wielu spraw. Tak przynajmniej powinien się odbywać i tak go praktykuję zazwyczaj, chociaż połowicznie, bo nie mam szans na urlop niestety. 

To, że jesz raz dziennie jest genialne i chciałabym też tak postępować od czasu do czasu chociaż. 

U Ciebie widzę jeden mały problem. Palenie i post. Potrafiłabyś się powstrzymać ?  Kiedyś się pożarłam z jednym takim  o to nawet, bo uważał, że w trakcie postu organizm lepiej radzi sobie z toksynami dostarczanymi w trakcie palenia, ale ani nie podał na to badań ani dowodów. Post ma służyć oczyszczeniu i przeprogramowaniu naszego ciała, więc jeśli z jednej strony podejmujemy niełatwe zadanie oczyszczania a jednocześnie się zatruwamy paląc ? Ale każdy robi co uważa w końcu. Gość się wściekł, że nie chwalę, że jego podopieczny schudł, wytrwał na poście a jednocześnie jarał paczkę dziennie. Taka wredna małpa ze mnie :D

Pale bardzo mało i już nie zamierzam rzucać. Ciężko nazwać to postem, bo nie jem 16, czasem 17 lub 18 h. W zależności na ile jestem głodna. Jem 2 posiłki, bo 8h mam na żywienie, jeden główny i drugi jakiś mały lekki. Czasem z tego zrezygnuje gdy np. naprawdę mam na coś ochotę. Ale generalnie nie stanowi to dla mnie problemu, bo nigdy nie przepadałam za śniadaniami. Wiec zaczynam od lunchu lub właśnie czegoś malego i później obiad o 18, czasem 19.

Bez witamin nie dałabym rady, bo po miesiącu niejedzenia to mogłabym popaść w anemię.  Obecnie mam z tym problem nawet, zawsze miałam od dziecka i muszę się pilnować, żeby normalnie funkcjonować. 

No i teraz biorę też witaminy B i D.

Collagen na stawy pije teraz, ale tylko czasowo.

Jednak bez Wit B i D się nie rozstaję.

Ja mam kilka kanałów prozdrowotnych i słucham. Jednak właśnie trzeba znaleźć odpowiedni czas, bo pierwsze dni mogą nas osłabić. Choć wiadomo że każdy inaczej to przechodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fifka
Dnia 15.04.2021 o 22:53, Chi napisał:

Chciałabym kontynuować temat. Postaram się podzielić się z Wami tym co jest dostępne w sieci na temat autofagii, postów, ich skutków, niebezpieczeństw. Jestem teoretykiem ale i praktykiem. Poszczę od 8 lat. Rozpoczęłam przygodę z głodem, ponieważ od dziecka cierpiałam na kilka dolegliwości i chciałam sobie z nimi poradzić tą metodą. To tak w największym skrócie.

Gdyby temat kogoś zainteresował, to chętnie odpowiem na pytania. Poszczę  nieregularne, bo ... leń ze mnie ;) Raz do roku wczesną wiosną przeprowadzam post na wodzie. Najdłuższy trwał 33 dni. W tym czasie pracuje, ćwiczę i normalnie funkcjonuje. Oczywiście jeśli życie pozwala staram się znaleźć wtedy czas na odpoczynek i pobycie samej ze sobą, ale z tym bywa krucho  niestety póki co.

Hej @Chi

 

W swoim życiu przeszłam około 10 postów (w tym: jeden 42 dniowy reszta po 21 dni).

Tak samo jak Ty zaczęłam bo miałam problemy na tle zdrowotnym i chciałam oczyścić organizm. 

W międzyczasie zapitalałam na siłowni interwały, siłowe i kettlebell.

Z racji małej kaloryki człowiek szybciej się męczy ale swoim tempem można działać bez zaburzania treningów. 

Na tym etapie mojej przygody nie miewam już bólu głowy od odstawienia kawy i cukru. 

Odżywianie wewnętrzne pomaga nam pobyć się złogów, odbudować komórki na poziomie mitochondrialnym i jest super jeśli chcemy pozbyć się jednostek chorobowych. Jednakże jeśli ktoś traktuje post jako dietę to jest w wielkim błędzie. 

Jeśli nie zmienimy nawyków żywieniowych na stałe to wraz ze wzrostem kaloryki wzrasta waga.

Wraca także nagromadzenie wody w organizmie. Spadek masy ciała to efekt uboczny postu. 

Nieumiejętne prowadzenie postu i wyjście z niego powoduje utratę efektów i w trakcie trwania wyniszczenie organizmu. 

Dlatego rada dla początkujących jest taka:  najpierw literatura potem praktyka.

Na samej wodzie jeszcze nie próbowałam, mam też problem z postem całkowicie na surowo.

 

Fajnie że nie jestem osamotniona w tym temacie na forum. 

Powodzenia !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chi
3 godziny temu, Maybe napisał:

Pale bardzo mało i już nie zamierzam rzucać. Ciężko nazwać to postem, bo nie jem 16, czasem 17 lub 18 h. W zależności na ile jestem głodna. Jem 2 posiłki, bo 8h mam na żywienie, jeden główny i drugi jakiś mały lekki. Czasem z tego zrezygnuje gdy np. naprawdę mam na coś ochotę. Ale generalnie nie stanowi to dla mnie problemu, bo nigdy nie przepadałam za śniadaniami. Wiec zaczynam od lunchu lub właśnie czegoś malego i później obiad o 18, czasem 19.

Bez witamin nie dałabym rady, bo po miesiącu niejedzenia to mogłabym popaść w anemię.  Obecnie mam z tym problem nawet, zawsze miałam od dziecka i muszę się pilnować, żeby normalnie funkcjonować. 

No i teraz biorę też witaminy B i D.

Collagen na stawy pije teraz, ale tylko czasowo.

Jednak bez Wit B i D się nie rozstaję.

Ja mam kilka kanałów prozdrowotnych i słucham. Jednak właśnie trzeba znaleźć odpowiedni czas, bo pierwsze dni mogą nas osłabić. Choć wiadomo że każdy inaczej to przechodzi.

8 godzinne okno żywieniowe też jest świetne. 

Jeśli będziesz chciała w trakcie postu przyjmować witaminy to ok., bo ludzie suplementacją  ale płynne, nie stałe. Poza tym jest mnóstwo procedur postowych. Możesz pić same soki, herbaty, wywary. Nie musi to być sama woda. Co do przechodzenia postu, to początki zależą od stopnia zatrucia organizmu. Potrzebowałam lat, żeby post stał się po prostu przyjemnym i satysfakcjonującym procesem Na początku po rzuceniu palenia dosłownie umierałam. Nie było łatwo, ale tym bardziej doceniam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chi
56 minut temu, Fifka napisał:

Hej @Chi

 

W swoim życiu przeszłam około 10 postów (w tym: jeden 42 dniowy reszta po 21 dni).

Tak samo jak Ty zaczęłam bo miałam problemy na tle zdrowotnym i chciałam oczyścić organizm. 

W międzyczasie zapitalałam na siłowni interwały, siłowe i kettlebell.

Z racji małej kaloryki człowiek szybciej się męczy ale swoim tempem można działać bez zaburzania treningów. 

Na tym etapie mojej przygody nie miewam już bólu głowy od odstawienia kawy i cukru. 

Odżywianie wewnętrzne pomaga nam pobyć się złogów, odbudować komórki na poziomie mitochondrialnym i jest super jeśli chcemy pozbyć się jednostek chorobowych. Jednakże jeśli ktoś traktuje post jako dietę to jest w wielkim błędzie. 

Jeśli nie zmienimy nawyków żywieniowych na stałe to wraz ze wzrostem kaloryki wzrasta waga.

Wraca także nagromadzenie wody w organizmie. Spadek masy ciała to efekt uboczny postu. 

Nieumiejętne prowadzenie postu i wyjście z niego powoduje utratę efektów i w trakcie trwania wyniszczenie organizmu. 

Dlatego rada dla początkujących jest taka:  najpierw literatura potem praktyka.

Na samej wodzie jeszcze nie próbowałam, mam też problem z postem całkowicie na surowo.

 

Fajnie że nie jestem osamotniona w tym temacie na forum. 

Powodzenia !

Super. Fajnie, że jesteś, można się wymienić doświadczeniami.

Ja z kolei nie potrafię wytrwać na postach niewodnych. Stosuję tylko wodne jeśli chodzi o dłuższe poszczenie.

A Ty jak  praktykujesz ? Co znaczy post całkiem na surowo ? Mówisz o postach ala Dąbrowska ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maybe
2 minuty temu, Chi napisał:

8 godzinne okno żywieniowe też jest świetne. 

Jeśli będziesz chciała w trakcie postu przyjmować witaminy to ok., bo ludzie suplementacją  ale płynne, nie stałe. Poza tym jest mnóstwo procedur postowych. Możesz pić same soki, herbaty, wywary. Nie musi to być sama woda. Co do przechodzenia postu, to początki zależą od stopnia zatrucia organizmu. Potrzebowałam lat, żeby post stał się po prostu przyjemnym i satysfakcjonującym procesem Na początku po rzuceniu palenia dosłownie umierałam. Nie było łatwo, ale tym bardziej doceniam.

Przez te 8 h piję wodę, rano musze kawę i herbatę, ale z racji tego że nie przepadam za zielonymi, pije cytrynową senchę na bazie zielonej. 

Wiesz ja nie jestem jakaś nawiedzona, ale robię to dla zdrowia, dla odbudowy komórek, oczyszczenia, ale w sensie wyrzucenia tego co zużyte. Najbardziej myślę o mojej wątrobie i trzustce, bo moja mama miała raka trzustki, a ja wątroby też nigdy nie oszczędzałam. I dla lepszej pracy mózgu (tata z kolei miał alzheimera). Nie wiem czy pomoże, ale na pewno nie zaszkodzi i generalnie czuję się lepiej. Już kilka lat temu robiłam takie przerwy szczególnie wówczas gdy miałam duży wysiłek intelektualny i pracowałam dużo za dużo. Lepiej się po prostu myślało. Teraz robię to z racji wieku i zdrowia. Dziś nawet o 12 (po 17 h postu) pomyślałam, że może by tak nie jeść do 19 i byłaby doba, ale jak tylko o tym pomyślałam, to dostałam takiego ssania, że zaraz poszłam do kuchni na zupkę pomidorową ? ?

Ostatnio też słuchałam że dobre są posty co drugi dzień i może kiedyś do tego dojdę. 

Może i kiedyś się porwę na dłużej, zobaczę, muszę dojrzeć. Trochę słucham o tym, ale na kanałach prowadzonych przez lekarzy.

W każdym razie podziwiam, skoro wytrzymałaś tak długo. 

 

Mam jedno pytanie: miałaś duży spadek energii na początku? Bo słyszałam, że pierwszy tydzień bywa trudny. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chi
Dnia 2.06.2022 o 21:09, Maybe napisał:

Przez te 8 h piję wodę, rano musze kawę i herbatę, ale z racji tego że nie przepadam za zielonymi, pije cytrynową senchę na bazie zielonej. 

Wiesz ja nie jestem jakaś nawiedzona, ale robię to dla zdrowia, dla odbudowy komórek, oczyszczenia, ale w sensie wyrzucenia tego co zużyte. Najbardziej myślę o mojej wątrobie i trzustce, bo moja mama miała raka trzustki, a ja wątroby też nigdy nie oszczędzałam. I dla lepszej pracy mózgu (tata z kolei miał alzheimera). Nie wiem czy pomoże, ale na pewno nie zaszkodzi i generalnie czuję się lepiej. Już kilka lat temu robiłam takie przerwy szczególnie wówczas gdy miałam duży wysiłek intelektualny i pracowałam dużo za dużo. Lepiej się po prostu myślało. Teraz robię to z racji wieku i zdrowia. Dziś nawet o 12 (po 17 h postu) pomyślałam, że może by tak nie jeść do 19 i byłaby doba, ale jak tylko o tym pomyślałam, to dostałam takiego ssania, że zaraz poszłam do kuchni na zupkę pomidorową ? ?

Ostatnio też słuchałam że dobre są posty co drugi dzień i może kiedyś do tego dojdę. 

Może i kiedyś się porwę na dłużej, zobaczę, muszę dojrzeć. Trochę słucham o tym, ale na kanałach prowadzonych przez lekarzy.

W każdym razie podziwiam, skoro wytrzymałaś tak długo. 

 

Mam jedno pytanie: miałaś duży spadek energii na początku? Bo słyszałam, że pierwszy tydzień bywa trudny. 

Tak jak pisałam początki postów, pierwsze lata były trudne, zwłaszcza, że nigdy nie udało mi się pościć "na urlopie", bo urlopów jako takich nie mam. Zawsze musiałam go wcisnąć w normalne funkcjonowanie. Więc na początku leżałam w delirce i walczyłam o życie, przyznaję, że pierwszą głodówkę zrobiłam średnio merytorycznie przygotowana. Nie stosowałam lewatyw, za mało piłam. Z czasem kiedy organizm się oczyścił i mózg przećwiczył wielokrotne nową ścieżkę metaboliczną, nie mam żadnych spadków energii. Pierwsze dwa trzy dni lekko mnie muli chęć zjedzenia czegoś sama nie wiem czego, ale trzeciego dnia praktycznie już jestem na fali wzrostowej. Mam energię za trzech, mózg pracuje jak żyleta, pilnuję jedynie żeby dużo się ruszać więc między codzienne zapieprzanie wrzucam obowiązkowe długie spacery i basen. To jak przebiega post zależy od tego, czy jestem odpowiednio nastawiona psychicznie. Jeśli zacznę post w nieodpowiednim momencie to jest ciężko i nie idzie i już po dniu czy dwóch czuję, że to nie to i przerywam. Nie pościłam dwa lata ale przyszła kryska na Matyska i zrobiłam sobie prezent na dzień dziecka. Dziś siódmy dzień i energia mnie roznosi. Ile będę pościć ? Nie mam pojęcia. Minimum sensowne to 10 dni ale nie zakładam czy to będzie 10, 21 czy 40. Będę słuchać swojego  ciała. Jak mi powie koniec, to skończę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maybe
17 godzin temu, Chi napisał:

Nie stosowałam lewatyw, za mało piłam. 

Lewatyw? 

To chyba też nie jestem merytorycznie przygotowana ? 

Żartuje sobie, wiem że niektorzy robią,  ale nie wiem czy skorzystam przy pierwszej głodówce ;)

Co do długości to też myślę że nie ma co się napinać i z góry zakładać, tylko jak piszesz słuchać organizmu. Bo należy pamiętać, że prócz przejściowych niedyspozycji, człowiek musi normalnie funkcjonować i pracować.

W urlopie to raczej nie planuje, bo jadąc gdzieś chce też posmakować innej kuchni itp. Poza tym zmiana klimatu, aktywności mogła też by być uciążliwa. Natomiast nie robię sobie urlopów, gdy nigdzie nie wyjeżdżam. No czasem mogę ściemnić 2 dni. Ale staram się tego nie robić, bo gdy jestem w pracy to jestem naprawdę potrzebna. Musze swoje wyrobić, tak żeby firma była zadowolona. Poza tym w roku robię sobie ok 2-3 miesięcy urlopu, wiec to i tak bardzo dużo.

Może we wrześniu spróbuję. Przygotuje się do tego psychicznie i obaczymy ? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do rozmowy

Publikujesz jako gość. Jeśli masz konto, Zaloguj się teraz, aby publikować na swoim koncie.
Uwaga: Twój wpis będzie wymagał zatwierdzenia moderatora, zanim będzie widoczny.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.






  • Statystyki forum

    • Tematów
      9 667
    • Postów
      259 219
  • Statystyki użytkowników

    • Użytkowników
      925
    • Najwięcej dostępnych
      13 845

    Ivannoh
    Najnowszy użytkownik
    Ivannoh
    Dołączył
  • Nowe Posty

    • zwenka
      Zanim pójdę do lekarza, chciałabym wiedzieć, co u was działa doraźnie lub pomaga utrzymać skórę w lepszym stanie na co dzień.
    • Nafto Chłopiec
      Wczoraj poszło 14km w niezłym czasie, a do debiutu jeszcze 3 miesiące. Będzie ogień 😁💪
    • Nafto Chłopiec
      Wszystkie te zestawy są bardzo realistyczne 😎
    • KapitanJackSparrow
      Dobra, jak pojawi się potomek będzie jak znalazł. 
    • Nafto Chłopiec
      Też mam 😴😴😴
    • KapitanJackSparrow
      No to gratuluję córki...👏
    • Pieprzna
      Nieee, mała sama sobie poradziła. Na początku jeden błąd zrobiła a potem już poszło gładko.
    • KapitanJackSparrow
      Mała dostała a duża ułożyła? 😛  Yyyyy to u ciebie na chacie? 😉
    • Nomada
      Nie do końca. Levon Erzinkyan był mikrobiologiem, więc temat znał. Z Augusto Odone łączyła go jedynie determinacja. Odone był ekonomistą. Determinacja, niezłomność i chęć zrozumienia tematu dla Odone była kluczem do rozwiązania zagadki.  
    • Taka-Jedna
      Witam po długiej przerwie!  Zauważyłam, że na YT pojawia się coraz więcej muzyki tworzonej przez AI, w tym covery. Niektóre tak mi wpadają w ucho, że aż postanowiłam tu przyjść i założyć temat im poświęcony    Smells Like Teen Spirit (1960’s Country Version) | Nirvana Cover    Come As You Are (Vintage Country Style) Nirvana Cover | Red Dead   Dżem - Czerwony jak cegła (AI Trap Cover)   Czerwone Gitary - Jest taki dzień (ROCK COVER) | Wyczochrane Bobry  
    • Pieprzna
      Zobaczcie co moja mała dostała 😀 Pół dnia i ułożone. Bardzo realistyczny ten storczyk 🥰
    • la primavera
      ,,Minuta ciszy " to niemiecko-duńska opowiesc o miłości. Trudno było mi sobie wyobrazić, by język niemiecki w ogóle  potrafił  przebić się przez swoją szorstkość  i opowiedzieć o miłości. Ale moje uprzedzenia okazaly sie nic niewarte,  bo wyszła im całkiem zgrabna historia, solidne europejskie kino.   Cala historia  toczy się w nadmorskiej niemieckiej miejscowości w której mieszka Christian. Kończą mu się wakacje,  podczas których  pomagał ojcu w wyławianiu kamieni i przed nim ostatni - maturalny- rok w szkole. W mieście pojawia się Stella, która wyjechała stąd dawno temu do Londynu.  Wraca teraz w rodzinne strony jako pani od angielskiego. I z miejsca rozkochuje w sobie chlopaka.  Zatem taka to będzie historia- o uczniu i jego nauczycielce. Banalne? Nie w tym wydaniu.    Portowy klimat, bliskość przyrody,  morze, plaza, domek na wyspie, koniec wakacji wszystko to oczywiście sprzyja romantycznej miłości, którą poznajemy przez opowieść Christiana - w tej roli bardzo dobrze wypadl Jonas Nay- ale bardzo ciekawe tło robi społeczność tej miejscowości, ich reakcje jako obserwatorow niecodziennych zdarzeń. Mnie bardzo zaciekawiła postawa rodziców chłopaka,  zwłaszcza ojca,  który nie patrzy na syna jak na malolata któremu w głowie zaszumialo, tylko rozumie i szanuje uczucie. To są dwie piękne sceny- rozmowa przy stole całej rodziny i druga podsłuchana przez Christiana rozmowa między rodzicami. Można kazdemu życzyć takiego ojca,  który zna wartość I siłę miłości. I tak toczy się ta opowieść którą Stella zapisuje słowami ,, miłość, Christianie,  jest ciepłym prądem który cię prowadzi "   Ładny film.
    • Vitalinka
      bo koń upadł obok drzewa, a on wprost na gałęzie, które zamortyzowały upadek, co nie znaczy, że powinien po tym skakać jak nowo narodzony 😄Rozciąć takiego konia i go wypatroszyć to jaka musi być siła, a on to zrobił po tym upadku. Jeszcze w tak zwanym międzyczasie uratował jakąś Indiankę od gwałtu.   Ja gdybym nawet przeżyła ten atak niedźwiedzia, to umarłabym z zimna jakby mnie nieśli na tych noszach (hipotermia murowana🥶😄) i by było po filmie...😄😄😄a do wody w zimie bym nie weszła, a oni co rusz czy trzeba czy nie to w butach do wody, nie wiem...może ludzie kiedyś byli bardziej odporni...
    • Chi
    • Chi
    • Chi
    • Chi
    • Chi
    • Miły gość
      Uratowany 
    • la primavera
      Hmm..omijałam ten film bo gdzieś mi się zakodowało, że to smutna historia o umierającym dziecku. A to jednak nie tak,  zatem mogę obejrzeć.  Przypomina mi to trochę  historię powstania probiotyku  Narine, bardzo ciekawą  choć chyba  niesfilmowaną.  Kawal dobrego kina  Magia kina. Najważniejsze, że działa. 🙂
    • KapitanJackSparrow
      Jacka wyrwał ze snu hałas dobiegający z parteru. Brzmiało to jak… telefon? A nieee — jednak nie. Raczej coś między łoskotem walącej się szafy, a uderzaniem łyżki o spód garnka przez kucharza pozbawionego litości. — Co tam się, do stu piorunów, kotłuje na dole? — mruknął, rozglądając się ospale po izbie. W przestronnym łożu obok niego leżała czarnowłosa piękność, której kibić wyglądała tak, jakby sama natura uformowała ją specjalnie do pozowania w blasku wschodzącego słońca. Jack na moment przymknął oczy, wspominając noc, która mogła spokojnie konkurować z najlepszymi rozdziałami romansów: tych z okładkami, na których dorośli mężczyźni mają bardziej lśniące włosy niż bohaterowie fantasy. Jej długie czarne włosy, które jeszcze parę godzin temu opadając, łaskotały go w twarz, teraz spoczywały na kołdrze w artystycznym nieładzie — jakby sam wicher nocy zrobił im profesjonalną sesję zdjęciową. Delikatnie wydostał się z jej objęć (co wymagało zręczności sapera i odwagi odkrywcy), zgarnął z podłogi odzienie i ruszył na dół, gotów zmierzyć się z… czymkolwiek, co tłukło się tam o świcie jak pralka na zużytych łożyskach.  Na dole przywitał go znajomy pejzaż: dekadencki chaos. Stosy talerzy, butelek i szklanek zalegały jak eksponaty w muzeum imprezy, na której czas stracił znaczenie. Jednym słowem: balanga. Dwoma słowami: poważna balanga.🤣  Przy stole zaś siedział Jacenty, który — jak gdyby nigdy nic — pałaszował słynny bigos Liliany, wyglądając przy tym jak ktoś, kto właśnie ogłosił rozejm z rzeczywistością .Raz  po raz stukał łyżką i dno garnka do chwili aż zobaczył intruza.  — Słuchaj, Jack — powiedział, przeżuwając z godnością króla ucztującego w piżamie — jedzie tu jakaś ekipa telewizyjna. Będą kręcić reality show. O bigosie. Podobno o moim bigosie. Jack spojrzał na niego, na kuchnię i na ogólny dramat przestrzeni. Faktycznie: niezły bigos się szykował. W różnych znaczeniach. I wtedy jak bumerang — choć raczej jak bumerang wystrzelony przez maga, więc z efektem dźwiękowym — wróciły do niego słowa Liliany, wypowiedziane poprzedniej nocy: „Ale niech i tak będzie — niech noc zdecyduje, co z nas zostanie do rana”. „Ale pamiętaj, kapitanie, każde życzenie ma swój haczyk…” Jack westchnął. No i pięknie. Noc zadecydowała. A teraz telewizja przyjeżdża kręcić bigos.
    • KapitanJackSparrow
      Maro a może jakiś Netflixowy temat polecanek do oglądania?  Ja ostatnio zaliczyłem Odrzuceni. Można popatrzeć, to western. Fajny ale czuję pewien niedosyt emocji. Oglądałaś?
    • zielona_mara
      Zjawa... ile tam się dzieje : ) atak niedźwiedzia, ucieczka wpław rwąca rzeką (?) skok z urwiska na pędzącym koniu prosto na jakieś wysokie drzewa... koń nie przeżył, a on owszem : ) później wypatroszenie tego konia i sen w jego wnętrzu bo było jeszcze ciepłe... tempo było zdecydowanie inne porównując z tamtym filmem. : )
    • Vitalinka
    • zielona_mara
      Upłynęło już trochę dni to podam tytuł filmu o który pytałam... świeżo po obejrzeniu wkleiłam : ) "Osobliwość"
  • Najnowsze Tematy

Chat Nastroik

Chat Nastroik

Proszę wpisać nazwę wyświetlaną

×
×
  • Utwórz nowe...